niedziela, 27 stycznia 2013

Rozdział 29

   **Z perspektywy Neave**


    -Thomas!- Wpadłam w ramiona chłopaka- Nawet nie wiesz jak tęskniłam- wtuliłam się jak najmocniej mogłam.
 -Wiem. I nie ukrywam, że mi ciebie troszeczkę też- zaśmiał się- Idziemy? Nie możemy stać na środku lotniska, bo nas wygonią.
 -No wiesz co?! Ja tu się przytulam i wyznaję swe uczucia a ty, że nas wywalą?! Jesteś bezczelny!- Wybuchliśmy śmiechem.
 -Skoro mowa o uczuciach... co tam?
 -Opowiem ci potem, idziemy- złapałam go za rękę, a on wziął moją walizkę. Wyszliśmy na zewnątrz- To gdzie masz samochód? Czy taksówką jedziemy?
 -Tam- Wskazał czarny samochód.
 -Wow... chyba zarobiłęś ostatnimi czasy, mieszkanie, studia, samochód. Szalejesz!
 -Wieeem- Wsiadłam i zapięłam pas. Pachniało świeżością i męskimi perfumami. Tom wsadził mój bagaż bagażnika :D i zasiadł za kierownicą po czym ruszył z parkingu i włączył się w ruch drogowy- Więc co tam u ciebie?
 -Nic takiego, tak jak zawsze, da się przeżyć- uśmiechnęłam się.
 -Więc mam ci uwierzyć że przyleciałaś do Lonynu od tak, wracając z Hawaii w zamiarze schowania się u mnie w domu. I to jeszcze nie ostrzegłaś, nie wierzę że nic się nie stało.
 -Po pierwsze: dzwoniłam do ciebie, ale nie odbierałeś. Po drugie: Jeśli chce ci się słuchać o moich przeżycieach i traumach, jak się wymykałam z domu, nawalałam się, kąpałam naga w oceanie, roznosiłam cały dom wrzaskami, straciłąm dziewictwo, zostałam zgwałcona, jak siedziałam na policji i w hotelu, w którym się kryłąm przed wszystkimi, brałam prochy i uciekałam przez kilka dni przed rodzeństwem, to możemy pogadać ze szczegółami- Samochód nagle się zatrzymał- Co robisz?! Jedź bo trąbiął, zatrzymujesz inne pojazdy. Wciśnij ten pedał bo sama to zrobie!- Zaraz też maszyna znowu jechała a chłopak nic się nie odzywał. Zatrzymał się przed zielonym blokiem.
 -Nie chce nic mówić... ani komentować... ale, czy ty teraz nie powinnaś rozpaczać? Znaczy jeżeli... kurde, co ty w ogóle tam robiłaś? Jesteś normalna? Z kim TO zrobiłaś znając się nie dłużej niż wakacje?
 -Wiesz... rozumiem że jesteśmy przyjaciółmi i to takimi best i forever, ale chyba mogę zachwać w tajemnicy moje życie seksualne, tak?
 -yyy.... pytam z czystej ciekawości, bo jak zajdziesz w ciążę to chcę wiedzieć z kim, i od razu mówię, że to ja chcę być chrzestnym. Będzie miało na pewno fajnego wujka.
 -O czym ty pierdolisz... jakie dziecko... już ci całkiem na mózg padło.
 -Oj nie denerwuj sie, żartuje.- Pstrykną mnie w nos i wysiadł. Westchnęłam i również wyszłam na powietrze- Chodź- poprowadził mnie do jednej z klatek i po schodach weszliśmy na ostatnie piętro. Jakby nie mógł wziąć mieszkania na parterze! Gdy tylko otworzył drzwi weszłam do środka i rozejrzałam się. Nie wielki, ale bardzo przytulny i nowoczesny.
 -Ładnie tu masz- stwierdziłam zasiadając w salonie na beżowej kanapie przed telewizorem.
 -Dzięki.- Dosiadł się- A wiec... opowiadaj o wszystkim nawet jeśli będę musiał słuchać o twoim życiu seksualnym. Nie wstydź się i wal prosto z mostu- uśmiechnął się zachęcająco. Przewróciłam oczami a twarz wykrzywiłam w grymas i zaczęłam swoją opowieść o całych wakacjach na hawajach. Zakażdym razem kiedy mówiłam o Zaynie czułam taką ulgę, ale nie spowodowaną wygadaniem się do Thomasa, lecz tym, że wybaczyłam mu i o dziwo podziękowałam. Nawet tęsknie za nim, ale z własnej woli nie wróciła bym tam gdzie on jest. Nie zauważyłam, że kiedy wspomniałam o naszej wspólnej nocy spłynęła mi jedna samotna łza. Szatyn z otwartymi ustami wsłuchiwał się w każde moje słowo. Kiedy skończyłam zapadła cisza.
 -Przykro mi- odezwał się i mnie pocieszająco objął ramieniem.
 -A mnie nie. Ale mogło się to lepiej skończyć.


    Włączyłam telewizor i oglądałam programy muzyczne co raz przeskakując na inny. Tom robił w kuchni jakieś kanapki pomimo, że nie chciałam. Może byłam trochę głodna, ale źle się czułam tak jakby wykorzystując go i siedząc na głowie. Kiedy do mnie dołączył podał mi herbatę, a na stoliku postawił talerz z kilkoma kromkami chleba, z których wzięłam tylko jedną.
 -Widzisz ich? Debile za którymi tęsknie- wskazałam Thomasowi teledysk 1D- Live while were young.
 -To program gdzie będą ich wszystkie teledyski. Chcesz to oglądać?- westchnęłam.
 -Chce- zaraz zobaczyłam tytuł "Little Things" Kiedy tego słuchałam nie mogłam odderwać wzroku. Utonęłam po prostu. Ocknęłam się dopiero gdy głosy i melodia ucichła. Zamrugałam powiekami i na ekranie pojawiła się prezenterka.
 -"Z ostatniej chwili o naszych ulubionych gwiazdach. Prawie całe wakacje One Direction spędzili na Hawajach wraz ze swoimi dziewczynami oraz siostrami Nialla Horana- Neave i Peam. Doniosło się, że były pewne problemy. Nie jest to na 100% potwierdzone, ale ludzie mówią, że jedna z dziewczyn się bardzo buntowała i uciekała. Widziano ją na imprezach i po nocach w mieście, w dodatku samą. Przypuszcza się, że mogło między blondynką coś zaiskrzyć z jednym z członków boysbendu, a jako jedyny do wzięcia dla dziewczyn był Harry Styles i to właśnie z nim mógł być przypuszczany romans! Tylko jest jeszcze jedna najciekawsza z tego wszystkiego niewyjaśniona sprawa, a mianowicie, która z dziewczyn tak postępowała. Są one identyczne co widać było na ich wspólnych zdjęciach i nie potrafiono odróżnić z daleka czy była to Peam... czy Neave. Chłopaki oraz dziewczyny opuścili swoje miejsce pobytu z czego wynikają dzisiejsze zdjęcia na lotnisku. Najpierw wyleciał Niall z jedną siostrą do Irlandii, potem reszta oprócz drugiej blondynki do Londynu. Co się stało z nastolatką? Nikt tego nie wie, ale pracownik na lotnisku stwierdził, że taka sama blondynka wyleciała wcześniej, a za nią wybiegło rodzeństwo, przyjaciele i -co dziwne- policja! Która nic nie chciała zdradzić. Na razie nie mamy zdjęć naszych gwiazd z dzisiejszego dnia, ale fani już czekają na lotnisku w Londynie na przybycie 4/5 chłopców z One Direction. Więcej informacji już jutro o tej samej godzinie w..."- wyłączyłam telewizor i głęboko oddychałam by się uspokoić.
 -No... To teraz co? A i chyba pominęłaś fakt o tej policji na lotnisku- Stwierdził Tom.
 -Bo to mało istotne. Zmieńmy temat, mówiłeś przez telefon, że masz dla mnie jakąś propozycję... więc słucham.
 -Pracuję jako projektant w dobrej firmie i...
 -TY?! PROJEKTANT? Dobre... nie wiedziałam, że umiesz projektować drogie ciuchy dla wieszaków na wybiegach- skrzywiłam się rozbawiona.
 -Nie śmiej się, bo mam za to niezłe zarobki. Ciężko pracowałem na tą posadę i przy okazji przepraszam, że nic ci nie powiedziałem bo od długiego czasu to planowałem, ale w każdym razie. Chcę żebyś ty i ... znaczy... em, bo szukają modelek, więc pomyślałem, że...
 -Że ja zgodzę się być modelką? Chodzić po wybiegu w ogromnych obcasach i jeść dziennie po listku sałaty? Po moim trupie.
 -Bez przesady, masz wagę idealną na taką pracę, bo wszystko sprawdzałem i mógłbym ci załatwić wszystko- rozważałam jego słowa kilka sekund, bo nie miałam pojęcia co odpowiedzieć, jednak na odpowiedź czekał, więc musiałam mu powiedzieć to myślę o tym wszystkim.
 -Nie wiem czy dałabym radę. Bym musiała tu zamieszkać, poza tym, nie jestem jeszcze pełnoletnia i bym musiała pogadać z rodzicami i jeszcze Peam...
 -Ją też pferta nie ominie. Jest jak druga ty i na odwrót! Przemyśl to, moglibyśmy być sąsiadami i zarabiać mnustwo kasy. A potem przeprowadzić się do wspaniałych apartamentów i chodzić na najlepsze imprezy w mieście! Życie idealne!
 -No nie wiem czy to dobry pomysł. Znaczy kiedyś marzyłam o modelingu, ale nie kręci mnie to za bardzo, ale Peam by ci skoczyła w ramiona jak sprężyna.
 -Ok, rozumiem, zastanów się, pogadaj z rodzicami i co tam jeszcze chcesz.
 -Strzelam, że raczej moja odpowiedź będzie brzmiała "nie" ale nie chcę ci robić nadziei.
 -Ale jak zmienisz zdanie cały czas możesz w to wejść.
 -Dzięki- uśmiechnęłam się.



         **Noc**

   Usłyszałam głośnie pukanie. Zerknęłam na godzinę. DRUGA W NOCY?!  Spałam dziś w salonie na rozłożonej kanapie, bo zasnęłam przed telewizją. Zajrzałam do sypialni do Thomasa, ale spał. A muzyke z jego słuchawek nawet tu słyszałam. Na palcach podeszłam do drzwi i wyjrzałam kto stoi po drugiej stronie. Sparaliżowana nie wiedziałam czy otworzyć czy udawać, że nikogo nie ma, ale jak on mógł się dowiedzieć gdzie jestem? Wzięłam głęboki oddech i postanowiłam otworzyć. Przede mną stał wysoki czarnowłosy chłopak z ciemnymi oczami i lekkim zarostem. Wpatrywał się we mnie co sprawiło, że się zestresowałam.
 -Czyli jednak mieli rację, że cie tu znajdę- odezwał się i blado uśmiechną.
 -Kto miał rację? Skąd wiedziałeś gdzie jestem i czego chcesz?
 -Ja nic. Jestem tu na prośbę Peam, zadzwoniła do mnie i kazała iść pod ten adres i cie szukać. Właściwie to kazała Liamowi, ale nocował u Danielle i poprosił Lou, ale on nie odbierał, Harry zostawił telefon w Honolulu, więc zostałem ja- Wyszłam na wycieraczkę cicho zamykając za sobą drzwi.
 -Powiedz jej, że za pare dni wrócę, chcę odpocząć ale ty mi na to nie pozwalasz.
 -Oni tu lecą, bo nie chcieli martwić twoich rodziców i nie mieli gdzie zanocować.
 -A nie mogli jakoś tak bardziej w dzień?
 -Tam jest chyba inna godzina, ale mniejsza. Z kim mieszkasz?
 -Z przyjacielem.
 -Z przyjacielem?- Podniósł brwi.
 -Coś ci nie pasuje?- warknęłam.
 -Dobra, dobra nie unoś się bo wszystkich mieszkańców pobudzimy.
 -Idź stąd- nakazałam bez zastanowienia.
 -Moim zadaniem jest cię zabrać do siebie lub podrzucić do Lou albo Harry'ego.
 -Jutro, idź stąd!- wzruszył ramionami.
 -A jak cię ładnie poproszę?- przybliżył się do mnie o krok stając twarzą w twarz.
 -To cię strzelę w łeb. Wynocha- wskazałam schody. Zanim się zorientowałam mustną mój policzek i odszedł. Słyszałam jeszcze odbijające się kroki przez klatkę i zamkniecie

drzwi. Otępiała wróciłam do środka i położyłam się. Ale nie zasnęłam tej nocy, do rana myślałam nad wszystkim co mi naszło na myśl.

_______________________________
Obiecałam dziś rozdział :) wiem, ze późno ale dotrzymuję obietnicy :* Pisany na szybko i mam nadzieję że skomentujecie! Przepraszam za błędy! Nie miałam czasu na sprawdzenie! :(









sobota, 26 stycznia 2013

Libster Award :)

Przepraszam że długo nie odpowiadałam na wasze pytania itp o L.A. Teraz obejdę wszystkie nominacje :D a troszeczkę ich jest i mam nadzieję że nikogo nie pominę ;)


1. Nominacja od - SweetCherry1222

                                                    PYTANIA:

1. Twoje imię ?
Żaneta

2. Twój wiek ?

Niedawno skończyłam 14 lat

3. Zainteresowania ?
   Jazda konna i jazda na rolkach

4. Ulubiony wykonawca / zespół ?
 1D , Ed Sheraan (?) i lubię czasami posłuchać np: Biebiera, Rihanny, albo polskich wykonawców :)

5. Ulubiony rodzaj muzyki ?
 Pop :)

6. Czy niektórzy dokuczają ci z powodu muzyki której słuchasz ?
 zdarza się ale nie są to hejty od strony znajomych, głównie dokuczają mi bracia

7. Skąd pomysł na pisanie bloga ?
 Zaczęłam czytać inne i od tego jednego zachciało mi się pisać swój o 1D

8. Uważasz swojego bloga za fajnego ? ;d
 Różnie :/ raz wydaje mi się lepszy a raz gorszy, bo często mało komentujecie ;p

9. Masz jakieś zwierzę ?
 miałam 3 chomiki i rybki, ale teraz nie mam

10. W jakim województwie mieszkasz ? :D
 w Lubelskim ;)

11 . W przyszłości chcesz zostać w Polsce czy przeprowadzić się za granicę - jeżeli przeprowadzić to napisz gdzie ;>

Chce się przeprowadzić do najbardziej prawdopodobne- Londynu, ale też zamierzam zwiedzić Francję, Nowy York, Miami, Los Angeles i takie tam ;p








2. Nominacja od -  oktawia kaczmarek
                                                            PYTANIA:

1. Ulubiony zespół ?
już mówiłam ale powtórzę że 1D

2. Ulubiony kolor ?


fioletowy i czerwony

3. ulubione zwierzę ?
konie <3

4. kawa vs herbata ?
herbata :)

5. Od kiedy prowadzisz bloga ?
tego czy też moje poprzednie? xD nie mam pojęcia zaraz zobacze ;D ... prowadzę od 06.11.2012 :D

6. Ile masz latek ?
14 :*

7. Pepsi vs cola ?
yyy.... nie widzę różnicy xD ale chyba cola

8. Najdziwniejsza rzecz jaka cię spotkała to... ?

to... sama z siebie jestem dziwna :D  nwm, może mój kalosz utkną w błocie i razem z przyjaciółką wracałyśmy do domu przez drogę przy lesie a ja skakałam z tym kaloszem jakieś pół kilometra? ;p albo zawisłam na rynnie przy domu kiedy z dziewczynami robiłyśmy "piramide" ? :D nie wiem, dużo tego

9. Ilu masz przyjaciół którzy prowadzą blogi ?
dwie :)

10. Lubisz 1D ?
tak, bardzoo <3

11. czekolada vs żelki  ?
Trudniejszego pytania nie było ;o przepraszam was żelki.. wolę czekoladę (ale tylko troszeczkę bardziej niż żelki :c) ;p

3. Nominacja od - Victoriia
                                               PYTANIA:

1. Ulubiony kolor?
 Fioletowy i czerwony

2. Skąd jesteś?
Z Polski xD mieszkam w Łukowie :)

3. Ulubiony boysband i girlsband.
 One Direction i Little Mix

4. Jak dałabyś na imię dzieciom twoim i jednego z członków One Direction? 
 hmmm...yy.... eee... O! WIEM! Może Rose.. albo Lucy i Ptryk albo Jason <3

5. Co  najbardziej lubisz w opowiadaniach o One Direction, a za czym nie przepadasz?
 Nie lubię przeciętności, normalności i happy endu a lubię dramaty ^^

6.Skąd jesteś?
 drugi raz ? Ty chyba chcesz mnie wyśledzić xD jestem z Polski :*

7. Ulubiony aktor/aktorka?
Brad Pit, Johny Deep, a aktorki nwm.

 8. Converse vs  Vans'y
żadnych nie noszę ale chyba vansy są fajniejsze

 9. Co sądzisz o moim blogu?
nie wiem co powiedzieć, bo nie czytałam ale tak na pierwszy rzut oka jak zerknęłam to musi być fajny ;D

4.Nominacja od - ναѕ нαρρєиιиg ?
PYTANIA:

 1. Ostatnio obejrzany film?
wczoraj- Zielona Mila <3

2. Ulubiona czekolada?
wedel <3

3. Wyjazd do Londynu vs do Los Angeles?
yyy! ale wy trudne pytania zadajecie! i tak będę i tam i tam, ^^ ale jak bym miałą wybierać to chyba Londyn ;)

4. Kosmetyczne/modowe marzenia ?
chciałabym być modelką (to takie modowe chyba :D)

5. Gdybym miała 2 miliony kupiłabym ...?
bilet na koncert :D dom i konia :D oraz podróżowała

6. Co chciałabyś dostać na urodziny?
nwm, coś ważnego dla mnie, np. naszyjnik od przyjaciółki który bym miała zawsze ze sobą, albo coś co przynosi szczęście :)

7. Czego jeszcze słuchasz oprócz 1D ?
odpowiadałam już xD ale można powiedzieć że wszystkiego

8. Czego sie boisz?
hmm... wielu rzeczy, głównie śmierci kogoś bliskiego (wiem dziwne) ale też paranormalnych zdarzeń czy czegoś. A i snów! koszmarów dokładnie, są straszne.

9. Ulubiona bajka z dzieciństwa?
Mustang z dzikiej doliny <3

10. Ulubiony kolor?
Fiolet i czerwień!

11. Potrafisz gotować ?
nie ;p ale chciałabym :D

_________________________

Uff... koniec :P. Słuchajcie nie będę nominować, bo już raz to robiłam i teraz bym nie zmieniła blogów, a są wśród nich chyba też te które mnie nominowały. Rozdział mam nadzieję że będzie jutro :* Paaa!

Jak macie jeszcze jakieś pytania to zadawajcie pod postem!








poniedziałek, 21 stycznia 2013

Rozdział 28




**Z perspektywy Neave**



    Stanęłam na lotnisku w tłoku. Zbierało mi się łzy, ale po raz nie wiem który powstrzymałam je. Nie wolno mi teraz płakać. Może uciekam od problemów, ale to tylko dla świętego spokoju. Nagle usłyszałam policyjne syreny. Gwałtownie się obejrzałam i spostrzegłam kilku policjantów wbiegających do budynku, a za nimi wyostrzając wzrok zauważyłam Danielle i obok niej Liama. Co oni tu robią?! Musiał im powiedzieć. Szybko kupiłam bilet i założyłam kaptur oraz okulary. Wszystko robiłam w takim pośpiechu, że co chwila kogoś potrącałam, z kimś się zderzałam i szturchałam. Nie oglądając się weszłam do samolotu, zajęłam miejsce, i zapięłam pas. Nie ma wyjścia, w głośnikach rozległ się głos chostessy i samolot zaczął powoli startować. Wyjrzałam przez małe okienko i dostrzegłam policjanta oraz Peam. Zakryłam usta drżącą dłonią. Biegła ale nie było szans żeby zatrzymała maszynę. W płaczu krzyczała coś czego nie mogłam usłyszeć. Maszyna ruszyła i zaraz wzniosła się w powietrze. Nic już nie było widać oprócz chmur.  Podkuliłam nogi pod brodę i cały lot przesiedziałam w ciszy.


**Z perspektywy Peam**


   -NIEE!!! NEAVE! WRACAJ! WRÓĆ DO NAS!- Krzyczałam kiedy samolot wystartował i zaczął się zmniejszać z odległości jaka nas dzieliła.
 -Cii...- Wtuliłam się w ramię Harry'ego- przecież będzie w domu. Nic jej nie będzie.
 -Tęsknie za nią. Chce znowu usłyszeć te jej cięte riposty, te kłótnie i obojętność. Chce ją znowu.
 -Wiem, wszystkim nam jej brakuje- Głaskał mnie po włosach.
 -Musimy stąd iść- uslyszałam głos Nialla- Każą nam opuścić pas.
 -Kup mi bilet na następny samolot. Chce do niej lecieć.
 -Nic to nie da. Będzie w Irlandii! Z rodzicami! Bezpieczna! Nic się jej już nie stanie!
 -Ty nie rozumiesz!- Wydarłam się na blondyna odrywając tym samym od Harry'ego.- Ciebie przez tak długi czas nie było! Przyzwyczaiłeś się do jej nieobecności! Nie czujesz takiej tęsknoty jak ja! Dla ciebie to nic! Nie rozstawałam się z niął dłużej niż dwa dni! A było to raz! na wycieczke kiedy pojechała! Zawsze była gdzieś blisko! W domu! W szkole! Często ze znajomymi na dworze albo imprezach! Nie poradzę sobie bez niej dnia dłużej!- Zamilkłam dławiąc się własnymi łzami. Chłopak stał jak wryty w ziemie, ale zaraz ruszył się z miejsca i jak najmocniej umiał przytulił mnie- Lecę do niej.
 -Nie. Lecimy do niej. Pojedziemy do domu i się spakujemy. Polecimy do Irlandii i ją znajdziemy ok? Nie rycz już.


