niedziela, 30 grudnia 2012

Rozdział 22

**Z perspektywy Peam**




    Tuż po przebudzeniu rozejrzałam się po pokoju. Nev już wstała? Nie wierze, jest dziewiąta, a jej już w łóżku nie ma? Jednak cuda się zdarzają. Nałożyłam swoje kapcie i zeszłam na dół. Było cicho, pewnie wszyscy jeszcze spali, w takim razie gdzie mój poranny ptaszek? Przeszłam do salonu. Siedziała tam skulona w kocu, oglądała jakiś program. Podeszłam do niej i zasłoniłam oczy, by zgadła kto to. Jednak ona tylko jak poparzona podskoczyła i zdjęła mi dłonie ze swojej twarzy.
 -Ej, spokojnie. To tylko ja nerwusie. Tobie zimno?- wskazałam na okrycie.
 -Trochę.
 -Wiesz, że jest około 25 stopni? Może jesteś chora.
 -Bez przesady.
 -Coś się stało?  Bo jesteś dziś jakaś dziwna: wstałaś wcześniej od wszystkich, siedzisz w kocu i przestraszyłaś się mnie. To nie ta sama Neave, która była jeszcze wczoraj. Gadaj.
 -Mówię, że nic. Po prostu mam zły humor.
 -Neave nigdy nie ma złego humoru, ma swój własny którego nie da się określić, bo w każdej sekundzie się zmienia. Mów co zrobiłaś z moją siostrą!- Zmrużyłam oczy. Dziewczyna się zaśmiała.
 -Debil.
 -O...o, prześwity jakieś Neave. Halo... istoto co w niej jesteś, won stamtąd.
 -Dobra ogarnij się. Jestem zdrowa i mam się dobrze- Uśmiechnęła się szeroko, wstała, zrzuciła koc i wykonała gwiazdę. Zaczęłam bić jej brawo na co się uśmiechnęła.
 -Dawaj jeszcze! To może ci się w głowie poustawia.
 -Albo się zrzygam- zaraz też wyszła na więcej wolnego miejsca. Podniosła do góry ręce i pochyliła się do przodu. Oparła je o podłogę i przerzuciła nogi za siebie, a potem mostek ze stania- Dobra kręgosłup mnie boli.
 -To co idziemy jeść? Zgłodniałam.
 -Ja nie chce.
 -Ty nie chcesz? Ej weź jeszcze jakieś salta ponakurwiaj, bo nie do końca ci wszystko wróciło na miejsce ;p
 -Nie... ja dopiero jadłam, jak wstałam, jakieś półgodziny temu.
 -Ok- Podeszłam do jednej z szafek i wzięłam miskę. Siadłam i zaczęłam wcinać płatki z mlekiem. Zaraz też przyszedł Harry, Niall oraz Liam z Danielle. Wszyscy coś sobie zrobili i przysiedli się. Gadaliśmy o jakiś pierdołach i po niedługim czasie posprzątaliśmy.  Usadziliśmy się w salonie, po kilku minutach zobaczyłam jak schodzi Zayn poszedł do pomieszczenia obok i zaraz wrócił. Siadł na jednym z foteli przyłączając się do oglądania- To co dziś robimy?- spytałam, ale zanim ktoś zdążył odpowiedzieć rozległo się pukanie. Popatrzyliśmy po sobie. Nikt z nas nikogo się nie spodziewał. Nev się podniosła i poszła do drzwi a my wyczekiwaliśmy o informacje kto to.
 -Zayn. Twoja dziewczyna- dziewczyna wróciła, ale zamiast na swoje miejsce poszła na górę z kamienną twarzą. Zaraz w salonie znalazły się dwie dziewczyny. Jedna w blond włosach, a druga brązowych.
 -Lou!- Krzyknęła brunetka i zaraz znalazła się w objęciach Louisa. Zayn podszedł do tej drugiej, pocałował ją i przytulił. No to kolejne pary do oglądania, a ja wciąż nikogo nie mam. Pary przez chwilę się witały,  potem ustalili kto z kim ma pokój tak, aby oni byli razem. Więc teraz Lou jest z tą... nie wiem jak się nazywa, Zayn jest z Perrie, Harry z Niallem i reszta czyli Li i Dan, oraz ja z Neave pozostajemy bez zmian. Nowe osoby w gronie oznajmiły, że przyjechały na resztę wakacji. Miło, że powiadomiły, ale mniejsza. Chciałam dołączyć do mojego klona na górze, ale ona zeszła pierwsza.
 -Idę na spacer, niedługo będę- powiedziała i wyszła. Przez chwilę jeszcze patrzyłam tępo na drzwi, a potem zawróciłam do reszty.


**Z perspektywy Neave**


     Co za chuj! Na pewno dobrze wiedział, że jego kochana dziewczyna dziś przyjedzie! Ale byłam głupia, jak ja mogłam to zrobić?! Jesteś idiotką, skończoną debilką! Trzeba było się opanować w porę, a nie kiedy to wszystko już się zaczęło. Albo chociaż zwalić go z siebie! A nie tak po prostu pozwolić mu cie pieprzyć!
 -Co ja zrobiłam?- Załamałam się. W tej chwili załamałam się. Gdzieś z boku kilka kroków dalej zobaczyłam piaszczystą drogę, poszłam nią i jeszcze na krawędzi całkowitego załamania doszłam na dziką plażę. Bez ludzi, bez niczego. Dalej było parę drzew. Siadłam pod jednym z nich. I zakryłam twarz dłońmi- Kurwa co ja zrobiłam?!- mówiłam do siebie- Coś ty nawyczyniała? Jesteś zwykłą dziwką która dała się chłopakowi, którego nawet nie kocha, którego trudno powiedzieć że lubi!- Po moich policzkach poczułam jak spływają łzy. Od razu je wytarłam, choć rozdzierało mnie od środka to na zewnątrz, muszę być twarda, nie mogę dać po sobie poznać, że mnie to ruszyło. Tak, źle zrobiłam, to mało powiedziane, wszystko zjebałam. A raczej on zjebał! Gdyby jemu nie zachciało się ruchać, to ja bym też się nie dała. Ocknęłam się za późno. Wtedy już by mnie nie wypuścił. Wtedy było by jeszcze gorzej. Co ja tu robię? Cholera... Wyjęłam telefon i wybrałam kontakt. Nie długo po drugiej stronie usłyszałam głos.
 -Halo? 
 -Thomas?
 -Tak, Neave? Jak ty się dawno nie odzywałaś, co tam?
 -Słabo. A u ciebie.
 -Po staremu, robię właśnie gofry.
 -Zgaduję że z bitą śmietaną i polewą toffi?
 -Jak ty mnie dobrze znasz- zaśmiał się- Ty byś wzięła z cukrem pudrem i polewą czekoladową.
 -Brakuje mi cię wiesz?- Odparłam cicho.
 -Mi ciebie też- westchną- Co się stało?
 -Czemu miało by się coś stać?
 -Bo słyszę jak szlochasz.
 -Nie prawda. Wydaje ci się....
 -Powiedz.
 -Zrobiłam coś bardzo, bardzo głupiego. I teraz tego żałuję, ale nic nie mogę już z tym zrobić.
 -Bym cię teraz przytulił, ty byś mnie odepchnęła, ja bym prychną i na siłę cię przytulił. Więc mogę cię tylko wspierać duchowo.
 -Wiem... ty zawsze to robisz.
 -A ty co teraz robisz?
 -Siedzę pod palmą.
 -Ciekawe.
 -Wiem.
 -Ej muszę kończyć, bo wychodzę. Mama mnie wygania do babci bo ma imieniny i trzeba pójść.
 -Ok. Pa.
 -Pa- wyłączyłam się i zaczęłam wpatrywać w ocean. Oparłam się i długo myślałam. Zaczęło się ściemniać, a ja siedziałam i wciąż bujałam w obłokach. Nagle zadzwonił telefon. Spojrzałam na ekran- Peam.
 -Halo?- Odebrałam.
 -Gdzie jesteś? długo cię nie ma i zaraz wyruszą poszukiwania prowadzone przez Nialla.
 -Nic mi nie jest.
 -Za ile będziesz?
 -Niedługo.
 -Tak niedługo jak powiedziałaś kiedy wychodziłaś? Ja to bym ci mówiła żebyś już zaraz była.
 -Nie bój się, dam sobie radę.
 -Dobra, na razie, nie bądź długo tam gdzie jesteś- pożegnałam się i schowałam urządzenie do kieszeni wyciszając je. Siedziałam może, jeszcze z godzinę? Może dwie? Nie wiem jak mogłam tak długo tu przesiedzieć i myśleć nad głupotami. Wstałam optrzepując spodnie. Wsadziłam słuchawki w uszy i powolnym krokiem ruszyłam w stronę domu. Miasto oświetlały latarnie i zaczęło robić się chłodno. Włożyłam ręce do kieszeni i przyspieszyłam. Już nikt nie chodził po ulicach, tylko co jakiś czas ktoś siedział na ławce. W końcu doszłam do wyznaczonego celu. Zauważyłam, że światła są pogaszone, więc zerknęłam na wyświetlacz telefonu. O matko! Ile ja szłam? Ile ja siedziałam na tej plaży? A może ja tam zasnęłam czy co? Jest prawie północ. Po cichu weszłam do środka i zakluczowałam za sobą drzwi wejściowe. Zdjęłam swoje trampki i poszłam na górę. Najpierw postanowiłam zajść do Nialla, żeby już się tak nie wściekał. Uchyliłam lekko drzwi. Oj... chyba się pozamieniali, leżał tu Lou z jakąś dziewczyną, dalej pokój był Lanielle. Spojrzałam na ostatni, ten, w którym popełniłam jak na razie największy błąd życia. Lekko otworzyłam drzwi. Zobaczyłam na łóżku Malika z Perrie. Zacisnęłam szczęki. I wyszłam. Czyli ostał jeszcze jeden. Weszłam do niego. Teraz trafiłam. Był w pokoju z Harrym. Szturchnęłam blondyna.
 -Niall?
 -Neave?!
 -Cii..
 -Co ci odwaliło? Martwiłem się.
 -Wiem że jesteś kochany brat, ale nic mi nie jest. Patrz nie pobito, zabito ani nie zgwałcono mnie. Dobranoc- Musnęłam jego policzek i wyszłam. Zaraz też doszłam do swojego łóżka. I od razu położyłam się na nie zasypiając.

______________________________________________________
Wiem, że krótki, ale jednak ;) więc witamy w naszym gronie Perrie i El! :D
KOMENTUJCIE! Bo nawet nie wiecie jaką przyjemność mi sprawiacie. Jak zobaczyłam 8 komentrzy bez próśb to tak sama się do monitora uśmiechnęłam <3

JUHU!!!

Mam ponad 3 tysiące wejść! Dzięki :** Kocham was! I zaraz dodam rozdział <3



sobota, 29 grudnia 2012

Libster Award

 Dziękuję za nominację :* Dostałam dwie, jedną za tego bloga, a drugą za mojego starego jednak na wszystkie pytania odpowiem tu :D.

A więc pierwsza jest od :


Pytania.
1. Imie

Żaneta :D

 2. Co sprawiło, że stałaś się Directionerką ?
 Zobaczyłam teledysk WMYB w telewizji i od tej piosenki się zaczęło, potem kolejne, w końcu info w gazetach potem szukałam na internecie itd :)


3. czy w twojej szkole, w twoim otoczeniu są jakieś Directionerki, które zostały dzieki tobie ?
 Zostały dwie, ale nie koniecznie jeszcze są, bo na początku były, ale teraz już chyba mniej... chociaż już sama nwm. 


4. Czy przez to, że jestes Directioner masz problemy, albo ktos cię hejtuje ?
 Nie zdażyły mi się jeszcze hejty, ale niedawno chłopak na stronie jakiejś na fb zaczą 1D nawywać gejami. Adminka się wkurzyła i zaczęła się kółtnia, ale on zdecydowanie był lepszy w gadaniu, więc ja się włączyłam i mimo że dwa razy nazwał mnie suką to nie dałam się rowalić i zgaszałam go za każdym razem na spokojnie ;) moje zdanie było ostatnie, więc zaczęłam potem też go blokować i zgłaszać xD ale z otoczeniu nikt mnie za to nie obraża ;)


5. Napisz, w kilku słowach co myślisz o Lanielle, Elouanor i Zerrie.
 Lanielle- Moja ulubiona para :) Widać z niej że nie chodzi o kase, związek jest od samego początku i życzę im ślubu, wyśmienitej nocy poślubnej, dużo dzieci i miłości xD

Elouanor- więc na początku El mi się nie podobała, bo stałam za Larrym. Ale jak zobaczyłam, że spędzają razem święta, Dan i ona są przyjaciółkami itp. Tyle fajnych zdj, to polubiłam ją i nie mam nic przeciwko ich związkowi.
Zerrie- To tak- Lubię ich bardzo, ale na początku Pezz była dla mnie wytapetowaną lalunią. Dopiero potem ją poznałam i nawet polubiłam zespół do którego należy. Widać, że są razem szczęśliwi :)

6. Jakbyś spotkała chłopców i miała możliwość spędzić jeden dzień z nimi, co bys robiła ?
Trudne pytanie :D poszłabym na basen! Coś zjeść, do parku wygłupiać się, a wieczorem dużo filmów przy czipsach i coli :D, a w nocy to takie tam xD ekhem, no to dalej.


