środa, 28 listopada 2012

Rozdział 10

    Peam:

    -NEAVE! - Podbiegłam do leżącej siostry. Co się jej stało? O matko! Musze zadzwonić na pogotowie! Co mam robić?! Chyba muszę kogoś poprosić o pomoc! Chłopaków!? Nie... zabiłąby mnie za to... O CZYM JA MYŚLĘ?! Przecież ona może zaraz umrzeć?! Albo zemdlała! BOŻE CO MAM ROBIĆ!? ZWARIUJE! Położyłam ją prosto i wyciągnęłam telefon by dzwonić po karetke. Łączenie...
 -Moja siostra jest nieprzytomna! Co mam robić? Przyszłam a ona siedziała, przechyliła się i położyła! Nie wiem co jej jest!
 -Peam nie dramatyzuj- usłyszałam cichy głos. Zwróciłam się ku niej i zobaczyłam, że otworzyła oczy.
 -Obudziła się. Do widzenia- zakończyłam szybko rozmowę nie dopuszczając ani razu do głosu nikogo po drugiej stronie- Nic ci nie jest? Co robić? Pomóc ci?
 -Zamknij się tak na początek. I weź mi nogi do góry.
 -Co? O.o Zrobiłam tak jak kazała. Stanęłam nad nią z nogami w górze- Po co to?- Przez chwilę się nie odzywała tylko widocznie zwiększyła ilość pobieranego tlenu. Dziewczyna z dziwną miną wyszła z toalety. Właściwie to jak ja bym coś takiego zobaczyła moja reakcjyjna mina byłaby pewnie taka sama, albo jeszcze śmieszniejsza.
 -Już. Puść- Odezwała się. Tak też zrobiłam i z moją pomocą wstała. Podparła się najpierw o kolana a potem wyprostowała.
 -Ja się czujesz?
 -Słabo. I kręci mi się jeszcze trochę w głowie.
 -Chodźmy. Potem mi powiesz co się stało. Trzymaj- Podałam jej bluzę z kapturem, którą miała w swojej torbie którą ja nosiłam -_-. Dobrze że ją kupiła. Pomogłam jej ją założyć, a sama nałożyłam okulary i związałam włosy w kucyk. Podtrzymywałam ją pod ramieniem i powoli wyszłyśmy  z powrotem na korytarz. Nie mam pojęcia co się stało, ale to chyba przez tego chłopaka. Jak najszybciej szłyśmy ku wyjściu.

Neave:

    Czułam się taka osłabiona. Zemdlałam, a ta dzwoniła od razu do szpitala. Co za udaniec. I nawet ja wiem, że w takich sytuacjach trzeba podnieść kończyny do góry...
   Szłam powoli, ale jednak chciałam jak najszybciej stąd wyjść. Spojrzałam w bok spod kaptura i napotkałam jego wzrok. Przełknęłam głośno ślinę. Nie dało się zauważyć, że idę tylko dzięki Peam bo samej byłoby mi trudno. To go właśnie chyba zaciekawiło bo przyglądał się nam obu. Chyba nie miał pojęcia, że straciłam przytomność. Ale to normalne. Tak ze strachu i napięcia często się zdarza, jednak mi pierwszy raz. Spuściłam głowę i znalazłam się na zewnątrz. Od razu poczułam się lepiej dzięki świeżemu powietrzu. Odetchnęłam i spojrzałam na siostrę niosącą dużą torbę (była w niej też moja). Patrzyła na mnie uważnie z obawą, że się przewale xD. Wydawało się to trochę śmieszne, że sama się uśmiechnęłam z jej zmartwienia.

