niedziela, 18 listopada 2012

Rozdział 6

   -Otworzyłam zmęczone oczy. Nie miałam najmniejszej ochoty wstawać. Kiedy się położyłam było zimno, ale teraz jest tak cieplutko... i ta ręka na mnie... zaraz wróć. RĘKA?!
 -Harry zabieraj te łapska!- Wstałam z niezłą kurwicą- mrukną coś pod nosem i wrócił do spania- Słyszysz?! Won mi stąd!
 -Połóż się...- Machną ręką.
 -NIE!!! Wstawaj! Nie będę z tobą spała!
 -To moje łóżko...
 -Kurwa...- syknęłam i zlazłam szybko z łóżka. Przeszłam do kuchni i wlałam szklankę wody, którą szybko opróżniłam. Tylko wstałam, a już czuje, że nie mam za fajnego humoru. Jest fatalny. Ja czuje się jakbym miała nie wiem co! Jakbym była chora! Taka bezradna. Np, w przypadku łóżka, nie mam swojego, bo to nie mój dom -,-. Świetnie.
 -Neave!!- Wrzasną ten świrus, ale się nie odezwałam- zimno mi! Chodź tu!
 -Jaki debil...- Usiadłam na jednym z krzeseł. Zrobiło mi się zimno... pogoda dziś taka sobie. Dotknęłam gołą stopą posadzki i dostałam gęsiej skórki na całym ciele. Szybko przeszłam do salonu, znalazłam źródło zimna. Okno było otwarte. Podniosłam firankę i zamknęłam je. Jednak obok na balkonie ze swojego pokoju zauważyłam Zayna. Palił, to nic złego, bo mi też się zdarzało, ale on to chyba nałogowo. Spojrzał na mnie. Zaciągnął się dymem i  Wciąż stał w tym samym miejscu. W końcu się ogarnęłam i chciałam odejść od szyby, ale kiedy już się odwracałam machną ręką abym do niego przyszła. Pokręciłam przecząco głową na co on przewrócił oczami z wielkim uśmiechem na twarzy. Poruszył dłonią wskazując na klamkę od okna żebym ją przekręciła. Lekko uchyliłam okiennice.
 -Chodź- powiedział spokojnie.
 -Zimno jest, nie chce.
 -Boisz się mnie?- prychnął.
 -Być może?
 -A co we mnie takiego strasznego?- Wzruszyłam ramionami.
 -To był sarkazm.
 -No chodź, nie mam z kim pogadać bo wszyscy śpią- wykrzywił twarz w grymas.
 -Ale masz wejść do środka- Zanim weszłam do jego sypialni zwinęłam z sofy duży koc i się nim owinęłam.
   Popchnęłam drzwi, a potem je za sobą zamknęłam. Widząc, że chłopak nie ruszył się z miejsca siadłam na łóżku tak żebym go widziała i on mnie. Zadziwiające, że na łóżku obok nie było Lou, który z tego co wiem powinien spać tu... a nie z tego co zobaczyłam z Liamem! Nie wnikam.
    Nie będę tam wychodzić na balkon, bo się jeszcze przeziębię. Poczekam, aż skończy swoją czynność i sam przyjdzie. Jednak nigdzie mu się chyba nie spieszy... Spojrzałam na zegarek stojący na komodzie. Jest dopiero 7:05? O Matko czego ja tak wcześnie wstałam? O.o To jest podejrzane. I czego on tak wcześnie wstał? Nie wygląda na rannego ptaszka... a jednak. Pozory mylą... Minuty mijały, a ja zobaczyłam, że wyjmuje kolejnego i najwyraźniej czeka aż to ja do niego pójde. Nie miałam takiego zamiaru, więc wstałam i skierowałam się do wyjścia.
 -Zaczekaj- Przystanęłam. Wszedł do środka prowadząc za sobą chłodny wiatr na który wzdrygnęłam nawet pod kocem- Siadaj- wskazał łóżko. Przewróciłam oczami i siadłam z samego rogu opierając się o kąt ściany. On stał oparty o przeciwną ścianę i nawet nie pofatygował się choćby zapytać czy mi nie przeszkadza, że w tej chwili pali... Panowała między nami cisza.
 -Palenie niszczy zdrowie- Odezwałam się.
 -Pierdole to- Zrzucił na ziemię spalony popiół.
 -Pewnie tak jak wszystko- prychnęłam.
 -Wcale nie. Niektóre rzeczy są dla mnie ważne. Inne wale, nie potrzebuję pobocza- Znów się nie odzywaliśmy. Podkuliłam nogi i lepiej opatuliłam się ciepłym materiałem.  Wypuścił dym nosem i zaraz potem zbliżył się do mebla, na którym siedziałam. Jak gdyby nigdy nic i mnie tu nie było położył się i dalej puszczał buchy. Nie specjalnie mi to przeszkadzało, ale ja normalnie zaczynam się go bać- Chcesz?- Wystawił fajkę w moją stronę jednak zaprzeczyłam.
 -Czemu tak wcześnie wstałeś?- Zaśmiał się cicho.
 -Nie wstałem, bo nie spałem.
 -Czemu?
 -Zadajesz dużo pytań- wzruszyłam ramionami- Na serio aż tak ci zimno?
 -Trochę...
 -Chodź- Położył wyprostowaną rękę prostopadle zapraszając abym się do niego przytuliła.
 -Nie dzięki.
 -Ty to jesteś dziwna.
 -Ty też- Jeszcze raz ułożył się tak abym miała dostęp. Zgodziłam się na to i ułożyłam obok niego. Obją mnie, a ja leżałam na jego klatce piersiowej. Słyszałam jak bije jego serce i czułam jak oddycha. Przesunęłam się trochę w bok abym mogła na niego spojrzeć. Bez słowa wzięłam szluga i mocno się zaciągnęłam. Poczułam dziwną ulgę, zawsze tak miałam kiedy paliłam. Rzuciłam to niecały rok temu, ale czasami są takie momenty kiedy trzeba... Jeszcze raz powtórzyłam czynność i oddałam mu.
 -Chyba nie pierwszy raz masz z tym do czynienia co?
 -Nie pierwszy i coś przeczówam, że nie ostatni...- Leżeliśmy dość długo po czym usnęłam...

