niedziela, 30 grudnia 2012

Rozdział 22

**Z perspektywy Peam**




    Tuż po przebudzeniu rozejrzałam się po pokoju. Nev już wstała? Nie wierze, jest dziewiąta, a jej już w łóżku nie ma? Jednak cuda się zdarzają. Nałożyłam swoje kapcie i zeszłam na dół. Było cicho, pewnie wszyscy jeszcze spali, w takim razie gdzie mój poranny ptaszek? Przeszłam do salonu. Siedziała tam skulona w kocu, oglądała jakiś program. Podeszłam do niej i zasłoniłam oczy, by zgadła kto to. Jednak ona tylko jak poparzona podskoczyła i zdjęła mi dłonie ze swojej twarzy.
 -Ej, spokojnie. To tylko ja nerwusie. Tobie zimno?- wskazałam na okrycie.
 -Trochę.
 -Wiesz, że jest około 25 stopni? Może jesteś chora.
 -Bez przesady.
 -Coś się stało?  Bo jesteś dziś jakaś dziwna: wstałaś wcześniej od wszystkich, siedzisz w kocu i przestraszyłaś się mnie. To nie ta sama Neave, która była jeszcze wczoraj. Gadaj.
 -Mówię, że nic. Po prostu mam zły humor.
 -Neave nigdy nie ma złego humoru, ma swój własny którego nie da się określić, bo w każdej sekundzie się zmienia. Mów co zrobiłaś z moją siostrą!- Zmrużyłam oczy. Dziewczyna się zaśmiała.
 -Debil.
 -O...o, prześwity jakieś Neave. Halo... istoto co w niej jesteś, won stamtąd.
 -Dobra ogarnij się. Jestem zdrowa i mam się dobrze- Uśmiechnęła się szeroko, wstała, zrzuciła koc i wykonała gwiazdę. Zaczęłam bić jej brawo na co się uśmiechnęła.
 -Dawaj jeszcze! To może ci się w głowie poustawia.
 -Albo się zrzygam- zaraz też wyszła na więcej wolnego miejsca. Podniosła do góry ręce i pochyliła się do przodu. Oparła je o podłogę i przerzuciła nogi za siebie, a potem mostek ze stania- Dobra kręgosłup mnie boli.
 -To co idziemy jeść? Zgłodniałam.
 -Ja nie chce.
 -Ty nie chcesz? Ej weź jeszcze jakieś salta ponakurwiaj, bo nie do końca ci wszystko wróciło na miejsce ;p
 -Nie... ja dopiero jadłam, jak wstałam, jakieś półgodziny temu.
 -Ok- Podeszłam do jednej z szafek i wzięłam miskę. Siadłam i zaczęłam wcinać płatki z mlekiem. Zaraz też przyszedł Harry, Niall oraz Liam z Danielle. Wszyscy coś sobie zrobili i przysiedli się. Gadaliśmy o jakiś pierdołach i po niedługim czasie posprzątaliśmy.  Usadziliśmy się w salonie, po kilku minutach zobaczyłam jak schodzi Zayn poszedł do pomieszczenia obok i zaraz wrócił. Siadł na jednym z foteli przyłączając się do oglądania- To co dziś robimy?- spytałam, ale zanim ktoś zdążył odpowiedzieć rozległo się pukanie. Popatrzyliśmy po sobie. Nikt z nas nikogo się nie spodziewał. Nev się podniosła i poszła do drzwi a my wyczekiwaliśmy o informacje kto to.
 -Zayn. Twoja dziewczyna- dziewczyna wróciła, ale zamiast na swoje miejsce poszła na górę z kamienną twarzą. Zaraz w salonie znalazły się dwie dziewczyny. Jedna w blond włosach, a druga brązowych.
 -Lou!- Krzyknęła brunetka i zaraz znalazła się w objęciach Louisa. Zayn podszedł do tej drugiej, pocałował ją i przytulił. No to kolejne pary do oglądania, a ja wciąż nikogo nie mam. Pary przez chwilę się witały,  potem ustalili kto z kim ma pokój tak, aby oni byli razem. Więc teraz Lou jest z tą... nie wiem jak się nazywa, Zayn jest z Perrie, Harry z Niallem i reszta czyli Li i Dan, oraz ja z Neave pozostajemy bez zmian. Nowe osoby w gronie oznajmiły, że przyjechały na resztę wakacji. Miło, że powiadomiły, ale mniejsza. Chciałam dołączyć do mojego klona na górze, ale ona zeszła pierwsza.
 -Idę na spacer, niedługo będę- powiedziała i wyszła. Przez chwilę jeszcze patrzyłam tępo na drzwi, a potem zawróciłam do reszty.


