środa, 28 listopada 2012

Rozdział 10

    Peam:

    -NEAVE! - Podbiegłam do leżącej siostry. Co się jej stało? O matko! Musze zadzwonić na pogotowie! Co mam robić?! Chyba muszę kogoś poprosić o pomoc! Chłopaków!? Nie... zabiłąby mnie za to... O CZYM JA MYŚLĘ?! Przecież ona może zaraz umrzeć?! Albo zemdlała! BOŻE CO MAM ROBIĆ!? ZWARIUJE! Położyłam ją prosto i wyciągnęłam telefon by dzwonić po karetke. Łączenie...
 -Moja siostra jest nieprzytomna! Co mam robić? Przyszłam a ona siedziała, przechyliła się i położyła! Nie wiem co jej jest!
 -Peam nie dramatyzuj- usłyszałam cichy głos. Zwróciłam się ku niej i zobaczyłam, że otworzyła oczy.
 -Obudziła się. Do widzenia- zakończyłam szybko rozmowę nie dopuszczając ani razu do głosu nikogo po drugiej stronie- Nic ci nie jest? Co robić? Pomóc ci?
 -Zamknij się tak na początek. I weź mi nogi do góry.
 -Co? O.o Zrobiłam tak jak kazała. Stanęłam nad nią z nogami w górze- Po co to?- Przez chwilę się nie odzywała tylko widocznie zwiększyła ilość pobieranego tlenu. Dziewczyna z dziwną miną wyszła z toalety. Właściwie to jak ja bym coś takiego zobaczyła moja reakcjyjna mina byłaby pewnie taka sama, albo jeszcze śmieszniejsza.
 -Już. Puść- Odezwała się. Tak też zrobiłam i z moją pomocą wstała. Podparła się najpierw o kolana a potem wyprostowała.
 -Ja się czujesz?
 -Słabo. I kręci mi się jeszcze trochę w głowie.
 -Chodźmy. Potem mi powiesz co się stało. Trzymaj- Podałam jej bluzę z kapturem, którą miała w swojej torbie którą ja nosiłam -_-. Dobrze że ją kupiła. Pomogłam jej ją założyć, a sama nałożyłam okulary i związałam włosy w kucyk. Podtrzymywałam ją pod ramieniem i powoli wyszłyśmy  z powrotem na korytarz. Nie mam pojęcia co się stało, ale to chyba przez tego chłopaka. Jak najszybciej szłyśmy ku wyjściu.

Neave:

    Czułam się taka osłabiona. Zemdlałam, a ta dzwoniła od razu do szpitala. Co za udaniec. I nawet ja wiem, że w takich sytuacjach trzeba podnieść kończyny do góry...
   Szłam powoli, ale jednak chciałam jak najszybciej stąd wyjść. Spojrzałam w bok spod kaptura i napotkałam jego wzrok. Przełknęłam głośno ślinę. Nie dało się zauważyć, że idę tylko dzięki Peam bo samej byłoby mi trudno. To go właśnie chyba zaciekawiło bo przyglądał się nam obu. Chyba nie miał pojęcia, że straciłam przytomność. Ale to normalne. Tak ze strachu i napięcia często się zdarza, jednak mi pierwszy raz. Spuściłam głowę i znalazłam się na zewnątrz. Od razu poczułam się lepiej dzięki świeżemu powietrzu. Odetchnęłam i spojrzałam na siostrę niosącą dużą torbę (była w niej też moja). Patrzyła na mnie uważnie z obawą, że się przewale xD. Wydawało się to trochę śmieszne, że sama się uśmiechnęłam z jej zmartwienia.

****************

   Weszłyśmy do pokoju hotelowego. Od razu położyłam się na chłodną pościel i przymknęłam powieki. Jednak nie zasnę tak wcześnie jak chciałam, bo muszę podać szczegóły tej idiotce. Mojej kochanej idiotce, która nie zna podstawowej pierwszej pomocy.
 -Więc? Powiesz mi co się stało?
 -Chyba nie.
 -Czemu?! Należą mi się wyjaśnienia! Dostałam tam prawie zawału!
 -Uspokój się. Głowa mnie boli- jęknęłam- Trochę się zestresowałam i tyle.
 -Zestresowałaś?! Wiesz jak wyglądałaś kiedy siedziałaś po jego odejściu?! Nie wyobrażasz sobie! Jakbyś ducha zobaczyła! Albo rozmawiała ze śmiercią! Byłaś tak przerażona!
 -Nie przesadzaj... Może trochę, ale nie dramatyzuj.
 -Co się tam tak na prawdę stało Neave?- Zapytała teraz już nie krzycząc i ze spokojem w głosie.
 -On... Krzyczał...- Tyle udało mi się wydusić, bo kiedy w moim umyśle ta chwila ponownie się odtworzyła stanęła mi gula w gardle i nie umiałam nic więcej powiedzieć. Dziewczyna westchnęła.
 -Przebieraj się. Pójdziemy na basen popływać. Może lepiej ci się zrobi- Rzuciła mi moje bikini.
 -Nie chce mi się...
 -Nie gadaj tylko wkładaj i idziemy. Bez dyskusji!- Nie chce mi się z nią teraz kłócić, więc mimo tego, że okropnie nie chciało mi się teraz iść pływać to zrobię to, żeby już się nie bulwersowała -_-. Poszłam szybko do łazienki i nałożyłam strój. Włożyłam też krótkie, jeansowe spodenki, a do ręki wzięłam niebieski ręcznik. Kiedy wyszłam Peam też była gotowa i mogłyśmy wychodzić. Udałyśmy się po schodach w wolnym tempie, a potem rozłożyłyśmy nasze ręczniki na leżakach. Było tu teraz niewiele osób, ale z naszej grupy tylko Josh i Jason. Od razu odechciało mi się jeszcze bardziej wchodzić do wody. Przygotowałam się i usiadłyśmy we dwie na brzegu basenu mocząc w nim nogi.
 -Zimna...- Drgnęłam.
 -No...
 -Peam!- Krzyknęłam kiedy leciała na nas duża ilość wody. Pisnęła i obie wstałyśmy. Ale nie zostałyśmy suche. Było nam teraz jeszcze zimniej, więc za szybką namową, obie weszłyśmy do basenu. Z chłopakami świetnie się bawiłyśmy i nie było wcale tak źle jak myślałam, bo nie darzyłam ich wcześniej swoją sympatią, ale przekonani mnie do siebie. Zaraz potem wyszli oni na chwilę i zostałyśmy już tylko my dwie. Inni którzy wcześniej tu byli już poszli.
 -Gdzie poszli?- Zapytałam.
 -Nie wiem. Chyba po coś do picia... W sensie nie cole. Oni są już pełnoletni to wiesz. Mogą.
 -No co ty?- Powiedziałam z ironią. 
   Po niedługi czasie wrócili z czterema piwami. Stanowczo odmawiałam. Ale kiedy wszyscy patrzyli na mnie tym błagalnym wzrokiem,żebym i ja się napiła... zrobiłam to. Teraz jestem po dwóch puszkach i czuję się dużo lepiej. Co chwila mam napady śmiechu, albo jestem atakowana spod wody.
 -AAA!!!- Pisnęłam kiedy nieoczekiwanie ktoś złapał mnie za kostkę, a potem za nogi wciągną pod wodę. Otworzyłam oczy pod wodą i zobaczyłam Josha i szeroko się uśmiechnęłam. Wypłynęliśmy i razem zaczęliśmy walkę na chlapanie. To nie fair, żę on lepiej kontroluje gdzie leci woda!
 -Dobra ! Poddaje się! Przestań!- Mówiłam przez śmiech i dopiero teraz spostrzegłam, że jesteśmy sami- Czy oni nas zostawili?
 -Chyba...
 -Mogli chociaż powiedzieć- Powiedziałam z wyrzutem. Chłopak mocno mnie od tyłu przytulił.
 -Co ty robisz :D?
 -A nie widać? :P
 -Właśnie nie bardzo- Lekko pocałował moją szyję. Nie powiem, podobało mi się, więc lekko odchyliłam szyję którą teraz obsypywał masą pocałunków- To ty nie jesteś z Peam?- Mrukną coś nie zrozumiałego i przygryzł mi płatek ucha- Nie mogę.
 -Oj przestań. Nie jesteśmy parą- Cmokną mnie w policzek a potem obrócił w swoją stronę i wziął tak abym oplotła go nogami w pasie, a rękami szyję. Podszedł do ściany i oparł mnie o nią po czym zaczęliśmy się całować. Było to coraz bardziej namiętne, a z jego strony pożądliwe, jednak wiedziałam i nie chciałam, aby do czegoś doszło. Oderwałam się od niego jednak on nie przestał pieścić mojej szyi.
 -Muszę już iść.
 -Jeszcze chwilkę.
 -Na prawdę. Puść już mnie.
 -Ale jutro przyjdziesz do mnie wieczorem co? Zrobimy takie małe nocowanko.
 -Dobra- Odpowiedziałam bez namysłu po czym uwolniona wytarłam się i zabierając swoje rzeczy wróciłam do pokoju, gdzie Peam już słodko spała.
__________________________________________________
Hejo miśki XD :D Co tam? Rozdział taki krótki i jakoś mi się nie podoba za bardzo. Pozostawiam ocenę wam. KOMENTUJCIE <3

poniedziałek, 26 listopada 2012

Rozdział 9


    Tu jest tak pięknie, że nie mogę nic powiedzieć tylko wszystko pochłaniam wzrokiem. Wszędzie palmy, wspaniałe miasto i, a w oddali widać rozciągający się Ocean Spokojny. Napawałam się tym widokiem dopóki nie musieliśmy wracać. Po długiej wędrówce i zwiedzaniu wróciliśmy do hotelu i mieliśmy czas wolny. Postanowiłam iść miasto, więc weszłam do pokoju i szybko się przebrałam bluzkę. Już miałam wychodzić kiedy zatrzymał mnie głos Peam.
 -Poczekaj- wstała z łóżka- Przepraszam, pamiętałam, że przylatujesz. Ale trochę wypiłam no i... sama wiesz jak się skończyło.
 -Miło- Odpowiedziałam ironicznie.
 -To może... chodźmy teraz na zakupy co? Albo coś zjeść.
 -Ok, ale... ja mam już mało kasy, bardzo mało, bo wydałam na bilet.
 -To ci pożyczę!- Złapała mnie za rękę.

