24.12.2013
*Z perspektywy Neave*
-Chodź, przyjechał już- wzięłam Peam za rękę. Podniosła się z kanapy ukazując swój już spory brzuch. W końcu to hmm... który to miesiąc? W ciążę zaszła pod koniec sierpnia... no to już 5 miesiąc. Rodzice nie byli zadowoleni, nie wiedzieli co powiedzieć, zrobili jej wykład o seksie przy okazji przestrzegając mnie, że jeśli zdarzy się to ponownie wyrzucą nas z domu. Ale wtedy byli okropnie zdenerwowani, na pewno by tego nie zrobili. Mamy prawie 18 lat jeszcze tylko jakieś 2 tygodnie. Chłopcy nie wiedzą nic o ciąży Peam, ale Niall przyjeżdża na święta. I co teraz? Nic, skłamiemy co do ojca, byłam temu przeciwna, chciałam mu powiedzieć prawdę, ale siostra się upierała. Jeśli nasz kochany braciszek dowiedziałby się, że to Harry, jego najlepszy przyjaciel jest ojcem, a złamał serce i porzucił dziewczynę na pewno by się z nim pokłócił, wygadał mu, a w najgorszym przypadku może nawet zespół się rozlecieć dlatego nikt nic nie wie. Dopóki była szkoła Peam skutecznie chowała brzuch, ale już w 4 miesiącu zrezygnowała z tego i przestała chodzić do szkoły błagając rodziców żeby uczyła się w domu. Ci jednak nie zgodzili się i kazali się jej uczyć. Tak też zrobiła jednak nie chodziła na lekcje tylko sama uczyła się w domu z podręczników szkolnych i internetu. Postanowiła, że będzie zdawać maturę i trzymam za nią kciuki, że uda jej się. Ja jak było tak zostało. Szkoła jest, dom jest, rodzice są. Kiedy tylko mam chwilę pomagam Peam lub wychodzę do sklepu coś jej kupić. Przed świętami nawet wyciągnęłam ją do kosmetyczki i fryzjera. Ona została została przy blondzie, tylko podcieła je trochę, ja natomiast coś zmieniłam. Pomalowałam włosy na bardzo ciemy brąz, nawet trochę pod czerń podchodzi. Nie wyglądam źle, tylko trochę inaczej.
Spojrzałam kątem oka na siostre, zauważyłam jak bardzo się denerwuje. Szybciej oddychała, ręka, którą trzymałam spociła się, a jej oczy się błyszczały. Ścisnęłam jej dłoń próbując dodać otuchy lecz ona tylko blado się uśmiechnęła. Przeszłyśmy próg salonu.
Na kanapie siedział sam Niall czekając na nas. Rodzice pozwolili nam się z im same przywitać i nei wtrącać we wstępną rozmowę. Kiedy nas dostrzegł poderwał się z miejsca i szybkim krokiem podchodził jednak jego wzrok z moich zmienionych włosów przeniósł się trochę niżej i w bok. Momentalnie się zatrzymał i opuścił ręce, które już wyciągał. Otworzył usta i patrzył nie tyle co zdziwiony co przestraszony. Peam gniotła moją dłoń jednak nawet nie drgnęłam. Ze wstrzymanym oddechem czekałam na jego pierwsze słowa, których się nie spodziewałam. Oczekiwałam raczej "Jesteś w ciąży?!" "Boże..." albo pytania o ojca. Zaczął trochę inaczej.
-Co to kurwa jest?- wypowiadał słowa ostrożnie mocno zszokowany.
-Co?!- wydarłam się- uważaj na słowa!
-Przepraszam..- wybełkotał i niepewnie staną przed nami- Nie płacz...- delikatnie przytulił siostrę gdy zauważył, że jej oczy się zaczerwieniły. Poklepałam go po ramieniu, rozumiem co czuł, pewnie to co ja kiedy się dowiedziałam z jej krzyków dnia kiedy wszystko całkowicie się spieprzyło w jej życiu. Tylko, że on to zobaczył, anie usłyszał. Długo siedzieliśmy w salonie na sofie, przez jakiś czas w ciszy, ale w końcu zadał to pytanie.
-Kto jest ojcem?
-Nie wie- odpowiedziałam.
-Jak to nie wie?
-To było na imprezie, wiesz.. trochę się napiłam i tak wyszło- Nie wnikał w szczegóły tylko jeszcze raz mocno ją przytulił.
Wiem, że i jemu nie będzie teraz łatwo w trasie, czy ogólnie z dala stąd. Na pewno będzie się martwił i częściej dzwonił.
-A i jeszcze jedno- przypomniałam sobie o najważniejszej rzeczy- Nie mów nikomu.
-Nawet chłopakom?
-Zwłaszcza im.
Wieczorna kolacja jak co roku. Tradycyjna choć trochę niezręczna, ale jednak. Niall dał nam nowe ubrania przepraszając Peam, że nie wiedział (Że ma oczywiście kupić w innym rozmiarze czy coś) oraz po ślicznej zawieszce z koniczynką (dla mnie srebrną, a Peam złotą) mówiąc przy tym, że szczęścia nam się teraz trochę przyda. nawet nie spojrzałam co rodzicom dał tylko wręczyłyśmy mu we dwie jego prezent- piłkę do nogi i srebrny, grubszy łańcuszek. Co miałyśmy mu kupić? Przecież i tak może mieć wszystko.
