poniedziałek, 15 grudnia 2014

Rozdział 7

Koniecznie przeczytajcie notatkę pod rozdziałem!
____________________________________________

  -Co się dzieje?- zachowywałam spokój chociaż równie dobrze mogłam w tej chwili zacząć wypytywać przerażona co sie dzieje i co to za miny. Ale spokój najważniejszy. W kuchni siedziała Peam z Harry'm, na przeciwko rodzice a z boku przy blacie stał jeszcze Niall. Mieli poważne miny. patrzyli gdzies po bokach. potem skupili swój wzrok na mnie. Co oni tu wszyscy robili? Jako jedyna zdecydowała wyjaśnić sytuację mama.
 -Tata nie zgadza się żeby Harry tu został ani w jakikolwiek sposób nam pomagał.
 -To nie jest mój głupi wymysł! Po tym co zrobił nie ma prawa w ogóle dotykać naszej córki! Rozpieszczony bachor, co ty sobie myślisz. Wykorzystałeś ją, zraniłeś, zostawiłeś i kiedy wracasz oczekujesz wybaczenia? Chcesz nagle założyć rodzinę? To śmieszne.
 -Wiem, że nie mam do tego prawa, aby o cokolwiek prosić Peam czy państwa. Zrobiłem błąd i chce go naprawić. Zadbam o nią i dziecko jak tylko będe mógł- Harry miał opanowany głos. Był pewny swojej decyzji. Więc nadeszła ta chwila trudnych rozmów?
 -Proszę zostawcie nas i Peam samych. Musimy z nią porozmawiać- mama nie traciłą rezonu jednak... wiem, że ona też to bardzo przeżywała.

  Tuż po wejściu do mojego pokoju przeczuwałam, że będe musiała tłumaczyć niektóe sytuacje, ale oni zamiast w jakikolwiek sposób się do mnie zwrócić, zaczęli na siebie naskakiwać. Nieprzyjemne spojrzenia, Niall wyglądał tak jakby wierzył, że przez wzrok może zranić Stylesa. Prawdopodobnie wszyscy wiedzą już o co chodziło kiedy stąd wyjeżdżali. To trudne nie tylko dla nich. Dla mnie też, czuję się winna, że cały czas przeszkadzam im w pracy, że zawracam głowę, kiedy przecież ja żyję w zupełnie innym świecie. A kiedy widzę, jak się kłócą czuję się jeszcze gorzej, zdaje mi się jakby to wszystko było jedną wielką pomyłką. Jak do tego doszło? Czy reszta też jest skłócona? Może mają do mnie żal za to, że nic nie powiedziałam, nic nie zrobiłam. W głowie szumiał mi ich głosy. Na początku te najbliższe- Ostre jak noże krzyki Nialla i Harry'ego. Potem jakby tuż obok mnie był Lou, czułam jakby się promienie uśmiechał do mnie, zawsze to robił. Liam i jego głęboki spokojny głos... jeszcze Zayn. Tak jakby nagle ich zawsze spójne głosy się rozdzieliły. Chciałabym jeszcze usłyszeć ich ja razem śpiewają, najlepiej teraz... jakby przyszli do mnie i zaczęli śpiewać cokolwiek. Położyłam się na łóżku i przez chwilę patrzyłam na dwójkę chłopaków, ale potem się odwróciłam i przysłuchiwałam, nie odezwałam się. I tak nic teraz nie wskuram. Rzeczywiście jest za późno?
 -Czy ty myślałeś?! Nie wiedziałem że z ciebie taki cham! Masz stąd wyjść, z domu i wracaj do Londynu. Nie mam zamiaru na ciebie patrzeć.
 -Nie chciałem tego! Nie wiesz co się zdarzyło. Nie rozumiesz co do niej czuje. Uważałem to za słuszne, gdybym wiedział, że ona jest w ciąży nigdy bym jej nie zostawił!
 -Brzydzę się tobą, tylko tyle. Zostaw nas w spokoju i zostań tym samym starym Harry'm. Jeżeli tu zostaniesz, nic dobrego z tego nie wyniknie.
 -Kocham ją.
 -To trzeba było uświadomić to sobie wcześniej.

