środa, 27 marca 2013

Rozdział 34 :)

Rozdział 34



**z perspektywy Neave**


   -Ja chce do domu- jęknęła Peam- nogi mi odpadają.
 -Chętnie cię poniosę!- Krzykną uradowany Loczek i nim blondynka się zorientowała nie dotykała już stopami ziemi. Szczerze to trochę jej zazdroszczę. Znalazła swoją "Summer love" a ja? Wlekę się za tymi wszystkimi parami i trochę mi głupio. Może im przeszkadzam swoim średnim humorem?
 -Słuchajcie ja idę, mnie też wszystko boli i odpuszczę sobie zwiedzania reszty Londynu. Robi się ciemno a ja jeszcze nie spakowałam się do końca- dobra spakowałam się, ale musiałam skłamać, nie chce mi się tu dłużej chodzić.
 -Zayn idź z nią- Oboje spojrzeliśmy na Liama. Ja karcąco próbując go zabić wzrokiem, a ten z boku bez większego wyrażania emocji oprócz zaskoczenia.
 -To ja już chyba wolę zostać- Ciemny blondyn podniósł brew, więc odwróciłam wzrok zażenowana ale okazało się, że wszyscy przyjęli pozę Payna. Założyłam ręce na piersiach i z zaciśniętymi ustami ruszyłam w stronę apartamentu chłopaków, mam nadzieję, że do niego trafię. Mimo obolałych kończyn miałam szybkie tempo.
   Kiedy szłam przez miasto czułam obserwacje i wiedziałam że to ten idiota depcze mi po piętach ale nie miałam zamiaru się odwracać. Zaczęło marzyć więc założyłam kaptur i wsadziłam ręce w kieszenie. Jak to jest, że w Londynie nawet jak jest słonecznie to nie wiadomo skąd przychodzi deszcz -,-'. Beznadzieja, chcę już do domu.
   W pewnej chwili zostałam objęta ciepłym ramieniem i nie musiałam patrzeć żeby wiedzieć kto to.
 -Nie musisz mnie odprowadzać- zaczęłam.
 -Chyba muszę.
 -Niby czemu?- zadrwiłam- Liam ci nakazał?
 -Ehh... nie. Po prostu od jakiś 10 minut idziesz w złą stronę- zatrzymaliśmy się na środku chodnika. Mógł mieć rację, nie znam dobrze tego miasta a jest ogromne.
 -W takim razie, w którą stronę mam iść?- Nadal na niego nie patrzyłam tylko zaciskałam dłonie i wbijałam wzrok w chodnik. Chłopak nie odpowiedział mi, ale bez słowa poprowadził w przeciwnym kierunku.
   Chciałam go nienawidzić, ale nie mogłam, nie umiałam. Kiedy chciał umiał być miły i nawet uprzejmy. Szkoda tylko, że w tych chwilach kiedy umiał być tym dobrym zawsze udawał, wiedziałam to. Nie był typem romantyka, ani fajnego miłego chłopaka. Dobra... może był, ale na pewno nie przy mnie, nie dawał po sobie tego poznać. Z jednej strony odpowiadała mi ta cisza, ale z drugiej trochę krępująca. Zanim zdążyłam na dłużej zostać z myślami odezwał się.
 -Chcesz coś zjeść? Po drodze jest dużo dobrych restauracji i knajpek.
 -Nie, nie mam ochoty na nic.
 -Nie jadłaś nic od popołudniowych lodów.
 -Nie chce do żadnej eleganckiej restauracji z homarami, mogę równie dobrze iść do was i zjeść kanapki.
 -Uparciuch z ciebie. Chodź- skręcił w prawo, a moje nogi nie chciały mnie słuchać aby zawrócić. Bez dalszych protestów poszłam z nim, a potem weszłam do zaludnionego klubu. Popchną mnie do środka, a potem do stolików pod ścianą. Usiedliśmy w samym rogu. Unikając rozmowy jadłam coś próbując omijać jego wzrok, ale miałam tego dość.
 -Na co się tak patrzysz?- syknęłam.
 -Na ciebie.
 -No wow- Odsunęłam talerz z połową posiłku. Przez kilka minut siedziałam naburmuszona i kiedy wstałam by z powrotem nałożyć mokrą kurtkę Zayn złapał mnie za rękę i znacząco spojrzał na tańczący tłum po drugiej stronie. Pokręciłam głową i wyrwałam dłoń z jego uścisku na co chwycił mnie ręką w talii i siłą poprowadził do celu. Cholerne nogi, one mają się słuchać mnie! Zawracać już! Ehh... to chyba nie ma sensu. Wpadłam. Nie ma to jak tańczyć pośród falujących ciał z osobą której z całych sił chce się nienawidzić, ale nie można, bo kiedy jest przy tobie pustka w środku się wypełnia i czujesz się niesamowicie.


**Z perspektywy Peam**



    Zaczęło podać więc zmierzaliśmy w kierunku willi chłopaków. Właściwie to nawet nie przeszkadzało nam, a przynajmniej mi to, że pada. Byłam szczęśliwa idąc z nimi, ale

nie mogłam przestać myśleć, że to już koniec. Koniec wakacji, koniec swobody i koniec naszej mini przygody. Może dla Neave nie była najlepsza, ale dobrze wiem, że jeśli miałaby wybierać to wróciłaby tu i wszystko powtórzyła. To jest wspaniałe! Całe dnie z przyjaciółmi... z chłopakiem. Właśnie, chłopakiem. Nie wyobrażam sobie pożegnania z Harrym. Będzie pewnie jak na filmach- będziemy stali na lotnisku przytuleni, zapłakani i całą reszta. Chyba nie chce żeby tak to się skończyło, ja w ogóle nie chce żeby cokolwiek się skończyło. Kiedy wrócę do codzienności wszystko wróci do normy. Przynajmniej będę miała fajne wspomnienia i masę zdjęć. Chociaż to, na więcej nie mogę liczyć.
   Szliśmy niespiesznie patrząc na ludzi łapiących taksówki albo uciekających przed deszczem. Wszyscy byli tacy inni. Mieli swoje życie, swoje problemy. Każdy z nich oglądał świat ze swojej perspektywy. Jedni widzą na różowo inni na szaro. Ja nie wiem jak widzę, czasami na różowo, czasami na szaro, więc coś pomiędzy- może błękitny? hmm... sama nie wiem. Muszę się nacieszyć tymi ostatnimi godzinami szczęścia i nie mogę ich zmarnować na zamartwianie się. Kurde, nie mogę tak nie myśleć o coraz bliższym smutku! Czas leci szybko wtedy kiedy chcemy by chwila trwała jak najdłużej...
 -Idziemy na imprezę?- Zagadną Louis.
 -Peam nie może- przypomniał Niall.
 -Ale to jej ostatnia noc tutaj. Jak przyjdzie z nami to ją wpuszczą na pewno- przekonywał.
 -Nie jestem ubrana- rzuciłam cicho.
 -Nie zawsze musisz być wystrojona, my też się nie szykowaliśmy.
 -Ale wy zawsze jesteście fajnie ubrani- zauważyłam- macie tylko zajebiste ubrania tego nie kryjmy i przy okazji makijaż mi się rozmazuje.
 -To wezmę ją do domu i dołączymy do was z Nev i Zaynem ok?- Byłam zdania Harry'ego, więc po chwili ustaleń zdecydowaliśmy, że potkamy się w jakiejś miejscówce. Mamy się pospieszyć, więc w głowie już zaczęłam przeszukiwać szafę. Po chwili podjechała taksówka. Chłopak otworzył mi drzwi, nie jestem do tego przyzwyczajona ale miło się zrobiło. Usiadł obok mnie i podał adres kierowcy. Kiedy ruszyliśmy co chwila zerkałam w jego stronę i złapałam go też parę razy na tym samym.
 -Dobra, skończ. Odezwij się do mnie bo nie zniosę tego- oparłam głowę o zagłówek.
 -Czego?
 -Ciebie, takiego zmartwionego i smutnego ciebie.
 -Przepraszam- szepną.
 -Oh nie masz za co przesadzam- westchnęłam. Poczułam jego miękkie usta na policzku i od razu zrobiło mi się cieplej a w brzuchu zaczęły latać motyle. Mogłoby być tak zawsze, ale będzie tylko jeszcze przez jakiś czas...- Będę za tobą strasznie tęskniła.
 -Ja za tobą też- wymruczał i przyciągnął moją twarz do swojej. Zdążyłam tylko spojrzeć w jego cudowne oczy, a potem zatopiłam się w słodkich i namiętnych pocałunkach, które z czasem stały się coraz głębsze. Zapomniałam w tej chwili o wszystkim, o zmartwieniach, o smutku, o rozstaniu, o tym, że taksówka się zatrzymała, a kierowca do nas coś gada... chwila.
 -Harry...
 -Mhm?
 -Musimy. Iść- ledwo się ode mnie odrywając wyciągną portfel z tylnej kieszeni i zostawił kilka banknotów na fotelu. Szybko wysiedliśmy po czym złapał mnie za rękę i prawie biegnąc dotarliśmy do drzwi. Otworzy je kluczek i wciągną mnie do środka.
    Światła były wszędzie pogaszone, więc nikogo nie było w domu. Harry złapał mnie w talii i znów zaczął napierać na moje usta, aż kolana mi się uginały. Moje nogi stały się jak galarety i nie wiem czy byłam jeszcze dość obecna, żeby zauważyć, że mnie podniósł i zaniósł do jego sypialni. Już nie myślałam co powinnam, co nie i czym teraz powinnam się zajmować. Wyplątałam dłonie z jego loczków i wsunęłam je pod koszulkę. Chłopak lekko drgnął na dotyk mojej zimnej skóry, ale nie odsunął się położył mnie, a sam był nade mną zdejmując górną część garderoby przyprawiając mnie o zawrót głowy...


**Z perspektywy Neave**



   -Chyba jeszcze ich nie ma- Odezwał się kiedy staliśmy przy bramie do ich posesji.
 -To dobrze, nie zauważą ile nas nie było. Chodź- złapałam kawałek jego rękawa i poprowadziłam za sobą. Chłopak wyciągną klucze i wsadził wybrany w zamek.
 -Nie idzie- zauważył kiedy nie mógł przekręcić klucza w odpowiednią stronę. Wyjął go i nacisną klamkę- drzwi były otwarte, a w domu ciemno. Spojrzeliśmy po sobie- Poczekaj sprawdzę.
 -Cii...- Przyłożyłam wskazujący palec do ust i nasłuchiwałam- słyszysz? Na górze chyba- zmarszczyłam czoło i ściągnęłam brwi- czy to było sapnięcie?...- Znów skierowaliśmy wzrok na siebie, tym razem porozumiewawczo.
 -Chodźmy stąd- Powiedział ale ja nie ruszyłam się z miejsca.
 -Na kogo stawiasz?- zapytałam szeptem.
 -Że kto to moim zdaniem jest na górze? Hmm... Peam i Harry.
 -Chyba cię popierdoliło- skrytykowałam.
 -A kto jeszcze? Liam by nie zostawił reszty, bo tamte dzikusy by nawet nie zdołały same do domu wrócić, gdyż pewnie poszliby na imprezę. Lou by imprezy nie opuścił. Więc zostaje nam Niall z Margeret i twoja siostra z Harrym. Uważasz Niall zaprosi do łóżka dziewczynę, z którą widział się kilka razy? Czy może nasza wakacyjna zakochana para? Stawiam na to drugie- To co powiedział było logiczne, ale nie chciało mi się w to wierzyć.
 -No nie wiem...
 -Chyba, że chcesz sprawdzić- cicho się zaśmiał.
 -Nie dzięki- odburknęłam.
 -To wyjdźmy zanim przejdą do głośniejszych spraw- mówił rozbawiony, ale w moim sercu poczułam ukłucie. Może z zazdrości? Może... Ale może dlatego, że bałam się? Bałam się o nią, że może będzie żałowała tego tak jak ja na początku? Wszystko przeleciało mi przed oczami w sekundę i przeszedł mnie dreszcz. Znowu panikuję. Jest szczęśliwa i nie chcę jej tego zepsuć. Powoli się wycofałam. Zayn zamkną cicho drzwi.
 -Gdzie chcesz iść?- Wzruszyłam ramionami.
 -A mamy gdzie iść?
 -Londyn to duże miasto.
 -Więc zdaję się na ciebie, ale wykluczam miejsca z pijanymi, śmierdzącymi ludźmi!
 -Ok, nie ma sprawy.

   Szliśmy dość długo, jakieś 15 minut. Nie zadręczał mnie rozmową za co byłam teraz bardzo wdzięczna. Potrzebowałam ciszy, żeby przemyśleć wszystko, ale zanim się zorientowałam i rozkręciłam z rozmyślaniem znaleźliśmy się na jakimś małym placu zabaw. Od razu skierowaliśmy się na łańcuchowe huśtawki. Usiadłam na lewej i zaczęłam się lekko bujać. Wiatr owiewał moją twarz i zasłaniał ją włosami, a potem je rozwiewał na boki. Odprężyłam się i po niedługim czasie zwolniłam tempo i spojrzałam w lewo. Od razu spotkałam wzrok chłopaka i pomimo, że było ciemno to widziałam jego oczy. Przed oczami stanęły mi całe wakacje, wszystko po kolei, od początku do końca, a ja nie Chciałam ich końca. Kiedy się we mnie wpatrywał chciałam się do niego zbliżyć, dotknąć go, jego twarzy i ust. Mogłam go widzieć już ostatni raz choć w głębi serca modliłam się, abyśmy jeszcze w przyszłości się spotkali. Żebym zobaczyła całe "One direction", dziewczyny- El i Danielle, a może nawet Margaret. Chciałabym powtórzyć te dwa miesiące. Chciałabym cofnąć czas, żeby zacząć od nowa tylko, że lepiej, żeby ułożyło się....
 -Nigdy nie kochałem cię bardziej niż teraz- Nie poruszyłam się, wstrzymałam oddech. Chociaż... Chyba mogę żyć z przeszłością i nic bym w niej nie zmieniła. Nie potrafiłam mu odpowiedzieć, dlatego podeszłam do niego. Usiadłam i wpiłam się w jego usta jak z nadzieją, że to się nigdy nie skończy.

