czwartek, 14 marca 2013

Rozdział 33

      Otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pokoju. Chyba zasnęłam. Strasznie cicho jest w domu i tylko jakieś krótkie urywki rozmowy dochodzą z piętra niżej. Nie czułam się dobrze, ale to tylko z powodu wczorajszego porwania się emocjom. Głowa mnie bolała przypominając sobie te wszystkie głosy i krzyki. Zsunęłam nogi na zimną podłogę i mimo wielkiej niechęci stanęłam na niej i powolnym rozleniwionym krokiem ruszyłam do wyjścia z pomieszczenia. Zeszłam po schodach i przeszłam do kuchni, wzięłam jedną z zaparzonych herbat i zawróciłam do salonu, gdzie zastałam dziewczyny. Dan siedziała na fotelu, a Peam i Eleanor na kanapie z nogami wyłożonymi na stoliku.
 -Hej- mruknęłam i dosiadłam się do dwójki. Uśmiechnęły się lekko i wróciły do oglądania telewizji, w której leciały jakieś wiadomości- Gdzie chłopaki?- nadal mówiłam cicho blisko szeptu trochę się denerwując czy oby przypadkiem nie przeze mnie wyszli.
 -Poszli na jakieś spotkanie z fanami w centrum, a co?- Nie zdziwiło mnie, że Danielle się zainteresowała, bo zawsze taka była- Ciekawa wszystkiego.
 -Nic, nic. Tak się pytam- Tak na prawdę to trochę mi ulżyło. Nie miałam pojęcia co powiem Zaynowi. Że wyżyłam się na jego dziewczynie? Że wkurza mnie on swoim dziwnym zachowaniem? Że nie wiem o co tak na prawdę mu chodziło? Wiele pytań nie daje mi teraz spokoju, np. Czemu Malik stał po mojej stronie, zamiast chronić swoją dziewczynę? Mój niepokój narastał z każdą minutą, bo nie wiedziałam kiedy wrócą i na co mam być gotowa. Na wielki wybuch gniewu? Obym go przeżyła. Na ignorowanie mnie? O nie... Tego też bym nie przeżyła. Więc cokolwiek to będzie i tak muszę pożgnać się ze szczęśliwym ostatnim dniem tutaj.
     Starałam się uspokoić mówiąc, że wszystko będzie dobrze, ale jaki to miało sens skoro doskonale wiedziałam, że tak nie będzie. Właściwie to czemu ja się w ogóle przejmuje ich opinią, JEGO opinią. Mam to w dup*e. Skrzyżowałam ręce na piersiach i założyłam nogę na nogę. Pozycja obronna przyjęta, jeszcze tylko poczekać trochę, iść do Nialla, wziąć rzeczy, wpakować się do samolotu i powitać rodziców z uśmiechem wmawiając, że były to nasze najlepsze wakacje. Już skaczę z radości.