7.Masz możliwość wybrania sobie jednaj piosenki, która chłopcy zadedykują i zagrają ci na
koncercie. Jaka to bedzie piosenka i dlaczego ?
 Kolejne trudne pytanie, czego nie dałyście łątwiejszych?! Więc ze starej płyty wybrałabym up all night, ponieważ lubię tą piosenkę, a na koncercie bym szalała, piosenka mnie odzwierciedla :D z nowej byłaby to chyba summer love bo po prostu kocham tą pisenkę <3 LWWY też by była fajna, więc te trzy piosenki bym wybrała i nad nimi bym się zastanawiała :DD


8. Jakich zespołów czy wokalistów oprócz 1D słuchas zi podziwiasz.
 To jest to little mix i Ed Sheeran. Może być też jeszcze Rihanna :)



9. Masz możliwość napisania biografi o jednym z członków 1D. O którym napsizesz i 
 dlaczego. 
 Nwm. Może Liam? Bo dla mnie ma ciekawie (te nerki na przykład) albo chyba jednak Zayn. O nim bym miała dużo do pisania, o jego pochodzeniu i wgl.

10. Masz jakieś rzeczy które musisz zrobic przed śmiercią ?
 Oczywiśćie spotkać ich ;D. Ale też chciałabym wyjechać i zwiedzić Londyn, i nauczyć się grać na gitarze + opanować do perfekcji jazdę konną :D



11. Czytasz naszego bloga ? Jesli tak, to napisz co ci sie w nim podoba i co niepodoba. !
 Jeszcze nie czytam ale mam zamiar więc nie ocenię ;D może zobaczycie mój komentarz to wtedy wyrażę swoją opinię :*


Teraz druga nominacja, jest ona od :  Marta Żłobicka


Pytania:


1.Imię?
 No chyba wiecie :D

2.lat?
 13, ale już 5 stycznia mam 14!!!!! 

3.Co cię tchnęło by pisać bloga?
  Natchnęli mnie oni sami oraz czytanie innych blogów.

4.Kogo najbardziej lubisz z One Direction ?
 Nwm. Wczystkich kocham równie mocno ;D

5.Jaką gwiazdę chcesz zobaczyć na żywo?
 No a jak myślisz? :D oczywiście że 1D, ale jeśli miało by być poza to 

6.W jakim języku chciałabyś mówić?
 umiem trochę angielski, ale chciałabym go tak na serio umieć tak dobrze :D

7.Jakie jest twoje hobby?
 Jazda konna <3

8.Twoje największe marzenie?
 Zostać modelką i wyjechać do Londynu xDD oraz spotkać 1D

9.Bez czego nie mogłabyś żyć?
 Bez 1D, koni i rodziny. No i pisania. To moje takie zajęcie :)

10.Ulubiony kolor?
 Fiooooletowy <3

11.Ulubione zwierzę
 Koty i konie <333

No więc dziękuję za nominację :***** ja już raz dodawałam blogi które nominuję jeszcze chyba na tym starym blogu więc na tamtych pozostaję ponieważ mi się nie chce xD

 
I mam takie pytanie/ informacje:
Czy chcecie jakieś fakty o mnie i zdjęcie?



Oraz- jeśli macie jakieś pytania co do bloga, to możecie je śmiało zadawać. Mogą one być do mnie lub do bohaterów, a ja jakbym nimi była odpowiem :) Pytania do bohaterów zadawajcie w komentarzach, a ja na nie odpowiem, a te do mnie, (jeśli chciałybyście coś o mnie wiedzieć) wysyłajcie na mój adres - konik0501@o2.pl
 Albo wiecie co? Może wszystkie pytania wysyłajcie na mój adres (chyba, że ktoś chce koniecznie szybko uzyskać odp, to wtedy komentrz proszę :D)


Więc podsumując- chcecie coś o mnie wiedzieć ? Macie do mnie pytania lub bohaterów? Jeśli do bohaterów koniecznie szybko chcecie odp to do komentarza! A jak nie to razem z pytaniami do mnie na e-maila! konik0501@o2.pl !!!!! 



Mam pomysł na filmik, w którym odpowiem na wasze wszystkie pytania, właśnie dlatego o nie pytam ;D

(możecie pytać o wszystko!!!)

Rozdział 21

UWAGA!!! Rozdział jest długi, ale będzie w nim odzielona część. W ten sposób:
________________________________
balallanalnfonao,gh,uytj,ukmjhnjmkomhjmkl,j
    nvosnosnosnsrhytjymyg,yg,g,gg,kjk,mjk,
___________________________________
    Będzie to fragment z pewną sceną xD opisywałam ją pierwszy raz więc niczego wielkiego się nie spodziewajcie, będzie też jeden gif, więc jeżeli ktoś nie chce czytać tego fragmentu, to pomińcie go i gifa też! A teraz przejdźcie do rozdziału :D ;D


**Z perspektywy Neave**

   
  
     Znudzona chodziłam po domu. Raz siedziałam przy telewizorze, potem coś brałam z kuchni, albo szłam do łazienki.
 -Ludzie zamieszkujący ten dom!!! Idziemy na imprezee!!!!!- Wrzasną ktoś z góry. Jak przypuszczam Harold. W końcu i tak nie mam co robić. Rozległy się okrzyki radości i mały zamęt. Wszyscy zaczęli się szykować, bo jest już 19, a więc chcą wychodzić. Ja również poszłam do pokoju i zaczęłam wybierać ciuchy, Peam z boku stała ubrana w krótką sukienkę na ramiączka i w niskich obcasach. Teraz się malowała, a ja wyciągałam z szafy moją nową jedyną sukienkę, ponieważ na ogół w nich nie chodzę. Była dość wyzywająca, ale strasznie mi się podobała. Była krótka, ale nie obcisła tylko taka puszczona, zaznaczona pod biustem, a on sam był posrebrzany, nie miała ramiączek, a cała była w kolorze ciemnego fioletu. Buty miały dość duży obcas. Wszystko położyłam na łóżko i już miałam zabierać się za nałożenie rzeczy kiedy do pokoju wszedł Niall.
 -Taka informacja dla was, wy nie idziecie.
 -CO?!- Wrzasnęłyśmy i już zamykał drzwi. Jednak nie pozwoliłam mu na to i wsadziłam nogę w nie- Czemuż to?- Mówiłam ostrym urażonym głosem.
 -Bo tam można wejść od osiemnastu lat, a mocny alkochol od 21. Więc nas jeszcze wpuszczą, a was? Nie sądzę, więc zostajecie w domu. Koniec kropka!
 -Niall!- Trzasną drzwiami, w które zaraz walnęłam- Jaja sobie robisz?!- Wyszłam i zwróciłam się w jego odchodzącą sylwetkę.
 -Nie. Mówię poważnie, to na pewno nie jest miescę dla was.
 -A co my dzieci?! Nie jesteś naszą niańką jak to wszyscy mówią.
 -Właściwie to jestem waszym prawnym opiekunem podczas całych wakacji i pobytu tu, i tak. Jesteście jeszcze dziećmi.
 -Wiesz co? Myślałam, że chociaż ty masz trochę wyrozumiałości, bo jeszcze pamiętam jak byłeś w takiej samej sytuacji z rodzicami! Wkurzyłeś się i powiedziałeś, że nigdy taki nie będziesz dla swoich dzieci. To czego robisz to nam, opiekunie?- Zauważyłam jak zacisną szczęki i wziął głęboki oddech.
 -Nie i koniec. Chce dla was dobrze.
 -Coś ty taki opiekuńczy się zrobiłeś?!  Co ci zależy?! Jeśli się mnie wstydzisz to powiedz, jeśli nie chce ci się mnie pilnować to powiedz do jasnej cholery!
 -Dobra przestań, zostajecie obie jasne? Nie zmienię zdania.
 -Nie przeszkodzisz mi w wyjściu z tego domu!
 -A zobaczymy?- Krzyknęłam na jego słowa i zawróciłam. Po drodze napotkałam rozbawionego Malika. Ma się z czego cieszyć, chuj walony. Nie odezwałam się tylko poszłam do pokoju.
 -Nie złość się, taka prawda- powiedział kiedy zatrzasnęłam za sobą drzwi.

    Nie mam zamiaru tu tak siedzieć! Co on sobie myśli?! Że będzie mnie trzymał przed wszystkim co najlepsze?! O nie... Jeśli mam zostać w domu to się grubo myli! A jeżeli oni wszyscy myślą, że robią dobrze, i to miejsce nie dla mnie... to w takim razie pożałują tego. Może jeszcze wiekiem nie jestem pełnoletnia, ale swój charakter mam.
 -Siądź nic nie zrobisz- Odezwała się zrezygnowana Peam. Zignorowałam jej stwierdzenie.
 -Dlaczego on taki jest? Nigdy tak do mnie nie mówił, zawsze był tym dobrym bratem, któremu mogę zaufać, i który zawsze pozwalał mi na wszystko i pomagał we wszystkim!
 -Fajnie, dzięki za info.
 -Nie nabijaj się ze mnie... wyszli- uśmiechnęłam się kiedy usłyszałam zamykane drzwi. Podeszłam do okna i wyjrzałam przez nie obserwując jak wszyscy wsiadają do samochodów i odjeżdżają. Napotkałam jeszcze współczujący wzrok Danielle, a potem Nialla. Posłałam mu głupi uśmieszek, co symbolizowało, że nie zostawię tego tak po prostu. Niech się teraz martwi, bo to, że zamkną mnie w domu, to o niczym nie świadczy.
   Odczekałam jeszcze parę chwil dla upewnienia, że żaden nie wróci, a potem zaczęłam się ubierać w nowo wybrane rzeczy.
 -Ej to moje- Odezwała się siostra kiedy brałam jej ciuch- bluzkę/ biustonosz. (taka krotka, bez ramiączek, przykrywająca same piersi [błyszcząca]).
 -Wiem, i dlatego właśnie je biorę, bo takich nie mam- Do tego wzięłam swoje długie skórzane czarne kozaki na obcasie. Na tyłku miałam króciutkie czarne spodenki- I jak wyglądam?
 -Uważaj bo jeśli gdziekolwiek zechcesz pójść, to wiedz- że cię tam zgwałcą.
 -Miło, dzięki. Idziesz ze mną?
 -Niby gdzie chcesz iść?
 -Do klubu. Pieniądze mogą zdziałać cuda.
 -Pewnie, że tak- Zaraz byłyśmy naszykowane i nadszedł czas na wydostanie się stąd, obie zeszłyśmy na parter- Nie pomyśleli chyba o oknach- zaśmiała się. Podeszłyśmy do jednego, a tam co? brak klamki, odczepili ją, żeby nie móc otworzyć, tak też zrobili, ze wszystkimi na dole, ale w naszym pokoju nie- tylko że on jest na trzecim piętrze. Reszta pokoi była pozamykana, więc naszą drogą wyjścia było okno z góry- Nev? To niebezpieczne! Zabijemy się. Odejdź stąd- Odciągnęła mnie.
 -A jak chcesz wyjść?!
 -Yyymm.. Masz- Wyjęła wsówkę ze swoich włosów- kiedyś otworzyłaś taką drzwi od łazienki kiedy cię zamknęłam a potem uciekłam.
 -Spróbujemy- znowu zeszłyśmy po schodach i wypróbowałyśmy jej pomysłu. Wsadziłam spinkę w zamek i zaczęłam nią wiercić próbując otworzyć- Kiedyś było łatwiej, i w
telewizji też się wydaje to łatwiejsze!- Ręce zaczęły mnie boleć, ale wciąż próbowałam- Dobra nie da się!- Walnęłam ostatni raz i usłyszałam dźwięk zamka- Popatrzyłyśmy na siebie. Sięgnęłam za klamkę i otworzyłam drzwi- Gotowa na zabawę?- Przytaknęła i obie z wielkim uśmiechem wyszłyśmy na zewnątrz. Wiatr rozwiał nam włosy, a my dumne z siebie poszłyśmy w sam środek miasta. Mijałyśmy już parę spelunek, ale żadna nie przypadła mi do gustu z samego wyglądu. Gdzieś na obrzeżach zobaczyłam duży piętrowy budynek. Z niego wydobywał się dym i zapach alkoholu- To co? Gotowa?
 -A może znajdźmy coś innego? To jest jak dla żuli i...
 -i bez ochroniarzy, oraz nikogo kto pilnuje wieku i kto by nas wywalił. Idealna- Ruszyłam do niej, już na samym wejściu było mnóstwo pijanych ludzi. Odnalazłam z siostrą bar, w którym zamówiłyśmy po pierwszym drinku. Szybko go opróżniłyśmy.
 -Nev, chodźmy stąd!
 -Nie przesadzaj, niedługo pójdziemy!- Muzyka nas zagłuszała, po kolejnych dwóch piwach poszłyśmy na parkiet. Byłam jeszcze całkowicie ogarniająca, więc nawet jeśli ktoś w tańcu mnie obmacywał- nie przeszkadzało mi to. Przyszłam się zabawić i właśnie to robię, więc nie wyjdę stąd prędko.