****************

   Weszłyśmy do pokoju hotelowego. Od razu położyłam się na chłodną pościel i przymknęłam powieki. Jednak nie zasnę tak wcześnie jak chciałam, bo muszę podać szczegóły tej idiotce. Mojej kochanej idiotce, która nie zna podstawowej pierwszej pomocy.
 -Więc? Powiesz mi co się stało?
 -Chyba nie.
 -Czemu?! Należą mi się wyjaśnienia! Dostałam tam prawie zawału!
 -Uspokój się. Głowa mnie boli- jęknęłam- Trochę się zestresowałam i tyle.
 -Zestresowałaś?! Wiesz jak wyglądałaś kiedy siedziałaś po jego odejściu?! Nie wyobrażasz sobie! Jakbyś ducha zobaczyła! Albo rozmawiała ze śmiercią! Byłaś tak przerażona!
 -Nie przesadzaj... Może trochę, ale nie dramatyzuj.
 -Co się tam tak na prawdę stało Neave?- Zapytała teraz już nie krzycząc i ze spokojem w głosie.
 -On... Krzyczał...- Tyle udało mi się wydusić, bo kiedy w moim umyśle ta chwila ponownie się odtworzyła stanęła mi gula w gardle i nie umiałam nic więcej powiedzieć. Dziewczyna westchnęła.
 -Przebieraj się. Pójdziemy na basen popływać. Może lepiej ci się zrobi- Rzuciła mi moje bikini.
 -Nie chce mi się...
 -Nie gadaj tylko wkładaj i idziemy. Bez dyskusji!- Nie chce mi się z nią teraz kłócić, więc mimo tego, że okropnie nie chciało mi się teraz iść pływać to zrobię to, żeby już się nie bulwersowała -_-. Poszłam szybko do łazienki i nałożyłam strój. Włożyłam też krótkie, jeansowe spodenki, a do ręki wzięłam niebieski ręcznik. Kiedy wyszłam Peam też była gotowa i mogłyśmy wychodzić. Udałyśmy się po schodach w wolnym tempie, a potem rozłożyłyśmy nasze ręczniki na leżakach. Było tu teraz niewiele osób, ale z naszej grupy tylko Josh i Jason. Od razu odechciało mi się jeszcze bardziej wchodzić do wody. Przygotowałam się i usiadłyśmy we dwie na brzegu basenu mocząc w nim nogi.
 -Zimna...- Drgnęłam.
 -No...
 -Peam!- Krzyknęłam kiedy leciała na nas duża ilość wody. Pisnęła i obie wstałyśmy. Ale nie zostałyśmy suche. Było nam teraz jeszcze zimniej, więc za szybką namową, obie weszłyśmy do basenu. Z chłopakami świetnie się bawiłyśmy i nie było wcale tak źle jak myślałam, bo nie darzyłam ich wcześniej swoją sympatią, ale przekonani mnie do siebie. Zaraz potem wyszli oni na chwilę i zostałyśmy już tylko my dwie. Inni którzy wcześniej tu byli już poszli.
 -Gdzie poszli?- Zapytałam.
 -Nie wiem. Chyba po coś do picia... W sensie nie cole. Oni są już pełnoletni to wiesz. Mogą.
 -No co ty?- Powiedziałam z ironią. 
   Po niedługi czasie wrócili z czterema piwami. Stanowczo odmawiałam. Ale kiedy wszyscy patrzyli na mnie tym błagalnym wzrokiem,żebym i ja się napiła... zrobiłam to. Teraz jestem po dwóch puszkach i czuję się dużo lepiej. Co chwila mam napady śmiechu, albo jestem atakowana spod wody.
 -AAA!!!- Pisnęłam kiedy nieoczekiwanie ktoś złapał mnie za kostkę, a potem za nogi wciągną pod wodę. Otworzyłam oczy pod wodą i zobaczyłam Josha i szeroko się uśmiechnęłam. Wypłynęliśmy i razem zaczęliśmy walkę na chlapanie. To nie fair, żę on lepiej kontroluje gdzie leci woda!
 -Dobra ! Poddaje się! Przestań!- Mówiłam przez śmiech i dopiero teraz spostrzegłam, że jesteśmy sami- Czy oni nas zostawili?
 -Chyba...
 -Mogli chociaż powiedzieć- Powiedziałam z wyrzutem. Chłopak mocno mnie od tyłu przytulił.
 -Co ty robisz :D?
 -A nie widać? :P
 -Właśnie nie bardzo- Lekko pocałował moją szyję. Nie powiem, podobało mi się, więc lekko odchyliłam szyję którą teraz obsypywał masą pocałunków- To ty nie jesteś z Peam?- Mrukną coś nie zrozumiałego i przygryzł mi płatek ucha- Nie mogę.
 -Oj przestań. Nie jesteśmy parą- Cmokną mnie w policzek a potem obrócił w swoją stronę i wziął tak abym oplotła go nogami w pasie, a rękami szyję. Podszedł do ściany i oparł mnie o nią po czym zaczęliśmy się całować. Było to coraz bardziej namiętne, a z jego strony pożądliwe, jednak wiedziałam i nie chciałam, aby do czegoś doszło. Oderwałam się od niego jednak on nie przestał pieścić mojej szyi.
 -Muszę już iść.
 -Jeszcze chwilkę.
 -Na prawdę. Puść już mnie.
 -Ale jutro przyjdziesz do mnie wieczorem co? Zrobimy takie małe nocowanko.
 -Dobra- Odpowiedziałam bez namysłu po czym uwolniona wytarłam się i zabierając swoje rzeczy wróciłam do pokoju, gdzie Peam już słodko spała.
__________________________________________________
Hejo miśki XD :D Co tam? Rozdział taki krótki i jakoś mi się nie podoba za bardzo. Pozostawiam ocenę wam. KOMENTUJCIE <3

7 komentarzy:

  1. Przecuuudowny ;***
    Czekam na następny , i mam nadzieje że będzie więcej Zayn'a ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawie,. ciekawie. ;d Mogłabyś wrzucić zdjecie tych chłopców, tj. hmm, Josh i ten drugi- Jason. ; D Tak właśnie. ; )

    OdpowiedzUsuń
  3. suuuper ;d
    szybko dodawaj następny ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Oo dawaj następny , wiesz co taki krótki zrobić !Ogółem bardzo fajny taki sweet :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. NWM. Musze go napisać, jakoś weny nie mam ale postaram sie jak najszybciej :***

      Usuń
  6. Świetny, jak każdy pozostały. Kiedy następny?


    Ps. Zapraszam na kolejny rozdział :D
    http://my-red-sky.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń