niedziela, 17 lutego 2013

Rozdział 32

       Blondynka pisnęła porażona widokiem a my momentalnie odwróciliśmy ku jej głowy.  Jej mina była zabójcza. Usta otworzone, oczy prawie z orbit wylazły.
 -No co? To już nie można całować czyjegoś chłopaka?- Przemówiłam pierwsza po czym uśmiechnęłam się rozbawiona i podniecona zwycięstwem nad Perrie.
 -Nie żyjesz!- Wskazała na mnie palec. Drugą rękę i szczękę miała zaciśniętą. A jej syk tylko mnie rozbawiał bardziej.
 -No dawaj. Zobaczymy kto tu umrze!- Nie wiem co mnie tak bawiło. Dobra wiem- ONA. :D- Ale jakbyś mogła zdejmij pierścionki i kolczyki co? Jeszcze pogubisz i będziesz jeszcze bardziej rozmazana niż jesteś teraz :P Zesztywniała, ale zaraz się opanował i podeszła. Złapała mnie paznokciami za nadgarstek i wyrwała od zdrętwiałego chłopaka-Ej! Nie tak ostro! Jeszcze się oparze!
 -Eh wiem że jestem gorąca- zarzuciła włosami.
 -W takim razie możesz się opalać w mojej zajebistości bo jakoś pobladłaś- prychnęłam- O! A teraz poczerwieniałaś! Kurde może idź do lekarza, bo zmieniasz się w mgnieniu
ka- Skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej czekając na jej ruch.
 -W twoim przypadku to nawet psychiatra nie pomoże więc ja lekarzem się nie martwię. Ale jeśli chcesz to mogę cię zapisać do najbliższego szpitala z trudną młodzieżą, są tam sami tacy jak ty. Piją, palą, ćpią, tną się, mają jakieś zaburzenia i takie tam. Może skorzystasz?
 -Hmm.. nie dzięki. Nie piję, palę czasem i nie posiadam żyletki a z moją psychiką da się żyć- Sztucznie się uśmiechnęłam.
 -Jak się bierze to tak już jest... Mówiłam ci kiedyś, że działasz mi na nerwy?- nachyliła się nieco.
 -Nie, ale coś obija ci się w myślach, że mnie nie lubisz i chętnie byś mi wykrzywiła ryj- przechyliłam głowę na prawo ze słodkim wyrazem twarz.
 -Uwierz, że wygląda to inaczej i nie umiesz mi czytać w myślach- położyła ręce na biodra i stała w lekkim rozkroku.
 -A skąd wiesz...- Przybrałam jej pozę i pochyliłam się ku niej z podniesioną brwią.
-Skoro tak sądzisz to co teraz myślę?- Zrobiła dzióbek.
 -Że zaraz na mnie skoczysz z pazurami myśląc, że będziesz wyglądała jak piękny lampart a tak naprawdę będziesz wyglądać jak hipopotam machający rękami we wszystkie strony.
 -Hmm... brzmi ciekawie. A przepowiadasz przyszłość? Jak wyglądasz? Bardzo źle?
 -Nie, ale martwiłabym się o ciebie. Będziesz miała połamane paznokcie i troszeczkę sine pod okiem, ale nie martw się. Makijaż zakryje.
 -DOŚĆ TEGO! ZABIJE CIE!- Rzuciła się tak jak przypuszczałam, ale odeszłam troszeczkę w bok i musiała zawrócić do mnie.
 -AU! Podrapałaś mnie! Zobacz!- Pokazałam ramię ze zdartym naskórkiem. Warknęła i uderzyła mnie w klatkę piersiową z pięścią- O nie! Baby po cyckach się nie leją!- Złapałam jej nadgarstki i uniemożliwiłam jej ruch.
 -Przestańcie- powiedział stanowczo Zayn nie wiedząc co zrobić.
 -Oj przestań daj mi się zabawić!- Zaśmiałam się, ale po chwili syknęłam kiedy kopnęła mnie w kolano- Nie ładnie. Jesteś bardzo nie miła- skomentowałam. Wyrwała się i przyłożyła mi otwartą dłonią w policzek, że aż się odwróciłam o 180 stopni. Chłopak chciał podejść, ale zatrzymałam go gestem ręki.
 -Daj spokój Nev, czemu nic nie robisz? Boisz się? No uderz mnie!- Krzyczała.
 -Nie warto- odpowiedziałam spokojnie masując prawdopodobnie czerwony policzek.
 -Nie warto?!
 -Perrie uspokój się- ponownie wtrącił się obserwator- Idź na dół, zaraz przyjdę i ci wyjaśnię.
 -CO! Co mi masz wyjaśniać! Że mnie zdradziłeś z nią?!
 -No wiesz nie była to do końca całkowita zdrada,była jakiś czas temu, ale wiesz... chyba lepiej by było jak byś się nie denerwowała. Pogadamy i wszystko będzie okej. Nie musisz od razu się bić, jeszcze coś ci się stanie.
 -MI?! Chyba jej! Nie mogę się na TO patrzeć.
 -Nie umiesz odróżniać rodzaju? Podpowiem ci. Jestem rodzajem żeńskim a ty?- wciąż choć poirytowana mówiłam spokojnie i kpiąco. Przeszyła mnie wzrokiem i wymierzyła cios, ale mój refleks chyba jest lepszy od jej szybkości. Bez problemu złapałam jej dłoń zaciśniętą tak że miała białe kostki. Potem wykręciłam ją za plecy i tak ją trzymałam.