  **Z perspektywy Neave**


    Zeszłam po schodach samolotu na ziemię. Mocno zagryzłam wargę i ruszyłam przed siebie z bagażem podręcznym. Odebrałam też walizkę i ze wszystkim poszłam na parking z taksówkami i jednym z samochodów pojechałam do wybranego miejsca. Zajęło to dość długi czas,  kiedy znalazłam się na miejscu spojrzałam na wysoki blok z wieloma piętrami. Mój wzrok padł na jedno okno. Mieszkanie Thomasa, jego okno, z jego pokoju. Podeszłam do klatki i zauważyłam domofon. Kiedy stąd wyjeżdżałam jeszcze go nie było. Wybrałam właściwy numer i czekałam aż ktoś odbierze. Za drugim razem usłyszałam ciepły głos kobiety, jego mamy.
 -Dzień dobry. Czy zastałam Thomasa?
 -Nie, nie ma go. A kto mówi?
 -Neave.
 -Ah słonko, Thomas ci nie mówił? Wyjechał do Londynu i zaczął tam pracę oraz rozpocznie studia!
 -Nie. Nic mi nie mówił. Dziękuję, zadzwonię do niego. Muszę już iść. Do widzenia- Siadłam oszołomiona na walizce. Jak mógł mi nie powiedzieć? Wyciągnęłam telefon. "Czemu mi nie powiedziałeś? Jakbyś ostrzegł to bym nie wróciła do miasta wiedząc że nie mam gdzie się zatrzymać" wysłałam i ze wszystkimi bagażami szłam przed siebie a zatrzymałam się dopiero po jakiś 15 minutach na ławce. Poczułam wibracje i wyciągnęłam telefon niepewna odpowiedzi na mojego sms'a. "Czemu znowu to zrobiłaś? Czemu mnie zostawiłaś? Zostań tam gdzie jesteś. Przylecę, sama z Niallem. " "Nie kończcie wakacji z mojego powodu, bo i tak nie zostanę tu na długo. Wrócę w dniu powrotu do domu, w terminie jaki znają rodzice. Nie mów im co się działo, nie chce żeby się denerwowali" odpisałam i zaraz otrzymałam kolejną wiadomość, ale tym razem od chłopaka:
"Przepraszam, a ucieszysz się jak cię zaproszę do siebie? Wynagrodzę ci to, i spędzimy trochę czasu razem. A tak na marginesie to jeśli szukasz pracy to mam pewną ofertę dla ciebie. Wiem, że to trochę daleko, ale zechcesz mnie odwiedzić?" Kiedy to odczytałam wybrałam jego numer i już po pierwszym sygnale odebrał.
 -Tak się składa że mam jeszcze 5 dni wolnego i mogę wpaść- uśmiechnęłam się choć wiedziałam, że tego nie zobaczy.
 -Albo mi się wydaję albo coś przeskrobałaś.
 -Nie do końca, ale uznajmy to za odpowiedź twierdzącą. Kiedy będziesz?
 -Hmm...- Popatrzyłam na chmurzące się niebo, niedługo będzie 20. Pewnie już jutro rano. Bo wyloty są w nocy około pierwszej. Powinnam być rano. Masz mnie odebrać.
 -Załatwione.
 -A co do tej oferty? Co to takiego?
 -Niespodzianka. Jeśli się na nią zgodzisz będziesz mogła ze mną mieszkać. Ale czynsz pół na pół- zaśmiał się.
 -Wiadomo. Ale jeszcze nie wiem co to więc niczego się po mnie nie spodziewaj.
 -Wiem. To w takim razie czekam.
 -Czekaj i odliczaj minuty. Sprawdź u siebie o której będę i przyjedź. Pa.
 -Na razie- Wyłączyłam się i odetchnęłam głęboko. Sięgnęłam do torby i wyjęłam z niej czekoladowego wafelka. W końcu od kilku godzin nic nie jadłam, mogłam być głodna.


** Z perspektywy Peam**




     -Uważasz, że dramatyzuję?- zwróciłam się do brata.
 -Nie. Ty po prostu się martwisz. Już tak masz. Gotowa?- Przytaknęłam. Reszta zeszła do przedpokoju i zaczęliśmy się do siebie tulić.
 -Pa Dan- Przytuliłam dziewczynę jak najmocniej mogłam.
 -Jak się z nią zobaczysz pozdrów ją ode mnie i od nas wszystkich.
 -Nie zapomnę- Pożegnałam się nawet z El, nie jest taka zła jak się mogło na początku wydawać. A wspominałam że Perrie wyleciała dziś kiedy wyszliśmy z domu? Podobno miała dość że wszystko kręci się wokół Nev. Ale nie wnikam. Nadszedł czas na mojego loczka. Uściskaliśmy się i nie zwracając uwagi na resztę pocałowaliśmy.
 -My to chyba o czymś nie wiemy- Odezwał się Louis patrząc na nas. Zarumieniłam się i odsunęłam od chłopaka.
 -Czy wy jesteście... razem?- Zwrócił się Niall.
 -Tak- Odezwał się za mnie Harry.
 -Ale ty jeszcze z nią ten teges to nie... prawda?- Wybałuszyłam oczy na blondyna.
 -Chyba zwariowałeś- odezwałam się.
 -To dobrze. Powierzam ci moją siostrę, lepiej żeby przez ciebie mi nie płakała- Przestrzegł się i uśmiechną tak szeroko jak loczek.
 -Do zobaczenia wszystkim!- Krzyknęliśmy i wyszliśmy z domu z walizkami i wsiedliśmy do wcześniej zamówionej taksówki. Oni jutro wracają od Londynu. Szkoda, że tak trochę popsuły nam się wczasy, ale teraz mój cel obejmuje zobaczenie się z bliźniaczką.

________________________________________________
No więc następny rozdział i jak?Podoba się? Skomentujcie a będę miała wielkiego banan na twarzy ^^

sobota, 19 stycznia 2013

Mała informacja dla wszystkich czytelników!

Słuchajcie :D możecie teraz komentować teraz też z anonima ;) Więc mam nadzieję, że będzie więcej osób komentujących bo w ankiecie pokazuje że komentuje ponad 10 osób :) ale pod postami widzę około 5,6... dajcie rade i komentujcie poprzedni rozdział.
Mam nadzieję, że to zwiększy liczbę komentarzy :D no więc do następnego :*

piątek, 18 stycznia 2013

Rozdział 27

**Z perspektywy Peam**


     Zabrałam ze sobą wszystkich i od razu wpakowaliśmy się do samochodów. Byłam tak przejęta, że nie potrafiłam normalnie myśleć wyobrażając sobie najgorsze scenariusze. Jak tylko zadzwoniła policja nic nie zrobiłam oprócz wydarcia się i natychmiastowego wyjścia z domu na pasteronek. Siedzieliśmy w ciszy. Rozejrzałam się po wszystkich, oczywiście w domu został Malik i jego Perrie, zresztą jak zawsze. Nawet nie pofatygował się żeby jej poszukać, a ta łajza cały czas koło niego skacze i tuli się. To są chyba najgorsze wakacje w moim życiu! A miały być takie wspaniałe... samochód zatrzymał się.
 -Zostańcie tu, wejdę tylko ja z Niallem- tak też zrobiliśmy. Nie mogłam się skupić i tylko rozglądałam się czy oby nie ma gdzieś w pobliżu Neave... stanęliśmy przed biurkiem za którym siedział dość młody facet w mundurze- Dzień dobry, nazywam się Peam Horan i przyszliśmy w sprawie mojej siostry. Dzwoniliście jakieś niecałe  40 minut temu.
 -A tak pamiętam.
 -Czy mogę się z nią zobaczyć?- zapytałam z nadzieją, że się zgodzi, ale odpowiedział mi najgorszą wersję.
 -Nie ma jej tu. Była  nocy i tyle co z niej wyciągnęliśmy to umie i nazwisko, skąd jest i tym podobne. Nie chciała byśmy kogoś zawiadamiali, ale patrząc na jej stan było to konieczne i...
 -Pytałam się gdzie jest, a nie co mówiła- syknęłam.
 -Spokojnie, poczekaj chwilę- Niall złapał mnie pocieszająco za rękę.
 -Nie wiemy gdzie jest. Jakby się rozpłynęła. Siedziała tu przez chwilę, nie chciała nawet jechać do szpitala. Wszystkiemu się sprzeciwiała i wyrywała się. Uciekła nam.
 -JAK TO UCIEKŁA!!- nie mogłam uwierzyć, że znowu nie mamy pojęcia gdzie jest- Tak trudno było utrzymać dziewczynę w budynku?! .Albo.... Jezu...Po co nas zwołaliście tu! Skoro ona wam zwiała! Jesteście nienormalni czy jacy?! Nie ma jej od kilku dni a kiedy policja ją znajduje... im też uciekła!
 -Niech się pani uspokoi, wymknęła się, nie spodziewaliśmy się tego.
 -To trzeba było być bardziej uważnym! Taki jest wasz obowiązek!
 -Peam, uspokój się idź do samochodu, ja to załatwię. Zaraz wracam- Objął mnie i wyprowadził z budynku. Reszta czekała przy samochodach i gdy tylko nas zauważyli podnieśli głowy z wyczekującymi minami. Siadłam na tylnie siedzenie i wystawiłam nogi- poczekajcie jeszcze chwilę, albo nawet możecie od nowa zacząć jej szukać po mieście.
 -Jak to?- Mieli teraz zszokowane miny. Nie odpowiedział im tylko wrócił na komisarjat.
 -Wszystko będzie dobrze- Danielle pocieszająco gładziła moje kolano.
 -Nie wiesz tego.