**3 godziny później- 00:00**


   -Nev wracamy, chodź- Wyciągała mnie za rękę. Wciąż tańczyłam i śmiałam się. Ledwo co stałam na nogach a wszystko wirowało.
 -Ej! Chodźmy do Nialla! Chce zobaczyć jego... jego minę! Hahahahahhaha będzie zajebista!
 -Lepiej nie.
 -No chodź! Będzie fajnie! Wiesz gdzie są?
 -Nie.
 -A ja wiem! Są tam dalej! Bo stoi samochód Liama- zaczęłam się śmiać i pobiegłam tam tak szybko, na ile tylko stan mi pozwalał- zajrzałam przez okno, ale nie zobaczyłam ich, więc zanim siostra zdążyła mnie zatrzymać weszłam do środka. Dużo ludzi tańczyło i nie wiem dlaczego, tak po prostu się do nich dołączyłam zapominając po co tu przyszłam. Nagle na przeciwnej ścianie zobaczyłam blondyna z jakąś dziewczyną, śmiali się, flirtowali, oh jakie słodkie. Zaraz żygne tęczą. Uśmiechnęłam się i przeszłam obok nich. A potem ustawiłam się gdzieś na środku sali tuż obok bawiących się ludzi. Oho... haha zauważył mnie, mina mu momentalnie zrzedła, z słodkiego uśmiechu malowało się zdziwienie i złość. Ruszył w moją stronę, a ja zwróciłam i wtopiłam się w tłum. To jak zabawa w kotka i myszkę, przy której to myszka ma świetny ubaw! Cały czas ze szczerym uśmiechem szłam przez spocone ciała, co raz oglądając się za siebie czy jeszcze tam jest. Kiedy tym razem odwróciłam głowę i nie było go, wróciłam do tańca. Ale wpadłam na kogoś, kto złapał mnie za łokcie.
 -Co tu robisz?!
 -Tańczę Zayn, tańczę- Przysunęłam się do niego by dać mu buziaka w policzek.
 -Przykro mi, ale chyba zrobię to co powinienem- Odsuną ode mnie twarz- Wkopie cię- wybuchł śmiechem.
 -Spadaj- Wyrwałam się. Był kolejną osobą której uciekłam, zaraz też wyszłam na powietrze zmęczona i zwróciłam się w stronę domu, dobrze że jestem ogarnięta, bo inaczej bym do niego nie trafiła tak jak teraz. Ale najpierw poszłam na plażę. Jak tu ciemno. hmm... nic nie widać ani nikogo nie ma... zaczęłam się rozbierać,a po chwili weszłam naga do wody. Zanużyłam się w zimnej cieczy. Leżałam na plecach dopóki nie zerwałam się słysząc plusk wody. Nikogo nie było, ale zobaczyłam w dali jak podjeżdża samochód. No więc przyjżyjmy się sytuacji, oj nie zamknęłam drzwi. Wszyscy w pośpiechu weszli do domu, nie zdziwiłam się, że jest z nimi Peam. Popatrzyła na ocean, i oj... chyba mnie dostrzegła. Pomachałam jej więc, a ona zwróciła się od razu do chłopaków z informacją o mnie. Szybko schowałam się pod wodę. I zaraz wynurzyłam tylko oczy. Wskazywała palcem na wodę, ale nikt jej już nie słuchał, no tak, wariatka pewnie pomyśleli. Skierowała się w stronę plaży, ale któryś z chłopaków ją zatrzymał i kazał iść do środka, natomiast sam postanowił upewnić się, że mnie tu nie ma.

   Cały czas na niego patrzyłam, ale on mnie nie widział. Rozglądał się i wypatrywał jakiegoś znaku czy czegoś potwierdzającego słowa Peam, i chyba znalazł. Moje ubrania leżały na brzegu. Rozejrzał je i zaraz podniósł wzrok.
 -Neave? Jesteś tu?- na początku mówił cicho, ale zaraz głośniej. Wstałam więc, poczułam chłodny powiew. Nie stałam odkryta, ponieważ dopłynęłam do głębokości, która zakrywała do połowy moje piersi. Ale on i tak je już widział, więc dla niego nic nowego- Nev?- upewnił się na co pokiwałam głową. Zawołał mnie gestem ręki.
 -Ty chodź po mnie!- Zaśmiałam się- Jeśli oczywiście się nie boisz! To tylko woda! Nie utopisz się!
 -Chodź tu! Zaraz zejdzie się reszta!
 -Nikt nie wie, że tu jestem!
 -Ja wiem!
 -Nie marudź i nie gadaj tylko chodź! Będzie fajnie! Albo mam pomysł! Na trzy oboje idziemy! Zgoda?
 -Jesteś szalona.
 -Wiem. 1...2.........3!- Oboje ruszyliśmy w swoim kierunku. Nie ukrywając widziałam jaki to dla niego wysiłek patrząc mi cały czas w oczy choć nie musiał, po chwili staliśmy

na przeciwko siebie- a myślałam, że prędzej pochłoniesz mnie wzrokiem niż będziesz rozważny i wciąż będziesz nalegał na zwykły powrót do domu...
 -Chodź-Wziął moją dłoń i pociągną w stronę piasku. Od bioder już się wyłoniłam. Mocny podmuch wiatru przeszedł mi aż do kości- Zayn?- Posłał mi pytające spojrzenie- zimno mi.
 -Zaraz się ubierzesz.
 - W tamtym też będzie mi zimno. Przydało by się jakieś drugie 36,6 stopni.
 -Nawet o tym nie myśl- wyszliśmy na mokry piach, na suchym on zgarną moje skąpe ubrania- Masz, bo jak tak wejdziemy to jeszcze pomyślał że to ja je ci zdjąłem- Przewróciłam oczami i byle jak nałożyłam je na siebie- Dobrze, a teraz chodź.
 -Wiesz, że jesteś dziwny?
 -Mówiono mi tak.
 -Jak ja bym cię tak zobaczyła to bym się na ciebie rzuciła hahahaha!- Nie odezwał się tylko wprowadził do domu.
   W salonie siedział Niall i Peam. Najwyraźniej zmartwieni.
 -Boże.... - Spuściła powietrze Peam widząc mnie.
 -Coś ty sobie myślała?! Wychodzisz, upijasz się a potem kąpiesz się ? Czy ty jesteś normalna?! I jeszcze ubrałaś się jak totalna dziwka!- Zamachnęłam się i uderzyłam go całą siłą w policzek.
 -Nie jestem dziwką i tak nie wyglądam. Poza tym, gdyby nie to, że zamknąłeś nas w domu, nic by się nie stało- Pobiegłam do pokoju i od razu rzuciłam się na łóżko, zaraz też przyszła siostra. Nic się nie odezwała tylko od razu zrobiła to co ja.


**Następny dzień**


   **Z perspektywy Peam**

   Wstałam i zrobiłam to co zwykle rano robię- Poranna toaleta. Ogarnięta zeszłam na dół, wszyscy tam już siedzieli i przygotowywali śniadanie. Dosiadłam się do stołu nic nie odzywając.
 -Neave schodzi?- zapytała Danielle.
 -Ona jeszcze śpi.
 -To ją obudź i ściągnij na dół- warkną blondyn. Od razu się podniosłam i jak najszybciej znalazłam się w pokoju.
   -Wstawaj. Śniadanie zaraz będzie- Szturchałam ją.
 -Nie jestem głodna- Podniosła się do pozycji siedzącej.
 -Wszystko ok?- Przytaknęła- chcesz coś na ból głowy?
 -Skąd pomysł, że mnie boli? To, że się dużo wypije, nie zawsze kończy się kacem. Czuję się dobrze- Westchnęłam i wróciłam do reszty. Przekazałam to co powiedziała i w ciszy zjedliśmy. Wydawało mi się,  że jestem przyczyną, przez którą każdy boi się odezwać.
 -Idę dziś na miasto. Peam idziesz ze mną?- Wtrąciła Dan, pokiwałam głową. Zaraz wszyscy się umówili i niedługo powychodziliśmy wszyscy do miasta.


** Kilka dni później**

 
    -Niall ja nie wytrzymam! Weź coś zrób! Ona nie wyjdzie z tego pokoju!- Krzyczałam nad nim- Przeproś ją, nawet jeżeli to ty masz rację. Proszę, ona nie odpuści, dobrze wiesz, że i tak wyjdzie na jej stronę, bo się nie ugnie!
 -To ma problem- Odpowiedział obojętnie.
 -Co się z tobą dzieję?! Takie bliskie rodzeństwo, tak się podobno kochacie i cała reszta pierdół. A prawda jest taka, że coś się zmieniło, nie zauważyłeś?!
 -Niall, ona ma rację, zrób coś- Odezwał się Harry, z którym jeszcze nieoficjalnie, ale jednak- jesteśmy parą, o której nikt nic nie wie.
 -Błagam cię- Popatrzyłam błagalnym wzrokiem na niewzruszonego brata. Wzruszył ramionami i poszedł na górę. Miałam nadzieję, że dojdą do porozumienia. Przez chwilę dało się słyszeć krzyki Neve (przynajmniej się odezwała), a potem one ucichły. Po niecałych pięciu minutach, Niall zszedł i siadł na swoje miejsce.
 -I?- Zaczęłam wyczekująco.
 -I nic, przeprosiłem ją ona mnie i już nie jest zła.
 -Tylko tyle?- O.o
 -No. A czego chcieć więcej?- Potrząsnęłam głową z niedowierzaniem, że poszło tak łatwo. Zaraz też usłyszeliśmy kroki, ale nie zeszły one do końca na dół, ale zatrzymały się na pierwszym piętrze.

  **Z perspektywy Neave**

   Powoli zeszłam po schodach i skierowałam się do pokoju Zayna i Nialla. Zapukałam, usłyszałam ciche proszę i otworzyłam drzwi. Chłopak siedział na łóżku z laptopem na kolanach.
 -Hej- zamknęłam za sobą drzwi i siadłam na przeciwnym łóżku (Nialla)
 -Cześć.
 -Chciałam ci no... tak jakby podziękować.
 -Za...?
 -No wiesz... za wtedy, no i jednocześnie przeprosić, trochę mi odbiło, a ty... tak po prostu mnie wziąłeś do domu bez niczego i w ogóle- Podniósł wzrok z nad ekranu, spojrzał na mnie i lekko się uśmiechną. Odwzajemniałam gest tym samym- Mam nadzieję, że wiesz... nie powiedziałeś nikomu- sciszyłam głos, w obawie, że ktoś może nas usłyszeć.
 -Spokojnie. Jakbym powiedział Horanowi to już bym nie żył- zaśmiał się- Uznał by, że tak jak to wtedy określiłaś- zgwałciłem cię wzrokiem.
 -Chyba zjadł, albo pochłonił mnie wzrokiem- jakoś tak powiedziałam.
 -To jedno i to samo.
 -Być może. - Na chwile przerwała się rozmowa, ale ją wznowiłam- jak ci się to udało?
 -Niby co?
 -No... to wszystko, bo ty albo się ze mną kłócisz, albo próbujesz.. no wiesz co. Wtedy byłeś taki normalny.
 -Alkochol tak na mnie działa- mrugną do mnie.
 -Pff... uwierzę ci. A właśnie zapomniałam- Wyciągnęłam z tylnej kieszeni kluczyk, który mi dał- To twoje, nie wiem po co mi go dałeś.
 -Zatrzymaj go, może ci się jeszcze przydać. :)
 -Niby do czego?
 -Jak znowu złapiesz focha to się tam chowaj.
 -Gdzie? W pokoju na końcu korytarza. Też taki mam i jak mnie nie ma to nikt nie wie gdzie jestem. Czasem dobrze pobyć samemu, dobre miejsce do przemyśleń- taki osobny pokój.
 -Dzięki. A co tak poza tym wszystkim? Jak się układa z Perrie?
 -Dobrze, pogodziłem się z nią.
 -To dobrze- Lekko się uśmiechnęłam- Dobra idę. Narazie- Kiedy wyszłam skierowałam się do kuchni, zjadłam kanapkę i pogadałam z resztą. W ciągu całego dnia nic się

specjalnego nie działo, w dalszym ciągu nuudaa.
  

**Noc**



     Otworzyłam powieki. Było ciemno, a Peam najwidoczniej spała. Spojrzałam na zegarek -  03:05. Jezuu... Idę spać- Pomyślałam. Wygodnie się ułożyłam i czekałam aż odpłynę, jednak nie mogłam. Zła podniosłam się i siedziałam. Czemu nie mogę zasnąć?! Kurde... Wstałam i jak najciszej zeszłam po schodach do kuchni. Wyjęłam butelkę wody i napiłam się z niej, schowałam ją do lodówki i obejrzałam się.
 -Co tu robisz?- Zapytałam.
 -A ty?
 -Przyszłam się napić.
 -Ja przyszedłem po wodę- Podałam mu nową butelkę- Dzięki- Odwrócił się- Dobranoc Nev- Rzucił przez ramię kiedy był na schodach.
 -Dobranoc Zayn- Zamiast pójść do pokoju kucnęłam i patrzyłam gdzie idzie. To głupie co robię, ale za to zauważyłam, że zamiast do swojego pokoju poszedł dalej- do tego drugiego. Nie wiem czemu, ale poszłam za nim, chciałam wiedzieć, czemu przesiaduje tu w nocy. Bez pukania uchyliłam drzwi i weszłam, przede mną stało łóżko, na pierwszy rzut oka tak jakby nikogo nie było, ale on stał tuż obok mnie.
 -Spodziewałem się, że przyjdziesz za mną.
 -Najwidoczniej jestem przewidywalna- Słyszałam jak zamknął za mną drzwi.
 -Po co tu przyszłaś?- Czułam jego oddech na karku, już chciałam odpowiedzieć, kiedy zauważyłam na komodzie, opakowanie i woreczki.
 -Czy ty.... ty to bierzesz?- Ledwo przełknęłam ślinę.
 -A co?- Pokręciłam głową na znak, że nic. Dotknął mnie dłońmi w talii.
 -Co robisz?- Delikatni musną moje ucho- Myślałam, że tamto to tylko, żarty, potem dałeś mi jasno do zrozumienia, że jestem ci obojętna- Nic nie odpowiedział tylko zacząłmnie od tyłu namiętnie obcałowywać. Obrócił mnie przodem do siebie i zaprowadził pod ścianę, gdzie kontynuował to co zaczął- Zayn... ja nie wiem, nie powinniśmy.
 -Jeśli czegoś chcesz a nie możesz, to wtedy coraz bardziej tego pragniesz- Wyszeptał. Policzki zaczęły mi płonąć i oddałam się mu. Mimo, że wciąż miałam obawy, to niezaprzeczalne jest, że ja też go pragnę, pragnę w sobie.