-To od chłopców dziewczyny- podał nam pakunek owinięty w czerwony papier z pozłacaną kokardką. Wyjęłam z niego duży album. Kiedy tylko go otworzyłam na pierwszej lepszej stronie zebrały mi się łzy. Byłam tam ja z Peam opalające się, a obok Liam z Danielle, a za nimi skradający się Lou z wiadrem wody. Pamiętam tą sytuację. Dan prawie nie zabiła Tomma za zniszczenie włosów które dopiero uczesała. Tęsknie za nimi wszystkimi, bardzo. Może za Stylesem nie, on jest cholernym dupkiem. Nienawidzę go. A tak poza tym to chciałabym żeby reszta przyleciała w odwiedziny. Szkoda, że jedna z nas wpadła. Co by było gdybym to była ja? Załamałabym się, zresztą ona też się załamała, przez pierwsze 2 miesiące chodziła do psychologa. Na razie nie jest źle, dajemy radę choć jak zaczynam wspominać to tylko czekam na noc, aż będę mogła w ciemności się wypłakać.
*Następny dzień godzina 16:00*
-Przyśle wam prezent na urodziny, a jak się wyrwę to przyjadę- Mocno ściskałam blondyna w progu. Fajnie, że chociaż na ten jeden dzień przyleciał.
-Pamiętaj, żeby nikogo ze sobą nie zabrać- uśmiechnęłam się.
-Ok. Mogę zadać jeszcze jedno pytanie co do ... dziecka?- Przytaknęłyśmy- Który to miesiąc? Zapomniałem o tym, a to chyba dość ważne.
-Piąty/czwarty- odpowiedziałyśmy inaczej. Spojrzałyśmy po sobie.
-Yyy... Tak właściwie cztery i pół- naprowadziłam- Pocałował nas w policzki i ostatni raz oglądając się za siebie wsiadł do taksówki wiozącej go na lotnisko.
______________________________________________________
Hej Haj Hello. Co tam miśki? Wiem, że miał być w poniedziałek ale zapomniałam dodać xD wybaczcie. Jak się podoba? Wiem, że to taki skok w czasie i będzie też kolejny. Skomentujcie <3
wtorek, 23 kwietnia 2013
niedziela, 21 kwietnia 2013
Hej kochane xx Proszę czytelników o przeczytanie!
Słuchajcie mam pomysł na nowe opowiadanie (Oczywiście to będzie cały czas aktualne i będę również je prowadziła). Tylko, że będzie trochę inne. Chłopcy będą owszem, ale nie jako gwiazdy i będzie to opowiadanie fantastyczne. Będą też wątki miłosne jak to zawsze u mnie.
Szczerze wam powiem, że to nowe opowiadanie jest od dawna w mojej głowie. nie wiem czy jestem psychiczna, ale powiem wam, że to co w nim będzie ja już przeżyłam w swojej wyobraźni, w swoim mózgu. Od dawna żyję w takim swoim świecie który istnieje tylko dla mnie. Chce wam po prostu udostępnić swój mózg. Nie wiem czy będę umiała to opisać ale postaram się, Włożę w nie całe serce, więc będę musiała mieć na nie czas. To opowiadanie będę na razie prowadziła (prolog już jutro dodam) a w tym samym czasie będę pracowała nad nowym lecz w najbliższym czasie go nie udostępnie. Kiedy powstanie jakaś jego część stworzę dopiero nowego bloga na którym będę udostępniać stopniowo nowe rozdziały.
Jak wam się podoba pomysł? I błagam nie mówcie, że jestem jakaś dziwna, wiem to. Uświadomiłam to sobie już dawno dawno temu kiedy to się zaczęło- czyli nie wiem, mam to od zawsze.
Skomentujcie z opiniami na temat mojego pomysłu.
Pozdrawiam i do jutra xx
Szczerze wam powiem, że to nowe opowiadanie jest od dawna w mojej głowie. nie wiem czy jestem psychiczna, ale powiem wam, że to co w nim będzie ja już przeżyłam w swojej wyobraźni, w swoim mózgu. Od dawna żyję w takim swoim świecie który istnieje tylko dla mnie. Chce wam po prostu udostępnić swój mózg. Nie wiem czy będę umiała to opisać ale postaram się, Włożę w nie całe serce, więc będę musiała mieć na nie czas. To opowiadanie będę na razie prowadziła (prolog już jutro dodam) a w tym samym czasie będę pracowała nad nowym lecz w najbliższym czasie go nie udostępnie. Kiedy powstanie jakaś jego część stworzę dopiero nowego bloga na którym będę udostępniać stopniowo nowe rozdziały.
Jak wam się podoba pomysł? I błagam nie mówcie, że jestem jakaś dziwna, wiem to. Uświadomiłam to sobie już dawno dawno temu kiedy to się zaczęło- czyli nie wiem, mam to od zawsze.
Skomentujcie z opiniami na temat mojego pomysłu.