**Z perspektywy Neave**


    Po cichu weszłam do domu. Chyba nikogo nie było. Położyłam klucze na szafkę z boku. I na palcach popędziłam do swojego pokoju. Gdy do niego weszłam zauważyłam, że nic się nie zmieniło. Nawet moje porozrzucane ciuchy nie ruszyły się z miejsca. Wyciągnęłam spod łóżka walizkę i otworzyłam ją. Przez chwilę wachałam się, ale uznałam że tak będzie dobrze, nie chce być tutaj ani chwili dłużej. Zmieniłam szybko ubranie i rozczesałam włosy. Pozostałe moje rzeczy powrzucałam do bagażu. Wyciągnęłam telefon który miał już słabą baterię i wybrałam numer Jasona. Nie odebrał więc spróbowałam ponownie. Znowu nic.
 -Jason? To ja Neave. Wracam, będę mogła się u ciebie przez jakiś czas zatrzymać? Albo mógłbyś odebrać mnie z lotniska? Oddzwoń jak będziesz mógł.- nagrałam mu się na sekretarkę. i zsunęłam dużą torbę. Odetchnęłam głęboko. Rozejrzałam się jeszcze raz po pokoju. Spędziłam w nim niecałe dwa miesiące. Prawie całe wakacje. Nie będę narzekać, ale skończyło się jak skończyło. Za jakieś półtora tygodnia zaczyna się szkoła. Szybko zleciało. Zaczęło zbierać mi się na płacz ale powstrzymałam go. Chwyciłam rączkę i wyszłam z sypialni. Szłam powoli i kiedy schodziłam po schodach coś mi się przypomniało. Nie mam już pieniędzy na lot. Wkradłam się do pokoju Nialla i.. Harry'ego (?). Zamknęłam za sobą drzwi i podeszłam do komody z szufladami. Niall od zawsze trzymał pieniądze w bieliźnie, np. skarpetkach, więc otwierałam kolejno szuflady i kiedy trafiłam na właściwą uważnie przeszukałam całą. Ale nie znalazłam nic.Czyżby zmienił kryjówkę? Spojrzałam na niepościelone łóżko brata. Natychmiast zauważyłam wystający kawałek jakiejś siatki? Woreczka? Podniosłam materac i moim oczom ukazała się kupka pieniędzy oraz karta zawinięta z przezroczystą siatkę. Wzięłam niecałe pół tyle żeby mi spokojnie starczyło na lot i trochę jedzenia. Po szybkim zastanowieniu jednak zmieniłam zdanie, odłożyłam gotówkę, zostawiając sobie parę drobnych i zabrałam kartę. Musiało być na niej sporo pieniędzy skoro była schowana.Wszystko zwinęłam i włożyłam do kieszeni po czym opuściłam pomieszczenie i zeszłam na parter i coś mnie zaniepokoiło. Czy ja słyszę telewizor? Jak weszłam na pewno nie był włączony. Na palcach zajrzałam do salonu. Faktycznie, był włączony, ale na sofie, ani fotelach nikt nie siedział. Odwróciłam się i niemało zawału dostałam. Przyległam do ściany patrząc na wejście do kuchni, w którym stał Zayn.
 -Co ty...tu... robisz?- wydukałam. Myślałam, że wszyscy pojechali na policję.
 -Chyba co ty, tu robisz- Przełknęłam ślinę gdy spojrzał na walizkę. Podniósł brwi i oparł się o futrynę- No to chyba już wiem- westchną- czemu wyjeżdżasz?
 -Powinieneś się domyśleć, nie uważasz?
 -I tylko przez TO.
 -Po części... tak.
 -A po tej drugiej części?- zacisnęłam dłonie w pięści i zamknęłam powieki. Nie miałam zamiaru tłumaczyć mu co się stało.
 -To nie twoja sprawa- Spojrzałam w jego spokojne tęczówki i tym samym ich spokój przeszedł na mnie. Rozluźniłam się nieco i chciałam już wychodzić kiedy ruszył się z miejsca. Podszedł do mnie, jednak nie na niebezpieczną odległość. Staną obok i położył mi dłoń na ramieniu, była taka ciepła. Już dawno nikt mnie nie dotkną w przyjazny sposób.
 -Ja..j..a- jąkałam się- ja ci dziękuję- Zakryłam oczy ręką. Nie wiem co mnie do tego skłoniło ale powiedziałam do niego "dziękuję".
 -Mi? Za co?- Lekko się uśmiechną, ale po mojej następnej wypowiedzi kąciki jego ust opuściły się.
 -Za to.. że, to ty, byłeś tym pierwszym a nie..- głos mi się załamał- a nie "On".
 -Jaki "On"?
 -Nie ważne. Jedyne pocieszenie, że z tobą nie przeżyłam tego w bólu- Chwyciłam bagaż i zaczęłam odchodzić w stronę drzwi. Tuż przed nimi jeszcze mnie zatrzymał łapią za dłoń.
 -Gdzie teraz pójdziesz?
 -Nie martw się. Wracam do domu. Nie mów nikomu, bo zaraz wrócą za mną. Powiedz Peam i Niallowi, żeby się nie martwili i że ze mną ok. 
 -Jak się zapytają powiem im.
 -Mała możliwość, że zapytają czy wiesz gdzie jestem. Peam pewnie nienawidzi cię. Ale powiedz że już nie jestem zła- Spojrzałam mu w oczy i zobaczyłam w nich chyba po raz pierwszy troskę, zainteresowanie. Przyciągną mnie do siebie i delikatnie musną moje usta. Rozpływałam się pod dotykiem jego warg. Objął mnie mocniej i tym samym jego gorące usta wpiły się bardziej w moje. Delikatnie się odsunęłam.
 -Muszę iść. Cześć.
 -Cześć- wydostałam się z jego ramion i zamknęłam za sobą drzwi.


**Z perspektywy Peam**


     Wracaliśmy do domu bez żadnych informacji. Załamani po prostu. Wytarłam buty o wycieraczkę i spojrzałam na nią. Coś błyszczącego i odbijającego światło zwróciło moją uwagę. Podniosłam malutką rzecz.
 -To zawieszka od naszyjnika Neave- Powiedziałam do siebie. Spojrzałam na boki a potem za siebie. Łańcuszka nie znalazłam. Poszłam z tym od razu do Nialla.
 -Może zgubiła go wcześniej?- Skomentował.
 -Niemożliwe! Wczoraj sprzątaliśmy, wieczorem! Pamiętasz?! Któryś trzepał wycieraczkę! By na pewno wypadło!- Blondyn przyjrzał się srebrnej zawieszce w kształcie czterolistnej koniczynki. Często ją nosiła i bardzo lubiła- Musiała być tu dzisiaj. Na 100%. Pogadaj z Zaynem. On był tu cały czas. Jeśli tu była musiał z nią rozmawiać.
 -Choć ze mną pójdziemy do niego- Pociągnął mnie za łokieć aż do jego sypialni po czym zapukał i weszliśmy- Musimy pogadać- zaczął. Mulat spojrzał na niego siedząc na krześle- Odpowiedz tylko szczerze- Przytakną- Czy była tu. Czy Nev tu była, w domu, dzisiaj.
 -Była- odpowiedział po chwili milczenia.
 -I nie zatrzymałeś jej?!- Wrzasnęłam ale Niall uspokoił mnie machnięciem ręki.
 -Nie mogłem. To była jej decyzja.
 -Na pewno stąd poszła bo wymuszałeś od niej te swoje prochy!
 -Tak właściwie to na tamtą chwilę zapomniałem o nich. Nawet nie spytałem czy je ma.
 -Wiesz gdzie poszła?
 -Tak. Miała ze sobą wlizkę. Wraca do Irlandii.
 -JAK TO WRACA DO IRLANDII?!
___________________________________________________
Hejo co tam jak tam? ;) kolejny rozdział i mam nadzieję że się wam podoba. Skomentujcie <3

środa, 16 stycznia 2013

Nowy blog :DDD

Wiec zapraszam na nowego bloga, jest on zupełnie inny niż ten i może się wam spodoba, prowadzę go z "guumiś" więć serdecznei wszystkie zapraszam bo są już bohaterowie a niedługo pojawi się pralog. http://your-life-is-joke.blogspot.com/


"Wzięłam wdech i zamknęłam oczy. Puściłam barierkę. Jeszcze przez chwilę trzymałam równowagę, ale potem gwałtownie przechyliłam się do tyłu pod wpływem podmuchu wiatru. Strach mnie dopadł i zamachałam rękami w przód, aby się złapać. Nie udało mi się. Tylko opuszkami palców dotknęłam żelaza.
 -NIE!- z mgły wyłoniła się ręka, która uchwyciła moją dłoń w mocnym uścisku.  Lecz nogi mi się ześliznęły i uderzyłam ciałem o most. Zwisałam z niego, a serce biło mi jak szalone. Próbowałam się podciągnąć, lecz nie dałam rady. Zamachnęłam się i złapałam drugą ręką nieznajomego
_______
Jest to fragment pralogu i jeśli was zainteresowaał to zapraszam :D

Oczywiście ten cały czas będę prowadziła i starała się zaniedbywać :* komentujcie poprzedni rozdział ! :D

wtorek, 15 stycznia 2013

Rozdził 26




**Z perspektywy Peam na następny dzień**



    Gdzie ona jest? Nie pojawiła się a ja wciąż szaleje! To przeze mnie! Co gorsza Malik przeszukał nasz pokój w poszukiwaniu swojej własności. Więc gorzej być nie mogło... a jednak. Wszystkie prochy, tabletki i papierosy zniknęły. Nie ma innej opcji, że to Nev je zabrała. Dzwoniłam wielokrotnie na jej komórkę bez skutku. Po dwóch nerwowych i mało przspanych nocach wpadłam na pomysł, o którym w życiu bym nie pomyślała. Mogła pójść na miasto, plaże, do klubu itp... tam gdzie byśmy jej szukali, ale była na tyle sprytna, że znalazła inną opcję. Jeśli tam jej nie ma to ja już tracę nadzieję. Wybrałam w komórce numer do Sam i odebrała po paru sygnałach.
 -Hallo?
 -Hej, z tej strony Peam. Mam do ciebie pytanie.
 -Dawaj.
 -Jest może u was... w hotelu Neave? Nie wiemy gdzie jest i martwimy się.
 -yyy.... nie.
 -Na pewno?- W jej głosie słyszałam niepewność. Musiała coś wiedzieć.
 -Tak.
 -Dobra dzięki, cześć- Wyłączyłam się i biorąc torebkę wyszłam w pośpiechu z domku.