***************

Z perspektywy Peam:

   Głupio mi się zrobiło po tej nocy dlatego też wzięłam ją na zakupy za które ja płace. Po długim chodzeniu po mieście i sklepach z ciuchami zatrzymałyśmy się w jakiejś restauracji. Położyłam torbę, w której były moje nowe spodnie i razem z Neave zamówiłyśmy dania. Długo na nie nie czekałyśmy i na nowo zaczęłyśmy rozmowę.
 -Opowiadaj jak było w Nowym Yorku!- Wyszczerzyłam się.
 -Całkiem fajnie...
 -Albo mi się wydaje, albo o czymś nie wiem.
 -No bo... Tam czułam się taka, no, nie ważna. Kiedy tylko przyszła dziewczyna Zayna dla mnie zabrakło miejsca i nikt nawet nie zauważył że mnie nie ma- Miała smutny wzrok.
 -Czyli byłaś zazdrosna o Zayna i Perrie!- Wykrzyknęłam radośnie.
 -CO?! Nie!- Zaśmiała się- Całkiem nie oto chodziło!- Razem ryknęłyśmy śmiechem. Wiedziałam jak ją rozweselić ;D.
 -Przyznaj się! Lecisz na niego!
 -Nie prawda! Poza tym jak coś to leciałam! Bo pewnie więcej się z nim nie zobaczę!
 -HAHA! Nie zaprzeczyłaś! Czyli jednak!- Śmiałyśmy się jak głupie podczas jedzenia.
    -Jesteś głupia- Stwierdziła wciąż nie mogąc powstrzymać tego uśmiechu.
 -Wiem. Ale ty wcale nie lepsza :D!
 -Peam...- Nagle mina jej zrzedła a uśmiech znikną. Patrzyła się w jeden punkt za mną. Obróciłam się by zobaczyć o co jej chodzi. Stało tam dwóch chłopaków. Jeden miał kręcone włosy, a drugi brązowe, dłuższe.
 -Dobra są przystojni ale nie musisz tak się na nich gapić- Zachichotałam i odwróciłam się w stronę siostry... której już nie było na miejscu. Rozejrzałam się po lokalu gdzie mi zwiała jednak nigdzie jej nie zauważyłam- Ałć!- Cicho krzyknęłam kiedy coś mnie szturchnęło za nogę. Potem mnie wręcz tam wciągnęło!- Co robisz?!
 -To oni!
 -Kto oni?
 -No oni. Louis i Harry!- Szeptałyśmy pod stołem.
 -O! Super pójdę poinformować ich i jak się pojawi twojego Romea, że tu jesteś.
 -Nie!- Złapała mnie za rękę i zaciągnęła do tyłu. Nie było nas widać z zewnątrz, więc jakbyśmy tak teraz wyszły to by chyba dziwnie wyglądało.
 -To co chcesz zrobić?
 -Poczekamy aż pójdą!
 -To ty czekaj. Do ciebie coś mają nie do mnie.
 -NIE! Po pierwsze wezmą cię za mnie! A po drugie zczają, że skoro ty tu jesteś to ja też gdzieś niedaleko!
 -Przestań. Honolulu do duże miasto. I nie widzę powodu by się na nich gniewać- Nagle ktoś staną przy stole.
 -Cii...- Zakryła mi dłonią usta a na swoje położyła wskazujący palec oznaczający, że mam być cicho- O nie... - Chyba tu siadają! Kurde, a nie... uff... przeszli do innego stolika dalej od tego. Kiedy byli odkręceni siostra mocno złapała mój nadgarstek i zaczęła biec w stronę drzwi.
 -O nie! To Liam!- Natychmiast zawróciła kiedy zobaczyła szatyna przy drzwiach z jakąś dziewczyną. Obie pomknęłyśmy w korytarz z łazienkami. I weszłyśmy do pierwszych drzwi.
 -Zwariowałaś?!- Robiłam jej wyrzuty. Wtedy usłyszałyśmy spuszczaną wodę i z jednej z kabin wyszedł.... chłopak?!- Neave! To męska !- Próbowałam ją wyciągnąć ale coś mnie zatrzymało. Ona stanęła! A raczej ten chłopak ją zatrzymał a ona mnie. Popatrzył na nas. Miał zdezoriętowana minę i jeździł po nas wzrokiem.
 -Neave?- Zapytał mnie. Zawahałam się.
 -Y... nie.- Zmienił punkt patrzenia.
 -W takim razie ty jesteś Neave?
 -Nie- Moja mina mówiła sama za siebie " O.o ". Co ona wyprawia? Pociągnęła mnie do wyjścia i tym razem weszłyśmy do właściwego pomieszczenia.
 -Kto to?- Siostra spojrzała na mnie zrezygnowanym wzrokiem.
 -To był Zayn.
 -Że kto?
 -Weź ty poznaj zespół swojego brata bo to jest dziwne że ich nie znasz.

Neave:

   Siedziałyśmy dosłownie moment kiedy drzwi się otworzyły a w nich staną mulat.
 -Co ty wyprawiasz?- Powiedział spokojnie i oparł się o futrynę.
 -Zayn... Nie mów im, że tu jestem!- Od razu przeszłam do sedna czego oczekuje.
 -Nie. Przylecieliśmy tu znaleźć cie! I przy okazji zrobiliśmy sobie dłuugi urlop- Widać, że cieszył się z tego urlopu bardziej niż znalezienia mnie.
 -Proszę...
 -Weź... - Machną ręką.
 -MALIK!- Wrzasnęłam, jego obojętność mnie wkurzała- Jak im powiesz zabije cie! Rozumiesz?!
 -Ale o co ty się tak w ogóle wściekasz?
 -Właśnie. Też tego nie rozumiem- Dodała Peam.
 -Przecież Niall cię przeprosił. Nic takiego się nie stało- westchnęła, a ja wzruszyłam ramionami. Może miał racje? Ale ja się do tego nie przyznam!
 -Jak się nie mylę to damska łazienka. Wyjdź.
 -Masz problemy.
 -Ja mam?!
 -No chyba nie ja- cały czas był opanowany co mnie już tak wkurwiało że zaraz chyba zaczne się drzeć żeby wyszedł! Jak tak można?!
   Peam wskazała że idzie na bok. Przeszła przez drzwi i zauważyłam że poprawia makijaż i włosy.
 -Czemu po prostu nie odpuścisz? Możesz się i  pokazać przyjąć przeprosiny i sobie iść. Czemu nie możesz się przyznać, że cię poniosło?- Zacisnęłam zęby i podeszłam bliżej.
 -A co tobie do tego? Idź i baw się dobrze przy piwie i papierosach z idealną dziewczyną i w idealnym życiu- Syknęłam mu w twarz. Dostrzegłam w jego oczach ... złość?! Momentalnie się odsunęłam na parę kroków. Chyba przesadziłam.  Staną prosto i przyglądał mi się z wrogością. Potem nie spuszczając ze mnie wzroku ruszył na przód do mnie. Mocno chwycił za nadgarstki i przybił do ściany.
 -Nie mów jak czegoś nie wiesz! Jasne?! Nie znasz mnie i nie jest tak jak ci się wydaję!- Krzyczał prosto w moją twarz, a mi zrobiło się słabo- Jesteś ostatnią osobą jaką mógłbym się przejmować! - Zamknęłam oczy by na niego nie patrzeć.- NIENAWIDZE kiedy ktoś mnie ocenia!- Był przepełniony gniewem i wściekłością. A jego głos wywoływał u mnie łzy, które z trudem powstrzymywałam.- Jakbyś nie była siostrą mojego przyjaciela nie zostawiłbym tego ! - Modliłam się żeby przestał, ale jego ręce były coraz bardziej zaciśnięte na moich. Traciłam już w nich czucie- Moje życie to jedno wielkie gówno!- Spojrzałam w bok mając nadzieję, że Peam zaraz przyjdzie i mi pomoże. Jak nie może tego słyszeć?! Może słyszy ale nie jest świadoma tego co się teraz dzieje. Kolana mi się ugięły i spuściłam się w dół nie wytrzymując, ale on mnie trzymał bym nie dotknęła podłogi... Teraz przestał krzyczeć... Rozluźnił uścisk i gdy upadałam podtrzymał mnie pod ramionami i powoli pozwolił bym usiadła.
   Bałam się. Cholernie się teraz go bałam. Serce mi biło jak szalone, oddech znacznie przyspieszył nie mówiąc już o moim pulsie, który teraz czułam. Dłonie mi drżały i chyba zauważył zaszklone oczy które próbowałam odwrócić by nie widział. Jednak ujął moją twarz tak bym na niego spojrzała, nie chciałam znów widzieć tych oczu, które byłby gotowe mnie zabić dlatego zamknęłam powieki.
 -Otwórz oczy- powiedział cicho, lecz teraz ze spokojem i opanowaniem. Zawahałam się jednak zaraz spełniłam jego prośbę i znowu zobaczyłam go blisko mnie- Przepraszam...- Wyszeptał z ... bólem? Byłam tak roztrzęsiona, że nie zdołałam go odepchnąć kiedy mnie przyciągną i mocno przytulił.
 -Zostaw mnie. Proszę- Cicho wymamrotałam. Przez chwilę mnie delikatnie kołysał, a potem wstał i wyszedł. Na wyjściu powiedział jeszcze raz krótkie "przepraszam" i wyminą się na wejściu z jakąś dziewczyna która weszła do jednej z kabin.
 -Coś mnie ominęło?- Spojrzałam na Peam. Głęboko oddychałam i słabo wszystko ogarniałam. To się stało tak szybko...- Neave?- Lekko się przechyliłam na bok i już tylko usłyszałam krzyk siostry wołający moje imię.
_________________________________________________________

Hej :) Jak się podoba rozdział? Mi osobiście w miarę ale opinię pozostawiam wam :*
CZYTASZ= KOMENTUJESZ
Komentarze są dla mnie ważne tak jak dla wszystkich blogerów więc proszę żebyście wyrażali swoje opinie ;D nawet te złe których jeszcze nie miałam :P Rozgłaszajcie bloga, będę wam bardzo wdzięczna

Neave :

DO NASTĘPNEGO <3

sobota, 24 listopada 2012

Libster Award

Hejo :) Zostałam nominowana na Libster Award przez : Kindzia (DZIĘKI ! )

Mam nadzieję, że nie muszę wam już tłumaczyć o co chodzi bo każdy się już chyba z tym spotkał. ;)

Pytania:

1. Jak zaczęła sie twoja historia z 1D?
 Zobaczyłam teledysk do WMYB na chyba vivie. I potem tak pare razy to widziałam i zaczęłam ściągać ich piosenki. xD

2. Co najbardziej lubisz u chłopaków?
 To jacy są :) i dbają o fanów. (Nie przyjechali tu jeszcze ale nie raz o nas mówili ;*)

3. Jakie hobby masz?
 Jazda konna <3

4. Twoje moto życiowe to...
 "Marzenia się nie spełniają. Marzenia się spełnia"

5. Co nauczyli cie chłopcy?
 Że nie można się wstydzić jaki rodzaj muzyki się słucha i lubi :)

6. W jakim filmie chciałabys zagrać?
 nwm xD alezawsze chciałam grać wampira hahah :D

7. Horrory vs. Romantycze?
 HORRORY! <3

8. Uwielbiany przez ciebie członek One Direction?
 Nie mam uwielbianego, ale chyba byłby to Harry lub Niall, albo Zayn xD

9. Dokończ: Gdybym miała tabletke na pięniądzę i miłość wybrałabym...
Pieniądze na razie miłości nie potrzebuje :* Kiedy będę miała kase to wyjade w poszukiwaniu miłości xD