_________________________________________________________________________
   Rzucił się ze mną na łóżko, ja byłam na dole, a on zaczął robić mi malinkę na co cicho westchnęłam. Zsuną ze mnie spodenki tak jak swoje. Zaraz potem też bieliznę, ja byłam naga, a jego ledwo co widziałam.
 -Tylko nie jęcz głośno- wyszeptał mi w usta.
 -Będzie bardzo bolało?
 -Tylko troszeczkę - Przygryzł płatek mojego ucha po czym wpił się w moje usta- Gotowa?- Nagle usłyszeliśmy kroki przez korytarz, w tym momencie zaczęłam mieć wątpliwości.
 -Nie bardzo, nie chcę tego- Zaczęłam ciężko oddychać na jego reakcję, ale nic się nie odezwał. Dało się też usłyszeć trzask drzwi, czyli, że osoba wróciła do pokoju.
 -Przykro mi, ale za późno się zdecydowałaś... teraz to ja potrzebuję TEGO.
 -Co... Zayn, proszę... nie rób tego. Jednak tego nie chcę, Zaa....- Poczułam jak coś we mnie pęka- rozrywa się. Głośno jęknęłam. Ale on wykonał kolejne równie mocne pchnięcie- Zayn... to boli, proszę przestań- błagałam, ale fala gorąca, która mnie rozpaliła nie pozwoliła na więcej słów. Przygwoździł mnie swoim ciałem będąc we mnie i bez skrupułów wchodził i wychodził we mnie z coraz większym tempem. Podniecenie ogarnęło mnie tak wielkie, że myślałam, że zaraz eksploduję, ale on był pierwszy, ciepła maź wpłynęła do mojego ciała, chciał się już odsunąć ale złapałam go za włosy i przyciągnęłam do siebie.
 -Ja jeszcze nie skończyłam- syknęłam. Wbiłam mu paznokcie w plecy drapiąc je przy każdym kolejnym osunięciu. Zacisnęłam zęby czując, że zaraz dojdę. Wpiłam się w jego usta jak najmocniej mogłam, aby nikt mnie nie usłyszał, ostatni ruch i szczytowałam. Głośno w jego usta jęknęłam. Po czym opadłam na morką pościel.

_______________________________________________________________________________________________________________

    Delikatnie przygryzł moją wargę i położył się obok mnie. Ciężko dyszeliśmy, a serce niemało wyskoczyło mi z piersi.  Czułam się wspaniale, to wszystko było... niesamowite,  a on był nieziemski.
   ________________________________________________

Nie wyszedł mi tak jak chciałam i jest strasznie długi ale dodałam ;D

CZYTASZ= KOMENTUJESZ!!

wtorek, 25 grudnia 2012

Rozdział 20

  
    Stałam jak słup soli nie wiedząc co zrobić, nie będę bawiła się w dziecko i chowała po szafach tak jak to wpadłam na to wcześniej.
 -Nev? Możemy pogadać?- Odezwał się zza drzwi. Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć, więc milczałam z nadzieją, że zaraz pójdzie, ale to były nędzne nadzieje, on nie zostawia niczego na później, ma mi coś do powiedzenia to wykrzyczy to nawet stamtąd żebym usłyszała.- Wiem, że tam jesteś, mogę wejść?- Popatrzyłam na Dan, która nie wiedziała co ze sobą zrobić. Kiedy odeszła od drzwi popatrzyłam na nią dziwnie. Skierowała palec na szafę i zaraz zaczęła do niej włazić.
 -Zwariowałaś?!- Krzyknęłam szeptem.
 -No co. Nie chce żebyś była sama jakby cię zaatakował- zachichotała i zamknęła drzwiczki. A myślałam, że to ja jestem taka dziecinna i głupia. Jednak Danielle to nie zawsze ta poważna i rozważna. Zapukał ponownie na co głośno wypuściłam powietrze z płuc.
 -Jeśli masz mi coś do powiedzenia to mów, i streszczaj się, ja nie mam żadnych tematów z tobą do obgadania.
 -Chciałem cię, przeprosić, znowu.
 -Czyli myliłeś się? Brawo za szybkość.
 -Mogę?- Teraz czy go wpuścić czy nie. Chwilę się zastanawiałam po czym wyraziłam na to niepewnie zgodę, przecież nie jestem w tym pokoju z nim sama tak? Dziewczyna w szafie albo rzuci mi się do pomocy, co raczej wątpię, żeby coś zdziałało, albo co jest bardziej przewidywalnie zacznie krzyczeć i wołać resztę, jeszcze ich mi brakuje, żebym się tłumaczyła dlaczego z nim się wiecznie dre- Nie wiem jak ci to powiedzieć o co mi chodziło, ale przyznaję ci się, że się pomyliłem, pomyliłem cię z.. kimś.
 -Fajnie, wszystko?- Przystanęłam na nodze. On myśli, że przyjdzie, przeprosi i złość mi minie? O nie.
 -Właściwie to nie- Zachęciłam go gestem dłoni do dalszego mówienia- Bo to jest straszne, znaczy ja, ty, mam świadomość tak jak byś się mnie bała, znaczy tak się zachowuję, żeby cię odstraszyć czy coś, ale to jakoś nie ze mnie wychodzi, to tak, że chciałbym żebyś się mnie bała, ale żebym się od ciebie zbliżył- przy jego śmiesznym nieklejącym się monologu zmrużyłam oczy próbując zrozumieć o co mu chodzi. Ale nic nie wymyśliłam o czym w ogóle mówił.
 -Co? - Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć na coś czego nie zrozumiałam.
 -Wiem, jestem dziwny- Przetarł oczy dłońmi.
 -W tym się nie mylisz, ale ja to bym inaczej określiła, jesteś skomplikowany.
 -Ja? Uwierz, że ty też- Teraz jakby lampka mi się zaświeciła, może o tym mówiła Danielle? No bo przypominając nasze rozmowy- czy też kłótnie- to wytykamy sobie wady, ale każde po wypowiedzeniu mówi drugiemu, że to nie on taki jest tylko ta druga osoba, dobra mam teraz skomplikowane myśl. Potrząsnęłam głową odganiając je i wróciłam od rozmowy.
 -Nie widzę w sobie nic skomplikowanego- Zaprzeczyłam jego wcześniejszym słowom.
 -Ty jeszcze tego może nie wiesz.
 -Do czego zmierzasz? Bo już nie mam pojęcia o co ci chodzi i o czym gadasz.
 -Nie ważne- Wzruszył ramionami i podszedł kilka kroków, aż znalazł się przede mną. Czułam ciepło bijące od niego. A może to ja w jego towarzystwie? Wyciągną rękę- Zgoda? Kolejna- Chwilę się zawahałam, ale nie miałam powodu by dalej z nim "drzeć koty" i jak przypuszczam jeszcze nie raz będziemy się sprzeczać, ale pomińmy to i cieszmy się chwilą, w której nie jestem z nim skłócona. Spojrzałam w jego oczy, zauważył chyba w moich, że nie mam ochoty uściskać mu dłoni, ale wiem, że to nie dlatego, że nie chce się z nim pogodzić, ale dlatego, że boję się teraz jakiejkolwiek bliskości z nim, nawet przez zwykły dotyk.
 -Ok, ale wiesz, że nie musimy podawać sobie dłoni jak dzieci?- Opuścił dłoń.
 -Jesteś na serio skomplikowana i dziwna.
 -Powtarzasz się, i to ty taki jesteś, mnie nie mieszaj do siebie- Chyba coś zdanie mi nie wyszło, ale dobra, wie chyba o co mi chodzi. Zaśmiał się cicho, a ja się tylko uśmiechnęłam, na co znów na mnie spojrzał, ale teraz nie tak jak wcześniej, teraz tak... tak z uczuciem. Zamarłam w bezruchu i napięłam mięśnie ze zdenerwowania. Przygryzłam dolną wargę nie wiedząc co mam teraz powiedzieć, przy nim zawsze mi jakoś brakuje słów.
 -Nie było, aż tak źle jak się spodziewałem- Powiedział cicho z ledwo widocznym uśmiechem.
 -A myślałeś, że jak zareaguje?
 -Gorzej, albo nie masz dobry humor, albo po prostu nie masz już na mnie siły.
 -Być może, a może to i to. Ale, ale ty chyba też już masz tego dość co?- Oblizał górną wargę, przez co przeszedł mnie dreszcz.
 -Mhm- Wymruczał w potwierdzeniu i nie dało się nie zauważyć, że właśnie w tej chwili patrzy na moje usta. Był dość blisko, aby bez problemu ich dosięgnąć, więc postanowiłam nie dopuścić się tego co już się wydarzyłam i odstawiłam nogę do tyłu, w celu cofnięcia się, ale położył dłoń na mojej talii zatrzymując mnie. Dobra, tylko spokojnie. Czuje jak miejsce w którym mnie dotyka robi się ciepłe. Opanuj się! Bez opanowania oboje niepewnie się zbliżyliśmy. Jeżeli nie przypomniałabym sobie czegoś, to chyba by znowu się to stało. Ale w porę powstrzymałam się od tego i położyłam rękę na jego klatce piersiowej przytrzymując.
 -Odejdź, nie możemy- szepnęłam.
 -Czemu?
 -Bo... Ty masz dziewczynę- Użyłam argumentu, który niedawno się pojawił, ale to chyba go nie zniechęca.
 -To co, przecież nikt nie musi wiedzieć- Mówiliśmy tak cicho, że sama słabo go słyszałam. Ponownie go zatrzymałam ręką nie dopuszczając do siebie.
 -Przestań, Danielle jest w szafie, tylko ...(złapałam jego twarz dłonią ściskając policzki, odwracając w moją stronę, bo już się odwracał) nie patrz tam- syknęłam. Od razu ode mnie odsunął się cały krok.
 -To... na razie- Pożegnał się szybko i w ekspresowym tempie wyszedł.
   Opadłam na łóżko. Zaraz wyskoczyła Dan z cichym piskiem.
 -Co to było?!- Chyba miała jakieś wyrzuty.
 -Co?- Udawałam niewinną, przecież nic nie zrobiłam.
 -Jak to co?! Na kilometr czuć sex!- Wybałuszyłam oczy.
 -Zamknij się! Zwariowałaś?!
 -Sorki, poniosło mnie. Ale wy jesteście tacy... was tak do siebie ciągnie, a jednocześnie odpycha. Jesteście jak z filmu, ale takie zawsze się kończą szczęśliwie, więc będziecie razem!
 -Pff.... oglądałam takie gdzie jedno z zakochanych ginęło i dopiero przy śmierci mówili o swoich uczuciach.
 -No wiesz co?!
 -Co?
 -Przestań, jesteś dla niego okrutna!
 -Chyba on dla mnie!
 -Wy jesteście dziwni! I skomplikowani!
 -Wiesz? Te słowa w ciągu tych kilku minut padły już dużo razy. Oszczędź sobie wysiłku.
 -Dobra, nie chcesz mi nic mówić, idę opowiedzieć wszystkim!
 -Szantażystka- syknęłam.
 -Ale mi opowiesz?
 -Ale nie dziś, kiedyś na pewno.
 -Dobra ale nie za długo, bo jeszcze zapomnę o tym.
 -Na to mam nadzieję.

**Z perspektywy Peam**

   Zmęczona weszłam do domu i od razu skierowałam się do kuchni gdzie usiadłam przy blacie ze szklanką wody.
 -A ciebie co tak długo nie było?- Zwrócił się do mnie wchodzący Liam.
 -A tak jakoś, muszę zapamiętać, żeby nie zostawać za długo przy jednym sklepie, straganie czy cokolwiek to było. Bo z moją orientacją w terenie, to prędzej dojdę do Irlandii, niż bym tu wróciła.
 -Aha.  Widziałaś Dan? Chce ją dziś zabrać na spacer.
 -Ooo... fajnie, bądź romantyczny! Ale taki spokojny, pocałuj ją przy zachodzie słońca!
 -Pytałem się gdzie jest, ale dzięki- uśmiechną się wesoło.
 -A. To może z Neave, z nią wracała to może razem siedzą, zresztą to tam idę, to jak będzie to jej powiem, że ją wołasz.
 -Ok- Wstawiłam szklankę do zlewu i zaraz weszłam do pokoju. Nie myliłam się, obie siedziały na łóżku i gadały.
    -A ciebie co tak długo nie było?
 -Długa historia. Właściwie to krótka, ale nie chce mi się opowiadać. Dan, Liam cię szukał.
 -Dobra, zejdę, ale mógł się sam pofatygować i wejść tu- Zaraz wyszła i zostałam sama z siostrą.
   Szybko się przebrałam w świeże ciuchy. Nie było co do roboty, więc obie po jakimś czasie zeszłyśmy na dół. Zdecydowałam, że powiem jej co namieszałam, pewnie będzie wkurzona, ale już jest dobrze, więc nie będzie się miała co bulwersować.