Pozdrawiam i do jutra xx
czwartek, 18 kwietnia 2013
Epilog
Wszystko kiedyś się kończy, ból także... Tylko czy w tym przypadku też? Mówią, że dziewczyny są słabe, lecz prawda jest taka, że mają lepszą psychikę, która też nie jest wieczna. Jak sobie z tym poradzą? Nie wiedzą czy dadzą sobie z tym radę. Cierpią w inny, ale podobny sposób. Rozstania są trudne, ale trzeba przez nie przejść, chyba że przed tym prędzej uschną jak delikatny kwiatek lub w brutalny sposób zostaną zerwane. Wszystko toczy się szybko i nawet w krótkim czasie rozwija się w nas coś co nazywamy miłością- uczuciem tak wielkim i gorącym, że nie potrafimy o nim zapomnieć i wciąż myślimy, wspominamy, wyobrażamy. To najcudowniejsza rzecz na świecie, ale też najbardziej znienawidzona przez tych którzy są zmuszeni ją zostawić.
Droga Peam.
Niewyobrażalnie za tobą tęsknie i nie umiem bez ciebie wytrzymać. Czuję się samotny, opuszczony i wciąż widzę twoje wspaniałe błękitne oczy. Nie wiem co ci napisać, ale czułem taką potrzebę. Dużo się zastanawiałem i chyba tak nie potrafię... no wiesz, tak z dala od ciebie :(. Tobie też tak dziwnie? Pamiętaj mnie, albo zapomnij. Może będzie lepiej? Jesteśmy już miesiąc na sms'ach i czasami dzwonie. Nie odpowiada mi to, chciałbym żebyś była ze mną, albo szukała szczęścia gdzie indziej. I też chyba to drugie byłoby lepsze. Nie będę mówił jak w każdym filmie "zostańmy przyjaciółmi", bo to też nie będzie miało sensu. Przepraszam cię, za wszystko. Kiedy będzie ci kiedyś smutno, albo nudno śmiało pisz. Zawsze cię wysłucham. Mam nadzieję, że nie złamie ci serca i szybko się pozbierasz, pokaż światu jaka jesteś silna. Taki luzer jak ja nie zasługuje na ciebie. Zatrzymaj naszyjnik, który ci dałem. Kiedyś będziemy to wspominać. Kocham Cię, wybacz.
Harry.
Zrozpaczona dziewczyna padła na łóżko niemożliwie przy tym krzycząc i przeklinając świat, życie i Jego. Miał nadzieje, że nie złamie jej serca, on jej je rozerwał, na strzępy. Trzymała twarz w mokrej poduszce i piszczała z bólu jaki jej stworzył. Nie umiała nic na to poradzić. Jak ma sobie poradzić? Wkrótce miała mu powiedzieć coś ważnego... Nic teraz nie miało dla niej sensu. Zszokowana siostra wbiegła do jej pokoju i próbowała ją uspokoić. Na nic. Peam oszalała i wpadła w głęboką depresje...
______________________________________________
Witajcie... Czekacie na kolejny rozdział a tu epilog. No niestety, jest to koniec. Ale koniec tej części. Powstanie następna związana właśnie bardziej z problemami tym razem Peam. 1 część była bardziej o Nev, więc no nie wiem, wydaje mi się że mam ciekawy pomysł. Co sądzicie? 2 część zacznie się później, nie teraz, ale niedługo powinnam zacząć nad nią pracować, aby była lepsza, bardziej dopracowana. Mam też nadzieję, że będą dodawane rozdziały regularnie. Trudno mi było to skończyć więc przedłuże. Jeśli nie chcecie czytać dalej, uznajcie to za koniec :(:
PROSZĘ TEŻ ABY KAŻDY KTO CZYTAŁ OPOWIADANIE SKOMENTOWAŁ! CHCE ZOBACZYĆ KTO WYTRWAŁ DO KOŃCA! nie musicie cię rozpisywać, choć bardzo to lubię :).
Do zobaczenia :** <3
czwartek, 4 kwietnia 2013
Rozdział 35
**Z perspektywy Neave**
-Jedziemy do domu?- Wymruczał w moją szyję.
-Zajęty- odpowiedziałam.
-To co. Damy radę.
-Dobra- Z niechęcią oderwałam się od niego.
-Ale wrócimy do tego- kusząco się uśmiechną.
**Z perspektywy Peam**
-Harry...ummm...o Boże...O kurwa...
-Ciii...- Otworzyłam oczy i spojrzałam na pochylającego się nade mną chłopaka, wyglądał jakby nasłuchiwał, więc umilkłam i zrobiłam to samo- Ktoś wszedł.
-Cholera. Wyjdź ze mnie!- syknęłam i kiedy się odsuną złapałam swoje ubrania jednak kroki się zbliżały i nie mieliśmy szans zdążyć się ubrać. Poczułam jego dłoń chwytającąmoją i idąc za nim weszłam do szafy i kucnęliśmy w niej. Przyłożył palec do ust nakazując mi być cicho. Może i lepiej jak nikt nas nie zauważy, spaliłabym się ze wstydu,
cholera, nienawidzę krępujących sytuacji! Przed szparę w drzwiach w miarę możliwości obserwowaliśmy pokój.
*Drzwi się otworzyły i wkroczyły dwie osoby, pierwsza dziewczyna, a za nią chłopak. Blondynka przeszła przez cały pokój uważnie przyglądając się mu. Czy nas usłyszeli? A może zaraz zaczną ich szukać? Cholera!
-Nie ma ich?- zapytała.
-Chyba nie...- odpowiedział. Spojrzeli na siebie znacząco i zaraz pokonali dzielący ich dystans. Nev zwinnie wskoczyła na Zayna, a on jakby się tego spodziewał chwycił ją i nie przerywając gorących pocałunków rzucili się na łóżko, na którym przed chwilą byłam z Harrym. Wypatrzyłam w ciemnościach jego oczy. Jeszcze raz spojrzałam na parę za drzwiami od szafy. Super. Żeby nie wyjść na idiotów mają tu zostać, aż skończą?! Raczej nie chce tego ani oglądać ani słuchać. A tak na marginesie- to ona mu wybaczyła? Są parą? Hmm... No tak, oczywiście, że nie. Wylatujemy za kilka godzin, więc po co ona to robi?! Właściwie ja robię to samo, ale co innego. Jezu... przestań myśleć.*
-Co teraz?- szepnęłam. wzruszył ramionami i pokręcił głową na znak, że nie ma pojęcia.
-Czekamy- O nie... chyba tego nie przeżyje, poza tym, jakiś wieszak wbija mi się w plecy!
-Dobra... To lepsze niż wyjście z szafy kiedy oni robią ten teges. Wyobrażasz sobie ich miny?- loczek przestał na chwile oddychać z wydętymi policzkami aby nie wybuchnąć śmiechem. Uśmiechnęłam się szeroko i cmoknęłam go w wystawiony w moją stronę dzióbek.
Rozległ się dzwonek telefonu
Nie poruszyłam się, po prostu mnie sparaliżowało. Telefon jest w kieszeni od spodni, które trzymam. Po chwili usłyszałam kroki osób po drugiej stronie i zaraz wpadło mdłe światło lampki przy łóżku- drzwi się otworzyły. Podniosłam wzrok i zobaczyłam Nev w staniku i spodenkach oraz Malika bez górnej części garderoby. Teraz już wiem jak wyglądają ich miny. Nikt się nie poruszał i nie mam pojęcia czy ktoś oddycha, bo ja wstrzymałam oddech. Dobrze że mogę się okryć chociaż trzymanymi rzeczami.
-Trochę niezręcznie...- zauważył Zayn.
-Tak, trochę niezręcznie...- powtórzył przyznając rację Harry.
-Czemu siedzicie w szafie?- padło pytanie w ust bruneta.
-yyy... A wy czemu prawie uprawialiście seks w moim pokoju?
-Dobre pytanie- tylko oni rozmawiali, bo ja się zburaczyłam i próbowałam uniknąć dziwnego i może nawet trochę rozbawionego wzroku Neave.
-Twoje też było niezłe.
-To może my was... yy... zostawimy i pójdziemy gdzie indziej, a wy dokończycie ... to co robiliście w szafie.
-Ok, pogadamy później- Odprowadziliśmy ich wzrokiem, a kiedy drzwi się zamknęły Harry wybuchną śmiechem. I ja też nie mogłam się powstrzymać, wstałam, ale chłopak złapał mnie w biodrach i przyciągną do siebie.
-Mieliśmy skończyć to co robiliśmy w szafie- uśmiechną się zalotnie.
-Ale my w szafie nic nie robiliśmy- zauważyłam chichocząc.
-To możemy coś zacząć...- Wpił się w moje usta przyciągając jeszcze bliżej.
**Godzinę później**
-Halo?
-Peam?! Gdzie jesteście? Czekamy na was, czemu nie odbierałaś?
-Gdzie czekacie?
-Widzieliście się w ogóle z Zaynem i Nev? Mieli po was pójść.
-Yyy... O właśnie weszli do domu! Narazie! Niedługo będziemy!- Odrzuciłam telefon na bok. wsunęłam na siebie jeansy i koszulkę.
-Kto to był?
-Niall- odpowiedziałam.- Zbieraj się, zaraz wychodzimy- wyszłam z pomieszczenia i przeszłam pod odpowiednie drzwi. Zapukałam i nie czekając na odpowiedź weszłam- sory..- Zakryłam oczy- ludzie ogarnijcie się!
-Możesz już patrzeć- usłyszałam głos siostry. Popatrzyłam na nich pod kocem i westchnęłam.
-To co mieliście nam przekazać zanim zaczęliście swoje sprawy?- uniosłam brew.
-Że idziemy do klubu, a co?
-To może łaska było nas zawiadomić? Ubierajcie się.
-A co jak jeszcze nie skończyliśmy?- wtrącił się brunet.
-Ja myślę, że właśnie skończyliście, macie 15 minut do wyjścia, ruchy!- wyszłam i zamknęłam drzwi. To pora szykować się na tańce, więcej ruchu przed odlotem nie zaszkodzi, potem się wyśpię.
**3 godziny później z perspektywy Neave**
Na prawdę nie chciało mi się iść, a teraz siedzie w tej loży i obserwuję bawiącą się resztę, chętnie bym do nich dołączyła, ale jestem zmęczona, zmęczona wszystkim. A tak w ogóle to my się umawialiśmy na jakieś wyjście? Może nie słuchałam albo zapomniałam? Mam chyba młodzieńczą sklerozę.
-Czemu smutasz?- Dosiadł się Lou.
-Nie smutam. Nie chce mi się tu siedzieć, nie chce mi się wyjeżdżać.
-A co byś bez nas tu robiła? Przecież zaraz zaczyna nam się od nowa życie gwiazd! Jak poszliście to uciekaliśmy przed reporterami! A przed chwilą dziewczyna prawie nie
zemdlała jak mnie zobaczyła- zaśmiał się- będzie okej, obiecuję was odwiedzić jeszcze w tym roku!
-Dzięki Lou, pocieszyłeś mnie- westchną.
-Chodź- wziął mnie za rękę i podniósł się.
-Gdzie?
-Zatańczyć ze mną! Musisz się rozerwać! Zostało ci mało czasu!- I tak minęło nam pół nocy. Tańce, zabawa, picie, jeszcze raz tańce, śpiewy i znowu tańce. Louis miał racje musiałam wyluzować, bo zachowywałam się gorzej jak Peam z tym myśleniem. Wszystko się skończyło kiedy Dan krzyknęła "Cholera! Spóźnicie się na samolot!". Tak więc teraz biegniemy po nasze rzeczy. Ten taksówkarz specjalnie jechał jak najwolniej! Gapił mi się w lusterku w cycki! Palant. Wszyscy wbiegliśmy do apartamentu gdzie były już wszystkie spakowane nasze rzeczy.
-Kto może siąść za kierownice?- przeleciałam wzrokiem po wszystkich, ale poodwracali i pospuszczali wzrok- CO?! Nikt? Serio?! Pijaki!
-Ymm... Ja wypiłam tylko 1 drinka, jestem w stanie prowadzić- powiedziała cicho Margaret, która przez cały czas była z nami. Peam szybko ją uścisnęła i wyszliśmy z domu- Ale wszyscy się nie zmieścimy-zauważyła.
-Weź vana ma więcej miejsc-zarządził Liam, ale tam też nie mogliśmy wszyscy wejść.
-Ktoś zostaje, kto?... No dalej! Zostaje Louis, El, Danielle i Zayn.
-Co?- Wszyscy wytypowani się zdziwili i zaczęli wymachiwać zdenerwowani rękami.
-Ktoś musi!... Dobra, kto pierwszy wsiądzie ten jest!- Wszyscy ruszyli biegiem do samochodu i po kolei się wpakowywali do niego, aż nie zostało miejsc, mimo, że trochę ściśnięci to jednak wszyscy, z wyjątkiem nas- mnie i Peam.
-Wciskajcie się! Mamy nadzieję że dacie radę!- krzykną Liam. Załamałam ręce i dopadłam do pojazdu- Na kolana! Peam siadła oczywiście do Harry'ego, jakby inaczej.
-Nie masz wyboru- Zayn poklepał swoje kolana z łobuzerskim uśmiechem.
-Nawet jakbym miała to i tak bym te kolana wybrała, są bardzo wygodne- Kiedy wszyscy się usadziliśmy- ściśnięci jak kiszone ogórki- ruszyliśmy jak najszybciej.
-Tak na marginesie wali tu wódką- zauważyła El.
-Tak na marginesie, sory- Harry zakrył usta a cały samochód wybuchł śmiechem.
Kiedy udało nam się dojechać na lotnisko po kolei wysiadaliśmy i w pośpiechu chłopaki wyjęli nasze walizki i całą gromadą szliśmy przez budynek. Rozległ się głos mówiący o naszym locie, więc musieliśmy się sprężyć bardziej. Po kupnie biletów przyjrzałam się wszystkim towarzyszom i łzy pojawiły mi się w oczach. Spojrzałam na Peam, która można powiedzieć, że już ryczała. Zaczęłyśmy wszystkich po kolei tulić, ciężko było się z nimi żegnać. Dziewczyny też się popłakały jednak ja jeszcze się trzymałam. Musiałam przetrzymać, a łzy wypuścić w samotności.
-Dziękuję za te wakacje- Cmoknęłam Nialla w policzek- jesteś najlepszym bratem pod słońcem- Mocno go uścisnęłam.
-Wiem, siostrą też jesteś całkiem niezłą. Chyba muszę cię oddać- uśmiechną się słodko odwróciłam się i zobaczyłam stojącego za nami Zayna. No tak, z nim chyba będzie trudno. Stanęłam przed nim i spojrzałam mu w oczy.
-Nie przytulisz się?
-Nie przytulisz mnie?- zrobiłam krok i wtuliłam się w jego ciepłe ramię- odwiedzisz mnie kiedyś?
-Kiedyś, a ty przylecisz kiedyś do mnie?
-Kiedyś na pewno.
-Mam coś dla ciebie- podniosłam na niego wzrok, a on sięgną do kieszeni i wyciągą z niej małe opakowanie po czym wręczył mi je.
-Mogę teraz otworzyć?- zapytałam.