10. Gdyby koncert 1D byłby na drugim końcu Polski pojechałabys na niego?
Bardzo bym chciała i dałabym wszystko!

Blogów nie nominuje ponieważ już były one wymienione na moim starym blogu :)

piątek, 23 listopada 2012

Rozdział 8

Rozdział 8

    Niall wiele razy próbował się do mnie dodzwonić i wysyłał mnóstwo wiadomości, abym do niego oddzwoniła, jednak nie miałam na to najmniejszej ochoty.
 -Może byś odebrała- zwrócił się do mnie Thomas. Westchnęłam i poprawiłam się na fotelu.
 -Nie chce mi się.
    Po dłuższym czasie zdecydowałam się odebrać.
 -Halo?
 -Neave?! Martwię się o ciebie! Gdzie jesteś?!
 -A JAK MYŚLISZ PALANCIE?!- Wydarłam się. Przecież lecę już od trzech godzin.
 -O kurwa...- Chyba właśnie teraz sobie uświadomił gdzie jestem.
 -Dziękuję za pamięć o mnie.
 -Przepraszam, czemu nie powiedziałaś? Zapomniałem.
 -Trzeba było się bawić dalej a nie zawracać sobie mną głowy. Przynajmniej lecę tam gdzie powinnam być.
 -Przepraszam...
 -Trzeba było myśleć o tym wcześniej. Do zobaczenia do nie określonej przyszłości kiedy w końcu zdecydujesz się odwiedzić rodzinę!- warknęłam i się rozłączyłam.Wyciszyłam telefon i schowałam go do kieszeni. Dopiero teraz zobaczyłam, że inni pasażerowie się na mnie patrzą. Może mówiłam trochę za głośno?
   Długo czekałam aż w końcu wylądujemy. Doczekałam się i ponownie stanęłam na ziemię. Było już ciemno, bo w końcu już jest noc. Odebrał nas kierownik naszych kolonii. Po krótkim wywodzie i ochrzanie, że powinniśmy się trzymać grupy i co by było jakbyśmy się zgubili dodarliśmy na miejsce. Wspaniały hotel. Był taki jak na zdjęciach, które oglądałam parę dni temu jeszcze w domu. W Irlandii. Mężczyzna wskazał nam pokoje. Od razu się tak udałam. Weszłam szybko po schodach i nacisnęłam klamkę od odpowiedniego pokoju, ale był on zamknięty. Zaczęłam pukać, ale stwierdziłam, że nikogo nie ma, bo przecież by się obudziła gdyby spała. Usiadłam na schodach i czekałam.
   Minęło pół godziny a jej wciąż nie ma. Gdzie ona może być? Podniosłam się i bez torby wyszłam na dwór. Było pusto, a na terenie hotelu nikogo nie widziałam. Zauważyłam tylko jedno światło wychodzące ze strony chłopaków i nic więcej. Nie miałam zamiaru nikogo teraz budzić, a ten pokój mógł być opiekunów, więc wróciłam na swoje wcześniejsze miejsce. Nic nie mogłam zrobić, więc siedziałam dopóki z pokoju obok nie wyszła czarnowłosa dziewczyna. Jak ona? Samara? Tak, tak chyba ma na imię.
 -A ty nie powinnaś być w pokoju?
 -Powinnam, ale dopiero przyleciałam a mojej siostruni nie ma.
 -A! To ty jesteś Neave! Pomyliłam cię z Peam. Ona chyba jest u Josha. Też tam byłam, ale jak wychodziłam została tylko ona i pomagała mu sprzątać po naszej mini imprezie. Znaczy myślę, że tam zasnęli i nie posprzątali bo nie wyglądali żeby byli w ogóle w stanie.
 -A wiesz, który to pokój?
 -Tak. To jest piętro wyżej nr. 98.
 -Dzięki.- O nic więcej nie pytając udałam się pod wskazany numer. Zapukałam na początku cicho, a potem głośniej, aż w końcu ktoś otworzył. Był to chłopak. Przystojny chłopak :O. Spojrzał na mnie dziwnie, a potem obejrzał się za siebie.
 -Jak... Ty jesteś tam i tu?- Przewróciłam oczami.
 -Szukam Peam. Jest może u ciebie?
 -Tak jest. Zawołać?
 -Nie. Patrzyć się jak debil i czekać aż ci obciągnę!... Zawołaj!- Znikną we wnętrzu i zaraz w nich pojawił się w nich razem z blondynką- Dziękuję za pamięć, daj klucz- dała mi go od razu. Jak najszybciej wparowałam do naszego pokoju. Nawet nie zapaliłam światła tylko położyłam się na wolne łóżko i zasnęłam...

************

   -ŚNIADANIE ZA PÓŁ GODZINY ! WSTAWAĆ!!!- Krzyczał ktoś na korytarzu. Otworzyłam zaspane oczy i zwlokłam się z łóżka.  Znalazłam swoją walizkę, która była obok szafy i wyciągnęłam z niej świeży letni zestaw. Bluzkę na ramiączka i krótkie spodenki a do tego zwykłe trampki. Ogarnęłam się trochę, uczesałam i byłam gotowa, żeby się pokazać ludziom. Otworzyłam drzwi. Za nimi stała Peam. Wyminęłam ją i razem ze schodzącymi osobami doszłam na stołówkę na parterze. Nawet są tu fajni ludzie i jedzenie nie jest takie złe.  Zapoznałam się bliżej z Samarą i Jesy i właśnie z nimi oraz Thomasem i Joshem siedziałam przy stoliku. Potem doszła Peam, ale nie odzywałam się do niej. Wczoraj była pijana, ciekawe czy pamięta co robiła?
   Wszyscy się zebrali i wpakowali do autobusu.
 -No to zaczynamy zwiedzanie!- Będziemy oprowadzani przez przewodnika. Może i dobrze poznać trochę miasto i okolice, ale już teraz mogę stwierdzić, że jest tu zajebiście!


Hawaje:



Miasto:




Hotel:


Basen (widać go na poprzednim zdj ale tu lepiej ;):
_____________________________________________________________
 Siemano :D Jak rozdział? Wiem, że krótki, ale czasami będą krótkie a czasami długie :)
Prosiłabym o udostępnianie bloga bo trudno jest się wybić więc proszę również was o pomoc ;) zapraszam do obserwatorów i głosowania w ankiecie kto czyta :* Komentujcie <3

Do następnego <3



środa, 21 listopada 2012

Rozdział 7

    Wstałam dziś bez żadnych niespodzianek rano. Zjadłam śniadanie i wróciłam do pokoju, w którym miałam torbę. Ze względu na brak czystych ciuchów chodzę w koszulce Nialla. Trochę przyduża ale oj tam. Zaczęłam zbierać swoje rzeczy i pakować je.
 -Co robisz?- Lou wszedł do pokoju.
 -A nie widać- odparłam z uśmiechem- pakuje się. Właściwie to właśnie skończyłam, duże tego nie było.
 -A to... ok. My wszyscy zaraz wychodzimy, ale niedługo przyjedziemy. Tylko do jakiegoś radia wywiadu udzielić i wracamy. O której masz samolot?
 -O 18:00- posłał mi lekki uśmiech i wyszedł. Westchnęłam cicho i zaraz doszłam do wszystkich siedzących przed telewizorem. Ta... mecz, tak fascynująca gra że aż nie. Usiadłam między Liamem a Zaynem i siedziałam cicho puki się nie odezwali, że już wychodzą. Szybko się naszykowali i opuścili apartament. Z nudów postanowiłam zadzwonić do Thomasa. Wybrałam numer ze swojej komórki i czekałam aż głos odezwie się po drugiej stronie.
 -Halo?
 -Hej Thomas :) co tam u ciebie?
 -A dobrze nie narzekam a u ciebie?
 -A raczej też nie mogę. Wsiadłam w samolot, poleciałam do Nowego Yorku, spotkała brata z zespołem u których teraz mieszkam i dziś lecę na Hawaje. Nic takiego fascynującego.
 -Nie wcale. Bym zapytał się jak to zrobiłaś, ale chyba nie chce tego słuchać. Więc co robisz?
 -Siedzę i się nudzę, bo chłopaki pojechali na coś tam i jestem sama, a ty?
 -Martwię się, że mieszkasz sama z piątką chłopaków i że Cię któryś zgwałci.
 -Widzę że masz ciekawe przemyślenia- zaśmiałam się.
 -Ja zawsze mam ciekawe przemyślenia.
 -Tak tak. Oprócz kiedy nie myślisz o życiu seksualnym mrówek.
 -Tak?! To ty się mnie tyle razy pytałaś jak osioł zapłodnił smoczyce! I nad tym rozmyślałaś!
 -To było dawno!
 -Tak! Całe dwa miesiące temu!
 -Trudno! Ale sam zobacz, że jak osioł jest taki mały, a ona taka ogromna to jak oni TO zrobili? Przecież to musiało być dziwne prawda? Osioł prędzej cały by się zmieścił w dupie smoczycy!
 -No masz racje... hmmm...A jak mrówki są takie małe. I chodzą na sześciu nóżkach to też to musi wyglądać dziwnie.
 -Może tak. Wiesz co jeszcze stwierdziłam?... Że nie tylko smoczyca i osioł nie mogliby zrobić ekhem bo on jest mały a ona duża... A mniej prawdopodobne by było gdyby on był duży bo by miał dużego, a ona była by malutka to też miałaby małą nie?
 -No. Najlepiej jak i płeć męska i żeńska będzie mniej więcej takich samych rozmiarów.
 -Też tak sądzę. I myślę, że mamy dziwne tematy.
 -Już ci to mówiłem. Co robisz?
 -Oglądam telewizor, ale nawet się na niego nie patrze xD bo jestem zajęta rozmową, a ty?
 -Siedzę i myślę.
 -O... Ty myślisz? A co zasługiwało na taki zaszczyt bycia w twojej zacnej głowie.
 -Osią, Smoczyca i mrówki- Wybuchłam śmiechem tak samo jak on.

   Właściwie to nasza rozmowa była o wszystkim i o niczym i zakończyła się dopiero po jakiejś godzinie. Chłopaków jeszcze nie było,  ale po niedługim czasie usłyszałam pukanie do drzwi. Przecież to ich apartament czemu pukają? Dziwne. Otworzyłam drzwi. Przed oczami ukazała mi się jasnowłosa dziewczyna. Miała widoczny makijaż i była modnie ubrana.
 -Cześć... jestem Perrie. Przyszłam do Zayna jest może?
 -Nie nie ma... Ale niedługo wróci razem z chłopakami. Wejdziesz?- Przytaknęła skinieniem głowy. Wpuściłam ją i razem usiadłyśmy na kanapie w salonie.
    -A ty jesteś....
 -Neave. Jestem siostrą Nialla.
 -Yhm- Zapadła między nami niezręczna cisza, bo żadna nie wiedziała co powiedzieć, ale po chwili do apartamentu zawitało one direction.
   Na początku jak weszli stanęli ze zdziwionymi minami, ale potem kiedy zobaczyli jej twarz rozpromienieli i wszyscy się uśmiechnęli. 
 -Zayn...- Wypowiedziała cicho po czym wtuliła się w chłopaka, a on jak najmocniej ją objął. Nie wiem o co chodzi, ale oni chyba się na prawdę kochają bo jeszcze nigdy nie widziałam tak rozczulającej sytuacji na żywo. lekko się uśmiechnęłam na ten widok, ale się nie ruszałam z kanapy i tak jak reszta obserwowałam ich chwilę.
 -Koniec tych czułości! My też się dawno nie widzieliśmy i jakoś nas nie przytulasz!- Oburzył się Harry. Dziewczyna oderwała się od swojego chłopaka i zaraz przytuliła zrzędę. Ten ją lekko uniósł i obrócił. To może dziwne, ale to wygląda jakby zdradzała Zayna. Potem już tylko przelotnie się przywitała z resztą i razem z Malikiem poszli do jego pokoju.
Godziny mijały i nie chciałam myśleć o tym, że zaraz się pożegnam i wylecę. Ej?! A co się stało z Jasonem? Całkiem o nim zapomniałam. Ale miał kasę więc poradził sobie. Weszłam do kuchni, gdzie wszyscy siedzieli na krzesłach czekają na tosty oprócz naszej kochanej pary zakochanych. Zanim jeszcze się do nich dosiadłam skoczyłam do łazienki, ale kiedy już wróciłam nikogo nie brakowało. I nie zostało żadnego wolnego miejsca przy stole, bo przecież jest 6 miejsc. A skoro siedzi ta Perrie to ja może posiedzę sobie w pokoju. Zawróciłam się. Smutno mi się zrobiło, że o mnie zapomnieli i zaczęli jeść beze mnie no ale ok. Spojrzałam na zegarek w telefonie. 16:10. Na lotnisku powinnam być wcześniej. To jeszcze poczekam z 10 minut i idę.
   Słysze śmiechy i żałuję, że ona w ogóle tu przyszła. Znaczy nie mam jej za złe, tylko tak jakoś. Jestem chyba zazdrosna o moje wczorajsze miejsce przy stole. Westchnęłam i wzięłam swoją torbę na ramię i bluzę w rękę.
 -Niall!- Zawołałam kiedy stałam przy drzwiach.
 -CO?!
 -CHODŹ!
 -PO CO!?
 -ZASTANÓW SIĘ!- Chyba nie myliłam się, że zapomnieli, ale żeby brat zapomniał że już jadę? Super, czuję się w ty w domu tak ważna że aż nie.
 -NO MÓW! JEM, TERAZ NIE CHCE MI SIĘ!
 -TO SOBIE JEDZ DALEJ!- Wyszłam trzaskając drzwiami. Zamówiłam taksówkę i pojechałam na lotnisko.
   Całą swoją kasę wydałam na bilet po czym poszłam do samolotu. Rozejrzałam się po wolnych fotelach. Na jednym zauważyłam już znajomą mi twarz chłopaka. Zawołał mnie gestem ręki.
 -Widzę, że dałaś sobie rade beze mnie- Posłał mi wielki uśmiech.
 -To samo mogłabym powiedzieć o tobie- Siadłam obok. Zapięłam tym razem pasy i wystartowaliśmy.
___________________________________________________________
kolejny rozdział :) jestem z niego nawet zadowolona ;D a wy co myślicie? Komentujcie <3