**Z perspektywy Neave**


     Co za chuj! Na pewno dobrze wiedział, że jego kochana dziewczyna dziś przyjedzie! Ale byłam głupia, jak ja mogłam to zrobić?! Jesteś idiotką, skończoną debilką! Trzeba było się opanować w porę, a nie kiedy to wszystko już się zaczęło. Albo chociaż zwalić go z siebie! A nie tak po prostu pozwolić mu cie pieprzyć!
 -Co ja zrobiłam?- Załamałam się. W tej chwili załamałam się. Gdzieś z boku kilka kroków dalej zobaczyłam piaszczystą drogę, poszłam nią i jeszcze na krawędzi całkowitego załamania doszłam na dziką plażę. Bez ludzi, bez niczego. Dalej było parę drzew. Siadłam pod jednym z nich. I zakryłam twarz dłońmi- Kurwa co ja zrobiłam?!- mówiłam do siebie- Coś ty nawyczyniała? Jesteś zwykłą dziwką która dała się chłopakowi, którego nawet nie kocha, którego trudno powiedzieć że lubi!- Po moich policzkach poczułam jak spływają łzy. Od razu je wytarłam, choć rozdzierało mnie od środka to na zewnątrz, muszę być twarda, nie mogę dać po sobie poznać, że mnie to ruszyło. Tak, źle zrobiłam, to mało powiedziane, wszystko zjebałam. A raczej on zjebał! Gdyby jemu nie zachciało się ruchać, to ja bym też się nie dała. Ocknęłam się za późno. Wtedy już by mnie nie wypuścił. Wtedy było by jeszcze gorzej. Co ja tu robię? Cholera... Wyjęłam telefon i wybrałam kontakt. Nie długo po drugiej stronie usłyszałam głos.
 -Halo? 
 -Thomas?
 -Tak, Neave? Jak ty się dawno nie odzywałaś, co tam?
 -Słabo. A u ciebie.
 -Po staremu, robię właśnie gofry.
 -Zgaduję że z bitą śmietaną i polewą toffi?
 -Jak ty mnie dobrze znasz- zaśmiał się- Ty byś wzięła z cukrem pudrem i polewą czekoladową.
 -Brakuje mi cię wiesz?- Odparłam cicho.
 -Mi ciebie też- westchną- Co się stało?
 -Czemu miało by się coś stać?
 -Bo słyszę jak szlochasz.
 -Nie prawda. Wydaje ci się....
 -Powiedz.
 -Zrobiłam coś bardzo, bardzo głupiego. I teraz tego żałuję, ale nic nie mogę już z tym zrobić.
 -Bym cię teraz przytulił, ty byś mnie odepchnęła, ja bym prychną i na siłę cię przytulił. Więc mogę cię tylko wspierać duchowo.
 -Wiem... ty zawsze to robisz.
 -A ty co teraz robisz?
 -Siedzę pod palmą.
 -Ciekawe.
 -Wiem.
 -Ej muszę kończyć, bo wychodzę. Mama mnie wygania do babci bo ma imieniny i trzeba pójść.
 -Ok. Pa.
 -Pa- wyłączyłam się i zaczęłam wpatrywać w ocean. Oparłam się i długo myślałam. Zaczęło się ściemniać, a ja siedziałam i wciąż bujałam w obłokach. Nagle zadzwonił telefon. Spojrzałam na ekran- Peam.
 -Halo?- Odebrałam.
 -Gdzie jesteś? długo cię nie ma i zaraz wyruszą poszukiwania prowadzone przez Nialla.
 -Nic mi nie jest.
 -Za ile będziesz?
 -Niedługo.
 -Tak niedługo jak powiedziałaś kiedy wychodziłaś? Ja to bym ci mówiła żebyś już zaraz była.
 -Nie bój się, dam sobie radę.
 -Dobra, na razie, nie bądź długo tam gdzie jesteś- pożegnałam się i schowałam urządzenie do kieszeni wyciszając je. Siedziałam może, jeszcze z godzinę? Może dwie? Nie wiem jak mogłam tak długo tu przesiedzieć i myśleć nad głupotami. Wstałam optrzepując spodnie. Wsadziłam słuchawki w uszy i powolnym krokiem ruszyłam w stronę domu. Miasto oświetlały latarnie i zaczęło robić się chłodno. Włożyłam ręce do kieszeni i przyspieszyłam. Już nikt nie chodził po ulicach, tylko co jakiś czas ktoś siedział na ławce. W końcu doszłam do wyznaczonego celu. Zauważyłam, że światła są pogaszone, więc zerknęłam na wyświetlacz telefonu. O matko! Ile ja szłam? Ile ja siedziałam na tej plaży? A może ja tam zasnęłam czy co? Jest prawie północ. Po cichu weszłam do środka i zakluczowałam za sobą drzwi wejściowe. Zdjęłam swoje trampki i poszłam na górę. Najpierw postanowiłam zajść do Nialla, żeby już się tak nie wściekał. Uchyliłam lekko drzwi. Oj... chyba się pozamieniali, leżał tu Lou z jakąś dziewczyną, dalej pokój był Lanielle. Spojrzałam na ostatni, ten, w którym popełniłam jak na razie największy błąd życia. Lekko otworzyłam drzwi. Zobaczyłam na łóżku Malika z Perrie. Zacisnęłam szczęki. I wyszłam. Czyli ostał jeszcze jeden. Weszłam do niego. Teraz trafiłam. Był w pokoju z Harrym. Szturchnęłam blondyna.
 -Niall?
 -Neave?!
 -Cii..
 -Co ci odwaliło? Martwiłem się.
 -Wiem że jesteś kochany brat, ale nic mi nie jest. Patrz nie pobito, zabito ani nie zgwałcono mnie. Dobranoc- Musnęłam jego policzek i wyszłam. Zaraz też doszłam do swojego łóżka. I od razu położyłam się na nie zasypiając.