____________________________________________________________
No więc jestem :)
Wasze komentarze były bardzo miłe i pocieszające, ale wciąż nie jestem pewna czy prowadzić, jednak chyba zrobię to dla was <3 powoli, powoli koniec ;)  Mam nadzieję, że skomentujecie i wyrazicie swoją opinie :** <3


7 komentarzy:

  1. Kocham, kocham , kocham <3
    Końcówka rozdziału jest dla mnie najlepsza, bo Zayn i Nev *_*
    TO już 34 rozdział, a jestem tu od 12. Pamiętam jak pisałam, że chcę Zayn'a i Nec, potem jak Nev straciła z nim dziewictwo to po protu było coś wspaniałego.Co rozdział to lepszy *_*
    Dlatego też czekam na następny *_*

    OdpowiedzUsuń
  2. Przed oczami stanęły mi całe wakacje, wszystko po kolei, od początku do końca, a ja nie Chciałam ich końca. Kiedy się we mnie wpatrywał chciałam się do niego zbliżyć, dotknąć go, jego twarzy i ust. Mogłam go widzieć już ostatni raz choć w głębi serca modliłam się, abyśmy jeszcze w przyszłości się spotkali. Żebym zobaczyła całe "One direction", dziewczyny- El i Danielle, a może nawet Margaret. Chciałabym powtórzyć te dwa miesiące. Chciałabym cofnąć czas, żeby zacząć od nowa tylko, że lepiej, żeby ułożyło się....
    -Nigdy nie kochałem cię bardziej niż teraz.

    NAJLEPSZY MOMENT, TEGO BLOGA EVER. BOŻE, KOCHANIE. CHCĘ WIĘCEJ I DZIĘKUJE ZA MARGARET.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojejku *.*
    Cudowny rozdział ... cierpiałam razem z Peam i Nev , że to już koniec ... :c
    Czekam na następny rozdział :>

    Zapraszam do mnie , chyba dawno cię tam nie było :D
    http://chcemiloscijakwpowiesciach.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmmm zastanawiam się jak wyrazić swoją opinię. Znów pisać, że rozdział genialny itp. nie raczej tak nie napisze. To jak piszesz można się zakochać w całym opowiadaniu. W całym opowiadaniu jest bardzo wiele emocji. To nie jest typowe opowiadanie o szczęśliwych dziewczynach, które nie maja problemów i żyją jak z bajki. I to właśnie czyni to opowiadanie wyjątkowe. Z niecierpliwością zawsze czekam na nowe rozdziały i proszę cię nie kończ tego bo to coś niezwykłego i wspaniałego. Od samego początku kibicuję bardzo mocno Nev i Zayn'owi i mam nadzieję, że teraz im się uda. Jeszcze raz cię proszę nie rezygnuj z pisania tego opowiadania, które stało się częścią mojego życia. To cudowne uczucie przeżywać to wszystko z bohaterami. Jeszcze jedno przepraszam, że się tak rozpisałam ;D
    Olka ;DD

    OdpowiedzUsuń
  5. zostałaś nominowana do The Versitale Blogger więcej informacji u mnie :D

    http://i-would-go-with-you-everywhere.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten rozdział aż brak mi słów ale mordka mi się cieszy jak cholera xD ;*
    O tak Neave musi być z Zayn'em i musi zostać tą modelką ;D
    Najbardziej w całym twoim opowiadaniu rozbawiła mnie część kiedy Nev biła się z Perry ;D
    Dobra , dobra , a teraz wyczekuje na kolejny rozdział ;) ;*


    P.S. Bardzo bym Ci była wdzięczna gdybyś napisała w kolejnym rozdziale życie widziane oczami Zayn'a , że np. co czuję gdy całuję się z Nev wiesz o co kaman ;D

    No to ja czekam i wyczekuję na kolejny rozdział ;) ;*

    OdpowiedzUsuń