niedziela, 18 listopada 2012

Rozdział 6

   -Otworzyłam zmęczone oczy. Nie miałam najmniejszej ochoty wstawać. Kiedy się położyłam było zimno, ale teraz jest tak cieplutko... i ta ręka na mnie... zaraz wróć. RĘKA?!
 -Harry zabieraj te łapska!- Wstałam z niezłą kurwicą- mrukną coś pod nosem i wrócił do spania- Słyszysz?! Won mi stąd!
 -Połóż się...- Machną ręką.
 -NIE!!! Wstawaj! Nie będę z tobą spała!
 -To moje łóżko...
 -Kurwa...- syknęłam i zlazłam szybko z łóżka. Przeszłam do kuchni i wlałam szklankę wody, którą szybko opróżniłam. Tylko wstałam, a już czuje, że nie mam za fajnego humoru. Jest fatalny. Ja czuje się jakbym miała nie wiem co! Jakbym była chora! Taka bezradna. Np, w przypadku łóżka, nie mam swojego, bo to nie mój dom -,-. Świetnie.
 -Neave!!- Wrzasną ten świrus, ale się nie odezwałam- zimno mi! Chodź tu!
 -Jaki debil...- Usiadłam na jednym z krzeseł. Zrobiło mi się zimno... pogoda dziś taka sobie. Dotknęłam gołą stopą posadzki i dostałam gęsiej skórki na całym ciele. Szybko przeszłam do salonu, znalazłam źródło zimna. Okno było otwarte. Podniosłam firankę i zamknęłam je. Jednak obok na balkonie ze swojego pokoju zauważyłam Zayna. Palił, to nic złego, bo mi też się zdarzało, ale on to chyba nałogowo. Spojrzał na mnie. Zaciągnął się dymem i  Wciąż stał w tym samym miejscu. W końcu się ogarnęłam i chciałam odejść od szyby, ale kiedy już się odwracałam machną ręką abym do niego przyszła. Pokręciłam przecząco głową na co on przewrócił oczami z wielkim uśmiechem na twarzy. Poruszył dłonią wskazując na klamkę od okna żebym ją przekręciła. Lekko uchyliłam okiennice.
 -Chodź- powiedział spokojnie.
 -Zimno jest, nie chce.
 -Boisz się mnie?- prychnął.
 -Być może?
 -A co we mnie takiego strasznego?- Wzruszyłam ramionami.
 -To był sarkazm.
 -No chodź, nie mam z kim pogadać bo wszyscy śpią- wykrzywił twarz w grymas.
 -Ale masz wejść do środka- Zanim weszłam do jego sypialni zwinęłam z sofy duży koc i się nim owinęłam.
   Popchnęłam drzwi, a potem je za sobą zamknęłam. Widząc, że chłopak nie ruszył się z miejsca siadłam na łóżku tak żebym go widziała i on mnie. Zadziwiające, że na łóżku obok nie było Lou, który z tego co wiem powinien spać tu... a nie z tego co zobaczyłam z Liamem! Nie wnikam.
    Nie będę tam wychodzić na balkon, bo się jeszcze przeziębię. Poczekam, aż skończy swoją czynność i sam przyjdzie. Jednak nigdzie mu się chyba nie spieszy... Spojrzałam na zegarek stojący na komodzie. Jest dopiero 7:05? O Matko czego ja tak wcześnie wstałam? O.o To jest podejrzane. I czego on tak wcześnie wstał? Nie wygląda na rannego ptaszka... a jednak. Pozory mylą... Minuty mijały, a ja zobaczyłam, że wyjmuje kolejnego i najwyraźniej czeka aż to ja do niego pójde. Nie miałam takiego zamiaru, więc wstałam i skierowałam się do wyjścia.
 -Zaczekaj- Przystanęłam. Wszedł do środka prowadząc za sobą chłodny wiatr na który wzdrygnęłam nawet pod kocem- Siadaj- wskazał łóżko. Przewróciłam oczami i siadłam z samego rogu opierając się o kąt ściany. On stał oparty o przeciwną ścianę i nawet nie pofatygował się choćby zapytać czy mi nie przeszkadza, że w tej chwili pali... Panowała między nami cisza.
 -Palenie niszczy zdrowie- Odezwałam się.
 -Pierdole to- Zrzucił na ziemię spalony popiół.
 -Pewnie tak jak wszystko- prychnęłam.
 -Wcale nie. Niektóre rzeczy są dla mnie ważne. Inne wale, nie potrzebuję pobocza- Znów się nie odzywaliśmy. Podkuliłam nogi i lepiej opatuliłam się ciepłym materiałem.  Wypuścił dym nosem i zaraz potem zbliżył się do mebla, na którym siedziałam. Jak gdyby nigdy nic i mnie tu nie było położył się i dalej puszczał buchy. Nie specjalnie mi to przeszkadzało, ale ja normalnie zaczynam się go bać- Chcesz?- Wystawił fajkę w moją stronę jednak zaprzeczyłam.
 -Czemu tak wcześnie wstałeś?- Zaśmiał się cicho.
 -Nie wstałem, bo nie spałem.
 -Czemu?
 -Zadajesz dużo pytań- wzruszyłam ramionami- Na serio aż tak ci zimno?
 -Trochę...
 -Chodź- Położył wyprostowaną rękę prostopadle zapraszając abym się do niego przytuliła.
 -Nie dzięki.
 -Ty to jesteś dziwna.
 -Ty też- Jeszcze raz ułożył się tak abym miała dostęp. Zgodziłam się na to i ułożyłam obok niego. Obją mnie, a ja leżałam na jego klatce piersiowej. Słyszałam jak bije jego serce i czułam jak oddycha. Przesunęłam się trochę w bok abym mogła na niego spojrzeć. Bez słowa wzięłam szluga i mocno się zaciągnęłam. Poczułam dziwną ulgę, zawsze tak miałam kiedy paliłam. Rzuciłam to niecały rok temu, ale czasami są takie momenty kiedy trzeba... Jeszcze raz powtórzyłam czynność i oddałam mu.
 -Chyba nie pierwszy raz masz z tym do czynienia co?
 -Nie pierwszy i coś przeczówam, że nie ostatni...- Leżeliśmy dość długo po czym usnęłam...

   Kiedy się przebudziłam, byłam na łóżku już sama. Przetarłam oczy i zaspana wyszłam z pokoju, do salonu, a potem weszłam do kuchni gdzie już wszyscy byli.
 -Obudziła się śpiąca królewna- zaśmiał się Niall.
 -Gdzie byłaś?!- Krzykną oburzony.... tatara da! Harry!
 -Jak najdalej od ciebie- mruknęłam.
 -No ale wydawało mi się, że w nocy ci było wygodnie- Powiedział słodkim głosikiem.
 -No chyba tylko tobie- Opowiedziałam takim samym tonem jak on.

***

   Po zjedzonym śniadaniu/ obiadu zostałam sama. Chłopaki poszli na jakiś wywiad, a ja do końca dnia, aż nie wrócili z koncertu siedziałam przed telewizorem oglądając wszystko po kolei. Drzwi się otworzyły. Lokatorzy weszli i od razu powalili się na kanapie i fotelach.
 -Co robimy?- Jęknął Lou
 -Ja to jestem głodna- mruknęłam. Brat mnie poparł, więc od razu zamówił pizze.
 -A coś innego?- Liam.
 -Obojętnie.
 -Zagrajmy w butelke!- Wrzasnął Harry. Tego się nie spodziewałam.
 -Nie bo ja jestem sama a was pięciu. Nie dziękuje.
 -No to na rozbieranego!- Rozpierała go energia na samą myśl o tym.
 -Nie.
 -No proszee...- Poparł go Lou, Liamowi i Zaynowi było to obojętne, a Niall był bez głosu, czyli to samo- No to gramy!- Zasłoniłam dłonią oczy, myśląc, że zaraz się stąd wyniosę i nigdy nie wrócę do tych dziwnych ludzi. Wszyscy siedli w kręgu- Siadaj!
 -Nie.
 -Gramy chodź tu!
 -Nie.
 -Będzie fajnie no.
 -Nie.
 -Harry nie chce to nie- Liam. Zostało na moim, więc razem obejrzeliśmy jeszcze film i zebraliśmy się do łóżek ze względu na to że chłopaki byli zmęczeni. Tym razem spałam na łóżku brata, a on z Stylesem bo go wygoniłam spod pościeli. Jutro dolatuje na Hawaje i skończy się Nowy York. Będę chyba tylko tęskniła za jednym z tu obecnych.

Z perspektywy Peam:

   Dziś miałam ciężki dzień, bo dużo zwiedzaliśmy. Dzięki Bogu, żę jutro pół dnia siedzimy na plaży... Usłyszałam pukanie do drzwi i szybko je otworzyłam. Był to Josh.
 -Siema.
 -Hej.
 -Mogę wejść?
 -Tak jasne- wpuściłam go i oboje usiedliśmy na łóżku. Ciekawe co go sprowadza, bo lasek z jego urodą to mu raczej nie brakuje.
 -Wpadnij jutro do mojego pokoju i Thomasa. Jego nie ma więc weźmiemy jeszcze kilka osób i sie zabawimy co ty na to?
 -Ym... pewnie czemu nie..
 -I jakby twoja siostra wróciła to też ją weź- Mrugną do mnie.
 -Ok. Mamy coś przynieść?
 -Tylko piżamki- zaśmiał się- Bo raczej będziemy tam całą noc - Wyszczeżył się- Przytaknęłam i po krótkiej rozmowie wyszedł. Fajnie być zaproszonym na taką.... hmm imprezę? Coś w tym stylu. skoro mnie zaprosił to może mu się podobam? Byłoby ekstra, bo jest mega przystojny...
__________________________________________________
Hej :) taki przymulony rozdział. I'm sorry :( Czekam na komentarze