     -Gdzie idziesz?- Krzyknął za mną Niall.
 -Nie ważne, muszę coś sprawdzić. Niedługo wrócę! Obiecuję!- Popędziłam w stronę miasta. Tam złapałam taksówkę, która zawiozła mnie pod podany adres hotelu, w którym niegdyś mieszkałyśmy. Wpadłam tam nie patrząc na nic i od razu skierowałam się do pokoju znajomej. Ale nikogo w nim nie zastałam, więc poszłam do drugiego znanego mi numeru na tym piętrze. Zapukałam energicznie w drzwi Josha i Jasona. Otworzył mi ten pierwszy.
 -Oooo siemanoo!- Krzyknął.
 -Przestań. Szukam Neave, wiesz gdzie jest? Widziałeś ją? Gadałeś?
 -Nie, a co?
 -Nic. Gdzie Sam?- Wskazał kciukiem za siebie do wnętrza. Czyli była w środku. Bez pozwolenia weszłam i zobaczyłam czarnowłosą dziewczynę na sofie obok szatyna.
 -Hej. Mogę cię prosić?- Pociągnęłam dziewczynę za łokieć za sobą na korytarz- Wiem, że wiesz gdzie ona jest. Błagam cię, pomóż mi. Boję się o nią, ma przy sobie różne środki i nie tylko papierosy. Coś o wiele gorszego i mocniejszego. Chce ją powstrzymać zanim zrobi coś głupiego- Nastolatka stała wpatrzona we mnie jakby rozważała co mi odpowiedzieć. Prawdę czy kłamstwo- Proszę.
 -Obiecałam, że nie powiem. Peam, nie mogę.
 -Nie dowie się, że ją wydałaś. Tylko mi, chce ją zobaczyć. Od dwóch dni jej nie ma. Nie wiemy co robić- Dziewczyna rozejrzała się i chwyciła mnie za rękę ciągnąc do swojego pokoju. Zaraz tam weszłyśmy i siadłyśmy naprzeciwko siebie na łóżku.
 -Powiem ci tylko to co wiem i gdzie była. Dalej nie wiem- Pospieszyłam ją nieubłaganym wzrokiem- Najpierw spotkałam ją na mieście. Nie dużo mówiła, więc poszłam do reszty grupy. Mimo, że myślałam, że dziś jej już nie spotkam to zawitała do nas około północy. Siedziała na schodach wpatrzona w okno.  Kiedy do niej podeszłam poczułam alkohol, nieuniknione, że poszła na imprezę. Spierała się, ale wzięłam ją do pokoju i położyłam na łóżku pod kocem. Następnego dnia niewiele mówiła tak jak wcześniej. Wyciągnęłam z niej, że chce się stąd wydostać, wydostać od "Niego"- Wiedziałam, że chodzi o Zayna, ale Sam nie- Po tej nocy spędziła prawie cały dzień nic nie robiąc. Nie wiem o co jej chodziło, ale potem... nagle jakby ożywiała, jak pobudzona normalnie. Wieczorem opadła z sił, siadła i wyciągnęła z torby którą tylko miała, proszek w folii. Przeraziłam się, bo byłam pewna, że to narkotyki, więc jej to zabrałam i schowałam. Ona zaczęła krzyczeć i po jakiś kilku minutach uspokoiła się i poszła spać. To było strasznie dziwne. Kiedy ty dzwoniłaś jeszcze tu była. Spała, ale kiedy z tobą rozmawiałam obudziła się i kazała mi milczeć, więc zaprzeczyłam ci. Poderwała się i poszła do łazienki. Jak tylko wyszła powiedziała dokładnie "Wiedzał, że tu jestem, zmywam się. Ani słowa, że tu byłam, albo, że w ogóle mnie widziałaś. Obiecaj" Tak też zrobiłam, na wyjściu rzuciła, że idzie na plażę. Po niecałych 20 minutach zjawiłaś się ty,a po niej nie było śladu.
 -Czyli jest na plaży?!- Wzruszyła ramionami z niepewnością- Dzięki, jestem ci winna przysługę. Na prawdę, do zobaczenia.
 -Czekaj- Zatrzymałam się na progu- Nie chce tego, kusi mnie, więc weź- Podała mi jedną ze skradzionych torebeczek białego proszku. Uśmiechnęłam się z wdzięcznością i w ekspresowym tempie wróciłam do domu. Przebrałam się i nikomu nic nie mówiąc wyszłam ponownie. Plaża była tu ogromna. Ale też nie tylko tu, było ich masę więc po kolei jeździłam i z nadzieją wszystkie przeglądałam jak najlepiej i najszybciej się dało. Pytałam się też ludzi czy widzieli dziewczynę taką jak ja, ale nikt nic nie wiedział. Chodziłam, jeździłam... szukałam i rozglądałam się, aż z bólu nóg po całym dniu padłam na piasek i schowałam twarz w dłoniach. To przeze mnie jej tu teraz nie ma, mogłam jej pomóc. Z poczuciem winy wróciłam już pod ciemnym niebem do domu. Załamana opowiedziałam o wszystkim Danielle, bo to ją we wszystko wtajemniczałam. Przeleciałam po wszystkich zmartwionych twarzach w salonie. Ze łzami w oczach poszłam w stronę pokoju... jednak zatrzymałam się na pierwszym piętrze kiedy dostrzegłam siedzącego pod ścianą Zayna. Miał szeroko otwarte oczy i drżące dłonie, których nie dało się nie zauważyć.
 -Wszystko w porządku?- Zapytałam cicho i nie pewnie. Podniósł na mnie wzrok.
 -A jak myślisz? Nie brałem nic od 4 dni! przed ukradnięciem mi tego powstrzymywałem się jeszcze dwie doby. Ale nie wytrzymałem dłużej i chciałem znowu poczuć ten smak. Ale nic nie znalazłem w mojej torbie, ani kurtce. Teraz widzisz co się ze mną dzieje. Wiesz, że mam uzależnienie! I bez tych cholernych prochów!... Tak jakby mi odebrano życie.
 -Pomożemy ci..
 -NIE! Nie chce pomocy, chce mojej własności...- Zacisnął zęby.
 -Znajdziemy ją i odda ci.
 -Ja potrzebuję teraz! I niby skąd mam wziąć?!
 -Zjedz coś, polepszy ci się...- nalegałam spokojnie.
 -Nie chce nie rozumiesz?!- Ostrożnie do niego podeszłam i z tylnej kieszeni wyjęłam to co dała mi Sam i kucnęłam przy chłopaku- Skąd to masz?
 -Znalazłam, mam tylko tyle, nie bój się pomożemy ci. Wiem, ze nie łatwo to rzucić, więc ci pomagam. Nie zmarnuj tego. A Nev niedługo się odnajdzie- Odeszłam od niego i weszłam do swojego pokoju. Opryskałam twarz zimną wodą i ogarnęłam się trochę. Nie mając na nic siły przebrałam się i usiadłam na łóżku. Sprawdziłam czy nie przyszła mi żadna wiadomość od siostry i zawiedziona położyłam się spać. Nie dane mi było odpocząć, bo ktoś zapukał do drzwi. Natychmiastowo odpowiedziałam i osoba weszła do środka. Zapaliła światło i zobaczyłam Harry'ego. Podniosłam się do pozycji pół-leżącej a on usiadł na brzegu łóżka.
 -Dawno nie rozmawialiśmy- Odezwał się i miał rację.
 -Wiem. To całe zamieszanie... Wiesz... Martwię się.
 -Rozumiem. Przeszkadzam ci teraz?- Zaprzeczyłam głową. Uśmiechną się blado i przybliżył do mnie, składając na moich ustach namiętny pocałunek.
 -Nie boisz się, że ktoś wejdzie?- Odpowiedział mi tylko uśmiechem i ponowił czynność. Nie przerywając ułożył się obok mnie, trwało to nieokreślony czas, ale kiedy zaczęło nam brakować tchu przerwaliśmy. Wstał i zgasił światło po czym wrócił i w jego objęciach odpłynęłam.


**Z perspektywy Neave**


   Zapięłam bluzę i założyłam kaptur. Dawno zapadł zmrok, a ja siedziałam na piasku, w tym samym miejscu co po dniu kiedy zdarzyło się coś co nie powinno mieć miejsca. On cały czas siedział mi w głowie. Dla zapomnienia wyjęłam z torby już dziś trzecią torebeczkę i wciągnęłam ją. To wspaniałe uczucie i zaczynam się do tego przyzwyczajać. Po długim czasie od wyjścia z domku postanowiłam, że wrócę do Irlandii wcześniej, tylko potrzebowałam kasy... i swoich rzeczy. Wiec zostało mi jeszcze tylko niepostrzeżenie wejść do domku koło plaży wtedy kiedy nikogo w nim nie będzie. Klucz zabrałam na wszelki wypadek, a im zostawiłam jeszcze dwa. Powoli zaczęło mi wirować w głowie i czułam rozweselenie i przypływ energii, wtedy poczułam jak ktoś złapał mnie za ramię. Zdezorientowana nawet nie zauważyłam jak staną przede mną. Był to mężczyzna, lecz nie widziałam twarzy. Wysoki i dobrze zbudowany. Przez chwilę opanował mnie lęk, ale zaraz o nim zapomniałam, tak jak o wszystkim. Wyszeptał mi coś złośliwego do ucha i moje ciało przeszedł dreszcz kiedy jego dłoś spoczęła na mojej talii. Nie mogłam nic powiedzieć ani zrobić kontrolowanego ruchu. Początkowo odpychałam go i sprzeciwiałam się i nawet prawie udało mi się zbiec, jednak przez brak równowagi runęłam na ziemię. Słyszałam jak mnie nawołuje i wyzywa.  Zanim zdążyłam się podnieść on już był przy mnie i siadł okrakiem jednocześnie przygniatając. Nie mogłam złapać tchu. Nawet nie zauważyłam jak po policzkach zaczęły mi spływać łzy, a on się uśmiechał świadomy tego co robi. Bez swoich sił nie mam szans. W tej chwili żałowałam wszystkiego co zrobiłam. Że wyszłam, że uciekłam i jestem akurat tu.
 -Puszczaj mnie!- Wydarłam się jak tylko mogłam najgłośniej. Zdarł ze mnie bluzę i bluzkę, a potem bez problemu zdjął spodnie. Poczułam taki ból jaki jeszcze nigdy. Czułam jakby mi rozrywał ciało od środka. Nie mogę na to pozwolić. Wstałam nie pozwalając mu więcej mnie skrzywdzić i z całej siły jakiej pozostał już sam ostatek uderzyłam w twarz. Zaraz się podniósł i chwycił za ramiona. Odchyliłam się do tyłu i swoim czołem zderzyłam z jego nosem. Mężczyzna sykną z bólu i cofnął się o krok. Zauważyłam jakąś kobietę idącą po chodniku który teraz widziałam. Zawołałam o pomoc. Potem zjechała się policja.

_________________________________________________

Wiem, że krótki :( ale nie chciałam długo nic nie wstawiać. Wiemy co się stało z Neave :) to jeszcze nie koniec, a przynajmniej jej problemów. W opowiadaniu głównie chodziło mi jak wszyscy widzimy o przeżycia Nev, Peam to miała być ta szczęściara. A wy którą wolicie? :D chyba znam odpowiedzi ale może znajdę wśród was różne opinie :)

Co jeszcze do ostatniej sytuacji. Można by powiedzieć, że została zgwałcona, jednak gdyby nie pozbierała się pewnie mogło by być gorzej. Myślę, że pomimo prochów dała radę, bo nie miała dużych szans.