    Usłyszałam samochód wjeżdżający na posesje, a potem zbliżające się kroki. Do domu weszło pięciu chłopaków. Każdy rozszedł się w swoją stronę. Niall do kuchni, Liam i Lou dołączyli do nas, Harry chyba do łazienki, a Zayn do swojego pokoju. Li i Louis nic nie mówili tylko się przywitali, uśmiechnęli i zasiedli na fotelu i sofie obok swoich dziewczyn. Odetchnęłam, że na razie nikt nic nie komentował, ale to na razie, oby tak zostało.
 -Idź- szepnęła Peam obok mnie.
 -Gdzie?- Dała mi sójkę w bok.
 -Dobrze wiesz, idź z nim pogadaj.
 -Nie, nie będę się z niczego tłumaczyła.
 -Nie musisz. Idź z nim pogadaj. Już!- Zgniatała mnie wzrokiem nakazując ostro. Nabrałam dużo powietrza i głośno wypuściłam- idź. Teraz.
 -Dobra... Idę- Zrezygnowana wstałam z kanapy, w drodze na górę minęłam się z Harrym. Stanęłam przed drzwiami z ciemnego drewna. Zastanawiałam się czy zapukać, czy po prostu wejść. Ale nie jestem tu nie wiadomo kim, więc cicho stuknęłam kilka razy w drewno. Nikt się nie odezwał, więc powtórzyłam czynność.
 -To ja- odezwałam się- mogę wejść?
 -Ty znowu tu? Myślałem, że nie będziesz chciała w ogóle ze mną gadać.
 -Ale chce. Przykro mi z powodu Perrie- drugie zdanie wypowiedziałam bez entuzjazmu.
 -Dzięki za współczucie, ale nie potrzebuję go. Może nawet dobrze zrobiłaś- całkowicie zbił mnie z pantykału. Po chwili milczenia wpadłam w złość, otworzyłam drzwi i głośno je za sobą zamknęłam.
 -Jesteś taki głupi czy tylko udajesz? Jesteś straszny! Okej, może jej się należało, ale wcale nie zrobiłam dobrze! Jesteś nienormalny! To twoja dziewczyna!
 -Była dziewczyna. Poza tym ja jej nic nie zrobiłem. Więc to ty jesteś ta okrutna, a nie ja.
 -JA?! Dobrze, zrobiłam to ale nie cieszę się z powodu wyrządzonej krzywdy. Ona więcej tu pewnie nie wejdzie!
 -Wyświadczyłaś mi przysługę zerwania z nią. Dzięki- Leżał rozluźniony na łóżku i tylko co kilka minut zerkał w moją stronę.
 -Wiesz... Czyli zamiast ją zostawić w normalny sposób, to bardziej ci się spodobało to jak ... to że ona się mnie przestraszyła? Że tak jakbym ją skrzywdziła? Nie uważasz że masz nie po kolei w głowie?
 -Po prostu lubię jak dziewczyny się o mnie biją.
 -Że niby ja się o ciebie biłam?! Chyba cię pojebało! Lalunia działała mi na nerwy, więc nic na to nie poradzę. Poza tym nawet nie było by warto jeśli na serio chodziło by o ciebie- zacisnęłam zęby próbując spokojnie oddychać.
 -Coś ty taka nerwowa? Gdzie panowanie?
 -Odpoczywa sobie. Jakiś problem?
 -Przestań- zmarszczyłam brwi próbując domyśleć się sensu tych słów.
 -Co przestać.
 -Udawać twardzielke, rzucać te cięte riposty i wszystko inne.
 -To nie ja zachowuję się teraz jak ostatni cham!
 -Dobra koniec tematu. Zapomnijmy o tym- Chciałam coś powiedzieć, ale ścisnęło mi się gardło. Opadłam na obrotowe krzesło.  Przymknęłam powieki i otworzyłam je dopiero kiedy usłyszałam dźwięk łóżka sygnalizujący że chłopak wstaje. Podszedł i kucną przede mną- Na prawdę chcesz się teraz kłócić? Ja nie mam na to najmniejszej ochoty.
 -Bo zapewne masz ochotę na co innego- Skrzyżowałam ręce i starałam się przybrać jak najzimniejszy wyraz twarzy.
 -Może i mam, ale nie wiem czy to w tej chwili odpowiednie- uśmiechną się rozbawiony.
 -To nie jest śmieszne- syknęłam.
 -I nie miało być. Wcale się z ciebie nie nabijam i mówię prawdę, nie okłamałbym cię.
 -Ta... i co jeszcze? Wyznasz mi miłość?- prychnęłam.
 -Mógłbym, ale jak już mówiłem, nie wiem czy to odpowiednia chwila. Nev? Nigdy o to nie pytałem, ale dziś to jakiś dziwny dzień. Mogę ci zadać pytanie?- Przytaknęłam nie wiedząc czego się spodziewać- Albo dwa, dwa pytania. Pierwsze: Czy jak byś mogła cofnęłabyś wszystkie pocałunki i naszą noc?- Przygryzłam nerwowo dolną wargę, ale zaprzeczyłam na co się delikatnie uśmiechną.
 -A drugie. Jakie jest drugie pytanie?
 -Drugie pytanie brzmi: Czy mogę cię teraz pocałować?- Zamrugałam dwa razy lekko oszołomiona zmianą jego postawy. Mimo, że bardzo bym teraz chciała to nie mogę. Muszę dać mu do zrozumienia, że nie jestem lalką za zawołanie.
 -Nie- odpowiedziałam stanowczo.
 -Zrobiłaś sie czerwona- uśmiechną się nonszalancko.
 -Ze złości- skomentowałam- myślisz, że kim ja jestem? Zabawką? Wsadź sobie do tego pustego łba, że żegnam się z tobą dziś za kilka godzin i całę szczęście, bo dłużej nie wytrymam z Tobą.
 -Właściwie to wylatujecie jutro rano, taka mała zmiana planów, bo nie byłyście na mieście, więc lot przełożony. Więc mamy kilkanaście godzin.
 -Duża różnica- prychnęłam. Położyłam mu dłonie na ramionach i odepchnęłam go do tyłu. Wstałam i tak po prostu wyszłam z pokoju. Jeśli przebywałabym z nim dłużej nie wiem jakby się to skończyło i wole nawet o tym nie myśleć.