** Z perspektywy Neave**


   Siedziałam przed telewizorem razem z Peam i oglądałyśmy jakiś teleturniej, bo chłopaki gdzieś wyszli. Siostra co chwile na mnie zerkała co mnie irytowało, wiedziałam, że coś jest nie tak. Ja znam to zachowanie!
 -Co zrobiłaś?- Odwróciłam się do niej z udawaną złością. Chwile się nie odzywała.
 -Ale nie krzycz, nie bądź zła, nie wyklinaj i przeklinaj!- wytrajkotała.
 -Okej... ?
 -Zayn uważa, że byłaś razem w przebieralni w sklepie z Harrym, a wiemy co to oznacza, ale jest tak, że on mi się podoba, ale jemu ty, a tobie nie wiem, jesteś dziwna.
 -ŻE CO?!
 -Miałaś nie krzyczeć!
 -Ja tylko podnoszę głos!- Wymachiwałam rękami.
 -To to samo.
 -Kurwa...
 -Miałaś też nie przeklinać.
 -Jesteś idiotką.
 -Być może, ale spokojnie... Wszystko się wyjaśniło, więc możesz być pewna, że nie będziesz miałą żadnych zarzutów.
 -PEAM ! Ja się z nim nie mało zabijam, przez byle co, a ty mi z tym teraz wyskakujesz?
 -To był twój pomysł, żeby się pozamieniać torzsamościami!
 -Nie zwalaj wszystkiego na mnie! Ty się migdaliłaś z ... Boże... Ty i Harry?!  Ale jak?!
 -Nieważne, on myślał, że ja to ty, i za późno się obczaił. A on mi się podoba, więc nic nie zrobiłam, przynajmniej we właściwej porze- Szczęka mi opadła- Oj nie patrz się tak. Też mi wolno kogoś mieć w te wakacje, albo chociaż nie być z kimś, ale mieć się z kim zabawić, nie w tym sensie oczywiście. No bo... Liam jest z Danielle, Lou ma w Londynie jakąś Eleanor, Niall też chyba poszedł się teraz z kimś spotkać, a mi się podoba Harry, więc miałam nadzieję, że coś między nami wyjdzie, ale on woli ciebie, a ty go nie chcesz. Jak będziecie razem to zostanę sama z Zaynem, ale on chyba też nie jest dobrze nastawiony do młodszych, i ja nie chce palacza, będzie mu waliło z gęby.
 -On też ma dziewczynę.
 -No widzisz. Muszę sobie kogoś znaleźć- westchnęła.
 -Powodzenia.



**Z perspektywy Peam**



    -Idę na spacer- Wpadłam na pomysł, żeby trochę odpocząć sama bez tych wszystkich ludzi. Może dobrze mi to zrobi. Teraz bardziej będę też uważać, w którą stronę idę i zapamiętać jak wrócić, bo nie mam przy sobie telefonu-ładuje się. Szłam jedną ulicą przed siebie już dość długo, mimo, że po wcześniejszym sprintowym biegu byłam zmęczona, to szybko to przeszło i nabrałam energii. Powolnym krokiem szłam prosto. Po kolejnych minutach zobaczyłam parę drzew i huśtawki, to chyba park. Nie był duży, ani nie było tam dużo ludzi, w centrum dostrzegłam małą fontannę. Weszłam w jego obszar i rozejrzałam się, nic wyjątkowego, ale coś mnie ciągnęło abym poszła dalej, może i dobrze zrobiłam, a może nie? Na jednej z ławek siedział Harry.  Miał smutny wyraz twarzy i był wpatrzony w odległy, nieokreślony punkt. Pewnie by chciał teraz pobyć sam, ja też po to wyszłam, ale korci mnie pogadać z nim, bo to dziwne, że jest tu sam. Podeszłam do niego i przysiadłam się, na drugim końcu ławki. Co chwila na niego zerkałam, ale on na mnie też, więc zauważył moją obecność.
 -Neave czy Peam?- Odezwał się.
 -Zgadnij.
 -Pokaż oczy- Zauważyłam uśmiech.
 -Nie. Masz wiedzieć to nie po oczach.
 -Dobra... to.. ale strzelam, więc jak się pomylę to masz się nie śmiać! Jesteś....Peeeaaaam?- Przeciągną z nadzieją, że dobrze powiedział.
 -Pudło- Oszukałam go ze śmiechem.
 -CO?! Nie wierze ci! Pokaż te twoje śliczne paczadełka- Przysuną się i zaczął się przyglądać, ale ja zakryłam rękami twarz, żeby sam się domyślił- Pokaż... proszęęę, pokaż te przepiękne oczka...- Kucną przede mną- Poczułam to gdyż położył mi ręce na kolanach oraz podglądałam. Pokręciłam głową- To niesprawiedliwe!- Prychnęłam, bo nie widziałam w tym nic niesprawiedliwego. Położył dłonie na moje i powoli je rozsuną. Miałam zamknięte powieki, więc nic nie widziałam. W pewnym momencie poczułam na ustach jego oddech. Momentalnie się spięłam, a serce zaczęło prawdziwy galop- Otwórz oczy...- wyszeptał- Uśmiechnęłam się na jego podejście i otworzyłam powieki. Zanim się zorientowałam nasze usta się złączyły. Mój brzuch wypełniały miliony motyli, teraz wiedział, że to ja, a mimo to zrobił to.

____________________________________________________
To mamy już kolejną dziesiątke xD Dwadzieścia rozdziałów! Ale to szybko zleciało, chyba za często dodaje tu rozdziały ;D Jak się podoba? Rozdział z dedykacją dla Guuumisia, Gumisi? Dobra ona będzie wiedziała, że o nią chodzi xD szantażystka jedna :P Scena na którą tak czekasz, oraz wszyscy czekacie będzie niedługo :*
KOMENTUJCIE! Lubię kreatywne komentarze! xD

poniedziałek, 24 grudnia 2012

Rozdział 19

  **Z perspektywy Neave**

    Siadłam zmęczona na kanapie w salonie. Obok mnie opadła Dan. Całkiem jest fajna, cały czas gadałyśmy o takich głupotach, że aż śmiać się chce kiedy tylko się o tym myśli.
 -Głodna jestem, mam ochotę na lody!- Bez odpowiedzi towarzyszki pobiegłam do kuchni i otworzyłam zamrażalnik- NIE MA LODÓW ! ! ! O.O! Lece do sklepu! Wsunęłam trampki i wzięłam kase po czym wybiegłam z domku i skierowałam się do najbliższego sklepu gdzie można kupić moje ulubione lody! Szybko do niego dotarłam i wzięłam kilka pudełek o różnych smakach. Już wracałam do domu, kiedy zauważyłam wracających chłopaków. Nialla, Harry'ego i Zayna. Szybko do nich doszłam i razem wróciliśmy. Od razu otworzyłam dwa pudełka lodów, oczywiście jedno było dla Danielle. Ej, a gdzie jest tak właściwie Peam? Odeszła od nas dosłownie na chwilę, na jakiś stragan czy coś i potem jej nie widziałam. Chwilę się zastanawiałam, ale uznałam, że przecież nie mam się czym martwić, jest tak samo duża jak ja. ;D
   Siedziałyśmy obie przed telewizorem zajadając się lodami. Chłopaki co razem przechodzili, albo na chwilę się dosiadali, to ten to tamten coś zjadł, majstrował i przechadzał się. Nie mieliśmy więcej planów na dziś, więc siedzimy w domu, kiedy skończyło mi się pudełko z lodami wstałam i chciałam wziąć z kuchni następne, ale spotkałam tam Malika. Przyglądał mi się jak je brałam, dosłownie pochłaniał każdy mój ruch.
 -No co?- Zapytałam nie wiedząc o co mu chodzi.
 -Nic. Po prostu dużo jesz.
 -Dopiero teraz to zauważyłeś? Brawo za spostrzegawczość.
 -Ej, bądź dla mnie milsza, myślałem, że wszystko jest już ok.
 -Czyli to co się wydarzyło miało dla ciebie jakieś znaczenie rozumiem?- Stanęłam, opierając rękę na biodrze.
 -Na początku tak myślałem, ale kiedy sobie pomyślałem, że ty tak z każdym to wiesz, zmieniłem zdanie, bo myślałem, że jesteś typem ostrej dziewczyny i tak jak ci już powiedziałem z trudnym charakterem.
 -Nie rozumiem o co ci teraz chodzi- zaśmiał się pogardliwie.
 -Dobrze kłamiesz.
 -Ale ja na serio nie wiem o...
 -o co chodzi? No o Harry'ego- Że ja i Harry? Co jemu na mózg padło?
 -Że ja z Harrym? Proszę cie, większej głupoty nie słyszałam.
 -Ahh... czyli, że z jego zrobiłaś sobie zabawkę? Szkoda, dobry z niego chłopak, a wiesz, że on pewnie ma cały czas nadzieję?
 -Nadzieję na co?! Nigdy mu jej nie dawałam, więc nie pierdol mi tu, że jest inaczej! Nie łączy mnie nic z żadnym z was! Z nikim w tym domu! A jeżeli na prawdę nie masz co robić tylko mnie wkurwiać to lepiej, żebyś wyszedł! Bo źle może się to skończyć!
 -Znowu krzyczysz! Nie może się bez tego obejść?!
 -Ty zawsze zaczynałeś! A więc ja też mogę! Przecież to co wygadujesz tylko mnie...
 -Wkurza?! Nie wiem czy zauważyłaś! Ale ciebie wszystko drażni! Jakbyś się wszystkiego bała! Udajesz twardą, choć na prawdę jest inaczej!
 -A ty to niby co? Wszystko ci jest obojętne, palisz, bo ci się podoba, pewnie sypiasz też z tym kim ci się podoba. Myślisz, że każda za tobą poleci? Twoje znajomości są tylko pustymi rozmowami o tobie! Sława i pieniądze! Oto dzięki czemu ...
 -Zamknij się! Znowu mnie oceniasz!
 -A ty mnie nie?! Spójrz na to co mówisz! Nie wiem co jest w twojej małej główce, ale zachowaj choć trochę umiaru! Bo mam cię dość od samego początku!
** Wszyscy stają w progu kuchni**
  -Uwierz, że nie każdy interesuje się tylko tobą!
 -Mną?! Chyba ty tylko tak myślisz! Wszystko się kręci wokół ciebie! Sztucznych przyjaciół i miłości- Zadrwiłam czego pożałowałam, zamilkł, a ja momentalnie się cofnęłam i przytrzymałam blatu. W mgnieniu oka znalazł się tuż obok, ale mało brakowało, a by znalazł się jeszcze bliżej, tuż przede mną gwałtownie się zatrzymał.
 -Zayn! Opanuj się!- Wydarł się Harry, który go trzymał razem z Liamem.
 -Oo... Twój "kolega" przyszedł- z drwiną w oczach stał i patrzył na mnie trzymany przez chłopaków- i powiedz jaka to ty fajna jesteś, z każdym, wszędzie i o każdej porze.
 -Ja jestem dziewicą . I To nie mój kolega, ale twój przyjaciel, być może ten prawdziwy, ciekawe czy masz ich więcej. - Warkną i zamachną się, ale nie na mnie, tylko na Stylesa- Nie!- Od razu rzuciłam się do przodu i złapałam rękę Malika, tyle, że to mu bardzo nie przeszkodziło. Odrzucił mnie aż wpadłam na róg blatu, który wcisną mi się między kości. Wydałam cichy jęk. Zamknęłam na chwilę oczy, a kiedy ponownie obraz mi się wyostrzył wszyscy stali, Dan z tyłu z lekko przerażoną miną, a chłopaki patrzyli na Zayna z niedowierzaniem. On wyszedł szybko i trzasną drzwiami i oczy zwróciły się na mnie, uniknęłam ich wybiegając w stronę pokoju, w którym już za chwilę się zamknęłam.


** Z perspektywy Peam**

   Szłam przez miasto, już bardzo długo i nie mam pojęcia gdzie jestem a telefon mi padł. Nogi mi odpadają i chyba zaraz się zsikam! Ej, czy to Zayn tam idzie?
 -Zayn!- Obrócił się za pierwszym razem i kiedy mnie spostrzegł miał zszokowaną minę. Ok, teraz tylko nie zrób się czerwona jak burak, pomyśl, że nic się nie wydarzyło w sklepie i on nic nie wie. Podeszłam do niego jak najszybciej- Wiesz, w którą stronę do domu? Zgubiłam się tak jakby.
 -Peam?!- Wrzasną. Oj. Nie odpowiedziałam mu- Ty byłaś tam dziś? z ten? z Stylesem w przymierzalni i w ogóle?- Poczułam wielką gule w gardle.
 -Przepraszam, że to tak wyszło- wydusiłam z siebie, ale kiedy udało mi się powiedzieć te pierwsze słowa już rozplątał mi się język- Błagam nie mów Neave, wkurzy się, że w ogóle to się wydarzyło nawet jak to byłam ja. Kurde, nie wie nic prawda?- Wzdrygną na moje słowa i zaraz ruszył pędem w drugą stronę, zaczęłam za nim gnać, ale w moich butach nie dałam rady, więc dopóki, nie straciłam go z widoku zdjęłam go i na boso pobiegłam za nim, aż cała spocona i zmęczona zaczęłam rozpoznawać ulice. Oparłam dłonie o kolana i ciężko dysząc ujrzałam już z dala domek, w którym mieszkam. Malik jakby nigdy się nie męczył bez ustanku biegł, aż z jak się wydawało- wbiegł z hukiem do środka.