KOMENTUJCIE <3 (bo ostatnio tak mało jest :(( )

  

wtorek, 8 stycznia 2013

Rozdział 25


   **Z perspektywy Neave**

   
     Zapukał i bez potwierdzenia wszedł. Przyjrzałam się mu dokładnie i spróbowałam odczytać jego emocje, ale nic nie dostrzegłam.
 -Peam tu niemało zawału dostała- Odezwał się pierwszy.
 -Też tak przypuszczam- odpowiedziałam sarkastycznie.
 -Mówię poważnie...
 -Po co przyszedłeś?- Przerwałam mu- Chyba nie by zawiadomić mnie o tym co całkowicie mnie nie interesuje.
 -Nie interesuje cię siostra? Ani furia do której prawie doszła z twojego powodu? To się nazywa miłość do rodzeństwa- Posłałam mu groźne spojrzenie by zaczął mówić do rzeczy- Gdzie byłaś?
 -Co cię to obchodzi?- Warknęłam i na samo wspomnienie o wydarzeniach z przed dwóch godzin w parku przeszły mnie dreszcze.
 -Tak z ciekawości. Z twoim nowym chłopakiem?- parskną śmiechem. Ten chłopak nie nazwie się nigdy MOIM chłopakiem! Josh nie ma najmniejszych szans, nigdy bym mu się nie oddała! Ale jednak prawda co prawda.
 -Może...- Nie będę mu gadała jak mu tłumaczyłam, że nic nas nie łączy i się z nim kłóciłam, więc..? Niech sobie myśli, że robiłam z nim... co innego.
 -I jak było? Niewątpliwie podobało ci się.
 -Być może- Nie dawałam mu jasnych odpowiedzi.
 -A może... Podobało ci się z nim bardziej niż ze mną?- Kucną przede mną przy łóżku. Lekko zdrętwiałam.
 -Nie twój pieprzony interes- Ku mojemu zdziwieniu wciąż mówiłam spokojnie choć w środku już buzowałam.
 -Troszeczkę mój- Zalotnie się uśmiechną patrząc mi w oczy.
 -Nie, jednak nawet troszeczkę nie- Zaśmiał się cicho i położył dłoń na moim kolanie, które pod jego dotykiem zrobiło się aż za bardzo ciepłe.
 -Chcesz żybym ci udowodnił?- Ukazał swoje białe ząbki i lekko się przybliżył.
 -Nie, i jakbyś mógł to odsuń się. Naruszasz moją przestrzeń osobistą.
 -A czy nie o to chodzi? Można jeszcze w nią wejść, dosłownie- Strzeliłam mu jak najmocniej mogłam "z liścia". Dotkną swojego czerwonego policzka i rozmasował go- Nie tak ostro. Jeszcze sama przyjdziesz- Wstał i wyszedł z pokoju. Siedziałam bez ruchu jeszcze jakieś kilka minut otrząsając się z jego uroku.


**Z perspektywy Peam, następny dzień**


   -Nev... Wstawaj- Szturchałam jej ramie. Ta jednak się tylko przekręciła i nakryła kołdrą- Wstawaj, masz gościa.
 -Co?... kogo?- Mówiła zaspanym głosem.
 -Josh przyszedł z twoim telefonem. Powiedział, że zostawiłaś go wczoraj w parku i chce ci oddać- Od razu się podniosła, nałożyła pierwsze lepsze spodnie, bluzkę i bez słowa ruszyła na dół. Wszyscy już byli w kuchni i kończyli śniadanie, tylko Neave jeszcze spała i Zayn. Zeszłam zaraz do reszty gdzie jedli kanapki.
 -WYJDŹ!- Wydarła się z przedpokoju. Coś chyba mnie ominęło... ale u niej to normalne, że się łatwo wkurza. Ciekawe co jej zrobił. Ehh... Usłyszeliśmy jak za ścianą coś się stłukło i wszyscy się podnieśli i wyjrzeli zza futryny na dwójkę. A raczej samą blondynkę, bo chłopaka nawet nie widziałam. Tylko trzask drzwiami, a dziewczyna spojrzała na nas. Stała po środku, a wokół niej leżały porozbijane kawałki stłuczonej lampy. Nie chce wiedzieć jak to się stało, bo na pewno samo nie spadło z komody. Przeszła obok nas i weszła do salonu gdzie jeszcze nikogo nie było. Nikt też nie poszedł za nią bo zapewne wszystkich by wygoniła. Zabraliśmy się za ekspresowe sprzątanie. Na schodach staną Zayn i przyjrzał się. Zdziwił się, ale nie odezwał tylko podążył do pomieszczenia obok, w którym siedziała nasza złośnica. Podeszłam bliżej by usłyszeć o czym gadają. To przecież nic strasznego, a Zayn wydaje mi się dziwny, a właściwie to nawet nigdy chyba nie widziałam jak normalnie gadają, a jak już to na osobności. Podeszłam jak najbliżej mogłam i przysłuchiwałam się:

Z:  Znowu coś zepsułaś?
N:  Spadaj, i wcześniej nic nie "zepsułam".
Z: Kto nam prawie z zawiasów drzwi wywalił?
N: Nie twój interes.
Z: Hmm... znowu nie mój interes. Tak zgaduję czy to... Josh.
N: Powiedziałam coś.
Z: ooo... musiało być ostro. Taki sexi z niego dupa, że na prawdę musiał nią też nieźle ruszać.
N: Czemu to robisz?!
Z: Co?
N: Wykorzystujesz to ... nas...- Głos się jej załamał- Dobrze wiedziałeś, że tego nie chciałam, a teraz się nabijasz!
Z: Jak byś tego na serio nie chciała to byś nawet do mnie nie przyszła. Ale przyznasz... było fajnie. A nawet gorąco i ostro.
N: Jeszcze raz wspomnisz to. A możesz być pewny, że więcej mnie tu nie zobaczysz skoro tak bardzo chcesz.
Z: Hahahahaha! Jak to jest nie być już dziewicą? Fajne uczucie? Jak rażenia po pierwszym razie?
N: Nienawidzę cię! - Momentalnie zobaczyłam ją przed sobą w drzwiach. Patrzyła na mnie zdezorientowana tak jak reszta na nas.


   -Podsłuchiwałaś? Jak mogłaś?!- Wrzasnęła. Pobiegła do naszego pokoju, a ja tuż za nią nie pozwalając by zamknęła się w nim.
 -Jaja sobie robisz?! Czemu nic nie mówiłaś?! Bym ci pomogła czy coś...- Popatrzyłam na nią błagalnym wzrokiem aby coś powiedziała.
 -A co miałam ci powiedzieć?- Widziałam jak jej oczy robią się czerwone, ale wciąż nie wypływały z nich łzy. Jakby się skończyły- Że nie jestem dziewicą? Że jestem pieprzoną dziwką?! Przecież... ja nie chciałam, żeby tak było, a on dobrze o tym wiedział, nie przerwał tego, a potem nie miałam już szans... i stało się. Wy wszyscy spaliście, a my....
 -Neave...- szepnęłam i siadłam na brzegu łóżku na którym była skulona pod ścianą- że... ty i... Zayn? On ma dziewczynę i... nigdy was razem nie widziałam...
 -A ja was tak. Nie bądź kolejną którą zaliczy. Widziałam was na ławce. Jego komplementy na które się uśmiechałaś i dotyk tak cię wrobi, że nawet się nie zorientujesz co się dzieje.
 -Co? Jakie komplementy? On... przyszedł jak cię szukałam i pomógł mi. Znaczy... gdyby nie on to pewnie nawet bym tu nie wróciła bez ciebie.
 -Bo ja ci uwierzę. Uważa mnie za szmatę i ma taki sam stosunek do mnie jak ja do niego. Wiecznie wszystko robi tak, żeby to mi było źle. Nie pamiętam chwili kiedy był dla mnie miły, zero normalnych emocji, zero uczucia, nic kompletnie nic. Tylko tyle, że da mi fajkę i tyle z jego strony.
 -Przykro mi- Nie miałam pojęcia co mam jej powiedzieć, byłam ślepa na wszystko co było, nie rozpoznałam po niej, że aż tak potrzebuje wsparcia, Zayn miał rację, że ona nie zwróci się do nikogo do ostatniej chwili kiedy może być już za późno.
 -Nie powiedział o mnie żadnego dobrego słowa, wyzywał mnie, to przez niego to wszystko. To on mi to robi.
 -Wiesz... Chyba są dobre słowa jakie o tobie powiedział, wtedy na mieście, na ławce... on mówił o tobie... - Powtórzyłam jej wszystkie słowa, które od niego usłyszałam, bo zostały u mnie w pamięci bardzo dobrze. Na jej twarzy było widać zdziwienie. Ja już na samym początku bym ryczała, ale nie ona... ona jest - tak jak to on powiedział- silna, nawet bardzo.
 -Kłamał by cie zaprowadzić do domu i pocieszyć.  W oczy by mi tak nie powiedział. Uwierz mi na słowo. Poznałam go bardziej niż myślisz.
 -I on ciebie też. Jego słowa to prawda, sama bym w nie uwierzyła, ale ja to widzę, nawet teraz.
 -Dzięki- blado się uśmiechnęła- Możesz mnie zostawić samą?
 -Pewnie.
 -I...- Obróciłam się przy wejściu- Nie mów nikomu- Przytaknęłam, ale wcale nie miałam zamiaru zachować tego dla siebie.

    Jeszcze dziś opowiedziałam o wszystkim Danielle, wiem, że ma z nią dobry kontakt i ona nie zdradzi nikomu. Nie była zdziwiona, była zszokowana. Obie postanowiłyśmy jej pomóc. Tylko jak? Od jutra zaczynamy trzymać ich jak najdalej od siebie. Ona będzie wychodziła z nami, a jak już będzie konieczny ich kontakt my im przeszkadzamy i rozsadzamy. A tak poza tym to zabierzemy mu coś dla niego na pewno wartościowego.
 -Gotowa?- Zapytałam brunetki.
 -Zawsze- Zapadł już zmrok, ale chłopaki z El i Perrie siedzieli przy telewizorze. Nev wciąż w pokoju, a my we dwie wkraczamy na jego tereny. Ruszyłam klamką. Nie spodziewałam się tego. Pokój był zamknięty! Po co on go zamyka? Ale Neave tam weszła w nocy kiedy jeszcze nawet tam nie zakwaterował się ze swoją dziewczyną, więc... gdyby nie miała jak to by tam nie poszła.
 -Daj kluczyk- weszłam szybko do mojej sypialni.
 -Po co ci?... Skąd wiesz że mam?
 -Po pierwsze to tak na logikę skoro tam byłaś to chyba miałaś, a po drugie... widziałam go raz w twojej szufladzie jak czegoś szukałam.
 -Tam jest, możesz go sobie zatrzymać. Nigdy nie wejdę już do tego pokoju. Po co chcesz tam wejsć?
 -Potrzebuję czegoś. Dzięki- Wybiegłam z pokoju i już za chwilę przekręcałam klucz z zamku i weszłam do pokoju- Gdzie to może trzymać?- Zwróciłam się do Dan. Zruszyła ramionami i wskazała na torbę, zaś sama podeszła do kurtki na  łóżku. Wyciągnęła z dwie paczki papierosów. Ja zaś znalazłam oprócz zapasów tytoniu... coś innego. Małe woreczki z białym proszkiem oraz opakowanie jakiś tabletek, chyba nasennych. Dziewczyna jak to zobaczyła westchnęła jakby się tego spodziewała.
 -Wychodzimy, może w każdej chwili wrócić- Tak też zrobiłyśmy. Wszystko zaniosłyśmy do sypialni i położyłyśmy na moim łóżku. Nev już spała- Drzwi nie zamknęłyśmy!- Od razu pobiegłam i zakluczowałam je. Spokojna odetchnęłam i wróciłam. Schowałam wszystkie te... środki, do szuflady z bielizną i poszłam spać.