Macie krótkie opowiadanie :* Nie jest wprawdzie o 1D ale mam nadzieję, że skomentujecie :*
KLIK



piątek, 16 listopada 2012

Rozdział 5

    -Wow... Ale macie tu luksusy- Rozglądałam się po całym apartamencie na ostatnim piętrze ogromnego hotelu.
 -No...- Zaśmiał się Niall i objął mnie ramieniem- To na ile zostaniesz?
 -Dwie noce- wymamrotałam.
 -A w dnie co będziesz robiła? Możesz zostać ile chcesz, bo za tydzień wyjeżdżamy.
 -Dzięki, jesteś moim zbawieniem- Skoczyłam na brata.
 -Złaś ze mnie ty hipopotamie!- zaczął skakać jak byk by mnie zrzucić ze swoich pleców.
 -Jak ja jestem hipopotamem to ty w takim razie słoniem! Albo nawet wielorybem!- Krzyczałam przez śmiech. Po chwili przestał skakać i ruszył biegiem przed siebie- NIALL NIEEE!!!!
[...]
   -Ała... jęknęłam. Jesteś świrem! Powalonym na łeb!- Zwlokłam się z kanapy na którą się rzucił. Niby nic tylko szkoda że bardzo mocno sobie na mnie klapną.  Nie ma to jak zgniecione cycki nie?
 -Też cie kocham- Cmokną do mnie i przeszedł do innego pomieszczenia. Do mnie od razu doskoczył trzeciorzedny ze słodkości Harry. Bo ja oczywiście byłam najsłodsza za mną mój braciszek a potem on. :P Chwycił mnie za ręce i pomógł się podnieść. Stanęłam z nim twarzą w twarz a ten się szczeżył jak debil i zabawnie poruszał brwiami.
 -Co za to dostane?
 -Kompletnie nic- odpowiedziałam z świadomą miną i dumna z siebie odeszłam na bok.
 -No wiesz co?! Foch forever!- fukną
 -Na 5 minut?- Uniosłam brew do góry i spojrzałam na zabawnego loczka.
 -Tak- roześmiał się- Na taką ślicznotkę nie da się obrazić! Rozłożył ramiona w celu uścisku, ale pokręciłam głową.
 -FOCH FOREVER!!!
 -Na 5 minut?
 -Może?
 -Jesteś dziwny- stwierdziłam.
 -Nie ty pierwsza mi to mówisz- miał wciąż poważną twarz, ale to tylko maska. Jego oczy wszystko zdradzają, w środku się śmiał jak głupek. Westchnęłam i przeszłam do kuchni, gdzie Liam, Louis i Niall przyrządzali chyba jakąś wieczerze, ucztę czy coś, bo zwykłą kolacją tego nie nazwę. Jeden smażył na patelni jajecznice, drugi rozkładał talerze i rozkładał kanapki, keczup, musztardę, warzywa, owoce itp. A jeszcze jeden robił chyba zapiekanki w piekarniku bo pięknie pachniało.
 -Po co tyle tego jedzenia?- Stałam na środku pomieszczenia.
 -Bo ty przyjechałaś- wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
 -Jesteś królową jedzonka!- Ukłonili się, a ja jakbym miała suknię zgięłam kolana- Dobra dość tego król przemawia!- Ogłosił się blondyn- Ma siostro, najukochańsza Milordzino idź zawołaj naszego Malika, bo zaraz zaczniemy jeść!- Popukałam na niego palcem w czoło i wyszłam z kuchni rozejrzałam się. Drzwi były dwie pary. Weszłam do pierwszej sypialni i chyba dobrze trafiłam, bo na krześle zobaczyłam bluzę w której jeszcze przy wejściu był. Jednak jego samego w sypialni nie było. Pokój był taki jak reszta apartamentu. Nowoczesny i bogato umeblowany. Zamknęłam za sobą drzwi i podeszłam jeszcze jeden krok. Z boku leżała czarna torba, a z niej wystawała paczka papierosów. Czyli, że Zaynuś pali, ale obok było jeszcze jedno małe pudełeczko. Nie wiem dlaczego zaciekawiło mnie, ale nie podeszłam bo spostrzegłam coś dziwnego... Drzwi balkonowe przecież dopiero były zamknięte... a teraz czuję na skórze zimny wiatr i ? Dym papierosów?...  Jak poparzona podskoczyłam do przodu chcąc nie czuć tych lodowatych dłoni. Przyciągną mnie do siebie i szeptną do ucha...
   -Buu...- Uspokoiłam oddech i bicie serca. Rozluźniłam się, a on mnie puścił.
 -Głupek! Przestraszyłeś mnie!
 -Trudno, nie wchodzi się do czyjegoś pokoju bez pozwolenia- Wyminą mnie i zamkną swoją torbę.
 -Sory... miałam cie zawołać na kolacje, (a nie prawie dostać zawału).
 -Nie chce jeść, nie jestem głodny- Położył się na łóżku i coś grzebał w telefonie- Szybko wyszłam i poszłam do jadalni gdzie wszyscy już siedzieli i gadali.
   -Gdzie Zayn?
 -Mówi, że nie jest głody- Odpowiedziałam wciąż czując się nieswojo. Było mi trochę wstyd, bo miał racje, że nawet nie zapukałam i weszłam pomimo, że jego nie było. Znaczy był chyba na balkonie, ale go nie widziałam. Ciekawe co teraz sobie o mnie myśli? Z zamyśleń wyrwała mnie reszta zespołu, która zaczęła już spożywać posiłek. Również zaczęłam. Od razu się rozweseliłam patrząc na chłoaka na przeciwko mnie, który nigdy chyba nie zmieni ilości wchłanianego jedzenia. Zaśmiałam się cicho i dorównując bratu jadłam. Zaraz jednak potem przerodziło się to w zawody kto więcej zje, na mnie obstawiał tylko Harry. (a myślałam, że się już nie odfocha xD)
 -Nie masz szans!- Krzykną Lou- To jest nasz mistrzu.
 -To jeszcze zobaczymy!- Wszyscy się śmialiśmy bez opanowania przez cały wieczór! Nawet nie wiem jak to się stało, że jest już 23:00! Nie ma to jak jeść jakieś 3 godziny nie? No. Jestem padnięta i nic już nie wcisnę! Odeszłam od stołu, na którym wszystko się walało, bo oczywiście nie obyło się bez rzucania w siebie tym co ma się pod ręką. Nie wyglądałam tak źle jak reszta, która była cała uświniona. Ja miałam tylko jajecznice na spodniach i w staniku. STYLES CELOWAŁ SPECJALNIE!!! Nie uwierzę mu że to niechcący!
   Przed wyjściem z tego bałaganu wzięłam jeden czysty talerz i nałożyłam na niego trzy kanapki, które przed chwilą zrobiłam.
 -A ty gdzie?- Harry,
 -A co? Jeść!
 -Wow, to stary... masz wyjebaną siostrę! Idę z tobą!
 -Nie! Ty tu ja tam- wskazywałam palcami na miejsca po czym udałam się do sypialni, w której już byłam. Tym razem lekko zapukałam.
 -Wchodź kimkolwiek jesteś- usłyszałam i nacisnęłam klamkę wchodząc do pokoju.
 -Hej. To ja, przyniosłam ci kanapki. Nie zjadłeś, więc pomyślałam, że przez ten czas jednak trochę zgłodniałeś.
 -Dzięki, ale nie. Nie mam ochoty, a ty powinnaś chyba zmienić spodnie- spojrzał na moje krocze (xD) umazane w jajecznicy.
 -I nie tylko- dodałam spoglądając pod bluzkę.
 -Widzę, że było wam tam wesoło- zaśmiał się- Daj to ci wyciągnę zębami :P
 -Zboczeniec.
 -Wcale nie... no, być może- Wstał i podchodził do mnie. Widząc jego kapryśny uśmieszek od razu się zerwałam.
 -Spoko, to zostawię ci tu te kanapki- Położyłam talerz na biurku- i ci nie przeszkadzam, cokolwiek robisz- w ostatniej chwili przed dotykiem szybko wymknęłam się za drzwi.
   Wzięłam głęboki oddech i wróciłam do sprzątająch.
 -Stwierdzamy iż macie remis- Liam- A teraz obejrzymy film!
 -Jestem zmęczona, pójdę już spać. A wy nie macie jutro czegoś? Bo jak na tyle pracy ile się wydaje to nie macie sporo wolnego czasu.
 -Wywiad ale dopiero po południu i wieczorem występ. Więc ranek jest dla nas. Ale jak chcesz to możesz już iść.
 -Wyrażam sprzeciw!- Wtrącił się nie kto inny tylko oczywiście Harry.
 -Trudno i tak idę- westchnęłam i odwróciłam się na pięcie myśląc już tylko aby odpocząć.
 -To ja idę z tobą!
 -NIE!- Wrzasnęłam i pomknęłam do trzyosobowego pokoju, w którym spali Niall, Lou i Harry.  Wybrałam luźną koszulkę, która była mi za tyłek i czystą bieliznę po czym wzięłam szybki prysznic. Gdy tylko wyszłam owinięta ręcznikiem stwierdziłam, że moja koszulka, o której byłam pewna, że ją zabrałam... została w sypialni. Szybko nałożyłam to co miałam i wyjrzałam czy nikogo nie ma. Jednak z pokoju dalszego od łazienki wychodził mulat.
 -Zayn?- Powiedziałam cicho, ale tak żeby usłyszał. Odwrócił się i spojrzał na mnie dziwnie. W końcu sama głowa mi wystawała- Mam prośbę, przynieś mi koszulkę. Taka czerwona, leży na wierzchu w drugim pokoju.
 -A sama nie możesz?
 -Proszę?- Od niechcenia przyniósł ją i rzucił- Dzięki- rzuciłam. I gdy mogłam już wyszłam i jak najszybciej znalazłam się w jednym z łóżek. Nie wiem kogo, najwyżej będę spałą z Niallem, oby tylko trzeciorzędni słodziak mi tu nie wskoczył...

______________________________________________
Hej :) jak wam się podoba rozdział? Jestem z niego zadowolona :P Dziś zaraz przyjdzie mi TMH!!! Jaram się *___* a jak tło? Wiem że trochę wam przeszkadzało zdj z tyłu więc wstawiłam hawaje :D

Muszę się wybić i strasznie was proszę o udostępnianie itp... bardzo bardzo bardzo
Z góry dziękuje jeśli ktoś to dla mnie zrobi :* <3
Do następnego :*

wtorek, 13 listopada 2012

Rozdział 4

   Lekko zawstydzona chwiejnie wstałam.
 -Nic ci nie jest?- zapytał  troską.
 -Nie- odpowiedziałam stanowczo.
 -Chodź- Udałam się za nim. Wciąż byłam niespokojna i pełna obaw. Jak to ja. Zawsze histeryzuje czasem bez powodu, jednak teraz chyba mamy jednak powód- Jesteśmy w USA !  W dodatku tylko z podręcznymi bagażami. Nasze poleciały tam gdzie teraz my powinniśmy być.

***

   -Co teraz?- Syknęłam kiedy znajdowaliśmy się w centrum miasta i mieliśmy zero orientacji w terenie. Zaczął się rozglądać, ale jak się spodziewałam nic nie wymyślił. Musimy znaleźć coś do przenocowania, bo następny samolot na hawaje jest dopiero pojutrze z rana- Haha, patrz!- Wskazał na jakąś wielką reklamę na budynku. Momentalnie się obróciłam- Pedały!- Zaczął się hihrać, a ja stałam z otwartą buzią na środku chodnika i patrzyłam na to.
 -Jason?
 -Tak?
 -Jesteśmy uratowani.
 -A z jakiej to okazji?
 -Z takiej, że oni dają dziś wieczorem koncert! A to znaczy, że ich spotkamy, a jak już spotkamy to ja pogadam z Niallem i na pewno nam pomoże!
 -Czyli uważasz... że jak spotkamy sławnych geji to na pewno nam pomogą, bo nie mają innych rzeczy do roboty tylko pomoc psychofance?
 -Po 1 oni nie są gejami! Po 2, nie jestem psychofanką, a po trzecie ja ich znam!
 -Tsa... jasnee...- Nabijał się.
 -Nie chcesz to nie wierz!- Wkurzyłam się i zwróciłam w drugą stronę. Musze za wszelką cenę zobaczyć się z Niallem. Ostatni raz widziałam go rok temu! Miał trasę i nie mógł przyjechać do domu. Niektórzy ludzie mnie rozpoznają, jak widać nikt mnie nie zauważył jako siostrę TEGO HORANA. Musiałam jakoś dojść do celu bo koncert zaczyna się za jakąś godzinę, a to duże miasto i nie mam czasu. Zatrzymałam jednego z przechodniów.
 -Przepraszam... wie może pani, gdzie jest budynek koncertowy, w którym wystąpią "One Direction"?- Pochwaliłam się swoją wymową angielskiego, może brytyjską, ale jest.
 -Yhm.. Trzeba iść w tamtą stronę- wskazała skręt na skrzyżowaniu- Idziesz potem cały czas prosto, w prawo i na drugim skręcie w lewo na rogu będzie.
 -Bardzo pani dziękuję. Do widzenia- Zawróciłam w odpowiednim kierunku i jak najszybciej szłam.