 -PUSZCZAJ! TO BOLI! AŁA! PRZESTAŃ!
 -Powiedz ładnie przepraszam za wszystko co przed chwilą mówiłaś oraz, że więcej nie wejdziesz mi w drogę, nie będziesz wyzywać oraz przyznasz że jesteś beznadziejna w agresyjnym zachowaniu.
 -NIE! PUŚĆ TY SZMATO! DZIWKA!- Wkurzyłam się i pociągnęłam jej rękę wyżej, aby ją mocniej bolało.
 -Nev, puść ją- odezwał się.
 -Nie- odpowiedziałam stanowczo- zasłużyła sobie.
 -ZDZIRA! SUKA!- wykrzykiwała- ZABIJĘ CIĘ!- Nie wytrzymałam i docisnęłam żeby pod wpływem bólu zgięła się po czym położyła się na podłodze a ja siadłam za nią trzymając cały czas jedną- prawą rękę. Złapałam też drugą i zrobiłam z nią to samo. Cios łatwy bez wysiłku a sprawia tyle bólu...
 -MOŻE W KOŃCU PRZESTANIESZ MNIE WYZYWAĆ?! MOŻE W KOŃCU USTĄPISZ?! JESTEŚ TU NIEPOTRZEBNA I TYLKO WSZYSTKICH DENERWUJESZ! NAWET NIE WIESZ ILE CZEKAŁAM NA TAKĄ CHWILE JAK TA!- Dostałam jakby porażenia wspomnień jak bardzo mnie odraża i wkurza, zacisnęłam swoje dłonie na jej nadgarstkach, aż kostki mi zbladły- JESTEŚ NAJWIĘKSZĄ SUKĄ I DZIWKĄ JAKĄ WIDZIAŁAM! MOGŁABYM CI TERAZ NAWET TE RĘCE POODRYWAĆ TYLKO OBY MIEĆ Z TOBĄ SPOKÓJ I WIĘCEJ NIE ZOBACZYĆ!
 -Matko co tu się...! Nev! Zostaw ją!- Krzyczała przerażona siostra w progu, za nią dostrzegłam chyba wszystkich domowników. Musieli słyszeć tą pizdę, nie dało się nie usłyszeć jej pisków i wrzasków. moich też... odwróciłam od nich wzrok i skupiłam się na punkcie pode mną. Wiła się i próbowała wydostać. Nie było mi jej szkoda, nawet w najmniejszym stopniu. Miałam zaciśnięte usta, a oczy zaczęły piec, lecz nic z nich nie wypłynęło. Czułam taki wstręt i odrazę jak jeszcze nigdy. Całą złość władowałam w zadawany jej ból...
     Poczułam silne dłonie na ramionach i, że ktoś mnie odsuwa od leżącej dziewczyny. Obejrzałam się i zobaczyłam Liama reszta się gapiła. Za chwilę też podszedł Harry odrywając moje palce od jej nadgarstków co uwolniło blondynkę. Odwróciła się przerażona z mokrymi policzkami od łez. Miała czerwone oczy i strach w oczach. Odsunęła się ode mnie aż pod samo łóżko o które się oparła. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę co zrobiłam. Działałam pod silnym wpływem agresji i nawet nie patrzyłam na to co robię. Na jej wyraz twarzy doznałam prawdziwego szoku. Zauważyłam na jej nadgarstkach czerwone ślady oraz dobrze widoczne ślady paznokci. Nie wiedziałam co zrobić. Stałam otępiała. Liam cały czas trzymał mnie pod ramionami a Harry za ręce zerkając w stronę przerażonej Perrie. Jak mogłam to zrobić?! Nie mogłam z siebie wydusić słowa, warga i dłonie mi drżały. Odwróciłam lekko głowę i widziałam zszokowane dziewczyny i resztę. Zayn stał za mną w bezruchu jak posąg.
 -Chodź stąd- szepną Li odciągając mnie do tyłu. Ostatni raz spojrzałam na zapłakaną blondynkę i wyszłam z pokoju już podtrzymywana przez El i Nialla. Z boku szła Danielle i Peam. Wprowadzili mnie do innego pokoju. Zostałam sama z dziewczynami, blondyn bez słowa odszedł. Mulatka położyła swoją dłoń na moje kolano siedząc obok na łóżku. Wszystkie mi się przyglądały. Podciągnęłam nogi pod brode i schowałam twarz.
 -Ja... j.. ja nie chciałam- głos mi drżał, że nie mogłam go opanować. Starałam się uspokoić oddech i bicie serca lecz na próżno. Cały czas widziałam jej twarz.. ich twarze. Wszyscy zszokowani, nie wiedzieli co zrobić...
 -Cii... Jest dobrze...- pocieszała Eleanor.
 -Dobrze?!-Wzburzyła się Peam- Jak ty mogłaś jej tak zrobić! Rozumiem, że można było jej nie lubić... ale, żeby tak.. to wszystko poszło... Nie wiem co o tym myśleć...
 -Co się stało?- Wtrąciła pocieszająco Danielle, ale nie odpowiedziałam. Położyłam się tylko na łóżku i zamknęłam oczy starając się zapomnieć o tym co zrobiłam. Nie umiem panować nad emocjami, nie zawsze i nie w przypadku niektórych osób...