*Z perspektywy Peam*

  -Nie pozwolę mu się tobą zająć wiesz o tym?
 -Tato, ja wiem co robię. Muszę sama o sobie decydować...
 -Nie! Ty właśnie nie wiesz co robisz. Wystarczyło jedno słowo a ty po tym wszystkim znowu do niego lecisz? Tak po prostu mu wybaczasz?
 -Wcale tego nie powiedziałam. Daje mu szanse, jeśli coś pójdzie nie tak, nie będę go przy sobie zatrzymywała. Odejdzie jeżeli będzie chciał, ja też. Chce jakoś wszystko ułożyć. Pozwól mi to zrobić.- miałam spuszczony wzrok, ale jeśli chciałam postawić na swoim, muszę pokazać że mi zależy.
 -Jeżeli tak to ma się skończyć, to myślę, że nie masz czego u nas szukać. Ja go nie zaakceptuje. Masz wybór, tylko teraz nie decydujesz tylko o sobie. Od ciebie zależy teraz życie kogoś jeszcze, więc możesz mnie nienawidzić, wyjść i nigdy nie wrócić, ale kiedy ten chłopak zniknie, będziesz mogła zostać. Wszystko będzie tak jak było, pomożemy ci.
 -Dając mi takie warunki myślisz, że w jakiej sytuacji mnie stawiasz?- odważnie spojrzałam mu w oczy- jeżeli tak to ma wyglądać to chyba po prostu sam nie myślisz racjonalnie. Mam zamiar to naprawić. Nie wiem czy z Harry'm, czy sama. Ale jedyne czego od was zawsze oczekiwałam to jedynie wsparcie. Nic więcej- łzy napłynęły mi do oczu, źle się czułam, byłam już zmęczona- nic więcej... Jesteście mi potrzebni. Mamo, proszę pomóż mi, nie chce zostać z tym sama, nie chce nikogo tracić. Byłam głupia, nie zaprzeczam. Mam odejść z Harrym? Za taką cenę? Oczywiście wybiorę was, ale jeżeli byście spojrzeli z innej strony to jest możliwość, że może nie będzie tak źle. Nie będę szczęśliwa jeśli teraz mnie odrzucicie. Potrzebuje waszego wsparcia i jego też- Oboje wstali. Mama podeszła do mnie i przytuliła delikatnie gładząc po głowie, a tata... wyszedł. Szybkim krokiem oddalił się i usłyszałam tylko trzaśnięcie drzwiami.


*Z perspektywy Neave*


   W mojej kieszeni zaczął wibrować telefon. Nie miała ochoty z nikim gadać, ale lepiej jak teraz stąd wyjdę. Chłopaki siedzieli co raz wymieniając się jeszcze komentarzami przerwanymi trudną ciszą. Sięgnełam po komórkę i nacisnęłam zieloną słuchawkę. Przystawiłam ją do ucha.
 -No hej! Jak tam? Niedawno się rozeszliśmy a ja już za tobą tęsknie! Serio, serio! Nie będę cię teraz zamęczał, tylko chciałem tak pogadać. Zadzwonić i cie usłyszeć... Jesteś? Halo..
 -Tak.
 -Co tak? Ja tu nawijam a ty mi nie przerywasz. Coś się stało?
 -Chciałeś iść ze mną do kina?
 -Tak, a co? Masz jakiś fajny film do zaproponowania? Tylko uprzedzam, żadnych dramatów ani kryminałów! Na wszystko inne się zgadzam- jakby czułam, że w tej chwili się uśmiecha. Może wykorzystuje go do polepszenia sobie humoru, ale to tylko dlatego, że wiem, że się na mnie nie obrazi.
 -Spokojnie, ty możesz wybrać. Ubieram się i wychodzę. spotkajmy się pod kinem.
 -Ale, że teraz?! Już?! Czekaj moment, nie spiesz się, bo ja mam większy kawałek do kina, ale przyjdę po ciebie a potem pójdziemy ok?
 -Nie trzeba. Wychodzę już, przyjdź jeżeli możesz, albo obojętnie o której. Poczekam.

___________________________________________________
 A więc tak.. rozdział pojawił się po... roku przerwy! Zrobiłam to na prośbę i nwm jak mi wyszło, bo pisałam to dość szybko i musze wam się do czegoś przyznać.... czytając poprzedni rozdział, nie miałam pojęcia co Neave zobaczyła w domu albo kogo. Pewnie miałam jakiś świetny pomysł a zastąpiłam go na ostatnią chwilę jakimś oklepanym xd Przepraszam jeśli zawiodłam. Wiem, że ktoś czeka na rozdział, więc oczekuje szczerej opini xd nie upiększanej bo żeby robić to tak jak przedtem musiałabym się znowu wczuć i popracować na pisaniem a na razie mi nie idzie :) więc no to pa może niedługo się odezwę. :*