   Kiedy się przebudziłam, byłam na łóżku już sama. Przetarłam oczy i zaspana wyszłam z pokoju, do salonu, a potem weszłam do kuchni gdzie już wszyscy byli.
 -Obudziła się śpiąca królewna- zaśmiał się Niall.
 -Gdzie byłaś?!- Krzykną oburzony.... tatara da! Harry!
 -Jak najdalej od ciebie- mruknęłam.
 -No ale wydawało mi się, że w nocy ci było wygodnie- Powiedział słodkim głosikiem.
 -No chyba tylko tobie- Opowiedziałam takim samym tonem jak on.

***

   Po zjedzonym śniadaniu/ obiadu zostałam sama. Chłopaki poszli na jakiś wywiad, a ja do końca dnia, aż nie wrócili z koncertu siedziałam przed telewizorem oglądając wszystko po kolei. Drzwi się otworzyły. Lokatorzy weszli i od razu powalili się na kanapie i fotelach.
 -Co robimy?- Jęknął Lou
 -Ja to jestem głodna- mruknęłam. Brat mnie poparł, więc od razu zamówił pizze.
 -A coś innego?- Liam.
 -Obojętnie.
 -Zagrajmy w butelke!- Wrzasnął Harry. Tego się nie spodziewałam.
 -Nie bo ja jestem sama a was pięciu. Nie dziękuje.
 -No to na rozbieranego!- Rozpierała go energia na samą myśl o tym.
 -Nie.
 -No proszee...- Poparł go Lou, Liamowi i Zaynowi było to obojętne, a Niall był bez głosu, czyli to samo- No to gramy!- Zasłoniłam dłonią oczy, myśląc, że zaraz się stąd wyniosę i nigdy nie wrócę do tych dziwnych ludzi. Wszyscy siedli w kręgu- Siadaj!
 -Nie.
 -Gramy chodź tu!
 -Nie.
 -Będzie fajnie no.
 -Nie.
 -Harry nie chce to nie- Liam. Zostało na moim, więc razem obejrzeliśmy jeszcze film i zebraliśmy się do łóżek ze względu na to że chłopaki byli zmęczeni. Tym razem spałam na łóżku brata, a on z Stylesem bo go wygoniłam spod pościeli. Jutro dolatuje na Hawaje i skończy się Nowy York. Będę chyba tylko tęskniła za jednym z tu obecnych.

Z perspektywy Peam:

   Dziś miałam ciężki dzień, bo dużo zwiedzaliśmy. Dzięki Bogu, żę jutro pół dnia siedzimy na plaży... Usłyszałam pukanie do drzwi i szybko je otworzyłam. Był to Josh.
 -Siema.
 -Hej.
 -Mogę wejść?
 -Tak jasne- wpuściłam go i oboje usiedliśmy na łóżku. Ciekawe co go sprowadza, bo lasek z jego urodą to mu raczej nie brakuje.
 -Wpadnij jutro do mojego pokoju i Thomasa. Jego nie ma więc weźmiemy jeszcze kilka osób i sie zabawimy co ty na to?
 -Ym... pewnie czemu nie..
 -I jakby twoja siostra wróciła to też ją weź- Mrugną do mnie.
 -Ok. Mamy coś przynieść?
 -Tylko piżamki- zaśmiał się- Bo raczej będziemy tam całą noc - Wyszczeżył się- Przytaknęłam i po krótkiej rozmowie wyszedł. Fajnie być zaproszonym na taką.... hmm imprezę? Coś w tym stylu. skoro mnie zaprosił to może mu się podobam? Byłoby ekstra, bo jest mega przystojny...
__________________________________________________
Hej :) taki przymulony rozdział. I'm sorry :( Czekam na komentarze

Macie krótkie opowiadanie :* Nie jest wprawdzie o 1D ale mam nadzieję, że skomentujecie :*
KLIK



4 komentarze:

  1. Jaki słodki Hazzuś i Zayn :D
    Czekam na następny z niecierpliwością bo przeczytałam od początku i się wciągnęłam :D
    Pozdrawiam
    http://my-red-sky.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Z kim ona w końcu będzie ? xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam czytać twojego bloga i czekam następny rozdział :>
    MÓJ HARRY ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. No no wiadomo z kim będzie , kocham :* i czekam nn :)

    OdpowiedzUsuń