piątek, 23 listopada 2012

Rozdział 8

Rozdział 8

    Niall wiele razy próbował się do mnie dodzwonić i wysyłał mnóstwo wiadomości, abym do niego oddzwoniła, jednak nie miałam na to najmniejszej ochoty.
 -Może byś odebrała- zwrócił się do mnie Thomas. Westchnęłam i poprawiłam się na fotelu.
 -Nie chce mi się.
    Po dłuższym czasie zdecydowałam się odebrać.
 -Halo?
 -Neave?! Martwię się o ciebie! Gdzie jesteś?!
 -A JAK MYŚLISZ PALANCIE?!- Wydarłam się. Przecież lecę już od trzech godzin.
 -O kurwa...- Chyba właśnie teraz sobie uświadomił gdzie jestem.
 -Dziękuję za pamięć o mnie.
 -Przepraszam, czemu nie powiedziałaś? Zapomniałem.
 -Trzeba było się bawić dalej a nie zawracać sobie mną głowy. Przynajmniej lecę tam gdzie powinnam być.
 -Przepraszam...
 -Trzeba było myśleć o tym wcześniej. Do zobaczenia do nie określonej przyszłości kiedy w końcu zdecydujesz się odwiedzić rodzinę!- warknęłam i się rozłączyłam.Wyciszyłam telefon i schowałam go do kieszeni. Dopiero teraz zobaczyłam, że inni pasażerowie się na mnie patrzą. Może mówiłam trochę za głośno?
   Długo czekałam aż w końcu wylądujemy. Doczekałam się i ponownie stanęłam na ziemię. Było już ciemno, bo w końcu już jest noc. Odebrał nas kierownik naszych kolonii. Po krótkim wywodzie i ochrzanie, że powinniśmy się trzymać grupy i co by było jakbyśmy się zgubili dodarliśmy na miejsce. Wspaniały hotel. Był taki jak na zdjęciach, które oglądałam parę dni temu jeszcze w domu. W Irlandii. Mężczyzna wskazał nam pokoje. Od razu się tak udałam. Weszłam szybko po schodach i nacisnęłam klamkę od odpowiedniego pokoju, ale był on zamknięty. Zaczęłam pukać, ale stwierdziłam, że nikogo nie ma, bo przecież by się obudziła gdyby spała. Usiadłam na schodach i czekałam.
   Minęło pół godziny a jej wciąż nie ma. Gdzie ona może być? Podniosłam się i bez torby wyszłam na dwór. Było pusto, a na terenie hotelu nikogo nie widziałam. Zauważyłam tylko jedno światło wychodzące ze strony chłopaków i nic więcej. Nie miałam zamiaru nikogo teraz budzić, a ten pokój mógł być opiekunów, więc wróciłam na swoje wcześniejsze miejsce. Nic nie mogłam zrobić, więc siedziałam dopóki z pokoju obok nie wyszła czarnowłosa dziewczyna. Jak ona? Samara? Tak, tak chyba ma na imię.
 -A ty nie powinnaś być w pokoju?
 -Powinnam, ale dopiero przyleciałam a mojej siostruni nie ma.
 -A! To ty jesteś Neave! Pomyliłam cię z Peam. Ona chyba jest u Josha. Też tam byłam, ale jak wychodziłam została tylko ona i pomagała mu sprzątać po naszej mini imprezie. Znaczy myślę, że tam zasnęli i nie posprzątali bo nie wyglądali żeby byli w ogóle w stanie.
 -A wiesz, który to pokój?
 -Tak. To jest piętro wyżej nr. 98.
 -Dzięki.- O nic więcej nie pytając udałam się pod wskazany numer. Zapukałam na początku cicho, a potem głośniej, aż w końcu ktoś otworzył. Był to chłopak. Przystojny chłopak :O. Spojrzał na mnie dziwnie, a potem obejrzał się za siebie.
 -Jak... Ty jesteś tam i tu?- Przewróciłam oczami.
 -Szukam Peam. Jest może u ciebie?
 -Tak jest. Zawołać?
 -Nie. Patrzyć się jak debil i czekać aż ci obciągnę!... Zawołaj!- Znikną we wnętrzu i zaraz w nich pojawił się w nich razem z blondynką- Dziękuję za pamięć, daj klucz- dała mi go od razu. Jak najszybciej wparowałam do naszego pokoju. Nawet nie zapaliłam światła tylko położyłam się na wolne łóżko i zasnęłam...

************

   -ŚNIADANIE ZA PÓŁ GODZINY ! WSTAWAĆ!!!- Krzyczał ktoś na korytarzu. Otworzyłam zaspane oczy i zwlokłam się z łóżka.  Znalazłam swoją walizkę, która była obok szafy i wyciągnęłam z niej świeży letni zestaw. Bluzkę na ramiączka i krótkie spodenki a do tego zwykłe trampki. Ogarnęłam się trochę, uczesałam i byłam gotowa, żeby się pokazać ludziom. Otworzyłam drzwi. Za nimi stała Peam. Wyminęłam ją i razem ze schodzącymi osobami doszłam na stołówkę na parterze. Nawet są tu fajni ludzie i jedzenie nie jest takie złe.  Zapoznałam się bliżej z Samarą i Jesy i właśnie z nimi oraz Thomasem i Joshem siedziałam przy stoliku. Potem doszła Peam, ale nie odzywałam się do niej. Wczoraj była pijana, ciekawe czy pamięta co robiła?
   Wszyscy się zebrali i wpakowali do autobusu.
 -No to zaczynamy zwiedzanie!- Będziemy oprowadzani przez przewodnika. Może i dobrze poznać trochę miasto i okolice, ale już teraz mogę stwierdzić, że jest tu zajebiście!


Hawaje:



Miasto:




Hotel:


Basen (widać go na poprzednim zdj ale tu lepiej ;):
_____________________________________________________________
 Siemano :D Jak rozdział? Wiem, że krótki, ale czasami będą krótkie a czasami długie :)
Prosiłabym o udostępnianie bloga bo trudno jest się wybić więc proszę również was o pomoc ;) zapraszam do obserwatorów i głosowania w ankiecie kto czyta :* Komentujcie <3

Do następnego <3



5 komentarzy:

  1. Cudowny , mam nadzieje że jeszcze dodasz w weekend,bo strasznie go polubiłam. Oczywiście zaraz na twitterze go porozpowiadam .
    Czekam na następny Xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej, nominowałam cie do Libster Award :)
    Więcej informacji na temat tej zabawy, znajdziesz na moim blogu na:
    http://onedirectionlife-opowiadanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. OOO cudeńko czekam na następne rozdziały .

    OdpowiedzUsuń
  4. Kolejny świetny rozdział. Nic dodać, nic ująć :D

    OdpowiedzUsuń
  5. W samolocie nie można gadać , bo wtedy urządzenia w samolocie świrują i możliwa katastrofa xd ale tak poza tym to rozdział spoko ;D

    OdpowiedzUsuń