-Może lepiej w samolocie- zaśmiał się.
-Dziękuję- delikatnie go pocałowałam, ale nie mogłam się powstrzymać i nie oderwałam się od niego, aż nie pospieszyła nas reszta, jeszcze trzeba było oderwać Peam i Harry'ego, a z tym był problem.
-Przestań się powstrzymywać, rozpłacz się, to nic złego- ciągną rozmowę.
-Nie chcę- Pokręciłam głową, ale jednak wypuściłam jedną małą łzę, która spłynęła po moim policzku. Chyba nigdy nie czułam się taka rozdarta.
-Mam nadzieję, że są to łzy szczęścia.
-Byłyby jeszcze ponad miesiąc temu- teraz... żalu, bólu, załamania.
-W takim razie nie płacz- pocałował mnie w czoło i odsuną się na bok umożliwiając mi przejście.
-Trzymajcie się- rzucił Tommo- Wzięłam Peam za rękę i razem przeszłyśmy dalej, a potem jeszcze odwracając się i machając do samolotu. Będę cholernie za nimi tęskniła.
Wiem, że w najbliższym czasie będę tylko o nich myślała, ale mam nadzieję, że ta pustka, która właśnie się stworzyła kiedyś albo się wypełni, albo zapomni.
Usiadłam wygodnie na fotelu i zapięłyśmy pasy. Kiedy wylecieliśmy sięgnęłam do kieszeni w której było ukryte małe pudełeczko. Zawahałam się, ale je otworzyłam. Nie mogłam już dłużej trzymać emocji. Nowa łza wydostała się a za nią popłynęły kolejne i kolejne tworząc potok łez. Wtuliłam się w ciało blondynki i szlochałam w nie. Jak tak po prostu może się to wszystko skończyć? Nie chcę, nie chcę końca.
-Jedziemy do domu?- Wymruczał w moją szyję.
-Zajęty- odpowiedziałam.
-To co. Damy radę.
-Dobra- Z niechęcią oderwałam się od niego.
-Ale wrócimy do tego- kusząco się uśmiechną.
**Z perspektywy Peam**
-Harry...ummm...o Boże...O kurwa...
-Ciii...- Otworzyłam oczy i spojrzałam na pochylającego się nade mną chłopaka, wyglądał jakby nasłuchiwał, więc umilkłam i zrobiłam to samo- Ktoś wszedł.
-Cholera. Wyjdź ze mnie!- syknęłam i kiedy się odsuną złapałam swoje ubrania jednak kroki się zbliżały i nie mieliśmy szans zdążyć się ubrać. Poczułam jego dłoń chwytającąmoją i idąc za nim weszłam do szafy i kucnęliśmy w niej. Przyłożył palec do ust nakazując mi być cicho. Może i lepiej jak nikt nas nie zauważy, spaliłabym się ze wstydu,
cholera, nienawidzę krępujących sytuacji! Przed szparę w drzwiach w miarę możliwości obserwowaliśmy pokój.
*Drzwi się otworzyły i wkroczyły dwie osoby, pierwsza dziewczyna, a za nią chłopak. Blondynka przeszła przez cały pokój uważnie przyglądając się mu. Czy nas usłyszeli? A może zaraz zaczną ich szukać? Cholera!
-Nie ma ich?- zapytała.
-Chyba nie...- odpowiedział. Spojrzeli na siebie znacząco i zaraz pokonali dzielący ich dystans. Nev zwinnie wskoczyła na Zayna, a on jakby się tego spodziewał chwycił ją i nie przerywając gorących pocałunków rzucili się na łóżko, na którym przed chwilą byłam z Harrym. Wypatrzyłam w ciemnościach jego oczy. Jeszcze raz spojrzałam na parę za drzwiami od szafy. Super. Żeby nie wyjść na idiotów mają tu zostać, aż skończą?! Raczej nie chce tego ani oglądać ani słuchać. A tak na marginesie- to ona mu wybaczyła? Są parą? Hmm... No tak, oczywiście, że nie. Wylatujemy za kilka godzin, więc po co ona to robi?! Właściwie ja robię to samo, ale co innego. Jezu... przestań myśleć.*
-Co teraz?- szepnęłam. wzruszył ramionami i pokręcił głową na znak, że nie ma pojęcia.
-Czekamy- O nie... chyba tego nie przeżyje, poza tym, jakiś wieszak wbija mi się w plecy!
-Dobra... To lepsze niż wyjście z szafy kiedy oni robią ten teges. Wyobrażasz sobie ich miny?- loczek przestał na chwile oddychać z wydętymi policzkami aby nie wybuchnąć śmiechem. Uśmiechnęłam się szeroko i cmoknęłam go w wystawiony w moją stronę dzióbek.
Rozległ się dzwonek telefonu
Nie poruszyłam się, po prostu mnie sparaliżowało. Telefon jest w kieszeni od spodni, które trzymam. Po chwili usłyszałam kroki osób po drugiej stronie i zaraz wpadło mdłe światło lampki przy łóżku- drzwi się otworzyły. Podniosłam wzrok i zobaczyłam Nev w staniku i spodenkach oraz Malika bez górnej części garderoby. Teraz już wiem jak wyglądają ich miny. Nikt się nie poruszał i nie mam pojęcia czy ktoś oddycha, bo ja wstrzymałam oddech. Dobrze że mogę się okryć chociaż trzymanymi rzeczami.