***

   -Ta droga wydawała się krótsza jak kobieta ją opisywała- Pomyślałam. Spojrzałam na zegarek. Mam jeszcze pół godziny. Sporo mi się zeszło. Wyciągnęłam telefon, ale szybko go schowałam kiedy przypomniało mi się, że się rozładował tuż po tym jak się tu znalazłam.
 -Jest...- Powiedziała sama do siebie kiedy zobaczyłam ogromny budynek, a przed wejściem ogromną kolejkę głównie dziewczyn- Teraz tylko tam wejść- Odetchnęłam.

Z Perspektywy Peam:

   -Kiedy ostatnio ją widziałaś?
 -Chyba wtedy jak już wsiadałam do samolotu. Wcześniej ją pogoniłam i poszłam. Więcej jej nie widziałam- Odpowiedziałam zmartwiona. Neave chyba nie wsiadła do samolotu nawet.
 -A dzwoniłaś do niej?
 -Tak. Kilka razy, ale ma wyłączony.
 -Dobra. Na pewno ją znajdziemy i chłopaka też- Opiekun odszedł ode mnie.
   ***
   Jakimś cudem zawlokłam moje i siostry rzeczy do naszego apartamentu. Jest tu pięknie! A temperatura wysoka. Nie mogę się doczekać kiedy zobaczę te morze... czy też ocean (cokolwiek to jest) i wejdę do niego.
 -Macie pół godziny na rozpakowanie się i przygotowanie na zbiórkę przed kolacją!- Wrzasną ktoś zza drzwi do wszystkich wczasowiczów.
  

Neave:

   -Jestem siostrą Nialla!- Wrzasnęłam na ochroniarza, który nie chciał mnie wpuścić.
 -Ta.. A ja jestem królową Elżbietą! Spadaj mała.
 -Sukienki ładnie by ci podkreśliły biust- Odgryzłam się na wielkiego tłuściocha.
 -Zabieraj się stąd, bo wezwę ludzi, żeby cię zabrali!
 -Bo co?! Bo złamiesz se paznokcia jak sam mnie wyrzucisz?- Mówiłam poniżającym tonem.
 -Ty wredoto.. -sykną.
 -No co?
 -Nie pyskuj i grzecznie odejdź, bo blokujesz kolejkę!- Zrobił się cały czerwony ze złości i wyglądał jakby miał zaraz wybuchnąć.
 -Nie! Do puki nie zobaczę się z Niallem!
 -Nie  masz takiego prawa! Nie jesteś jego rodziną i pewnie nawet nie znajomą!
 -Jestem NEAVE HORAN baranie jeden!- Wrzeszczałam na niego.
 -Neave chodź stąd nie wpuszczą cię- Szarpną mnie ktoś do tyłu za ramie. Odwróciłam się, to Thomas. Już się powoli ściemniało, a za chwile wszystko się rozpocznie. Nie dam sobie zabronić. Uwolniłam się z jego uścisku i z powrotem podeszłam do faceta, jednak gdy tylko mnie zobaczył krzykną:\
 -Dave! Zabierz tą kolejną Neave siostrę naszej gwiazdy- Zaczął się szyderczo śmiać.
   Umięśniony mężczyzna z boku podszedł do mnie.
 -Mogłabyś po dobroci opuścić ten teren budynku? Bez biletu nie wejdziesz.
 -To do jasnej cholery mi go dajcie!
 -Już dawno są wykupione- mówił spokojnie.
 -Jak mam wam udowodnić, że mówię prawdę!?
 -Pokaż mi, że masz w telefonie numer brata- zarządał.
 -Co? Nie mogę. Padł mi telefon!
 -A może adres zamieszkania? Nawet ten z Londynu, też znam.
 -Nie bo z nim nie mieszkam ! jestem z Irlandii!
 -Ach to stąd ten fajny akcent.
 -Przestań!
 -Haha... nie-  Wziął mnie za rękę i zaciągną na bok.
 -PUŚĆ MNIE!!! SŁYSZYSZ?! PUSZCZAJ!!!!- Darłam się nie mogąc nic poradzić, żę jest większy i silniejszy ode mnie. Zaprowadził mnie gdzieś na drugą stronę budynku.
 -Masz się nie zbliżać do wejścia i najlepiej już iść, bo i tak nie wejdziesz!- Warkną i odszedł zostawiając mnie tu.
 -Tak? To jeszcze zobaczymy- wycedziłam do jego oddalającej się sylwetki, aż w końcu znikła. Poprawiłam torbę na ramieniu i rozejrzałam się. Dostrzegłam kilka okien jednakże zakratowanych, ale.. jest tu żelazna drabinka prowadząca na dach. Tylko tak pewnie nie ma wejścia, ale można spróbować- westchnęłam i zaczęłam się powoli wspinać- Nie patrz w dół, nie patrz w dół powtarzałam sobie i wspinałam się dalej. To czysta głupota! Nie doszłam do połowy i już się zawróciłam bo nikt nie jest taki głupi żeby robić wejście przez dach!
   Nagle rozległy się piski dziewczyn. Szybko zeszłam i pobiegłam do tłumu.
 -ONA DIRECTION! ONE DIRECTION!- Krzyczały. Przeciskałam się między nimi, aż zobaczyłam samochód z którego wysiadało pięć chłopaków. Przystojnych i ubranych w najlepsze ciuchy. Machali do wszystkich i szli do wejścia prywatnego oddzielonego od nas bramkami.
 -NIALL!- Darłam się, żeby mnie usłyszał, ale nie stałam w pierwszym rzędzie pchających się jakiś walniętych lasek,  więc mnie zagłuszały. Podeszli i zaczęli rozdawać autografy- NIALL!!!- Chyba mnie usłyszał jak krzyczałam bo się obrócił i spojrzał wprost na mnie skaczącą ponad inne fanki.
 -Neave?- Spojrzał się na mnie i chyba nie mógł uwierzyć, że to ja...
 -Tak! Proszę pomóż mi!- Szybko się oddalił do ochroniarzy i coś im powiedział po czym wskazał na mnie. Zaraz potem od tyłu przyszli.
 -Jesteś ...
 -Tak- Przerwałam mężczyźnie.
 -Chodź z nami- Nie przeszkadzając oddaliłsm się od hałasu, że nawet nikt nie zauważył, że zabrała mnie ochrona.
    Podążałam za nimi, aż doszłam przed drzwi, przy których mnie zostawili i powiedzieli, że tam są. Wzięłam głęboki oddech, po raz kolejny poprawiłam torbe na ramieniu i nacisnęłam klamkę i zajrzałam do środka. Ujrzałam w nim piątkę chłopaków. Jeden się przebierał i stał w samych bokserkach.
 -Sory!- Zamknęłam szybko drzwi,które zaraz ponownie się otworzyły. Stał w nich blondyn. Niall. Od razu mocno się w niego wtuliłam.
 -Matko co ty tu robisz?- Wyszeptał.
 -Nie wiem. Pomyliłam samolot- Wybuchł nieopanowanym śmiechem,
 -Ja... jj.. jak?!- Przewróciłam oczami i walnęłam go w ramie z uśmiechem- Wiem że jesteś gapą, ale że aż taką sierotą?! Nie wierze!
 -Jak chcesz nie muszę cie odwiedzać, bo zostałam bez dachu nad głową na dwie noce, dzięki za pomoc- Odwróciłam się. Tak to włsśnie jest to moje histeryzowanie i obrażanie się na byle co. Potrzebuję pomocy, ale nie jest moją ostatnią nadzieją! No dobra jest.
 -Czekaj!- Przyciągną mnie i wepchał do pokoju zamykając za sobą drzwi, a potem znowu mnie przytulił- Wiesz, że tęskniłem za tymi twoimi fochami i wkurzaniem się na byle co?
 -Wiem- poprawił mi się od razu humor. Popatrzyłam na resztę. Golas już miał spodnie a reszta była siedziała już gotowa- I ja za tobą też. Mógłbyś czasem wpadać do domu...
 -Noo... niedługo was odwiedzę obiecuje- Zaśmiał się- A tak zwracając uwagę na resztę. Chłopaki, to jest Neave, moja siostra mówiłem wam kiedyś o niej.
 -No siemaaa!- Krzyknęli.
 -A to jest: Liam, Zayn ( ma śliczne oczyyy), Louis i Harry (golas już w koszulce). Przywitałam się ze wszystkimi- Zaraz musimy iść śpiewać, ale ty tu poczekasz ok?
 -Pewnie...
 -No ale mamy jeszcze te pięc minut. Opowiadaj jak to się stało!
 -No więc tak jak już ci powiedziałam....- Wszystko dokładnie opisałam, jak to było gdzie leciałam i z kim akurat się zgubiłam... a właśnie ciekawe gdzie jest teraz...  Nie obyło się bez nabijania i wyśmiewanie jak to zrobiłam, ale no jednak. To tylko ja mogłam zrobić... nie jeszcze był Kevin i też przyleciał do NY :P. Chłopaki dali mi telefon żebym mogła zadzwonić do Peam i znów to samo powiedzieć co się stało. Oni wyszli a ja wzięłam komórkę i wpisałam numer, który znałam na pamięć.
  -Halo?- Odezwał się głos po drugiej stronie
 -Peam? To ja Neave.
 -Gdzie jesteś?! Wszyscy się o ciebie i Thomasa martwią!
 -Jestem z Nowym Yorku
 -CO?!! Jak ty się tam...
 -Nie pytaj. Wszystko jest ok. Znalazłam tu Nialla z zespołem nawet nie wiesz jak się ciesze, że uratują mi tyłek!
 -Serio? A kiedy przylecicie? Bo mama dzwoniła i powiedziałam, że wszystko ok i w ogóle, i oczywiście masz pozdrowienia i całusy.
 -Będę pojutrze bo wtedy jest samolot.
 -Na pewno? Wszystko jest już gotowe i nawet byłam już dziś na basenie. Tu jest fantastycznie! - Dalej mi opisywała a jak próbowałam to sobie wyobrazić. W końcu skończyłyśmy rozmowę, miała zapewnić że ze mną wszystko w porządku i dolecę.

***

   -Jesteśmy- Opadli całą piątką na kanapę.
 -Słyszałam was. Fajnie śpiewacie wiecie?
 -No raczej- odezwał się Lou(?)
 -Jacy skromni.
 -Jak zawsze- zaśmialiśmy się.
 -Ej porozdajemy trochę autografów i porobimy zdjęcia a potem pojedziemy do naszego hoteli co? Znajdziemy na pewno dla ciebie jakieś miejsce- oświadczył mi Niall.
 -Dzięki.
 -A jak nie to może spać ze mną!!!- Wykrzykną lokowaty. Chyba Liam... a nie! To Harry! Ten co w gaciach łaził!
 -Nie dzięki- Pokręciłam głową.