**W tym samym czasie z perspektywy Neave**

  
   Siedziałam na łóżku, przerażona i jednocześnie rozzłoszczona. Jak ja go nienawidzę! Nie wiem co ja takiego robię, albo raczej co on takiego robi. Już sama nie wiem. Zaraz też ktoś zapukał w drzwi.
 -Nie chce z nikim rozmawiać, a jeżeli jesteś tym chujem to wypierdalaj !
 -To ja, Danielle- usłyszałam po drugiej stronie- otworzysz? Jestem sama. Spełniłam jej prośbę i przekręciłam klucz w zamku i wróciłam na swoje poprzednie miejsce. Ona siadła obok mnie i prze chwilę nic się nie odzywała, ale po tych paru minutach zaczęła rozmowę.
 -Pewnie nie chcesz o tym gadać, albo wręcz przeciwnie chcesz się wygadać. Nie wiem jaka jesteś więc zapytam cię wprost, co się stało?- Zerknęłam na nią.
 -Nie chce o nim mówić.
 -Czyli to chodzi o niego a nie o coś konkretnego, dobra, spróbuję sama rozszyfrować.
 -Co tu rozkminiać, jest jak jest, on taki, a ja taka. Podobno przeciwieństwa się przyciągają, jednak to powiedzenie właśnie obaliłam.
 -Tak właściwie to ja nie widzę w was różnicy, może tylko w wyglądzie, no i w nałogach- chyba jednak tylko w nałogach podobni ale to zachowam dla siebie.
 -Ale on jest bezczelny, zarozumiały i obojętny, ja to, może trochę chamska, ale to nie to samo.
 -Wiesz... bardzo podobne macie zachowanie. Oboje szaleni, pełni energii, ale też twardzi i no... chamscy, jak to sama określiłaś.
 -On taki jest? Właściwie to nigdy go takiego nie widziałam, wiecznie urażony i wkurzony. Wszysto jest mu bez znaczenia, tłumaczył jedno zdarzenie, ciężki dniem, ale reszty tego nie wytłumaczy. Wiecznie się drze i wszystko prowadzi do kłótni, jest za pewny siebie. Myśli, że wszystko wie.
 -Oboje jesteście strasznie tacy, wybuchowi. Jedno złe słowo, albo ton, to od razu wrzaski i latające krzesła!
 -Tu się rozchodzi o co innego.
 -Niby o co. Albo się w nim bujnęłaś, albo na prawdę musiał ci w czymś podpaść.
 -Tsa... myślisz, że jego śliczne oczka i słodkie usta wprawią mnie w stan omotania? Tylko raz widziałam jak się uśmiecha! Jest żałosny.
 -Wiesz co mi przed chwilą wyznałaś?- Spojrzałam na nią dziwnie zmrużając oczy.
 -Niby co?
 -Że ma słodkie usta, czyli, że... ty się z nim..!!!- Zatkałam jej buzię dłonią uciszając.
 -Zwariowałaś?!
 -Jak było?
 -Co?
 -No z Zaynem, opowiedz.
 -W życiu. Nienawidzę go.
 -Ale coś was łączyło.
 -Nigdy nic nas nie łączyło, nie łączy i nie będzie łączyć jasne? To tępy chuj.
 -Wiesz co?
 -Nie, oświeć mnie.
 -Mam wrażenie, że nawet jak nigdy z nim nie byłaś blisko, ani nawet normalnie z nim nie gadałaś, to zdaje mi się, że wiesz o nim chyba więcej niż my wszyscy. Znam go długo, i albo ty opowiadasz głupoty, albo to ja go nie znam.
   Podskoczyłyśmy obie na trzask drzwi. Czyjeś szybkie i mocne kroki zaczęły się zbliżać. Słyszałam jak wbiegał po schodach. Spojrzałam z Danielle po sobie. Obie wiemy kto do mnie zmierza z taki  pośpiechem. Znowu mam to dziwne uczucie. Muszę się schować.
 -Zatrzymaj go- wtrąciłam do dziewczyny. Ona podeszła i przytrzymała drzwi, a ja jak małe dziecko najpierw spróbowałam wejść pod łóżko ale to był najgłupszy pomysł świata, bo się tam nie mieszczę, więc wskoczyłam do szafy, zanim zamknęłam drzwi zobaczyłam, że brunetka nawet nie ruszyła się trzymając drzwi, nikt ich nie otworzył, ani nie walił w nie. Widziałam teraz tylko szczelinę. Nic się nie działo, może poszedł do swojego pokoju? Wyszłam z ubrań. I chciało mi się z siebie śmiać i już wykrzywiłam usta w uśmiechu kiedy powaga wróciła wraz z pukaniem drzwi.
_____________________________________________________
No a więc WESOŁYCH ŚWIĄT!!! U kogo był Mikołaj ? :3 bo u mnie już, ale nie dostałam wymarzonej branzoletki nawiązującej do 1D ale oj tam. Jak podoba się rozdział? Kolejna akcja z Zaynem i Neave, oni chyba są coś za bardzo krzykliwi xD o wszystko się drą :P u Peam coś za mało się dzieje więc można się niedługo spodziewać akcji z nią :)

I  mam jeszcze pytanie, czyje żeli była by scena 18+, to chcecie by była, opisana szczegółowo, prochę opisana, ucięta, czy żeby w ogóle jej nie było? XD

KOMENTUJCIE bo pod poprzednim rozdziałem były tylko 3 komentarze :( i głosujcie w ankiecie ;D

piątek, 21 grudnia 2012

Rozdział 18



   -Co tam? Lepiej ci?- Przysiadł się do mnie Lou.
 -Tak. Przepraszam za tą noc, was wszystkich, że pobudziłam i w ogóle.
 -Gdzie byłaś ? Nieźle nas wystraszyłaś- Odezwał się brat z kuchni.
 -Na spacerze!
 -Nie wątpię, że było ci ciepło z gołą dupą!
 -Nie miałam gołej dupy debilu!!- Wrzasnęłam i obciągnęłam spodenki niżej, bo do tej pory się nie przebrałam- z czego się śmiejesz? Nie widzę w tym nic śmiesznego!- Walnęłam w ramię brechczącego się Louisa. Wstałam i dołączyłam do robienia śniadania jakim było mnóstwo kanapek różnego rodzaju. Po zjedzeniu planowaliśmy co dziś będziemy robić, wybraliśmy po długich sprzeczkach, że idziemy na miasto. Poszłam z Peam na górę i stanęłyśmy przed szafą. Ja wybrałam krótkie jeansowe spodenki i krótką luźną bluzkę, a do tego zwykłe trampki, a siostra krótką spódniczkę i podobną bluzkę do mojej.
 -Ty zamierzasz w tym chodzić pół dnia?- Wskazałam na wysokie szpilki.
 -Tak, a co? Złe są? Nie pasują?
 -Nie pasują, tylko wiesz... jak się na nich nie zabijesz to ewentualnie połamiesz albo po prostu zaliczysz ładną glebę- Zaśmiałam się.
 -Pff. Umiem na tym chodzić, nie martw się- Gdy się ubrałyśmy wróciłyśmy do salonu i kiedy wszyscy się zebraliśmy ruszyliśmy całą grupą na miasto.
 -Peam gotowe?- Tak oczywiście odpowiedziałam z sarkazmem, jeszcze nie wiedzą która to która? Powinni się ogarnąć, ale jak poudajemy, że jedna jest drugą to może być

fajnie :D.

     **Z perspektywy Peam**

   -Liam... Chodź, tam, tu jest nudno- Słyszałam jak jęczała Danielle (oczywiście bez skojarzeń xD)
 -Ale ja chce sobie tu coś kupić!
 -A ja chce kupić coś innego!
 -To idź z dziewczynami!
 -Jak chcesz to pójdę!- Odwróciła się od niego i podeszła do nas- Hej. Mogę do was dołączyć?
 -Jasne- Od razu powiedziała Nev.
 -Ej dziewczyny! Jak wyglądam?!- Krzykną z końca męskiego sklepu Harry. Stał w jakimś bereciku, całkiem fajnie wyglądał.
 -Fuu... wyglądasz jak stary dziad- Dan i Neave nie spodobało się.
 -A jak dla mnie wyglądasz sexi!- Zaśmiałam się.
 -No, jedna wie, że ja we wszystkim tak wyglądam, chodź pomożesz mi wybrać!
 -Idę do niego, idźcie gdzie chcecie, jak oś zadzwonię to się znajdziemy- Odeszłam od nich i znalazłam się obok chłopaka w czapce, od razu jedna wpadła mi w oko- Ej a ta, by nie była lepsza?- Podałam mu z półki czapkę z daszkiem, prosta, ale taka fajna.
 -No fajna jest, zdam się na ciebie i wezmę ją.
 -Może ją chociaż załóż i przejrzyj się jak wyglądasz?- Wziął ode mnie ją i nałożył.
 -Czuję się w niej dobrze, chodź, wezmę i idziemy dalej- Pociągną mnie za rękę do kasy a potem wyjścia. Nic nie mówiąc reszcie przebiegliśmy przez ulicę i weszliśmy do kolejnego sklepu z ciuchami.

  **Kilkanaście minut później**

   -To którą?- Zapytał oglądając dwie koszulki na wieszakach.
 -Eeee.. tą ciemną- Wskazałam tą, która mi bardziej przypadła do gustu.
 -Ok- Poszedł do przymierzalni, a aj zostałam przeglądając kolejne ubrania, zaczęły mnie powoli obcasy obcierać, ale wytrwale w nich stałam. Po chwili usłyszałam głos, który
ołał mnie, poszłam tam i zobaczyłam loczka w czarnej bluzce- I jak?
 -Chyba trochę za ciasna- stwierdziłam.
 -No, weź mi przynieś większy rozmiar.
 -A co to ja jestem?- Warknęłam i wybrałam większą koszulkę i wróciłam na miejsce, odsłoniłam materiał i zobaczyłam jak stał w samych spodniach, momentalnie się zrobiło mi ciepło- Przepraszam, trzymaj- Podałam mu rzecz i zasłoniłam go. Peam! Ale ty jesteś głupia! Widziałaś go na plaży, a teraz zrobiło ci się głupio?! Boże jestem stuknięta. Nie moja wina, że ma taką boską klatę! Kurde ogarnij się! Co ja robię?! Przestań myśleć! Przestań! YYY!
 -Ta jest dużo lepsza- Pokazał się co przerwało moje dziwne myśli. Uśmiechnęłam się- Biorę ją- Przytaknęłam i czekałam, aż wyjdzie- Potrzymaj- Wyłonił pół siebie z ubraniem w ręku. Tylko, że ja nie na to patrzyłam, ale na jego ciało- Ziemia wzywa- Pomachał mi przed oczami, spłonęłam normalnie i wzięłam to co mi podał. KURWA! Robisz z siebie jeszcze gorszą idiotkę! Zaraz zemdlejesz jak się to powtórzy! Odejdź stąd i leć do dziewczyn, bo już ci odbija, a robisz z siebie debilkę!
 -Nev?- Odwróciłam się w stronę zasłony, za którą stał chłopak, czy on myśli, że ja jestem Nev?! Odsłonił ją i staną ze mną twarzą w twarz, próbowałam odciągnąć od niego wzrok, ale mało brakuje, a dotknę jego brzucha! OGAR PEAM! ZIEMIA CIĘ WZYWA! Wyciągną do mnie rękę z wielkim uśmiechem, panuj nad tą ręką! Nie! Kurwa! Pomimo starań nie przełamałam samej siebie. Zaraz potem chwycił mnie mocniej i wciągną do środka przymierzalni i zaczął namiętnie całować. Nie chciałam tego, bo myśli, że ja to nie ja! On bujną się nie we mnie! Ale z każdą chwilą było mi lepiej, oparł mnie o ścianę i nie zaprzestał czynności, nie mogłam się powstrzymać, ale kiedy zjechał na szyję musiałam to zatrzymać.
 -Harry...
 -Tak?- Podniósł na mnie wzrok i spojrzał w oczy, wyglądał jakby był wstrząśnięty moją obecnością- Kurwa- zdjął ręce z mojego tyłka i przeczesał włosy, które mu rozczochrałam. Chyba się dopiero teraz zorientował kim jestem- Nie jesteś Neave. Peam, prawda?- Głowę miał schyloną jakby się wstydził swojego czynu.
 -Przepraszam, że cię nie uprzedziłam, myślałam, że nas odróżniasz.
 -Jak widać mam jeszcze z tym mały problem- Westchną- Dobra idziemy, bo zaraz pracownik zacznie coś podejrzewać i nas wygoni- Lekko się uśmiechną. Przytaknęłam, rozbrzmiał się dźwięk otwieranych drzwi i rozmowy ... Liama i Nialla? Nie, to Zayn i Niall! Spojrzeliśmy po sobie znacząco, dziwne jak wyjdziemy stąd razem, kurna! On nałożył szybko koszulkę, a ja spojrzałam w dół. Nie da się zauważyć, że w środku stoją dwie osoby, a moich butów nie trudno jest nie zauważyć i zorientować się, że już się je dziś widziało na moich nogach!
 -Co robisz?
 -Idą tu- Uniósł mnie do góry, ale nie miałam szans rozstawić nóg, żeby mógł mnie przytrzymać z powodu ciasnej spódnicy. Spojrzał na mnie znacząco.
 -Nie ma mowy- Nogi miałam razem zgięte lekko w górze.
 -Dawaj, bo cie opuszczę i to nie ja będę miał kłopoty od twojej niańki.
 -To nie moja niańka!
 -Oj zamknij się, podciągaj.
 -Zwariowałeś?!- Szeptaliśmy tak, aż sam nie chwycił spódnicy i nie podsuną do góry. Od razu wziął mnie wyżej tak, że opierałam nogi na jego biodrach- Jesteś walnięty i zboczony!
 -Cii..- Uciszył mnie słysząc śmiech mojego braciszka.
   Staliśmy tak jakąś minute nasłuchując.
 -Idź przymierz- wtrącił jeden do drugiego. Cholera! Podrzucił mnie do góry żebym nie spadła, ale niestety musiało coś nie wyjść!
 -Hazz mój but!- Zleciał i wyłonił się na zewnątrz, zauważyłam jak podnosi go ciemna dłoń.
    Odczekaliśmy chwilę, ale zaraz odezwała się osoba, która niewątpliwie przechwyciła mojego jednego z ulubionych butów!
  -Nev? Jesteś tam?- co?! Kurna! Ludzie! Neave by nie założyła takich butów! Fakt, że całą drogę się jakby zamieniłyśmy rolami, ale można było się skapnąć, że udajemy! Tak?!
 -Yy...- Styles nakazywał wzrokiem, abym coś powiedziała- ta, tak.
 -Masz, to twoje-Podał mi go górą- i tak na marginesie, to ty wiesz, że to męski sklep nie?
 -Yy.. tak, tylko ja lubię męskie bluzy- zaimprowizowałam, przecież ona takie lubi, a skoro on myśli, że ja to Neave to należy dociągnąć i wyjść stąd jak gdyby nigdy nic, tylko, że kurde! Wkopałam się!
 -Ok, mamy na ciebie czekać?
 -Nie, umówiłam się z dziewczynami i zaraz do nich idę.
 -Nie wiem, czy to dziwne, ale masz na sobie może brązowe buty?
 -Co?- Zerknęłam pod siebie, zauważył nogi Harry'ego! Lepiej być nie może no!- Tak.
 -Bo wiesz, trochę dziwne, że byłaś dopiero w spódnicy i szpilkach, a teraz masz na sobie takie buty i spodnie.
 -Oj weź się nie czepiaj! Przymierzyłam to, bo muszę to kupić ... mojemu chłopakowi na urodziny, wyśle mu to- zezłościłam się a po drugiej stronie było słychać cichy śmiech.
 -Wyjdź, bo ci nie wierze.
 -Nie bo nie mam bluzki na sobie?!
 -Kręcisz. Wchodzę, muszę to zobaczyć, bo nie uwierzę. Szybko się ubieraj. 5,4,3,2- Kurwa! Znowu!-1. Zeskoczyłam ze Stylesa i przykryłam się spódnicą. Przede mną staną Zayn. Wszyscy staliśmy jak wryci patrząc na siebie- Czy wy... yy, co wy robiliście? Co ja się pytam.
 -Błagam cie, cii- Odchyliłam głowę do tyłu w załamaniu.
 -Wiesz, że Nill tu chyba się kieruje?- Spojrzałam za jego plecy i zobaczyłam blondyna wyjmującego wieszak z jakimiś spodniami, bez namysłu kucnęłam i weszłam między ubrania na wieszakach przed nami. Spokojnie teraz, nie zauważy, że tu jesteś.
      -Harry?- Słyszałam jak powiedział.
 -No, szukałem czegoś i netknęłem się na niego.
 -Jak jesteś sam, to będziesz łazić z nami, zaraz idziemy coś zjeść.
 -Ok- Zaraz też zakończyli pogawędkę i wyszli ze sklepu. Gdy byłam tego pewna wstałam i nałożyłam drugi obcas i prawie wybiegłam stąd. Niedługo odnalazłam prawdziwą Neave i Danielle, nie powiedziałam co się stało i mam nadzieję, że Malik nikomu nie powie, bo to była cholerna pomyłka!
______________________________________________________
Miał być jutro, ale jest dziś :D  Wybaczcie jeśli są błędy :)