-Trochę niezręcznie...- zauważył Zayn.
-Tak, trochę niezręcznie...- powtórzył przyznając rację Harry.
-Czemu siedzicie w szafie?- padło pytanie w ust bruneta.
-yyy... A wy czemu prawie uprawialiście seks w moim pokoju?
-Dobre pytanie- tylko oni rozmawiali, bo ja się zburaczyłam i próbowałam uniknąć dziwnego i może nawet trochę rozbawionego wzroku Neave.
-Twoje też było niezłe.
-To może my was... yy... zostawimy i pójdziemy gdzie indziej, a wy dokończycie ... to co robiliście w szafie.
-Ok, pogadamy później- Odprowadziliśmy ich wzrokiem, a kiedy drzwi się zamknęły Harry wybuchną śmiechem. I ja też nie mogłam się powstrzymać, wstałam, ale chłopak złapał mnie w biodrach i przyciągną do siebie.
-Mieliśmy skończyć to co robiliśmy w szafie- uśmiechną się zalotnie.
-Ale my w szafie nic nie robiliśmy- zauważyłam chichocząc.
-To możemy coś zacząć...- Wpił się w moje usta przyciągając jeszcze bliżej.
**Godzinę później**
-Halo?
-Peam?! Gdzie jesteście? Czekamy na was, czemu nie odbierałaś?
-Gdzie czekacie?
-Widzieliście się w ogóle z Zaynem i Nev? Mieli po was pójść.
-Yyy... O właśnie weszli do domu! Narazie! Niedługo będziemy!- Odrzuciłam telefon na bok. wsunęłam na siebie jeansy i koszulkę.
-Kto to był?
-Niall- odpowiedziałam.- Zbieraj się, zaraz wychodzimy- wyszłam z pomieszczenia i przeszłam pod odpowiednie drzwi. Zapukałam i nie czekając na odpowiedź weszłam- sory..- Zakryłam oczy- ludzie ogarnijcie się!
-Możesz już patrzeć- usłyszałam głos siostry. Popatrzyłam na nich pod kocem i westchnęłam.
-To co mieliście nam przekazać zanim zaczęliście swoje sprawy?- uniosłam brew.
-Że idziemy do klubu, a co?
-To może łaska było nas zawiadomić? Ubierajcie się.
-A co jak jeszcze nie skończyliśmy?- wtrącił się brunet.
-Ja myślę, że właśnie skończyliście, macie 15 minut do wyjścia, ruchy!- wyszłam i zamknęłam drzwi. To pora szykować się na tańce, więcej ruchu przed odlotem nie zaszkodzi, potem się wyśpię.
**3 godziny później z perspektywy Neave**
Na prawdę nie chciało mi się iść, a teraz siedzie w tej loży i obserwuję bawiącą się resztę, chętnie bym do nich dołączyła, ale jestem zmęczona, zmęczona wszystkim. A tak w ogóle to my się umawialiśmy na jakieś wyjście? Może nie słuchałam albo zapomniałam? Mam chyba młodzieńczą sklerozę.
-Czemu smutasz?- Dosiadł się Lou.
-Nie smutam. Nie chce mi się tu siedzieć, nie chce mi się wyjeżdżać.
-A co byś bez nas tu robiła? Przecież zaraz zaczyna nam się od nowa życie gwiazd! Jak poszliście to uciekaliśmy przed reporterami! A przed chwilą dziewczyna prawie nie
zemdlała jak mnie zobaczyła- zaśmiał się- będzie okej, obiecuję was odwiedzić jeszcze w tym roku!
-Dzięki Lou, pocieszyłeś mnie- westchną.
-Chodź- wziął mnie za rękę i podniósł się.
-Gdzie?
-Zatańczyć ze mną! Musisz się rozerwać! Zostało ci mało czasu!- I tak minęło nam pół nocy. Tańce, zabawa, picie, jeszcze raz tańce, śpiewy i znowu tańce. Louis miał racje musiałam wyluzować, bo zachowywałam się gorzej jak Peam z tym myśleniem. Wszystko się skończyło kiedy Dan krzyknęła "Cholera! Spóźnicie się na samolot!". Tak więc teraz biegniemy po nasze rzeczy. Ten taksówkarz specjalnie jechał jak najwolniej! Gapił mi się w lusterku w cycki! Palant. Wszyscy wbiegliśmy do apartamentu gdzie były już wszystkie spakowane nasze rzeczy.
-Kto może siąść za kierownice?- przeleciałam wzrokiem po wszystkich, ale poodwracali i pospuszczali wzrok- CO?! Nikt? Serio?! Pijaki!
-Ymm... Ja wypiłam tylko 1 drinka, jestem w stanie prowadzić- powiedziała cicho Margaret, która przez cały czas była z nami. Peam szybko ją uścisnęła i wyszliśmy z domu- Ale wszyscy się nie zmieścimy-zauważyła.
-Weź vana ma więcej miejsc-zarządził Liam, ale tam też nie mogliśmy wszyscy wejść.