____________________________________
Hej. Tak sobie myślę, że coś nie idzie mi to opowiadanie. Może to z przyzwyczajenia do starego? Nie wiem, ale mam pomysł. Jest on taki, że założę nowego bloga, ale pytanie: Czy chcecie żeby ten został? Komentujcie

niedziela, 11 listopada 2012

Rozdział 3


    Zostałam mocno objęta. Mama mnie ściskała i wyglądała jakby już nie puściła. Po pięciu minutach zareagowałam.
 -Mamo? Starczy- zaśmiałam się, ale ona tylko mruknęła coś i zaczęła dodatkowo się bujać na boki. Spojrzałam znacząco na Peam, ale chyba mi nie pomoże. Żelazny uścisk taty jej na to nie pozwala- EJ! Ludzie ogarnijcie się, nie wyjeżdżamy na zawsze tylko na wakacje!
 -No właśnie, a to bardzo dłuugo- zaznaczył ojciec.
 -Poradzimy sobie- wtrąciła blondynka.
 -A może odwieziemy was na lotnisko?!
 -NIE!- Krzyknęłyśmy równo i wydostałyśmy się z objęć rodziców po czym wymieniłyśmy się i teraz to ja przytulam się do człowieka, który załatwił nam te wczasy, jednakże

po długim oczekiwaniu wyjścia z tego domu uratował nas dźwięk klaksonu naszej taksówki.
 -Nareszcie...- Cmoknęłyśmy ich w policzki i razem z bagażami, które wpakowałyśmy do bagażnika wgramoliłśmy się do pojazdu. Ostatni raz spojrzałyśmy za siebie na małżeństwo, z którym pierwszy raz rozstajemy się na tak długo. Pomachałyśmy im i wygodnie się usadziłyśmy na tylnich fotelach. Samochód ruszył.
   Sama się uśmiechnęłam na myśl o tym odpoczynku jaki spędzimy. Peam mi pokazywała na laptopie jak wygląda nasz hotel. jeszcze bardziej byłam podekscytowana i taka rozpierała mnie energia, że nie mogłam spać i miałam ochotę tańczyć, skakać i drzeć mordę.
   Za oknami mijałyśmy dobrze znane nam budynki, sklepy i firmy... Jednak coś mi się przypomniało, gdy zobaczyłam moją ulubioną kawiarnie, w której większość czasu spędziłam z Thomasem. Moim przyjacielem. Natychmiastowo chwyciłam telefon i wybrałam jego numer. Nie wiem jak mogłam zapomnieć mu powiedzieć, o której wylatujemy. Pisałam z nim wczoraj, ale nie powiedziałam kiedy dokładnie mam nadzieje, że zdąży przyjechać się ze mną pożegnać. Nerwowo czekałam, aż odbierze...
 -Halo?- wymamrotał zaspanym głosem. W końcu jest bardzo, bardzo wcześnie.
 -Przyjeżdżaj szybko na lotnisko!
 -Co? Po co?
 -Bo ja za niecałą godzinę lecę na Hawaje!
 -JAK TO?!- Usłyszałam jak się zerwał.
 -Będę czekała, pospiesz się- taksówka się zatrzymała- SZYBKO!- rozłączyłam się i za pomocą taksówkarza, któremu właśnie zapłaciłyśmy wyjęłyśmy nasze rzeczy i ciągnąc je ze sobą dołączyłyśmy do grupy nastolatków pośród, której dostrzegłyśmy znajomego nam z widzenia mężczyznę. Szefa taty. Wtopiłyśmy się, ale i tak wszyscy rozmawiali ze sobą i widać było tu nie nowo poznanych sobie ludzi. Każdy przyszedł z kimś. Stałyśmy jak kołki, a ja wciąż rozglądałam się za wyczekiwanym chłopakiem, którego wciąż nie było.
 -Wiec wszystkich witam i chciałbym sprawdzić czy wszyscy jesteście.... wyjął jakąś kartkę, jak mniemam jest to lista obecności, którą zaczął odczytywać.- Rose Bloom?
 -Jestem- Odezwała się jena z dziewczyn.
 -Samara Morgan :P- Odezwała się dziewczyna z długimi czarnymi włosami. Od razu skojarzyła mi się z tą z filmu "The ring"
 -Jason Covenent?... Julia More?- Szedł po kolei, aż doszedł do nas-  Neave Horan?
 -Jestem!- Pokazałam się.
 -Peam Horan?- Również się odezwała. Niektórzy się nam przyglądali, pewnie nazwisko im się kojarzyło, ale ja wciąż nerwowo czekałam i szukałam wzrokiem jednej osoby, której wciąż nie było.
   Zwróciłam uwagę na Jasona, może dla tego, że cały czas się na mnie lampił. Był wysoki i dobrze zbudowany. Jasna grzyweczka i rurki. Tsa... super jakiś pedał. Po kilku minutach podszedł do mnie z zadziornym uśmieszkiem. Wzięłam głęboki oddech i liczyłam, że może ktoś mi pomoże, bo nie miałam ochoty na pogaduszki, ale chyba nie miałam na co liczyć.
 -Siema- Podszedł blisko mnie.
 -Hej.
 -Jestem Jason.
 -Fajnie- zdziwił się na moje słowa.
 -A ty? Zdradzisz mi swoje imię?
 -Nie.
 -Czemu?
 -Bo nie pada śnieg- wymyśliłam. Zaśmiał się.
 -Ale będziemy się spotykali przez cały czas na wakacjach, więc może warto się poznać.
 -Ciesze się.
 -To powiesz mi?
 -Nie dzięki. Postoje.
 -Hmm...zadziorna i śliczna. Lubie takie- Zbliżył się jeszcze bardziej naruszając moją przestrzeń jednak szybko odwróciłam się.
   Załamana podążyłam za resztą na odprawę i już niewiele zostało, żebym wsiadła do samolotu, kiedy usłyszałam, że ktoś mnie woła.
 -Neave! Czekaj!- Wołał.
 -Thomas? Zdążyłeś.- Szybko zawróciłam i podbiegłam do niego mocno się wtulając- myślałam, że już cię nie będzie.
 -Jak mógłbym- zaśmiał się.
 -A tak poza tym to ładnie wyglądasz- Stwierdziłam patrząc na jego rozczochrane włosy.
 -Wiem...- Zarzucił nimi, jak model i posłał mi ciepły uśmiech.
 -Będę tęskniła....
 -Ja za tobą też... Odwiedzę Cię tam.
 -Okej będę czekać- roześmiałam się i spojrzałam w jego tęczówki- Chciałabym, żebyś leciał ze mną...
 -NEAVE! Szybko!- Krzyknęła siostra.
 -Już!- Starałam się opanować i udało mi się to. Nie rozpłakałam się ale nie wiele brakowało- Dozobacznia- cmoknęłam go w policzek.
 -Do zobaczenia- Odwzajemnił mój gest i gdy odchodziłam cały czas stał w tym samym miejscu i patrzyła na mnie, a kiedy się odwracałam machał.
   Szybko pomknęłam idąc równo z ludźmi. Bagaże oddane, bilet dałam, więc wszystko. Wsiadłam do samolotu... Jednakże coś mi nie pasowało. Gdzie Peam? I reszta?

Zaczęłam się bać, że pomyliłam samolot! Jednak zauważyłam Jasona. Momentalnie przewróciłam oczami i siadłam na jedno z wolnych miejsc, a on obok mnie... na moje nieszczęście. Dobrze, że nic nie mówił. Włożyłam słuchawki w uszy i zaczęłam odsypiać nie przespaną noc.

********

    -Ej...- Szturchał mnie chłopak.
 -Czego?
 -Zaraz będziemy lądować- wyjęłam słuchawki z uszu i poprawiłam się. Zaraz potem odezwał się głos w głośnikach.
 -Prosimy o zapięcie pasów, zaraz wylądujemy w Nowym Yorku- zamarłam...
   Jak to?!
 -ŻE CO KURWA ?! JAKIM NOWYM YORKU?!- Zaczęłam dramatyzować i histeryzować.
 -Ej spokojnie. Zapnij pasy. Pomyliliśmy pok prostu samoloty.
 -I dla ciebie to chyba nic wielkiego! Słyszysz siebie?! Co my teraz zrobimy?!
 -Dolecimy do nich. Normalnie polecimy jeszcze raz. Tylko teraz na Hawaje- Roześmiał się- Nie wiem, jak my nie zauważyliśmy, że nie ma ludzi z naszej grupy. haha.
 -Boże... z kim ja siedzę?
 -Niech pani zapnie pasy bo można sobie coś zrobić, gdy wylądujemy- Odezwała się stewardessa i odeszła, jednak ja nie posłuchałam i dalej stałam w miejscu i zaczęłam nawijać:
 -Znasz w ogóle to miasto?! Byłeś tu kiedyś?! Wiesz jakie my mamy kłopoty?! Jeszcze w dodatku razem z tobą... wolałabym już być tu sama!
 -Usiądź- Mówił cały czas spokojnie.
 -Ni...aaa!- Pisnęłam i spadłam w ramiona chłopaka, który mocno mnie trzymał podczas lądowania, na które nie siadłam w ten cholerny fotel...
___________________________________________
Hejooo. Oto nowy rozdział. Zapowiadam, że już w następnym pojawią się chłopcy :*
Jak wam się podoba? Cieszę się, że pod ostatnim postem było te 5 komentarzy i cały czas liczę na więcej. Komentujcie i polecajcie! Muszę się jakoś wybić <3


Neave wsiadająca do złego samolotu ! :D  :

PS.: jeśli ktoś ma do mnie pytania czy chce pogadać to moje gg: 44158510
Piszcie śmiało :D

sobota, 10 listopada 2012

Rozdział 2 :D

   Razem siedziałyśmy prosto na kanapie wyczekując informacji, którą rodzice dla nas mają. Zaczęła mnie irytować ta cisza i kiedy miałam już ich popędzić powiedzieli coś o czym tylko mogłabym wymyśleć sobie w wyobraźni.
 -Jedziecie na całe dwa miesiące na HAWAJE!- Krzyknęła na jednym wydechu i aż wstała z podekscytowania. Szczęki nam opadły i wywaliłyśmy na nią gały....
 -Ymm... znaczy... Jeśli chcecie możecie polecieć spędzić wakacje na hawajach- Sprostowała i zebrała w sobie powagę... Nie mogłam odezwać się słowem i zakładam, że Peam też- HA WA JE- Przesylabowała nam. - HA WA JE- Tym razem razem z tatą. Pomachali nam rękami przed oczami sprawdzić czy jeszcze tu jesteśmy. Spojrzałyśmy na siebie...
 -TAAK! - Zaczęłyśmy się drzeć i skakać- JEDZIEMY NA HAWAJE ! KURW (asię w język) KURKA JEDZIEMY NA HAWAJE!- Darłam się jak debil skacząc po kanapie.
 -Chwila...- Zarządziła siostra- my nie jesteśmy jeszcze pełnoletnie. Czyli, że.... jedziecie z nami?- Zapytała, a w jej głosie słyszałam nutkę nadziei mówiącą, że jednak się myli.
   Rodzice się zaśmiali.
 -Nie, puszczamy was, a będziecie pod opieką mojego szefa. A raczej na jego odpowiedzialność. Ten wyjazd i całe wczasy on organizuje i miał jeszcze dwa wolne miejsca, więc pomyślałem, że przydadzą się wam jakieś fajne wakacje- wytłumaczył nasz NAJUKACHAŃSZY, NAJWSPANIALSZY I NAJLEPSZY NA ŚWIECIE TATUŚ!- Ale macie się zachowywać stosować do zasad i...
 -Tak wiemy! Mamy być grzeczne...- zaśmiałyśmy się.
 -Samolot macie jutro, więc na górę się szykować.
 -JUTRO?!- Wykrzyknęłyśmy razem.
 -Tak jutro.
 -To nie można było wcześniej powiedzieć?! Tylko tak w ostatniej chwili?- Dodała siostra.
 -Jedziecie czy nie?- Uniósł brew do góry przystając na jedną nogę. Obie się  rzuciłyśmy z uściskami i przytulaniem na rodziców po czym popędziłyśmy do swoich pokoi.
   Wyciągnęłam dwie wielkie walizy na środek pokoju. Po kolei wybierałam ubrania, a potem wszystko to co będzie mi tam potrzebne.
   Pakowanie skończyłam dopiero pod wieczór. Opadłam zmęczona na łóżko i naszła mnie pewna myśl.
 -Może dzięki temu polepszy się między mną i Peam. Może zbliżymy się do siebie. Kto wie...

  ********

Z perspektywy Peam.