Zrobiłam ankietę (z prawej strony na samej górze) i chciałabym, żeby KAŻDY w niej zagłosował :)


KOMENTUJCIE! <3 do następnego :*

poniedziałek, 17 grudnia 2012

rozdział 17

    **Z perspektywy Neave**


   Byłam cała spocona i przerażona. Krzyczałam i po kilku sekundach otworzyłam oczy. Chciałam uciec od wszystkiego, nienawidzę jak ktoś patrzy jak płaczę. Otworzyłam jakieś drzwi i wpadłam na kogoś. Podniosłam wzrok i zobaczyłam go. Złapał mnie za łokcie i próbował zahamować przed ucieczką.
 -Neave. Neave! Przestań! Co Ci? Wszystko okej- Wyrwałam się i wpadłam na kolejną osobę od razu po odwróceniu. Był to Lou. Pozwoliłam osunąć się na podłogę wtulona w niego. W Nialla ramionach czuję się bezpieczna, w Louisa dobrze,a  w Zayna zagrożona.
 
   **Z perspektywy Peam**

   Wyskoczyła przerażona. Gdy Zayn ją dotkną, zachowywała się jakby zaraz miał ją zabić. Nie wiem o co chodzi. Ale jej krzyki obudziły nas wszystkich. Na początku nie mogłam jej obudzić, a kiedy zeszli się wszyscy dopiero doszliśmy do rezultatu. Musiała mieć niezły koszmar, i chyba wiem o kim, tego nie dało się nie zauważyć.
 -Nev?- Pogłaskałam po plecach wtuloną w Lou dziewczynę- To tylko zły sen. Wszystko dobrze.- Odwróciła się do mnie z popuchniętymi oczami. Miała lekko rozchylone wargi. Wyglądała jakby była w horrorze tylko bez podartych ubrań.
 -Jak..k.. jak to?

  **Z perspektywy Neave**

   Jak to sen? To była prawda. To było takie realistyczne. Przeleciałam po wszystkich wzrokiem i na drżących nogach z pomocą chłopaka z boku wstałam. Nie wiedziałam co powiedzieć. Wciąż czułam się tak jak wtedy i nie mogłam wydusić słowa. Przyłożyłam rękę do ściany i powoli szłam korytarzem przed siebie.
 -Pomogę Ci- Obok mnie staną Zayn.
 -Poradzę sobie- Nie patrząc na niego podpierając się o poręcz zeszłam powoli po schodach. Byłam już na pierwszym piętrze. I tu się na chwilę zatrzymałam. Podeszłam chwiejnym krokiem do drzwi. I z niepewnością szarpnęłam klamkę. Były zamknięte. Nie wiem po co to zrobiłam, ale chciałam się jakby upewnić, czy coś. Gdy się odwróciłam i ruszyłam z powrotem do schodów napotkałam na nich mulata z pytającym wzrokiem. Zacisnęłam wargi i ominęłam go schodząc na dół.
   Wyszłam na taras. Gołymi stopami dotykałam chłodnego drewna. W dzień było gorąco, ale teraz zerwał się silny wiatr co przyprawiło mnie o dreszcze i gęsią skórkę. Rozejrzałam się i wzięłam kilka głębokich oddechów. Siadłam na stopniach i przyglądałam się wodzie z oddali. Po jakimś czasie zdecydowałam się przejść. Parę kroków po twardej powierzchni i za chwilę miękki piasek. Szłam wzdłóż brzegu. Potrzebuję odpoczynku. To było takie dziwne. A dziwniejsze jest to, że czuje jakby na prawdę ktoś mnie uderzył, jakbym na prawdę coś wzięła. Wszystko mnie boli, ale nie mam siniaków, ani śladów, boli od środka. Czuję się po prostu źle. Mdło mi i kręci się cały czas w głowie. Boję się teraz wrócić  do łóżka i tak normalnie pójść spać, boję się, że sen się powtórzy, a wtedy znowu wszyscy by się zebrali w pokoju i patrzyli jak dre się jak opętana. Silny podmuch wiatru rozwiał mi włosy . Słona woda obmyła mi nogi. Przystanęłam na chwilę i spojrzałąm na horyzont oceanu. Niebo powoli się rozjaśnia. Zawróciłam, ale nie dla tego, że chciałam wrócić do domku, ale aby się przypadkiem nie zgubić (choć to mało możliwe) lub po prostu nie miała za daleko wracać.
   Gdy po dłuższym czasie ujrzałam znów miejsce gdzie wszyscy pewnie już śpią przystanęłam. Nagle w oknie z daleka zobaczyłam jakąś postać. Nie muszę nawet zgadywać, że to osoba która mnie prześladuje odkąd ją poznałam. Teraz nawet we snach. Odwróciłam się i usiadłam tak by woda nie zamoczyła mi króciutkich spodenek. Nie wiem ile tak siedziałam ale nie dało się zauważyć, że jestem w trakcie wschodu słońca. Jest jeszcze wszędzie ciemno, ale w dalekiej odległości niebo się rozjaśnia. Łany widok, w moi rodzinnym mieście nie jest taki piękny a przynajmniej go tak nie widać. Właściwie to ja go chyba nigdy nie widziałam. Dziwne, ale normalny człowiek o tej porze śpi. Chyba, że imprezuje. Westchnęłam.
   Lekko wzdrygnęłam i już miałam wstać, gdy ktoś położył mi rękę na ramieniu. Była ciepła dlatego myślałam, że to Lou lub Niall. Ale pomyliłam się obok mnie siadł mulat. Była między nami krępująca cisza. Nie wiem co mu mam powiedzieć, ale przecież to on przyszedł i to on powinien zacząć rozmowę. Czemu to zawsze on musi być tam gdzie ja, zawsze muszę go napotkać. Jakby nie mógł siąść sobie tu taki Liam. Albo już w takiej sytuacji ostatecznie Harry. Ale nie! Bo właśnie on musi sobie tu siedzieć. Moje myśli przerwał jego głos.
 -Powiesz mi co ci się śniło?- Od razu zaprzeczyłam głową.
 -Nie.
 -A czy... albo nie. Kto ci się śnił.
 -Powiedziałam, że nic ci nie powiem.
 -Ja. Prawda?
 -Wow. Aż tak trudno było się domyśleć? Ja bym nie dała rady- zakpiłam.
 -Opowiedz mi. Proszę.
 -Nie teraz, może kiedyś. Nie mam teraz na to siły.
 -To chodź spać.
 -Nie chce, sam idź.
 -Ja też nie chcę. Będziemy tak siedzieć?
 -Nie każe ci tu być. Możesz iść.
 -Mówiłem, żę nie chce. Pogadajmy.
 -Nie mamy za bardzo o czym.
 -Ale ty masz problemy.
 -Być może- Więcej się nie odzywałam. Położyłam się na plecach i parzyłam w niebo.
 -Nev?- Odezwał sie znów.
 -Hm?
 -Nie lubisz mnie za to pierwsze potkania co?
 -Yhm.
 -Miałem ciężkie dni, dopiero teraz odpoczywam. Nie złość się na mnie, to jest męczące skoro mieszkamy pod jednym dachem.
 -Wiem.
 -A wiesz, że masz trudny charakter?
 -A wiesz, że ty też?
 -Ale ty gorszy.
 -Trudno się mówi.
 -Nie wiem, czy cie o to zapytać, bo wiem, że raczej odmówisz mi tej propozycji. Ale z grzeczności jednak spytam. Chcesz?- Obróciłam głowę i zobaczyłam, że wyciąga ku mnie paczkę papierosów. Nie odezwałam się tylko wzięłam jednego. Podniosłam się i włożyłam do ust zasłaniając dłońmi, aby mógł go zapalić.
 -Dzięki- Siedzieliśmy nie odzywając się. Siedziałam oparta ręką za plecami z rozłożonymi nogami tak samo jak on.  Zaciągnęłam się i nagle dotarło do mnie, że jeśli ktoś zobaczy nas przez kno mam przewalone. Od razu wsadziłam pół papierosa w piach. On widząc moją szybkość i rozglądanie się zaśmiał.
 -Z czego rżysz?- Warknęłam.
 -Jesteś śmieszna. Palisz a nie chcesz się nikomu do tego przyznać. Przecież prędzej czy później się dowiedzą. Jesteś uzależniona.
 -Nie jestem.
 -Przestań. To widać gołym okiem. Eh.. młoda a już w nałogu- Sypnęłam na niego piachem.
 -Wiem lepiej.
 -Oczywiście- Odrzucił garścią piachu.
 -Przestań.
 -Nie ty przestań. Zaczęłaś.
 -I skończę- Syknęłam- fuu... - Wyplułam z ust zawartość jaką był piasek. Wyczyściłam twarz i posłałam mu groźne spojrzenie.
 -Noo co- Podniósł ręce w geście obronnym- Już się zamachnęłam kiedy pierwszy złapał mnie za rękę powodując, że wypuściłam piach.
 -Tak sie nie liczy. To nie fair- Zaraz potem szybkim ruchem położył mnie na piachu. Był blisko i patrzył mi w oczy siedząc nade mną- możesz... y.. możesz zejść?- Język mi się plątał. Czemu on tak na mnie działa! Kurwa! Zwal go! On się zbliżył znowu. Opanuj się! - Nie słuchałam tego co mi mówił rozsądek. Tylko czekałam na to co zrobi. Czy się tylko ze mną bawi, czy nie wie co robi?- W dłoni cały czas trzymał wpół wypaloną fajkę, którą zaraz się zaciągną i buchną mi dymem w twarz. Otworzyłam usta by go wciągnąć. Nie wiem co robiłam. Tak już mam, że nawet sam dym pochłaniam. Ale chyba o to chodziło. Od razu zareagował na rozchylone usta i wpił się w nie. Oblała mnie fala gorąca. Nie wiedziałam dlaczego mu na to pozwalam, ale jedno było pewne, na prawdę mi się to podobało. Zaraz też pocałunki stały się bardziej łapczywe i głębsze. Powoli zaczynało mi brakować powietrza. Ale chuj z tym. Siadł na mnie okrakiem i za chwile przekręcił abym leżała na nim. Dłonie miał wplątane w moje włosy, które przyciskały moją twarz do jego. Tak jakby bał się, że mu zaraz ucieknę, może i bym tak zrobiła, albo chociaż powinnam zrobić. Ale w dziwny sposób, poddałam się, miałam dość walki z nim, która pewnie niedługo znowu się wznowi, chociaż mam skrytą nadzieję, że jednak tak nie będzie. Przygryzł moją wargę, aż sapnęłam i nabrałam powietrza. Nogami mnie oplatał i mocno zaciskał. Całkowicie do niego przylegałam. I co mnie zadziwiło, odpowiadało mi to. Nasze pożądliwe pieszczoty zakończyłam ja, kiedy podniosłam głowę do góry wracając do świadomości przypominając sobie, że każdy może nas zobaczyć. On jednak mnie jeszcze nie puścił i zaczął robić malinkę na odchylonej szyi.
 -Zayn, odejdź. Oni mogą nas widzieć.
 -To co- wymruczał.
 -To to, że ty masz dziewczynę, a mój brat mnie zabije- Oderwałam się od niego z rozluźnionego uścisku i jeszcze na nim siedząc zaobserwowałam czy nikogo nie ma w oknach albo na podwórku, całe szczęście, że nie było. Spojrzałam ciężko dysząc na chłopaka, widocznie był zawiedziony, ale ja nie miałam zamiaru tracić dziewictwa z nim na plaży.
   Wstałam i optrzepałam się z piachu. Zrobiło już się widno. Ruszyłam w stronę domku w którym zaraz się znalazłam. Zdenerwowana usiadłam na kanapie w salonie i zaczęłam po cichu oglądać telewizje. Cały czas byłam rozpalona. Chyba źle zrobiłam. On również zaraz przyszedł, ale od razu poszedł na górę do pokoju. Ja tu zostałam aż wszyscy nie wstali nawet nie zmrużając oka.
________________________________________________
Zaskoczeni? Całą sytuacja z Zaynem to sen! :D A jak podoba się ostatni moment? Przepraszam za błędy i komentujcie! Ma być conajmniej pięć komentarzy!!!!!!
 <3 do zobaczenia