-Ktoś zostaje, kto?... No dalej! Zostaje Louis, El, Danielle i Zayn.
-Co?- Wszyscy wytypowani się zdziwili i zaczęli wymachiwać zdenerwowani rękami.
-Ktoś musi!... Dobra, kto pierwszy wsiądzie ten jest!- Wszyscy ruszyli biegiem do samochodu i po kolei się wpakowywali do niego, aż nie zostało miejsc, mimo, że trochę ściśnięci to jednak wszyscy, z wyjątkiem nas- mnie i Peam.
-Wciskajcie się! Mamy nadzieję że dacie radę!- krzykną Liam. Załamałam ręce i dopadłam do pojazdu- Na kolana! Peam siadła oczywiście do Harry'ego, jakby inaczej.
-Nie masz wyboru- Zayn poklepał swoje kolana z łobuzerskim uśmiechem.
-Nawet jakbym miała to i tak bym te kolana wybrała, są bardzo wygodne- Kiedy wszyscy się usadziliśmy- ściśnięci jak kiszone ogórki- ruszyliśmy jak najszybciej.
-Tak na marginesie wali tu wódką- zauważyła El.
-Tak na marginesie, sory- Harry zakrył usta a cały samochód wybuchł śmiechem.
Kiedy udało nam się dojechać na lotnisko po kolei wysiadaliśmy i w pośpiechu chłopaki wyjęli nasze walizki i całą gromadą szliśmy przez budynek. Rozległ się głos mówiący o naszym locie, więc musieliśmy się sprężyć bardziej. Po kupnie biletów przyjrzałam się wszystkim towarzyszom i łzy pojawiły mi się w oczach. Spojrzałam na Peam, która można powiedzieć, że już ryczała. Zaczęłyśmy wszystkich po kolei tulić, ciężko było się z nimi żegnać. Dziewczyny też się popłakały jednak ja jeszcze się trzymałam. Musiałam przetrzymać, a łzy wypuścić w samotności.
-Dziękuję za te wakacje- Cmoknęłam Nialla w policzek- jesteś najlepszym bratem pod słońcem- Mocno go uścisnęłam.
-Wiem, siostrą też jesteś całkiem niezłą. Chyba muszę cię oddać- uśmiechną się słodko odwróciłam się i zobaczyłam stojącego za nami Zayna. No tak, z nim chyba będzie trudno. Stanęłam przed nim i spojrzałam mu w oczy.
-Nie przytulisz się?
-Nie przytulisz mnie?- zrobiłam krok i wtuliłam się w jego ciepłe ramię- odwiedzisz mnie kiedyś?
-Kiedyś, a ty przylecisz kiedyś do mnie?
-Kiedyś na pewno.
-Mam coś dla ciebie- podniosłam na niego wzrok, a on sięgną do kieszeni i wyciągą z niej małe opakowanie po czym wręczył mi je.
-Mogę teraz otworzyć?- zapytałam.
-Może lepiej w samolocie- zaśmiał się.
-Dziękuję- delikatnie go pocałowałam, ale nie mogłam się powstrzymać i nie oderwałam się od niego, aż nie pospieszyła nas reszta, jeszcze trzeba było oderwać Peam i Harry'ego, a z tym był problem.
-Przestań się powstrzymywać, rozpłacz się, to nic złego- ciągną rozmowę.
-Nie chcę- Pokręciłam głową, ale jednak wypuściłam jedną małą łzę, która spłynęła po moim policzku. Chyba nigdy nie czułam się taka rozdarta.
-Mam nadzieję, że są to łzy szczęścia.
-Byłyby jeszcze ponad miesiąc temu- teraz... żalu, bólu, załamania.
-W takim razie nie płacz- pocałował mnie w czoło i odsuną się na bok umożliwiając mi przejście.
-Trzymajcie się- rzucił Tommo- Wzięłam Peam za rękę i razem przeszłyśmy dalej, a potem jeszcze odwracając się i machając do samolotu. Będę cholernie za nimi tęskniła.
Wiem, że w najbliższym czasie będę tylko o nich myślała, ale mam nadzieję, że ta pustka, która właśnie się stworzyła kiedyś albo się wypełni, albo zapomni.
Usiadłam wygodnie na fotelu i zapięłyśmy pasy. Kiedy wylecieliśmy sięgnęłam do kieszeni w której było ukryte małe pudełeczko. Zawahałam się, ale je otworzyłam. Nie mogłam już dłużej trzymać emocji. Nowa łza wydostała się a za nią popłynęły kolejne i kolejne tworząc potok łez. Wtuliłam się w ciało blondynki i szlochałam w nie. Jak tak po prostu może się to wszystko skończyć? Nie chcę, nie chcę końca.
________________________________________________-
hej :) Więc nwm czy to już nie będzie koniec, pomyśle o tym :( jeśli będę miała jeszcze jakies pomysły na to opowiadanie to dopisze troche dalej jeszcze. Zdj powyżej to zawieszki od Zayna dla nev, brazoletka :) tylko nie nałńcuszku tylko na takim czarnym sznurku :D Mam nadzieję że skomentujecie rozdział :*
Subskrybuj:
Posty (Atom)