   Kiedy wszystkie swoje rzeczy udało mi się upchać w torby i walizkę po czym usiadłam wyczerpana na krześle.
   Wpadłam na pomysł, żeby zobaczyć hotel w którym będziemy zakwaterowane. Ojciec podał mi jego nazwę i po kilkuminutowym szukaniu znalazłam na laptopie wybraną stronę i kliknęłam właściwy link.
 -Wow...- nie spodziewałam się takiego... no... jest czterogwiazdkowy, ale wygląda na pięć. Ale ten facet (szef ojca) musi mieć kasy. Pokoje luksusowe i czyściutkie oddzielne łazienki. Jedzenie można zamówić do pokoju albo zejść do stołówki na codzienne posiłki. Na dworze podświetlany duży basen i barek z drinkami.
   Wciąż nie mogę uwierzyć, że już jutro tam będziemy i to całe lato.

Peam i Neave:

   - Mam takie przeczucie, że będą to najlepsze wakacje w moim życiu.
_________________________________________________
1.   Więc tu można zobaczyć, że większość akcji będzie rozgrywana na... tatara dam! Na Hawajach! Tak jakoś mi przyszło to napisałam ;D Mam nadzieję, że pomysł wam się spodoba, bo to dopiero początek a chłopcy pojawią się w następnym lub 4 rozdziale :*
2.   Jeśli chodzi o to w bohaterach, że są modelkami, to chodzi o to, że dopiero będą. Jeszcze nie są ale wkrótce dostaną swoją szanse :D
3. Bardzo bym prosiła o komentowanie i UDOSTĘPNIANIE !!!! Bo teraz kiedy zaczynam tego bloga potrzebuje go rozesłać, że jeśli komuś się spodoba żeby czytał :D. Liczę na komentarze :* ze szczerą opinią <3

Do zobaczenia !


Rozdział 1

Rozdział 1

   -Rusz tyłek! Spóźnisz się do szkoły!
 -Yhm- Mruknęłam pod nosem i przewróciłam się na drugi bok.
 -Ale już!- Zciągnęła ze mnie kołdrę co spowodowało napływ zimna. Od razu chwyciłam za róg prześcieradła i stworzyłam "naleśnika". Stanowczo odmówiłam wstania. Wtem poczułam zimne dłonie ciągnące mnie za nogi..... jeb na podłogę.
 -Ała...- Jęknęłam.
 -Masz 10 min i widzę cie na dole- Wyszła z pokoju, a ja wydałam bliżej nie określony dźwięk/ krzyk.
   Wyplątałam się z materiału i chwiejnie stanęłam gołymi stopami na panelach. Strasznie się gramoliłam co wywoływało napady szału i zniecierpliwienia u mamy. Peam pewnie już dawno była na dole... no tak, to nasz poranny ptaszek, to jedna z wielu rzeczy, która nas różni. Oczywiście w cechach, bo patrząc na wygląd... to ludzie zgadują która jest która, a mama pamięta jedną różnice. Ja mam zielone, a siostra niebieskie oczy.
 -Nareszcie!- Wrzasnęła rodzicielka biegająca po domu, kiedy zeszłam na dół. Usiadłam przy stole obok Peam i wzięłam jedną z przygotowanych kanapek. Zjadłyśmy w ciszy po czym zabrałyśmy swoje torby i obie równym krokiem wyszłyśmy z domu. Skierowałyśmy się w stronę naszego liceum. Jesteśmy w drugiej klasie i mamy po 17 lat. W szkole idzie nam różnie zależy jaki przedmiot, kochana siostrzyczka jest takim mózgiem, że rozumie matme fizyke itp... ja wole w-f i wszystko co z nim związane, czy bieganie, czy też taniec, wszystko jedno. Lubie mieć dobrą formę ;).
     ***

   Po apelu wszyscy uczniowie skierowali się do swoich sal z wychowawcami, który rozdał nam świadectwa.
 -Pokaż swoje- szepnął mój "Klon" (Tak ją nazywałam z tego powodu, że jest ode mnie młodsza o całe 3 minuty). Wymieniłyśmy się papierkami. Szybko zerknęłam na jej wyniki. Miała czerwony pasek. Wow. Ja mam wywalczone 4.00. Ale też dobrze, bo nasza klasa... jakby to powiedzieć... to same pustaki- Całkiem dobrze- odezwała się
 -Ale ty lepiej- posłałam jej uśmiech i odzyskałam swoje osiągnięcia wypisane na kartce papieru.
   Wychowawczyni nie mówiła długo, jak zwykle, że mamy uważać w te wakacje na bezpieczeństwo i życzyła nam udanego i dobrego wypoczynku. Szczęśliwe wybiegłyśmy na korytarz i jak
najszybciej udałyśmy się do domu. Rodzice mieli dla nas jakąś niespodziankę... Czasami boje się ich pomysłów, ale mam nadzieję, że będzie to  super!
________________________________________________
Siemanko :D Oto pierwszy rozdział, wiem, że króciutki, ale to taki wstęp do późniejszych. Opinie pozostawiam wam :* Komentujcie <3

                                    Neave:



Peam:



piątek, 9 listopada 2012

Pralog

   -Hej. Trzymaj się- Ostatni raz przytuliłam brata, który zaraz opuści dom i wyjedzie by zrobić karierę muzyczną- Mam nadzieję, że ci się uda- Cmoknęliśmy się w policzki. Ze łzami w oczach stałam obok rodziców oraz siostry i patrzyłam jak odjeżdża.
   Teraz kiedy już go nie ma zrobiło mi się strasznie smutno. Nie sądziłam, że będę tęsknić za moim wkurzającym starszym bratem. Normalnie bym się cieszyła, że mam od niego spokój, ale kiedy to przychodzi i nie wiesz kiedy się spotkacie... Po prostu trudno się do tego przyzwyczaić.
W domu zrobiło się jakoś... pusto, brak krzyków, wygłupów i mieszającej się muzyki z różnych gatunków. Już nie jest tak wesoło przy wspólnych posiłkach i nie mówiąc o ich ilościach. Ścigaliśmy się kto więcej zje... wygrane były różne, ale większość zwycięstw przyznaje mu.
   Pociągnęłam nosem i siadłam obok Peam, mojej siostry bliźniaczki. Nie dogadywałyśmy się tak jak ja z Niallem, ale w potrzebie umiała mi pomóc albo zabić nudę. Mam nadzieje, że będzie nas odwiedzał, pozostaje mi tylko czekać.









________________________________________________

No więc pralog :D, jest króciutki wiem :D Już możecie zaczynać komentować <3 Rozdział 1 dziś lub jutro.

Peam:
Neave :

czwartek, 8 listopada 2012

BOHATEROWIE



                          Neave Horan

 17-letnia blondynka o pięknych zielonych oczach. Jest  opanowana, ale szalona. Ma siostrę bliźniaczkę- Peam i jest siostrą Nialla.  Dzięki znajomości zostaje początkującą modelką razem z siostrą. Jest pewna siebie i zna swoje wartości, ale bardzo niezdecydowana. Dąży do celu. Zawsze roześmiana, ale umie zachować powagę kiedy tylko zechce.  Kocha jazdę konną i jeść <3. Cięta na wszystkich nowych znajomych puki jej do siebie nie przekonają. Ma jednego przyjaciela - Thomasa. Wakacje spędzi na Hawajach.
Pochodzi z Irlandii.
Wzrost: 175 cm. Urodzona 5 stycznia. Jest główną bohaterką.



Peam Horan

 17-letnia blondynka o pięknych niebieskich oczach. Pewna siebie od kąd zostaje modelką razem z siostrą bliźniaczką- Neave. Siostra Nialla. Nigdy nie dogadywała się dobrze z rodzeństwem i jest uważana za tą fajniejszą. kocha obcasy i wyzywające ubrania.. Kiedy jest potrzebna potrafi pomóc siostrze i nawzajem. Zawsze dąży do celu i musi mieć tego co pragnie lecz nie zawsze jej się to udaje. Wakacje spędzi na Hawajach.
Pochodzi z Irlandii.
Wzrost: 176 cm
Urodzona 5 stycznia. Jest główną bohaterką.



Thomas Barrett

 Ma 18 lat. Jest wysokim szatynem o brązowych oczach i seksownym uśmiechu. Najlepszy przyjaciel Neave. Kocha ją jak siostrę, ale z czasem może się to zmienić... Uwielbia jazdę na deskorolce i pasjonuje się motorami ( Ma swój ). Umie pocieszyć, ale lubi się kłócić i zawsze staje w obronie swojej przyjaciółki. Ma powodzenie u dziewczyn jednak nie szuka jednorazowego związku i czeka na tą właściwą. Pochodzi z Wielkiej Brytanii, mieszka w Irlandii, ale z czasem powróci do Londynu.
Wzrost: 180 cm.
Urodzony 20 listopada.


Niall James Horan

 19- letni blondyn o niebieskich oczach. Należy do zespołu "One Direction". Uwielbia jeść i jest słodki. Jego siostrami są Neave i Peam. Kocha to co robi, czyli śpiewanie. Gra na gitarze. Pochodzi z Irlandii.
Wzrost: 170 cm.
ur. 13 września.



Harry Edward Styles

 Ma 18 lat i należy do 1D. Jego kręcone włosy, zielone oczy i słodkie dołeczki kiedy się uśmiecha czarują każdą dziewczynę jednak czy wszystkie mu się oddadzą? Lubi zaszaleć  w klubie i na jedną noc. Skłonność do tatuaży.  Pochodzi z Wielkiej Brytanii.
Wzrost: 178 cm
ur.   13 września.


Liam James Payne

 Ma 19 lat. Najspokojniejszy z zespołu "One Direction" , Lecz też nie poważny bo jak każdy z ich piątki przyjaciół wygłupia się równo z nimi.  Ciemny blondyn o brązowych oczach. Ma dziewczynę Danielle Peazer.  Nie imprezuje często, gdyż woli zabawy i zabawy ze znajomymi w domu. Pochodzi z Wielkiej Brytanii.
Wzrost: 175 cm.
ur. 29 sierpnia



Zayn Javadd Malik

Ma 19 lat i jest członkiem zespołu. Jest muzułmaninem. Ma ciemną karnacje i brązowe oczy. Pali papierosy i uwielbia robić sobie tatuaże. Ma dziewczynę Parrie Edwards. Szaleńczo zakochany w swoich włosach na które poświęca dużo czasu. Zabawny i przystojny. Pochodzi z Wielkiej Brytanii.
Wzrost: 176 cm.
ur. 12 stycznia



Louis William Tomilinson

Ma 20 lat i jest najstarszy z przyjaciół jednak bardzo dziecinny. Zabawny szatyn o niebieskich oczach.  Lubi wygłupy. Jego dziewczyną jest Eleanor Calder. Uwielbia bluzki w paski i nie lubi nosić skarpetek. Pochodzi z Wielkiej Brytanii.
Wzrost: 175 cm.
ur. 24 grudnia


Inni bohaterowie :
Eleanor Calder - 19 lat. Dziewczyna Louisa.           
Perrie Edwards-19 lat. Dziewczyna Zayna.
Danielle Peazer- Ma 23 lata.  Dziewczyna Liama.
Paul Higgins- menadżer zespołu
Marie i Tor Horan- Małżeństwo. Rodzice Neave, Peam i Nialla.


______________________________________________
Witajcie :* Oto bohaterowie i jeżeli będą jacyś dochodzili to dodam. Niedługo, pewnie jutro pojawi się pralog :) Do zobaczenia <3


wtorek, 6 listopada 2012

Powitaaanie :D

Hej wszystkim :D. Blog będzie miał w sobie opowiadanie o One Direction, ponieważ jestem Directioner xD Powstał na prośbę kilku osób ;O. Rozdziały będę dodawała kiedy mogę :) bo  wiemy, że jest szkoła i cała reszta... Mam nadzieję, że wam się spodoba moja kolejna historia i KOMENTUJCIE oraz zapraszam do obserwatorów ;P :*
Do zobaczenia wkrótce :*