"Noc"


   Wstałam obudzona około pierwszej/ drugiej. Na dworze była niezła burza i to ona mnie obudziła. Nev słodko spała, więc po cichu wstałam i wyszłam w zamiarze pójścia do łazienki. Szybko się załatwiłam i miałam z powrotem wrócić do łóżka, ale usłyszałam skrzyp podłogi na korytarzu. Wyszłam i zobaczyłam kierującego się tu Malika. Czego chciał?
 -Musze do...- zaczął
 -Nie. Odejdź stąd, odejdź od niej.
 -Muszę coś odebrać- Warknął i już wiedziałam o co chodzi. Dopiero teraz to zauważył?
 -Nic nie musisz, tylko chcesz. A co ci zabrała?
 -Fajki.
 -Po co by miała je brać?- Stałam twardo przed drzwiami nie chcąc wpuścić go do środka.
 -Tylko ona oprócz mnie pali w tym domu. Zejdź mi z drogi.
 -Nie pali, a nawet jeśli to to na pewno nie ona. Idź stąd bo zawołam resztę- Odsunął mnie za ramie szybkim i mocnym ruchem.
 -NIEE!!- Pisnęłam na cały dom. Zatrzymał się przy klamce, a z po 2 sekundach obok znaleźli się Niall, Liam i Danielle. Słychać było też odgłosy reszty domowników.
 -WSZYSCY DO MOJEGO POKOJU! JUŻ! RESZTA WRACA I ŚPI!- Wydarła się Danielle. Ja, Niall i Liam poszliśmy za nią, a pozostali co nie doszli wrócili do łóżek- Kurwa co ty odpierdalasz?!- Wrzasnęła na Malika.
 -O co chodzi- wtrącił się blondyn.
 -Jego spytaj- Ten jednak milczał i tak też było przez najbliższe 10 minut.
 -Mam dość. Jeśli on jeszcze raz przylezie do Nev pożałuje, nie będę tego znosiła- Wyszłam trzaskając drzwiami. Byłam tak wkurwiona jak mało kiedy. On doprowadził mnie do szału! Do furii! Nie przypuszczałam, że jest taki, myślałam, że jest normalny, a nie aż tam ją męczy. Dość cicho stąpałam po panelach w mojej sypialni. Jednak nie mogąc znaleźć telefonu włączyłam światło. Stanęłam wryta patrząc w jeden punkt. W rozwaloną pościel. Nie było już na nim słodko śpiącej blondynki. Zniknęła- NIALL!- Pisnęłam załamana nie umiejąc nic innego zrobić.


_____________________________________________________
Siemanko :) jak rozdział? Trochę dziwny ale ocenę pozostawiam wam ;) Więc teraz o Zeave wie  już Peam i Dan, ale nasza Nev zwiała. Jak myślicie gdzie poszła? :D



    




  

niedziela, 6 stycznia 2013

Rozdział 24

    **Z perspektywy Peam**

 
     Pomimo prób pogadania z Neave nie chciała z nikim gadać. Powiedziała, że było to "Nic" i jest to "Nieważne". Nasza rozmowa którą wczorajszym wieczorem zaczęłam zmierzała do kłótni, więc ją zakończyłam. Niall też zauważył, że za mało się odzywa i nie chce zejść na dół tylko siedzi w pokoju i czasem wyjdzie coś zjeść. Czyżby miała wyrzuty sumienia? Albo przemyśla to wszystko? Niee... Chyba, że się zmieniła, ale to też mało możliwe. Jesteśmy tu już ponad miesiąc i zauważyłam w niektórych momentach u Nev coś dziwnego. Jak nie ona. Podstawową zmianą jest zwiększenie agresji, oo taaak... Ale chyba też nie pozytywną zmianą jest, że raz gada ile się da, a czasem... po prostu milczy.  Ja się dowiem co knuje! Albo co zrobiła! To nie jest u niej normalne zachowanie. Ostatnią zadziwiającą rzeczą w dzisiejszym dniu jest to, że kiedy wyszła na chwilę na spacer jak to powiedziała, tuż za nią poszedł Zayn. Według mnie to... sama nie wiem, znowu użyję słowa dziwne? Bo oni się chyba nie lubią. Tak mi się wydaję. Na dodatek niedługo po wyjściu wrócił tylko sam chłopak, Nev do tej pory nie ma a już robi się ciemno. Zaczynam się powoli o nią martwić. Wątpię, żeby to on coś jej zrobił, ale nie wykluczam tego. Boże... czemu ja zawsze widzę najgorsze scenariusze? Może zaraz przyjdzie, ale jak by było wszystko ok to odebrała by telefon. Siadłam na kanapie i lekko podenerwowana próbowałam się uspokoić telewizją oglądaną z Harrym. Wspominałam, że nie długo chcemy powiedzieć, że jesteśmy razem? Ale jeszcze trochę poczekamy.


**Godzinę później**

   CHOLERA! Gdzie ona jest?! Ja tu zeświruje.
 -Spokojnie zaraz na pewno wróci- Pocieszała mnie Dan. Obok niej siedziała t Eleanor i Perrie. Wcześniej trochę z nimi gadałam, ale niestety. Moje zmartwienia wciąż się nasilają z każdą sekundą. W tej chwili do salonu wszedł Zayn. Momentalnie się podniosłam, aż reszta dziewczyn drgnęła.
 -TY!- Popatrzył na mnie pytającym wzrokiem- Wyszedłeś za nią!...
 -Jaką NIĄ?
 -Nie udawaj! Wiesz dobrze o kogo chodzi! Gadaj gdzie jest!- Byłam już tak zdenerwowana, że mało nad sobą panowałam.
 -Nie mam pojęcia gdzie polazła. A co ty się tak martwisz? Ostatnio wróciła podobno w nocy, potem wymknęła się na imprezę i po nocy szlajała się po mieście. Jak myślisz? Tak na logikę. Czy  ona jest teraz w niebezpieczeństwie, seryjny morderca ją zabije albo spotka pedofila? Czy też jest całkowicie na tyle mądra i umie o siebie zadbać?
 -No jest i co z tego jak mam złe przeczucia? Wiesz to taka bliźniacza intuicja i połączenie. Więc... Jak zaraz nie wróci to masz przejebane!!!!!!!!!!!!!!!!
 -Ej Peam, uspokój się.
 -Siedź cicho- Warknęłam do Eleanor- Gdzie jest Neave? Wychodziłeś za nią. Na pewno z nią gadałeś. MÓW!!!
 -Nie mam pojęcia jasne?! Nie śledzę jej!- Zacisnęłam zęby i czekałam.
 -Gadaj- syknęłam.
 -Na prawdę nie wiem.
 -Kto idzie ze mną jej szukać?- Zwróciłam się dość głośno do dziewczyn, ale też tak żeby inni mnie usłyszeli.
 -Peam nie przesadzaj.
 -Ty też? Myślałam, że polecisz szukać ukochanej siostrzyczki pierwszy ode mnie. Wychodzę- Złapałam bluzę i założyłam trampki. Zaraz znalazłam się na dworze. Dość mocno wiało i chyba po raz pierwszy w te wakacje zbierało się na deszcz. A nawet burze. Rozglądałam się dookoła, ale chyba życie tu się skończyło, bo żywej duszy nie ma na ulicach. Zimno jest i zaraz się rozpada. Zasunęłam bluzę aż pod samą szyję i założyłam kaptur. Przyspieszyłam kroku i uważnie przyglądałam się wszystkiemu w zasięgu mojego widzenia. Przeszłam duży kawałek bezskutecznie i po kolejnych minutach poddałam się. Honolulu jest za duże żeby obejść je całe. Przetarłam oczy i siadłam na ławce przy ulicy. Nie wiem o co chodzi, ale czuję dziwne uczucie i myślę, że dotyczy ono nie mnie ale Nev. Ale nie mogę jej znaleźć. Weszłam nawet do paru barów. Tyle ile mogłam to zrobiłam, ale to wraz za mało skoro nie widzę jej zdrowej przed sobą. To wszystko na nic. Co się dzieję? Zaraz się załamie. Schowałam twarz w dłonie. I poleciały mi dwie pierwsze łzy. Tylko dlaczego? Przecież jeszcze nic się nie stało, a przynajmniej o tym nie wiem.

W pewnym momencie usłyszałam kroki, a za chwilę ktoś obok mnie siadł.
 -Nie martw się na zapas. Na pewno żyje.
 -Ja tego nie wiem Zayn. Ja po prostu... nie wiem. Nigdy nie czułam takiego uczucia. To taki wewnętrzny ból serca. Ale ja nie mam powodu by mnie bolało, a skoro nie mnie to kogo? To oczywiste, że Neave. Tylko, że... ja nie wiem jak jej pomóc. Zwłaszcza jak zniknęła- Nie mogłam się pozbierać, ale powiedziałam co czuję.
 -Da sobie radę. Jest silna o cokolwiek chodzi. I nie mówię tylko o formie fizycznej, bo raczej z chłopakiem ma marne szanse, ale... niektóre jej zachowania albo cechy czasem wydające się być negatywne pomagają jej. Plus jej umysł - zwinny i szybki zawsze mający w zanadrzu plan, znaczy taki improwizowany, ale ona wie co robi. Poradzi sobie, zawsze działa sama ze swoimi pomysłami i sama je wymyśla, ale nigdy nie dzieli się z nikim swoimi żalami, smutkami i problemami- Uśmiechną się pocieszająco- To znaczy, że jeśli uważa, że nie ma potrzeby o czymś mówić... to zachowuje to dla siebie dopóki się nie podda będzie walczyła, a jak będzie potrzebne jej wsparcie i pomoc to zwróci się niewątpliwie do ciebie pierwszej. Taka jest, co zrobisz. Nikt nic na to nie poradzi. To, że jest wybuchowa to nic względem tych dobrych stron. Niech się kłóci ile wlezie nawet z tobą, a kiedy będzie potrzeba założę się że zrobiłaby wszystko dla ciebie, tak jak ty pewnie dla niej teraz. Uwierz trochę w nią. Nie jest taka bezmyślna jak sądzisz. Tylko uwierz, nic więcej- Przytulił mnie- Jest silniejsza i mądrzejsza niż myślisz.
 -Dzięki- Nie wiedziałam co powiedzieć na jego słowa. Kiedy się od niego oderwałam od razu pocieszona wstałam- Wracamy?
 -Tak...