**Z perspektywy Peam**


  -Zayn?-Podeszłam do chłopaka siedzącego w salonie. Odwrócił głowę w moją stronę- Co się tam stało? Neave nic nie mówi i chyba nawet zasnęła...- Westchną.
 -Nic takiego.
 -To wyglądało na coś dużo bardziej strasznego. To nie było nic takiego, ona ma zawsze uczucia i wszystko pod kontrolą. Nigdy nie widziałam jej tak złej.... tak nieopanowanej.
 -Perrie trochę ją obraziła... i uderzyła kilka razy. Potem Nev jej za wszystko oddała.
 -I ty tam tak stałeś? Nic nie zrobiłeś?- Powiedziałam z wyrzutem.
 -A co mogłem zrobić? Nie wiedziałem. Nie chciałem żadnej się narażać! Mogłem tylko patrzeć jak to potoczy się dalej, ale jak zobaczyłem jak ona ją trzymała... jak ją poniosło... Nie wiem. Zadawała tyle cierpienia i nie patrzyła na nic, przez chwile nawet się jej bałem, miałem już je oderwać ale zrobiłem tylko krok, a wy weszliście i Liam z Harrym wkroczyli do pomocy. Żałuje tego co się stało i tego co jej powiedziałem. Był to chyba najmniej odpowiedni moment na wyznania. Gdyby nie to, pewnie by nic się nie stało, albo by olała ją i wyszła. Wszystko poszło nie tak- wyglądał na zmartwionego, ale mocno trzymał kamienny wyraz twarzy, próbował nie zdradzać uczuć.
 -A co z.. nią? Z Pezz...?
 -Żyje. Lou ją odwiózł do domu.
 -Co zaszło między wami? Czy wy, jesteście parą czy coś?
 -Nie wiem.  I tak ona wyjedzie zaraz, więc nic z tego. Będę musiał się z tym pogodzić i przestać o niej myśleć.
 -A więc o niej myślisz... Uwierz, że trudno będzie ci jej zapomnieć. Chłopaki jak się w niej bujneli to można było to nazwać uzależnieniem.
 -Chyba wiem o czym mówisz. I chyba jest ze mną gorzej niż z nimi wszystkimi razem... Chyba na prawdę się w niej zabujałem.
 -Zabujałeś? To chyba mało powiedziane...