______________________________________________________
Wiem, że krótki, ale jednak ;) więc witamy w naszym gronie Perrie i El! :D
KOMENTUJCIE! Bo nawet nie wiecie jaką przyjemność mi sprawiacie. Jak zobaczyłam 8 komentrzy bez próśb to tak sama się do monitora uśmiechnęłam <3

9 komentarzy:

  1. Genialny !
    Czekam na dalszą część ... mam nadzieję że będzie równie zaskakująco .
    Pozdrowionka i jeśli byś chciała zapraszam na

    http://musicismydrugstorybyneversayneverlove.blogspot.com/

    Twoja nowa fanka ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurwa nie! No po prostu kurwa no nie! Boże czy ty to widzisz?! Ja się prawie poryczałam! Malik świnia pieprzona! Pjerie się wrypała! Wywal ją!! :D a Neave ma być z Zaynem :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Uuuu Perrie nadchodzi. Rozdział cuuuudooownyy ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. No, no, no jak zawsze najlepszy;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Boski rozdział i dobrze, że jest całe grono ;>
    Pisz dalej i oczywiście jak najszybciej :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Czemu taki krótki ? :c szkoda :c
    a tak ogólnie to kiedy Nev jadła obiad ? Zamówiła sobie pizze , podając adres " pod palmą " xd ? Taka tylko nieścisłość może jestem zbyt czepliwa ale jestem ciekawa każdej sekundy jej życia xd przepraszam , ale dziś mój komentarz nie będzie długi jak zwykle , bo brat narzeka że mam iść się przebrać ( taki klon Nialla z twego opowiadania trochę ) :] + dodawaj szybko następny , ale dłuższy *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzi właśnie o to, że ona nic nie zjadła ;D Za bardzo była zdenerwowana. I następny też będzie krótki ale potem napiszę taki dłuższy :D Następny jutro wieczorem <3 :*

      Usuń
  7. a dawaj nestepny bo sie tak wciagnełam ;D heh piszesz zajebiscie ^^^ pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Moim zdaniem nie nadajesz się do pisania blogów. musisz znaleźć sobie inne hobby, a jeśli chcesz aby to było dobre to czytaj książki, które mogą cie czegoś nauczyć i dalej rozwijać. Nie każdy pasuje do tego a pisanie powinno sprawiać przyjemność. Po przeczytaniu dwóch blogów spodziewałam się czegoś na większym poziomie. Wiele osób przywiązują wagę do poprawnego pisania i braku powtórzeń co u ciebie to częstość. Są osoby, które dopiero zaczęły a potrafią wiele więcej niż ty. Znam tez takie, które nie maja odwagi żeby wstawić publicznie. Tu nie chodzi brak weny czy zły dzień bo pomysł powinien przychodzić tak jak pstrykniecie palcem. Denerwują mnie teksty typu " komentarze motywują ", jeśli czytelnik zechce skomentować twoje wypociny zrobi to sam z nieprzymusowej woli. Jeśli ktoś szuka bloga bardzo niechlujnie napisanego z przyjemnością go polecę. Czytając komentarze twoich czytelników zdawało mi się ze są pisane na odwal i pod przymusem. Szokujesz każdym kolejnym rozdziałem ale czy pozytywnie? Dla mnie nie nadajesz się do tego, nie zrozum mnie źle ale wyrażam tylko swoja opinie. Powinnaś przyjąć do serca każdą opinie ta lepsza a w przypadku gorsza.

    OdpowiedzUsuń