rozdział 17

    **Z perspektywy Neave**


   Byłam cała spocona i przerażona. Krzyczałam i po kilku sekundach otworzyłam oczy. Chciałam uciec od wszystkiego, nienawidzę jak ktoś patrzy jak płaczę. Otworzyłam jakieś drzwi i wpadłam na kogoś. Podniosłam wzrok i zobaczyłam go. Złapał mnie za łokcie i próbował zahamować przed ucieczką.
 -Neave. Neave! Przestań! Co Ci? Wszystko okej- Wyrwałam się i wpadłam na kolejną osobę od razu po odwróceniu. Był to Lou. Pozwoliłam osunąć się na podłogę wtulona w niego. W Nialla ramionach czuję się bezpieczna, w Louisa dobrze,a  w Zayna zagrożona.
 
   **Z perspektywy Peam**

   Wyskoczyła przerażona. Gdy Zayn ją dotkną, zachowywała się jakby zaraz miał ją zabić. Nie wiem o co chodzi. Ale jej krzyki obudziły nas wszystkich. Na początku nie mogłam jej obudzić, a kiedy zeszli się wszyscy dopiero doszliśmy do rezultatu. Musiała mieć niezły koszmar, i chyba wiem o kim, tego nie dało się nie zauważyć.
 -Nev?- Pogłaskałam po plecach wtuloną w Lou dziewczynę- To tylko zły sen. Wszystko dobrze.- Odwróciła się do mnie z popuchniętymi oczami. Miała lekko rozchylone wargi. Wyglądała jakby była w horrorze tylko bez podartych ubrań.
 -Jak..k.. jak to?

  **Z perspektywy Neave**

   Jak to sen? To była prawda. To było takie realistyczne. Przeleciałam po wszystkich wzrokiem i na drżących nogach z pomocą chłopaka z boku wstałam. Nie wiedziałam co powiedzieć. Wciąż czułam się tak jak wtedy i nie mogłam wydusić słowa. Przyłożyłam rękę do ściany i powoli szłam korytarzem przed siebie.
 -Pomogę Ci- Obok mnie staną Zayn.
 -Poradzę sobie- Nie patrząc na niego podpierając się o poręcz zeszłam powoli po schodach. Byłam już na pierwszym piętrze. I tu się na chwilę zatrzymałam. Podeszłam chwiejnym krokiem do drzwi. I z niepewnością szarpnęłam klamkę. Były zamknięte. Nie wiem po co to zrobiłam, ale chciałam się jakby upewnić, czy coś. Gdy się odwróciłam i ruszyłam z powrotem do schodów napotkałam na nich mulata z pytającym wzrokiem. Zacisnęłam wargi i ominęłam go schodząc na dół.
   Wyszłam na taras. Gołymi stopami dotykałam chłodnego drewna. W dzień było gorąco, ale teraz zerwał się silny wiatr co przyprawiło mnie o dreszcze i gęsią skórkę. Rozejrzałam się i wzięłam kilka głębokich oddechów. Siadłam na stopniach i przyglądałam się wodzie z oddali. Po jakimś czasie zdecydowałam się przejść. Parę kroków po twardej powierzchni i za chwilę miękki piasek. Szłam wzdłóż brzegu. Potrzebuję odpoczynku. To było takie dziwne. A dziwniejsze jest to, że czuje jakby na prawdę ktoś mnie uderzył, jakbym na prawdę coś wzięła. Wszystko mnie boli, ale nie mam siniaków, ani śladów, boli od środka. Czuję się po prostu źle. Mdło mi i kręci się cały czas w głowie. Boję się teraz wrócić  do łóżka i tak normalnie pójść spać, boję się, że sen się powtórzy, a wtedy znowu wszyscy by się zebrali w pokoju i patrzyli jak dre się jak opętana. Silny podmuch wiatru rozwiał mi włosy . Słona woda obmyła mi nogi. Przystanęłam na chwilę i spojrzałąm na horyzont oceanu. Niebo powoli się rozjaśnia. Zawróciłam, ale nie dla tego, że chciałam wrócić do domku, ale aby się przypadkiem nie zgubić (choć to mało możliwe) lub po prostu nie miała za daleko wracać.
   Gdy po dłuższym czasie ujrzałam znów miejsce gdzie wszyscy pewnie już śpią przystanęłam. Nagle w oknie z daleka zobaczyłam jakąś postać. Nie muszę nawet zgadywać, że to osoba która mnie prześladuje odkąd ją poznałam. Teraz nawet we snach. Odwróciłam się i usiadłam tak by woda nie zamoczyła mi króciutkich spodenek. Nie wiem ile tak siedziałam ale nie dało się zauważyć, że jestem w trakcie wschodu słońca. Jest jeszcze wszędzie ciemno, ale w dalekiej odległości niebo się rozjaśnia. Łany widok, w moi rodzinnym mieście nie jest taki piękny a przynajmniej go tak nie widać. Właściwie to ja go chyba nigdy nie widziałam. Dziwne, ale normalny człowiek o tej porze śpi. Chyba, że imprezuje. Westchnęłam.
   Lekko wzdrygnęłam i już miałam wstać, gdy ktoś położył mi rękę na ramieniu. Była ciepła dlatego myślałam, że to Lou lub Niall. Ale pomyliłam się obok mnie siadł mulat. Była między nami krępująca cisza. Nie wiem co mu mam powiedzieć, ale przecież to on przyszedł i to on powinien zacząć rozmowę. Czemu to zawsze on musi być tam gdzie ja, zawsze muszę go napotkać. Jakby nie mógł siąść sobie tu taki Liam. Albo już w takiej sytuacji ostatecznie Harry. Ale nie! Bo właśnie on musi sobie tu siedzieć. Moje myśli przerwał jego głos.
 -Powiesz mi co ci się śniło?- Od razu zaprzeczyłam głową.
 -Nie.
 -A czy... albo nie. Kto ci się śnił.
 -Powiedziałam, że nic ci nie powiem.
 -Ja. Prawda?
 -Wow. Aż tak trudno było się domyśleć? Ja bym nie dała rady- zakpiłam.
 -Opowiedz mi. Proszę.
 -Nie teraz, może kiedyś. Nie mam teraz na to siły.
 -To chodź spać.
 -Nie chce, sam idź.
 -Ja też nie chcę. Będziemy tak siedzieć?
 -Nie każe ci tu być. Możesz iść.
 -Mówiłem, żę nie chce. Pogadajmy.
 -Nie mamy za bardzo o czym.
 -Ale ty masz problemy.
 -Być może- Więcej się nie odzywałam. Położyłam się na plecach i parzyłam w niebo.
 -Nev?- Odezwał sie znów.
 -Hm?
 -Nie lubisz mnie za to pierwsze potkania co?
 -Yhm.
 -Miałem ciężkie dni, dopiero teraz odpoczywam. Nie złość się na mnie, to jest męczące skoro mieszkamy pod jednym dachem.
 -Wiem.
 -A wiesz, że masz trudny charakter?
 -A wiesz, że ty też?
 -Ale ty gorszy.
 -Trudno się mówi.
 -Nie wiem, czy cie o to zapytać, bo wiem, że raczej odmówisz mi tej propozycji. Ale z grzeczności jednak spytam. Chcesz?- Obróciłam głowę i zobaczyłam, że wyciąga ku mnie paczkę papierosów. Nie odezwałam się tylko wzięłam jednego. Podniosłam się i włożyłam do ust zasłaniając dłońmi, aby mógł go zapalić.
 -Dzięki- Siedzieliśmy nie odzywając się. Siedziałam oparta ręką za plecami z rozłożonymi nogami tak samo jak on.  Zaciągnęłam się i nagle dotarło do mnie, że jeśli ktoś zobaczy nas przez kno mam przewalone. Od razu wsadziłam pół papierosa w piach. On widząc moją szybkość i rozglądanie się zaśmiał.
 -Z czego rżysz?- Warknęłam.
 -Jesteś śmieszna. Palisz a nie chcesz się nikomu do tego przyznać. Przecież prędzej czy później się dowiedzą. Jesteś uzależniona.
 -Nie jestem.
 -Przestań. To widać gołym okiem. Eh.. młoda a już w nałogu- Sypnęłam na niego piachem.
 -Wiem lepiej.
 -Oczywiście- Odrzucił garścią piachu.
 -Przestań.
 -Nie ty przestań. Zaczęłaś.
 -I skończę- Syknęłam- fuu... - Wyplułam z ust zawartość jaką był piasek. Wyczyściłam twarz i posłałam mu groźne spojrzenie.
 -Noo co- Podniósł ręce w geście obronnym- Już się zamachnęłam kiedy pierwszy złapał mnie za rękę powodując, że wypuściłam piach.
 -Tak sie nie liczy. To nie fair- Zaraz potem szybkim ruchem położył mnie na piachu. Był blisko i patrzył mi w oczy siedząc nade mną- możesz... y.. możesz zejść?- Język mi się plątał. Czemu on tak na mnie działa! Kurwa! Zwal go! On się zbliżył znowu. Opanuj się! - Nie słuchałam tego co mi mówił rozsądek. Tylko czekałam na to co zrobi. Czy się tylko ze mną bawi, czy nie wie co robi?- W dłoni cały czas trzymał wpół wypaloną fajkę, którą zaraz się zaciągną i buchną mi dymem w twarz. Otworzyłam usta by go wciągnąć. Nie wiem co robiłam. Tak już mam, że nawet sam dym pochłaniam. Ale chyba o to chodziło. Od razu zareagował na rozchylone usta i wpił się w nie. Oblała mnie fala gorąca. Nie wiedziałam dlaczego mu na to pozwalam, ale jedno było pewne, na prawdę mi się to podobało. Zaraz też pocałunki stały się bardziej łapczywe i głębsze. Powoli zaczynało mi brakować powietrza. Ale chuj z tym. Siadł na mnie okrakiem i za chwile przekręcił abym leżała na nim. Dłonie miał wplątane w moje włosy, które przyciskały moją twarz do jego. Tak jakby bał się, że mu zaraz ucieknę, może i bym tak zrobiła, albo chociaż powinnam zrobić. Ale w dziwny sposób, poddałam się, miałam dość walki z nim, która pewnie niedługo znowu się wznowi, chociaż mam skrytą nadzieję, że jednak tak nie będzie. Przygryzł moją wargę, aż sapnęłam i nabrałam powietrza. Nogami mnie oplatał i mocno zaciskał. Całkowicie do niego przylegałam. I co mnie zadziwiło, odpowiadało mi to. Nasze pożądliwe pieszczoty zakończyłam ja, kiedy podniosłam głowę do góry wracając do świadomości przypominając sobie, że każdy może nas zobaczyć. On jednak mnie jeszcze nie puścił i zaczął robić malinkę na odchylonej szyi.
 -Zayn, odejdź. Oni mogą nas widzieć.
 -To co- wymruczał.
 -To to, że ty masz dziewczynę, a mój brat mnie zabije- Oderwałam się od niego z rozluźnionego uścisku i jeszcze na nim siedząc zaobserwowałam czy nikogo nie ma w oknach albo na podwórku, całe szczęście, że nie było. Spojrzałam ciężko dysząc na chłopaka, widocznie był zawiedziony, ale ja nie miałam zamiaru tracić dziewictwa z nim na plaży.
   Wstałam i optrzepałam się z piachu. Zrobiło już się widno. Ruszyłam w stronę domku w którym zaraz się znalazłam. Zdenerwowana usiadłam na kanapie w salonie i zaczęłam po cichu oglądać telewizje. Cały czas byłam rozpalona. Chyba źle zrobiłam. On również zaraz przyszedł, ale od razu poszedł na górę do pokoju. Ja tu zostałam aż wszyscy nie wstali nawet nie zmrużając oka.
________________________________________________
Zaskoczeni? Całą sytuacja z Zaynem to sen! :D A jak podoba się ostatni moment? Przepraszam za błędy i komentujcie! Ma być conajmniej pięć komentarzy!!!!!!
 <3 do zobaczenia