   

    **Z perspektywy Peam**



     Zaczęłam się szykować do wyjścia do miasta. Nie czułam potrzeby zwiedzania go ale chłopaki nalegali. Pewnie i tak nie będziemy mieli spokoju. Zmieniłam bluzkę na z krótkim rękawem i narzuciłam na to cienką kurtkę. Włosy rozpuściłam i poprawiłam makijaż. Zeszłam po schodach do reszty i wszyscy razem wyszliśmy na podwórze. Wpakowaliśmy się do samochodów. Ja oczywiście poszłam do Harry'ego i po długich kłótniach z Niallem i Zaynem siadłam z przodu. Przez całą drogę obserwowałam naszego kierowcę. Starałam się zapamiętać każdy szczegół jego twarzy by zapamiętać go jak najdokładniej. byłam świadoma, że to nasz ostatni wieczór, ale starałam się o tym nie myśleć i bawić się jak najlepiej. Tuż przed wyjściem z samochodu uśmiechnął się do mnie przez co zapomniałam gdzie mam nogi aby wysiąść. Ciekawa jestem czy kiedyś przyzwyczaiłabym się do tych dołeczków prawie nie mdlejąc przy tym. Po dobrej minucie zapanowałam nad sobą i normalnie towarzyszyłam reszcie idąc za rękę z loczkiem. Chłopaki dobrze się maskowali, z tymi okularami, czapkami i kapturami ale niektóre fanki rozpoznały ich. Zanim stworzył się tłum i pojawili się paparazzi zdążyliśmy się wymknąć. Kątem oka obserwowałam pozostałych. Dan z Liamem, El z Lou, Niall wyszczerzony do telefonu oraz Nev i Zayna. To było najciekawsze. Ta idzie nie zwracając uwagi odpowiadając na jego pytania krótko - "tak, nie, aha, fajnie, ok ". Chłopak nie wydawał się jednak niezniechęcony ale wręcz przeciwnie rozbawiony i zaintrygowany.
 -Ej, słuchajcie Margaret do nas dołączy! -Wykrzykną szczęśliwy braciszek.
 -Kto to Margaret?- Zaciekawiłam się.
 -Dziewczyna, w której się bujną, właściwie to strasznie mu się podoba i odkąd ma jej numer prawie zawsze z nią pisze, a czasami gada, więc dziwne że jeszcze tego nie zauważyłaś. Czasami jeśli nie odpisuje przez kilka minut myśli, że już go nie lubi, albo ktoś ją napadł. Biedny, oszalał...- Loczek pokręcił z niedowierzaniem głową.
 -UUU.... Niall ma dziewczynę?!- Podekscytowała się kolejna, nie chce wiedzieć co kombinuję mój klon- I zaraz tu przyjdzie...?- wyszczerzyła się.
 -Nie, nie możesz nic do niej mówić, ani jej dotykać, ani nawet myśleć o niej!
 -Czemu?- udała urażoną.
 -Bo zawsze kończy się to źle- No nie wątpię, że Niall mówił prawdę. Nev miała w zwyczaju wypytywać dziewczynę o wszystko i jeszcze żadna nie zdała jej testu. Ale tak właściwie to chyba nie da się go rozwiązać. Zawsze po tym robiła coś żeby dziewczynę odstraszyć, więc rzadko się zdarzało żeby jakaś została na dłużej. Jestem ciekawa po co to robi i co ją to obchodzi.
    Miejscem spotkania z dziewczyną była budka z lodami w parku na obrzeżach miasta. Kiedy tam dotarliśmy już tam na nas czekała. Była niewysoką blondynką o średniej długości włosach i brązowych oczach. Była Ładna i nawet pasowała do Nialla, który jeszcze nie zdążył do niej podejść a już suszył zęby.
 -Hej- Ciemna blondynka przywitała się normalnie i nie była chyba skrępowana przy ilości tylu osób- Jestem Margaret- Podała mi i Neave rękę miło się uśmiechając. Wydawała się sympatyczna i rzeczywiście taka była.
 -Gdzie idziemy?- Padło pytanie.
 -Może na wesołe miasteczko?- Zaproponowała Dan, ale tylko Liam i El jej przytaknęli.
 -Fajniej będzie w disneylendzie! Idziemy?- uradował się "najstarszy" z nas.
    Nie było odmowy, więc wszyscy tam poszliśmy. Przyznaję, że był to nawet fajny pomysł. ;D
_______________________________________________
Błagam nie bądźcie na mnie złe, ale całkowicie straciłam wenę dla tego nie dodawałam tak długo rozdziału. Ten też jest strasznie słaby bo nie miałam w ogóle pomysłu! Będę się starać i przykro mi ale nie będę długo prowadziła tego bloga tylko jeszcze max kilka rozdziałów i to będzie koniec więc powoli do tego koca się zbliżamy. Przepraszam was :'(

3 komentarze:

  1. O boże mój ulubiony blog za niedługo się skończy ;(

    No ale żyjmy chwilą ! więc:
    Rozdział jest sdhbukduhd fantastyczny, po prostu świetny i baardzo, bardzoo mi się podobał.

    Margaret mrr..
    Nw czemu, ale maam wielką nadzieje, że Zayn będzie z Nev *_*

    Czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie! Mam nadzieję, że następny będzie w miarę szybko. Zayn musi być z Nev! Po prostu musi! Kocham Go i kocham Ją! Długo nie było rozdziału, rzeczywiście. Będę zaglądać codziennie, w nadziei, że dodasz kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział! Mam przeczucie, ze Zayn będzie z Nev, a nawet musi być! <3

    OdpowiedzUsuń