**Kilka godzin później**



    -Co robimy?- Zagadną pierwszy Louis siedząc przy stole. Wszyscy popatrzyli po sobie. Jedliśmy w ciszy, która jak dla mnie była nie do zniesienia. Nev cały czas była w pokoju i się nie odzywała co bardzo mnie martwiło, ale nie wyglądała jakby chciała uciec od problemów, ona po prostu żałowała tego co zrobiła nawet znienawidzonej osobie. Dobrze wie, że ją poniosło i nie potrzebuje jakiś kazań. Chyba wyjedziemy jutro, patrzyłam i mamy samolot wieczorem. Tak będzie chyba dla niej najlepiej.
 -Chodź na górę- zaproponował siedzący z boku Harry. I tak nic nie jadłam, więc skinęłam głową i poszłam za nim po schodach i do jednej z sypialni. Była jego, miała jasno czerwone ściany i ładne ciemne podłogi z puszystym dywanem. Łóżko było dwuosobowe, a po bokach stały na stoliczkach lampki. Przy biurku stała gitara, a na nim laptop. Przez duże okno wpadało mdłe światło zachodzącego już słońca.
 -Siadaj- wskazał kanapę stojącą pod przeciwną ścianą niż patrzyłam. Tak też zrobiłam, siadłam po turecku i wpatrywałam się w niego- stał oparty o ścianę i robił to samo co ja. Przyglądał mi się- Nie chce żebyś wyjeżdżała- odezwał się ze smutkiem.
 -Muszę, dobrze wiesz. Chyba, że przystanę na propozycje Thomasa i zostanę modelką- zaśmiałam się cicho.
 -To bądź nią. Będzie fajnie jak będę cię podziwiał na wybiegu w najnowszych stylizacjach lub dziwacznych strojach- pokazał swoje słodkie dołeczki w policzkach.
 -Chyba  jednak najpierw uczończę liceum, tak było by lepiej. O kurde! Zapomniałam!
 -O czym?
 -Nie zadzwoniłam do rodziców przez kilka dni! Pewnie się denerwują!
 -Dziewczyno, masz 17 lat. Zrozumieją to na pewno- może miał racje? Nie dzwonili, więc puls może już się uspokoić.
   Nic więcej nie mówiąc wstał i chwycił mnie za rękę. Pomógł mi wstać po czym delikatnie musną moje usta. Czułam jak serce mi wariuje, a kolana miękną. Złapał mnie w talii i przyciągną do siebie. Idąc do tyłu napotkał łóżko, na którym się położył, a mnie na sobie. Trzymał swoje emocje i wiedziałam, że nie chce mi nic zrobić. Chce być dla mnie dobry i delikatny i podchodzić stopniowo, więc niczego ode mnie nie oczekiwał. Nie spodziewałabym się po nim tego, ale taki był. Dbał bardziej o mnie hamując swoje potrzeby.
_______________________________________
Hej przepraszam za długą nieobecność. (Przez 4 dni byłam poza domem na wyjeździe więc nie miałam jak pisać) Rozdział taki sobie :( a jak wam się podoba? Może być? Wyraźcie swoją opienię :*

7 komentarzy:

  1. Rozdział taki sobie? Według mnie rozdział jest Ciekawy, Zajebisty, Fantastyczny, Cudowny, Genialny, Fenomenalny, Świetny, Niesamowity.!!!! *.* *.* *.* *.* *.*
    Zachowanie Nev mnie zszokowało, chociaż jak mam być szczera to według mnie należało się Perrie.
    Mam nadzieję, że Peam i Neave przyjmą propozycję Thomasa.
    Czekam na następny rozdział.!!

    P.S. W wolnej chwili zapraszam Cię na mojego bloga z opowiadaniem o One Direction.
    we-and-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział boski. Nie sądziłam, że Nev potrafi być taka mam nadzieję, że ona i Zayn nareszcie będą razem. Czekam na next'a Olka ;DD
    Zapraszam na mojego o bloga o One Direction http://supermanishere-1d.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się :) Tak jak w poprzednim jest mało błędów i nie rzucają się już tak w oczy. Kiedy będzie następny? Czekam ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. jaki miałam zaciesz na ryju jak czytałam o tym jak Nev kłóci się z Perrie :D może to psychiczne ale ja jestem psychiczna xd
    i ta końcówka *.* lubię takie <3
    czekam na następny rozdział ! :D

    u mnie nowy rozdział ;d

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy tylko ja jestem takim pojebusem, że podobała mi się scena walki czy jest nas więcej?? ^^ rozdział genialny :D
    stupidrainbowstory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. rozjebałaś mnie tym blogiem normalnie jest zajebisty choć to za malo jes powiedziane cztalam wiele blogow wszystkie byly monotone te same a twoj powiewa swiezoscia jest orginalny wprost cudowny tylko nie zmarnuj tego i nie napisz jakies tragegi na koniec mam nadziej ze glowni bohaterowie po wielu przejsciach beda wreszcie ze soba i jeszcze jedna prosba mie idz to drogo co inni mniej swojo wyobraznie do konca.

    OdpowiedzUsuń
  7. Pisz dalej, Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Zazwyczaj nie komentuję żadnych blogów, żadnych imaginów, ale dość długo nie dodajesz rozdziału, a blog jest super, więc komentuję. :D

    OdpowiedzUsuń