**Z perspektywy Neave**


   Nie wiem ile tam stałam, ale widziałam tylko jak rozmawiają a potem przytulają. Razem zmierzyli ku domu. Niespodziewanie zabolało mnie serce. To już nie złość tak jak do Perrie. Nie wiem co to. Odczekałam jakieś pół godziny i ruszyłam ich śladami wprost do wszystkich, którzy chyba są ślepi jeśli nie znają powodu przez który tak się czuję- źle.

   Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Zdjęłam przemoknięte buty. Akurat podczas powrotu musiało się rozpadać.
 -NEV!- Krzyknęła siostra i zaraz się do mnie przytuliła- Jak ja się martwiłam! Czemu nie odbierałaś! Szukałam cię- Uśmiechnęłam się lekko.
 -Wszystko okej- Bez odpowiedzi na jej pytania przeszłam do sypialni mijając przytulających się Zayna i Perrie. Zacisnęłam powieki.
   Siadłam wygodnie na łóżku i zaczęłam przygotowywania do snu. Jednak chyba tak prędko tego nie dokonam, bo słyszę jak ktoś kieruje się do mojego pokoju.
___________________________________________________
Hejka :) Jak rozdział? Wiem, że krótki i praktycznie nic się w nim nie dzieję ale jestem z niego zadowolona ;) Mam nadzieję, że skomentujecie :* Dozobaczenia!

wtorek, 1 stycznia 2013

Rozdział 23

**Z perspektywy Neave**

 

   Siedziałam i pisałam sms'a do Thomasa. Zadzwoniłam też do rodziców i tak mi dzień leciał. Po schodach zszedł on i skierował się do kuchni. Od razu poszłam za nim, musimy sobie coś wyjaśnić. Stanęłam oparta o blat. Kiedy tylko mnie spostrzegł chciał się wycofać i odejść, ale zatrzymałam go zagradzając mu drogę. Nie wywinie mi się tak szybko.
 -Jak tam noc z dziewczyną?- zaczęłam z pogardą w głosie.
 -Dobrze, mogę już iść?
 -Nie. Ty nic nie rozumiesz?! Przespałeś się ze mną ty draniu! A za kilka godzin przyjechała twoja dziewczyna, którą tak bardzo kochasz!
 -Ciszej, jeszcze ktoś nas usłyszy.
 -Nie, niech wiedzą jaki z ciebie dupek!
 -Przestań. Po prostu o tym zapomnij, tak jakby się to nigdy nie wydarzyło.
 -Łatwo ci mówić ćpunie- Posłał mi groźne spojrzenie i spią mięśnie.
 -Uważaj na słowa.
 -A co? Nie jest tak?
 -Przestań.
 -Jesteś totalnym zerem, nie umiesz poradzić sobie z życiem i co chwila coraz bardziej sobie je zawalasz! Uświadom to sobie, że masz spierdolone życie!
 -Wiesz... ja nie jestem taki grzeczny jak ty. Idealna siostrzyczka i najlepsza przyjaciółka dla każdego- zaczął grę, więc skoro ma ochotę na to, nie będę miała nic przeciwko.
 -Chyba pomyliłeś mnie z Peam.
 -Nie. Niby taka fajna i szalona. A nie umiesz sobie poradzić z chłopakiem. Na pewno każdemu być dała dupy- Łzy cisnęły mi się do oczu, i tam je też trzymałam.
 -Tobie też nie robi różnicy jaką bierzesz, zaspokajasz swoje potrzeby i one już cię nie obchodzą, zastanów się co takie dziewczyny czują. Co ja teraz czuję, zwłaszcza jeśli to był mój pierwszy raz, i zanim zdążyłam się z tego otrząsnąć ty już obściskiwałeś się z tą którą jak ona sądzi kochasz. Ciekawe co by było gdyby się dowiedziała jaki byłeś wierny? Czy by ci wszystko wybaczyła czy też przywaliła w tą  śliczną morde i więcej byś jej nie zobaczył? Pfff... ciebie by nawet to nie obchodziło, byś znalazł przecież kolejną i naiwną. I wiesz co? Już mnie gówno obchodzisz, idź do niej, pukaj ją co noc, bo ja mam ciebie dość. Słyszałeś to "Chłopak powinien mieć chuja, a nie nim być", to już wiesz kim jesteś.
 -Dzień dobry kochanie- Rozległ się słodki głos dziewczyny, która zaraz weszła do kuchni.Prychnęłam na niego.
 -I do widzenia- Wyszłam by nie oglądać ich czułości, które zaczęłyby mnie jeszcze bardziej dobijać. I tak jestem już zdołowana , więc nie potrzebuję na to więcej powodów- Peam? Idziemy na plażę, ubieraj się- zakomunikowałam siostrze i po niedługim czasie wyszłyśmy z domu.
  
    Rozłożyłyśmy ręczniki na gorącym pisaku i zaczęłyśmy się opalać. Rozpoczęła się też pogawędka o wszystkim.
 -Nie żałuję, że tu przyleciałam, jest cudownie- Odezwała się.
 -Tak, przepięknie- to nie było kłamstwo, bo jest tu pięknie, ale jakbym wiedziała wcześniej to bym chyba jednak tu teraz nie była. Zostałabym w domu, czy coś.
 -Ej, patrz. To nie ci wszyscy z kolonii?- Peam podniosła się, obejrzałam się za siebie i zobaczyłam jak duża grupa nastolatków idzie i za chwilę zaczyna się rozkładać niedaleko nas- Patrz, tam jest Sam, a obok Jason. Chodź do nich- Obie wstałyśmy i podeszłyśmy do nich z wielimi uśmiechami.
 -Dziewczyny!- Pierwszy zauważył nas Josh i obie przytulił, nie byłam do tego chętna, ale jednak. Potem przywitałyśmy się z pozostałymi. Zadawali nam pytania co u nas i gdzie mieszkamy, więc wskazałyśmy nasze miejsce zamieszkania- Idziemy do wody!- Wszyscy na trzy wbiegli do oceanu zanurzając się po czubki głowy.
 -Ej zróbmy piramidę! - Wrzasnęła Peam.
 -Że niby jak chcesz to zrobić?- zaśmiałam się.
 -Albo zróbmy że ty weźmiesz mnie na barana, a ciebie Josh! Będzie fajne foto!
 -Lece po aparat!- Sam wybiegła z wody w stronę ręczników. Nie byłam do tego chętna, ale jednak można spróbować :D. Peam stanęła, a ja się zanurzyłam i wpłynęłam pod nią wypychając w górę. W ten sposób siedziała mi na ramionach.
 -Tylko mnie trzymaj, bo jak zwalisz to będzie niezły placek!- Josh zrobił to samo pode mną- AAA!!! Zlecę zaraz!
 -Peam nie drzyj się tylko trzymaj mnie!
 -Dziewczyny bez paniki, ja was trzymam!
 -Uśmiech proszę do zdjęcia!- Wszyscy przestaliśmy się wiercić i powykrzywialiśmy twarze w różnych śmiesznych uśmiechach i minach.
 -Uwaga zrzucam was!- Poinformował chłopak.
 -NIEE!!- Zanim on to uczynił Peam z przerażenia sama spadła- hahahaaha! SIEROTA! - Śmialiśmy się z niej ale mój dzióbek uciszyła osoba na której siedziałam. Tak o prostu złapała mnie za nogi i przechyliła do tyłu. CHLUP.
   Po dość długim wygłupianiu postanowiliśmy się trochę przejść po mieście. Zaszliśmy na lody, a po drodze robiliśmy mnóstwo zdjęć. Świetnie się bawiłam, Peam zresztą też, może nie potrzebne było przeprowadzanie się z chłopakami. Oni by byli tu a my w hotelu i moglibyśmy się widywać, a ja miałabym mniej problemów.
 -Wskakujcie!- Chłopaki przystanęli i zgięli nogi w kolanach, tak abyśmy mogły im wskoczyć na plecy.
 -Tsa... jeszcze was załamiemy- skitowałam.
 -No chyba tylko ty grubasie- Peam od razu wskoczyła na Jasona i poszli dalej, Sam już cyknęła im zdjęcie, a Josh czekał na mnie.
 -No chodź- Przewróciłam oczami i wskoczyłam na plecy chłopaka. Szybko dogoniliśmy resztę.
 -Patrzcie to One Direction!- Wykrzyknęła czarnowłosa dziewczyna wskazując palcem jakiś sklep. Rzeczywiście przechodziło obok niego cała piątka debili. Przełknęłam ślinę i poprosiłam abyśmy szli- No co ty! Ja chce autograf i zdjęcie!
 -Załatwię ci to jutro, ok?- Nie chętnie przystała na moje nalegania.
 -Ej szybciej- Peam jakoś taka nerwowa się zrobiła- O kurna. Widzą nas.
 -To co?- Josh i Jason nie bardzo rozumieli jej zachowanie, właściwie to ja też nie miałam ochoty na pogawędki z nimi. Jednak zgadzając się z nami odeszliśmy zanim oni do nas doszli.
  

   **Z perspektywy Peam**

  
    Bawiliśmy się do samego wieczora. Ale mimo tej dobrej zabawy martwił mnie Harry. Bo nie wiem co sobie o mnie pomyślał jak mnie zobaczył "na Jasonie". Mam nadzieję, że nic złego i zrozumiał, że nic między nami nie jest. Boże o czym ja myślę. Trudne sprawy na prawdę. Jak wrócę to zobaczę i koniec tych głupich myśli i obaw. Po niedługim czasie kiedy było już zupełnie ciemno odprowadzili nas do domu. Ja już wchodziłam, ale na chwilę się zatrzymałam obserwując Neave i Josha. Oni się chyba zaraz pocałują! Wiedziałam od samego początku, że coś ich do siebie ciągnie. Jestem genialna.

**Z perspektywy Neave**

   Byliśmy strasznie blisko siebie stojąc w bezruchu. Rozważałam czy właściwie będzie znowu to zrobić, ale jednak mam co do tego małe wątpliwości, które narastały z każdą sekundą. Już odwróciłam wzrok, który padł na okna, a coś we mnie kazało to zrobić. Po prostu go pocałowałam, nie wiem dlaczego. Może żeby Malik stojący w oknie to zobaczył? Kurwa. Nie czuję tego z nim co z Zaynem. Z nim było tak niesamowicie, a tu zwyczajnie, może to nie to samo uczucie. Po prostu wykonałam to z nerwów. Oderwałam się od chłopaka i nie patrząc mu w oczy złapałam Peam za rękę i obie weszłyśmy do domu.

_____________________________________________________________
Wiem, że krótki, ale jest w nim dość dużo xD kłótnia, spotkanie znajomych oraz pocałunek Nev i Josha :D (pod obserwacją Zayna xD) Ale dobra ok ;p Komentujcie <3


Macie tu Peam i Jasona :D